BZB nr 20 - Podstawy obywatelskiego nieposłuszeństwa
Nieposłuszeństwo nie jest niczym nowym, lecz "obywatelskie nieposłuszeństwo" to już zjawisko, które pojawiło się całkiem niedawno. O możliwości zastosowania tej formy zapomniano podczas walk o wolność i demokrację w Szwecji na przełomie tego wieku. Obywatelskie nieposłuszeństwo wróciło do łask w latach osiemdziesiątych XX wieku. Idea ta wzorowana jest na myśli głoszonej przez amerykańskiego pisarza Henry'ego Davida Thoreau. Odmówił on płacenia podatków na wojnę protestując tym samym przeciw niewolnictwu, szykanowaniu Indian w Stanach Zjednoczonych i przeciw amerykańskiej inwazji na Meksyk.
Odmowa płacenia podatku ma już pewną tradycję. Stosowana była przez abolicjonistów walczących z niewolnictwem. Nawet Karol Marks próbował nakłaniać obywateli niemieckich do niepłacenia podatku wojennego podczas Wiosny Ludów w 1848 roku.
Oryginalność postępowania Thoreau polegała jednak na tym, że oczekiwał on ukarania go przez władze. Kara jest bowiem ważnym elementem obywatelskiego nieposłuszeństwa, co udowadniał w swym najlepszym traktacie O obywatelskim nieposłuszeństwie, wydanym po raz pierwszy w 1849 roku
Obywatelskie nieposłuszeństwo według Thoreau to specyficzna forma akcji, na którą składa się element łamania prawa jak również element kary. Dla innych ideą tą są różne formy oporu niezgodne z prawem, lecz nie używające przemocy.
Thoreau podkreślał natomiast, że właśnie kara, a nie samo łamanie prawa jest podstawą obywatelskiego nieposłuszeństwa, ale do tego problemu powrócę w kolejnych rozdziałach. Twierdził on również, że istnieje racja ważniejsza, niż samo prawo, a działanie wynikające z tej racji jest u podstaw rewolucyjne.
Bez zaangażowania i posłuszeństwa obywateli państwo samo w sobie nie jest tworem niebezpiecznym. Zależność władz od obywateli wykazał Gandhi: "Gdyby tylko ludzkość w pełni zrozumiała, że nieludzkie jest reprezentowanie niesprawiedliwych praw, nie udałoby się nigdy żadnemu tyranowi zapanować nad ludźmi".
Myśl ta została przez Thoreau zrozumiana właściwie, ponieważ swój protest kierował nie tylko przeciwko rządom, lecz przede wszystkim przeciw ślepo posłusznym obywatelom. To właśnie jest jeden z najważniejszych celów obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Thoreau twierdził, że główną przeszkodą w zwalczaniu niesprawiedliwości są obywatele, którzy ofiarowali państwu swe posłuszeństwo. Na świecie jest wielu silnych ludzi, zdolnych pokonać wyzysk człowieka, problem polega jednak na tym, że większość z nas jest posłuszna. I tu odnajdujemy sens zastosowania obywatelskiego nieposłuszeństwa. Ponosząc konsekwencje łamania prawa można jednocześnie wpływać na niesprawiedliwość, przeszkadza w tym jednak strach przed skutkami. Godne znoszenie kary za udział w akcjach obywatelskiego nieposłuszeństwa jest sposobem prowokowania innych obywateli do podjęcia działania.
Interesując się obywatelskim nieposłuszeństwem trafiłem na tradycje socjalizmu. Niestety, w tej filozofii znalazłem tylko podejrzanie pacyfistyczne idee, a metody zarządzania wydawały się wymykać spod kontroli obywateli, zwłaszcza z punktu widzenia klasy robotniczej.
Obywatelskie nieposłuszeństwo rozwinęło się na bazie tradycji liberalnych i humanitarnych. Z ideą tą zetknąć się można nie tylko w krajach demokratycznych, znają ją także obywatele państw rozwijających się, nie jest ona również obca krajom o systemie jednopartyjnym. Dynamizm obywatelskiego nieposłuszeństwa wywodzi się z jego demokratycznych podstaw, głównie z możliwości nawiązania dialogu i dzięki nim funkcjonuje. Taki rodzaj protestu stoi w opozycji do innych form walki, na przykład bojkotu, strajku, nieposłuszeństwa na dużą skalę czy też akcji bezpośrednich, które na pewno wpływają w jakimś stopniu na rozwój demokracji, ale w głównej mierze są jednak środkiem nacisku. W dalszej części książki powrócę jeszcze do tego problemu.
Spróbujmy zastanowić się, w jaki sposób dwaj filozofowie: John Rawls i Juergen Habermas pragnący rozwinąć tradycje liberalnej demokracji, rozumieją "obywatelskie nieposłuszeństwo". Pierwszy z nich podporządkowuje swe teorie północnoamerykańskiej tradycji popierania argumentów dowodami i logicznym rozumowaniem. Drugi - natchnienia dla swych myśli szukał w krytykowaniu kapitalistycznego ustroju zachodu i dyktatury socjalistycznej wschodu.
John Rawls w swoim pierwszym klasycznym traktacie z 1971 roku A Theory of Justice zastanawia się nad miejscem obywatelskiego nieposłuszeństwa w - jak to określa - "prawie sprawiedliwej demokracji". Uważa on, że nie jest specjalnym problemem stosowanie obywatelskiego nieposłuszeństwa w państwie bezprawia, gdzie władza nie spełnia oczekiwań większości. Bardziej kłopotliwe natomiast jest podjęcie tej idei w państwie "prawie demokratycznym". Rozumowanie to - na pozór dziwne - jest oczywiście logiczne, bowiem ludzie stosujący obywatelskie nieposłuszeństwo należą do mniejszości, której celem jest działanie często wbrew woli większości. Kto jednak jest mniejszością, a kto większością w owym "prawie demokratycznym" państwie, gdzie władza spełnia oczekiwania wielu obywateli?
Według Rawlsa nie należy kierować się względami religijnymi, czy osobistymi, lecz zrozumieniem praworządności w skali ogólnospołecznej. Jest to oczywiście zależne od sposobu, w jaki dane społeczeństwo funkcjonuje. Obywatelskie nieposłuszeństwo daje mniejszości możliwość pobudzenia wyobraźni większej części społeczeństwa, możliwość postawienia pytania: czy społeczeństwo, w którym żyjemy funkcjonuje właściwie? A odpowiedź na nie, dana przez większość, może w konsekwencji spowodować ogólnonarodową chęć odwetu.
Obywatelskie nieposłuszeństwo ma działać stabilizująco. Wzmacnia ono pozycję praworządnych instytucji. Rawls uważa, że należy przestrzegać konstytucyjnych praw obywateli.
Trzeba jednak zawsze zastanowić się, czy nadszedł właściwy moment, by zastosować obywatelskie nieposłuszeństwo. Każdy musi też zadecydować, czy sam jest gotów do podjęcia akcji.
Teorie liberalizmu jako teorię praworządności i demokracji próbował także rozwijać Juergen Habermas - niemiecki filozof, sympatyzujący z partią socjaldemokratyczną.
W swoich przemyśleniach na temat demokratycznego państwa prawa nawiązuje on wielokrotnie do wniosków Rawlsa. Fakt, że Habermas stawia sobie tego północnoamerykańskiego filozofa za autorytet w tej sprawie wynika stąd, iż obywatelskie nieposłuszeństwo w Niemczech jest stosunkowo nowym zjawiskiem.
Według Habermasa idea obywatelskiego nieposłuszeństwa jest bardziej demokratyczną formą walki, niż protesty studentów w końcu lat sześćdziesiątych. Żeby właściwie zrozumieć symboliczny charakter akcji protestacyjnej, należy identyfikować się ze społeczeństwem walczącym o swoje prawa. Często tego właśnie brakowało w protestach studenckich.
Studenci niemieccy końca lat siedemdziesiątych pozostawali jednak pod wpływem Habermasa. Krytykował on ideał społeczeństwa zachodniego od początku lat sześćdziesiątych, ponieważ według niego nie respektowano w nim podstawowych jego zasad. Zainspirowało go to do zastanowienia się nad istotą demokracji. Udowadniał, że nie zawsze legalne sposoby dochodzenia swoich praw dają pozytywne rezultaty, za to praworządne państwo stawia wielkie wymagania swoim obywatelom. Dlatego muszą oni jasno widzieć granicę między uczciwością a przestępstwem. W razie konieczności powinni być przygotowani na działania niezgodne z prawem.
Stwierdza on także, iż obywatelskie nieposłuszeństwo funkcjonuje głównie w krajach demokratycznych i wysokorozwiniętych. Wydaje mi się, że powinien raczej postawić pytanie - "dlaczego wysoko rozwinięte kraje Europy zachodniej mają tak słabo rozwiniętą tradycję obywatelskiego nieposłuszeństwa?" Walka z reżimem białych w Republice Południowej Afryki od dawna bazuje na tej idei. Niestety Habermas nie argumentuje w żaden sposób swoich twierdzeń.
Jego wywody opierają się na przyjęciu za pewnik, że obywatelskie nieposłuszeństwo występuje w krajach o rozwiniętej i sprawnie funkcjonującej demokracji, zaś osoby łamiące prawo przyjmują na siebie rolę "wybrańców ludu".
Habermas uważa, że celem obywatelskiego nieposłuszeństwa jest apelowanie do poczucia sprawiedliwości większości obywateli. Ma to doprowadzić do ponownego przemyślenia raz podjętych decyzji. Konsekwencją tego może być zmiana stanowiska rządu w obawie przed utratą popleczników czy też członków danej partii.
Błędne jest mniemanie, że można zastosować tę formę oporu dopiero wtedy, gdy inne już zawiodły. Otóż należy skorzystać z niej wówczas, kiedy inne metody nie są wystarczające tzn. jeśli legalne protesty nie odnoszą skutku, należy je wesprzeć "obywatelskim nieposłuszeństwem". Jest rzeczą naturalną równoległe stosowanie tych metod.
Habermas zgadza się z Rawlsem także i w tej kwestii, iż protest ma głównie symboliczny charakter. Przykładem mogą być protesty Hindusów przeciw Brytyjczykom, którzy zabronili im produkcji własnej soli. Jednak setki tysięcy Hindusów wiosną 1930 roku odzyskiwało sól z wody morskiej mimo licznych aresztowań. Zakaz był więc zupełnie nieskuteczny. Owa "kampania solna" miała w dużej mierze znaczenie symboliczne.
Zarówno według Rawlsa jak i Habermasa "obywatelskie nieposłuszeństwo" powinno także w przyszłości być niezgodne z prawem. Bowiem uprawomocnienie tego rodzaju protestu spowodowałoby brak kary i spadek zainteresowania "obywatelskim nieposłuszeństwem".
Prawo jest czasem jak religia; oskarżyciel i sędzia stosują wobec protestujących te same paragrafy, co wobec przestępców, popadają więc tym samym w rutynę, sztywno trzymając się przepisów prawnych.
Obywatelskie nieposłuszeństwo według Rawlsa jest działaniem otwartym, politycznym, negującym przemoc, świadomie łamiącym pewne nakazy. Celem bywa zmiana jakiegoś prawa lub postanowienia rządu. Działanie kierowane jest do poczucia sprawiedliwości obywateli i niesie ze sobą przesłanie, iż zasady współpracy między wolnymi i równymi obywatelami nie są respektowane.
Rawls rozszerza jeszcze swoją definicję. Obywatelskie nieposłuszeństwo skierowane jest bezpośrednio przeciwko naruszanemu prawu. Chodzi wówczas o zmianę tego prawa. Obywatelskie nieposłuszeństwo nie kieruje się bezpośrednio przeciwko innemu prawu czy też postanowieniu. Chodzi wtedy o zmianę prawa, które łamie się podczas akcji, a nie jakiegoś innego, a łamanie przepisów prawnych jest naturalną konsekwencją użycia obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Ja sam używam definicji,
która jednocześnie rozszerza i precyzuje definicję Rawlsa:
Obywatelskie nieposłuszeństwo jest działaniem otwartym i wolnym. Obywatelskie nieposłuszeństwo za podstawę uznaje nieużywanie przemocy. Działanie jest bezprawne lub też występuje przeciw jakiemuś prawu lub postanowieniu. Bezpośrednim celem obywatelskiego nieposłuszeństwa jest zmiana lub podtrzymanie pewnych zachowań społecznych. Osobiste konsekwencje są istotnym elementem obywatelskiego nieposłuszeństwa i niosą ze sobą ważne przesłanie. |
Moja definicja tym różni się od Rawlsa, że nie żądam "poważnego osobistego przekonania" do sprawy. Próbuję zdefiniować działanie jako swoistą polityczną dynamikę. Dlatego też nie widzę powodu, by próbować oceniać psychikę czy świadomość aktywistów. Obywatelskie nieposłuszeństwo pozostaje obywatelskim nieposłuszeństwem nawet wtedy, gdy uczestniczą w nim osoby nie do końca pewne swoich odczuć. One także mogą nawiązać dialog na temat tego, co prawe i sprawiedliwe.
Rawls widzi także różnicę między działaniem mającym podstawy we własnym sumieniu obywateli a samym obywatelskim nieposłuszeństwem. Protest wypływający z własnego sumienia jest działaniem bardziej prywatnym niż politycznym. Może mieć czasami tylko polityczne konsekwencje, gdy protestuje się np. w miejscu pracy. Według mnie nawet protest mający za podstawę własne sumienie może być obywatelskim nieposłuszeństwem, jeżeli tylko spełnia pozostałe warunki.
"Obywatelskie" nieposłuszeństwo oznacza fakt nieposłuszeństwa obywateli. Dla osób zajmujących się ruchami bez użycia przemocy określenie "obywatelskie" ma szersze znaczenie. Stoi ono w opozycji do określenia "przemoc". Poza tym ci, którzy zajmują się protestem zachowują się w sposób cywilizowany (w językach łacińskim, angielskim, szwedzkim "civil" znaczy "obywatelski" i od tego słowa wywodzi się szwedzkie określenie - "civiliserad" - "cywilizowany" - przyp.tłum.), godny prawdziwych obywateli, którzy odnoszą się do kontrpartnerów z szacunkiem należnym każdemu człowiekowi.
Przez określenie "kontrpartner" rozumieć należy "partnera do dyskusji". W przypadku organizowania jakiejś akcji, kontrpartnerem jest przedstawiciel prawa lub jakiegoś przedsiębiorstwa.
Otwarte, jawne działanie przeprowadzane jest publicznie. Uczestnicy akcji nie uciekają przed konsekwencjami. Obywatelskim nieposłuszeństwem nie można nazwać nocnych akcji malowania haseł politycznych na murach. Takie akcje można, oczywiście, uznać za słuszne, ale nie są one obywatelskim nieposłuszeństwem!
Nieposłuszeństwo może być jednocześnie łamaniem jednego prawa i posłuszeństwem wobec innego. Przykładem jest Martin Luther King i organizowane przez niego ruchy obywatelskie, protestujące przeciw rasistowskim prawom stanowym w USA. W kilku przypadkach on i jego poplecznicy otrzymali pomoc od władz federalnych, czasem też prawo stanowe było po ich stronie. Przykładem tego mogą być nawet akcje Ruchu Lemieszy, polegające na rozbrajaniu różnych urządzeń wojskowych. Przed sądem powołujemy się na zasady prawa międzynarodowego, które dopuszcza opór i różne formy protestu. Stosowanie się do prawa narodowego może być jednocześnie łamaniem zasad określonych w Norymberdze. Po zakończeniu II wojny światowej ustalono pewne zasady prawa międzynarodowego. Dotyczyły one nie tylko oficjalnych reprezentantów państw, ale także zwykłych obywateli. Jeżeli rząd jakiegoś państwa łamie zasady prawa międzynarodowego, obywatele tego kraju - według zasad opracowanych w Norymberdze - mają obowiązek ich przestrzegania i stawiania ponad ustalenia ich rządu. W przeciwnym razie obywatele stają się współwinnymi przestępstwa rządu.
Obywatelskie nieposłuszeństwo jest zawsze działaniem politycznym. Jest o wiele ważniejsze niż osobiste sukcesy jego uczestników.
Część osób w ogóle nie uważa prywatnych akcji za obywatelskie nieposłuszeństwo. W wielu przypadkach osobisty interes może stać się jednak najważniejszy. Moja przyjaciółka z Göteborga obudziła się pewnego dnia i zobaczyła, że w jej sypialni pełno jest pyłu. Spółdzielnia mieszkaniowa remontowała sąsiednie mieszkanie. Odmówiła więc zapłacenia czynszu i zażądała od spółdzielni odszkodowania. Gospodarz domu przychylił się do jej prośby, otrzymała odszkodowanie i darowano jej czynsz za jeden miesiąc. Chociaż jej protest był sprawą prywatną, to dotyczył praw lokatorów mieszkań spółdzielczych. W tym przypadku można to uznać za obywatelskie nieposłuszeństwo.
Termin "opór obywatelski" długo był używany jako synonim "obywatelskiego nieposłuszeństwa". Dzisiaj używa się tego określenia przede wszystkim w znaczeniu "obywatelskiego nieposłuszeństwa w czasie wojny, skierowanego przeciw jakiejś inwazji lub okupacji".
Część osób próbuje włączyć do obywatelskiego nieposłuszeństwa niemilitarny opór związany z przemocą. Dla Thoreau, który jest zdeklarowanym pacyfistą nieużywanie przemocy jest podstawą obywatelskiego oporu. Fakt, że przemoc próbuje być czasem włączana do obywatelskiego oporu może mieć swoje źródło w poczynaniach pewnych niewojskowych grup, protestujących w czasie II wojny światowej na terenie Norwegii i Danii, które potrzebowały określenia dla swej cywilnej walki. Prawdopodobnie używały one terminu "opór obywatelski" dla nazwania swych metod walki.
Gandhi posługiwał się często określeniem "opór bierny, pasywny", które znaczyło mniej więcej "opór bez użycia przemocy". To określenie nie jest dzisiaj popularne, ponieważ słowo "pasywny" może się niewłaściwie kojarzyć.
"Opór", jak już nadmieniłem, oznacza nieposłuszeństwo lub odmowę. Jest to bardzo uniwersalne określenie, które można odnieść do wszystkiego, od wojskowej obrony do odmowy zjedzenia zupy fasolowej przez dziecko.
Nie można twierdzić, że opór zawsze jest właściwy. Czasem bywa destrukcyjny. Nawet opór oparty na zasadach nieużywania przemocy nie musi być pozytywny, podobnie zresztą jak obywatelskie nieposłuszeństwo. Ci, którzy upierają się przy tym, że obywatelskie nieposłuszeństwo zawsze jest właściwe, stawiają samą metodę ponad problemem ludzkich potrzeb. Tak jak w przypadku wszystkich innych działań, należy wziąć pod uwagę intencje obywatelskiego nieposłuszeństwa i sposób jego przeprowadzenia. Ani polityczny rezultat, ani użycie właściwej metody nie może dać gwarancji uniknięcia nieprzyjemnych dla ludzi konsekwencji.
Obywatelskie nieposłuszeństwo nie ma celu tworzenia opinii na jakiś temat, lecz jest sposóbem prowokowania także innych ludzi do uczestniczenia w nieposłuszeństwie. Sama akcja nie będzie jednak w stanie osiągnąć tego celu.
Dopiero w kombinacji z karą działanie będzie prawdziwym wyzwaniem dla posłuszeństwa. Oczywiście, nie można stwierdzić, że specjalna metoda Thoreau jest zawsze najlepsza. Obywatelskie nieposłuszeństwo jest po prostu metodą, która użyta w określonym kontekście historycznym może pomóc w osiągnięciu wytyczonego celu.
Greenpeace twierdzi, że nie używa obywatelskiego nieposłuszeństwa, pomimo że wiele przeprowadzanych przez nich akcji jest bezprawnych. Efekt polityczny akcji Greenpeace - gdy np. działacze przykuwają się do relingów statków, wywożących odpady w celu pozbycia się ich na morzu - jest bardzo ważny. Akcja taka, z pomocą masmediów, może wpłynąć na osoby podejmujące decyzje. Ich metody można nazwać akcjami bezpośrednimi.
Bezpośrednia akcja oznacza, że cel staje się środkiem. Może mieć ona charakter symboliczny, jak w przypadku ruchów pokojowych, które w 1983 roku rozpoczęły poważną walkę z eksportem broni. Jako grupa luźno zebranych działaczy na rzecz pokoju zatrzymaliśmy łódź z bronią. Przetrzymując ją przez godzinę, chcieliśmy symbolicznie przeszkodzić eksportowi broni i pokazać co jest naszym dążeniem.
Akcją bezpośrednią może być także urzeczywistnienie celu. Bezdomni, którzy okupują dom, urzeczywistnili jeden ze swych celów.
Większość akcji bezpośrednich funkcjonuje także bezpośrednio i symbolicznie przez to, że wpływają m.in. na osoby podejmujące decyzje. Dla Greenpeace'u silny bezpośredni efekt jest najważniejszym celem akcji bezpośredniej. Ten efekt uzyskują przez wskazanie na to, co powinno być zrobione. Wisząc na relingach statku nie dopuszczają do zanieczyszczenia morza trującymi odpadami.
Akcje symboliczne nie wykluczają użycia innych, "mocnych" symboli.
Chrześcijanie w Anglii są z jakichś dziwnych powodów zafascynowani łańcuchami. Od czasu do czasu przykuwają się w różnych miejscach. Te fakty zwracają uwagę na pewne przesłanie, ale nie doprowadzają do osiągnięcia wytyczonego celu.
Pod koniec lat 60-tych powstał w Stanach Zjednoczonych konflikt pomiędzy zwolennikami akcji bezpośrednich z użyciem siły fizycznej a zwolennikami obywatelskiego nieposłuszeństwa. Podobne dyskusje toczą się dzisiaj w Europie.
Moje sceptyczne nastawienie do wykorzystywania siły fizycznej podczas akcji bierze się stąd, że taka forma może mieć uzasadnienie tylko w pewnych określonych sytuacjach historycznych. Jeżeli w akcji uczestniczy znaczna ilość ludzi, władze niechętnie sięgają po zbyt drastyczne formy obrony i wybierają negocjacje z demonstrantami. W kwestii eksportu broni nie osiągnęliśmy jeszcze sukcesu. Do zatrzymania tego procederu potrzeba wielu tysięcy ludzi.
Zanim zagłębimy się w konkretne przykłady, należy zrozumieć, że zadaniem obywatelskiego nieposłuszeństwa jest przede wszystkim zmobilizowanie ludzi do stawiania oporu i do prowadzenia dialogu. Dyskusje z kontrpartnerem są zawsze bardzo istotne - demokracja polega między innymi na tym, że strony reprezentujące różne punkty widzenia próbują znaleźć jakieś rozwiązanie. Opór respektuje zasady demokracji.
Ryzyko oporu opartego na użyciu siły fizycznej polega na tym, że uczestnicy często bywają sfrustrowani, a następstwem tego jest agresja, skierowana głównie w stronę policji. Akcje mają być tylko podporą, dodatkowym argumentem dla rzecznika danej sprawy, a nie służyć rozwiązywaniu jakiegoś problemu za pomocą użycia siły fizycznej.
Istnieje ryzyko, że zamiast akcji bezpośredniej, gdzie cel jest środkiem, wybuchnie otwarta walka i racja zostanie przyznana silniejszemu. Środek stanie się zatem samym celem! Wtedy aktywnie uczestniczy się w używaniu przemocy.
Dyskusje prowadzone na temat obywatelskiego nieposłuszeństwa mają irytującą tendencję do pozostawiania niedomówień i błędnych przypuszczeń. Istnieje wiele wyrażeń, które gmatwają obraz całości problemu, zamiast go wyjaśniać - np. "pozaparlamentarny" czy też "praca poza systemem".
"Pozaparlamentarny" oznacza po prostu działalność polityczną i społeczną, która omija kanały parlamentarne. Przykładem działalności pozaparlamentarnej może być akcja pomocy dla bezdomnych, przeprowadzana przez organizacje kościelne z pominięciem władz.
Błędnie uznaje się działalność pozaparlamentarną i obywatelskie nieposłuszeństwo za synonimy. Kto powiedział, że obywatelskie nieposłuszeństwo musi być pozaparlamentarne? Wewnątrzparlamentarne obywatelskie nieposłuszeństwo ma miejsce, gdy okręgi danego państwa wypowiadają się na temat stref wolnych od broni jądrowej poprzez swych przedstawicieli w parlamencie. Innym przykładem może być decyzja burmistrza San Francisco, który zabronił pracownikom socjalnym wydania grupy uchodźców w ręce policji imigracyjnej.
"Praca poza systemem" to również dość dziwne i niezbyt szczęśliwe określenie. Oznaczałoby ono konieczność przeniesienia się na bezludną wyspę i próbę przetrwania tam. Obywatelskie nieposłuszeństwo jest tego przeciwieństwem. Opór przeprowadzany jest w samym centrum spraw politycznych, zagadnień prawnych i ekonomicznych i kierowany przeciw łamaniu lub nadużywaniu jakiegoś prawa.
Nieposłuszeństwo jest zależne od bezpośrednich kontaktów z tymi, którzy sterują systemem, a akcje mają doprowadzić do nawiązania z nimi dialogu. Akceptując konsekwencje wynikłe z obywatelskiego nieposłuszeństwa, prowokuje się i innych do przyjęcia na siebie pełnej odpowiedzialności za swoje czyny.
Gdy byłem jeszcze nastolatkiem, próbowałem bez sukcesu zaangażować się w działalność partii politycznej. Zauważyłem wtedy, że istnieje ogromna przepaść pomiędzy tym, co jest właściwe a tym, co jest możliwe. Nieużywanie przemocy buduje według swej tradycji pewne przeciwieństwo, którego podstawą są moralność i inne narzucone warunki. Opór bazuje właśnie na tych aspektach.
Obywatelskie nieposłuszeństwo powinno być rozumiane jako dialog z kontrpartnerem prowadzony za pomocą akcji, rozpraw sądowych oraz jako dialog z innymi obywatelami, którego zadaniem jest unaocznienie im, czym jest kara i odpowiedzialność. Taki dialog porusza dwa zagadnienia: tego co jest możliwe i niemożliwe i tego co jest właściwe i błędne.
W pewnym stopniu pozwalamy sterować swoim zachowaniem, przyjmując często narzucone tłumaczenie tego, co jest ogólnie uznane za możliwe. Naszym działaniem staramy się weryfikować to ogólne pojęcie.
Większość ludzi uważa, że w sprawie negocjacji, dotyczących zahamowania wyścigu zbrojeń i zniszczenia pewnych rodzajów broni decydują tylko rządy państw. Może jednak zaistnieć sytuacja, że pierwszoplanowymi postaciami tego problemu stają się pracownicy zakładów zbrojeniowych, którzy we własnym zakresie rozbrajają produkowane przez siebie rodzaje broni. Tym samym zmieniają oni ogólny pogląd na to, co jest możliwe.
Nasze postępowanie sterowane jest także w kwestii właściwego rozumienia tego, co ogólnie zostało uznane za słuszne i właściwe. Naszą działalnością wpływamy na zmianę lub ugruntowanie tego tłumaczenia.
W naszej kulturze najważniejsze miejsce zajmują dwie zasady: przestrzeganie prawa i szanowanie własności. Gdy ekolodzy demontują maszyny, które niszczą środowisko, natomiast prawo chroni ich (maszyn) działanie, wtedy zderzają się ze sobą te dwie moralne zasady - inspiruje to do zagłębiania się w problem właściwego rozumienia tego, co słuszne i tego co jest błędne.
Środki, jakich używał Gandhi, by nie dopuścić do wygaśnięcia dyskusji, można by porównać do schodów. Kampania rozpoczynała się od negocjacji i przechodziła przez etapy: protestu, bojkotu, odmowy współpracy, obywatelskiego nieposłuszeństwa, a jeżeli to nie odnosiło skutku, podobne akcje przeprowadzano równolegle w innych instytucjach.
Podczas słynnego marszu solnego, kiedy to Hindusi protestowali przeciw brytyjskiemu prawu narzuconemu rdzennej ludności, jakiś dziennikarz spytał Gandhiego, co zrobi, jeżeli władze nie zareagują na taki protest. "Będziemy musieli wspiąć się o stopień wyżej w naszej walce" - brzmiała jego odpowiedź.
Reakcje kontrpartnera - kompromisy, na jakie się godzi, bądź też aresztowania są bardzo istotnym aspektem protestu, a jednocześnie zdradzają jego punkt widzenia. Tym samym społeczeństwo zostaje wciągnięte do dyskusji na temat problemu. Dialog ze wszystkimi zainteresowanymi nie może się nagle skończyć poprzez zaprzestanie walki na jakimś poziomie lub przez popełnienie błędu. Trzeba wspinać się konsekwentnie po kolejnych szczeblach, a do tego potrzebni są ludzie odważni i wytrwali. Dokładne przewidywanie pozwoli uniknąć pomyłek i podtrzymać dialog.
Zbyt szybkie następowanie po sobie kolejnych stopni walki może doprowadzić do zniechęcenia i frustracji. Czasem mniej kontrowersyjne jest przeprowadzenie akcji, których wynikiem są długotrwałe kary, niż takich, których następstwem są drobne mandaty. Jest to przypuszczalnie konsekwencją dwu spraw - przy działaniach, gdzie ryzyko jest niewielkie, uczestnicy są zainteresowani tą jedną akcją. W przypadku szerzej zakrojonych akcji, które są zagrożone poważnymi karami, obszar zainteresowania znacznie się rozszerza.
Bardzo istotnym problemem jest, by przy każdej akcji zwracać uwagę na konsekwencję w działaniu i na zgodność z zasadami etycznymi.
W przypadku akcji, gdzie nie istnieje ryzyko poważnych konsekwencji, może wśród uczestników zrodzić się chęć do jej intensyfikacji, by móc wyraźniej dostrzec stanowisko władz. Istnieją jednak lepsze sposoby, by nawiązać dialog, niż prowokacyjne zachowanie. Do tematu sposobów unikania prowokacji powrócę w dalszej części książki.
Obywatelskie nieposłuszeństwo nie jest sposobem stawiania się ponad prawem. Nie ignoruje prawa nawet wtedy, gdy się go łamie. Uczestnicy akcji nie próbują unikać konsekwencji swojego postępowania.
Obywatelskie nieposłuszeństwo jest działaniem politycznym, którego celem jest konfrontacja prawa i żądania wyższej prawdy. Twierdzenie, że ponad prawem istnieje jeszcze wyższa wartość jest punktem wyjściowym dla nawiązania dialogu, który może doprowadzić do porozumienia. Udawało się już kilkakrotnie wykorzystać obywatelskie nieposłuszeństwo w przypadku uzyskania prawa do strajku lub też wolności religijnej.
Niekiedy istnieje konieczność postawienia się ponad prawem. Wtedy miast obywatelskiego nieposłuszeństwa wybiera się inną, adekwatną do sytuacji metodę - np. w przypadku jakiegoś uchodźcy, gdy ukrywanie go jest sposobem bardziej humanitarnym niż obywatelskie nieposłuszeństwo. Działanie ma polityczne konsekwencje dopiero wtedy, gdy otwarcie informuje się o swojej działalności - w przypadku uchodźców - gdy grupa rozgłasza wieść, że ich ukrywa - działanie to można wtedy nazwać obywatelskim nieposłuszeństwem.
Co uprawnia nas do łamania prawa?
Nakłanianie obywateli do działania zgodnego z własnym sumieniem jest problematyczne, gdyż trudno jest określić do końca, co się kryje pod stwierdzeniem "działanie zgodne z własnym sumieniem". Jeżeli za sumienie uzna się tylko prywatne przekonanie jednostki, może to stanowić przeszkodę w każdym działaniu. Thoreau przestrzega przed określaniem czyjegoś zdania jako błędnego. Prawo do własnego rozumienia rzeczy i interpretowania faktów ma każdy, a w swojej książce Walden podkreśla, że należy brać również pod uwagę prawa natury i zwierząt.
Thoreau podkreśla, że uczestnicząc w obywatelskim nieposłuszeństwie powinniśmy być przekonani o słuszności działania, a nawet mamy obowiązek postępować tak, jak nam dyktuje sumienie.
Reasumując - sumienie, świadomość to dla Thoreau wartości, które wykraczają poza prywatne, osobiste przekonania. Powinno być to rozumiane jako "wspólna świadomość", "wspólne sumienie" i "wspólna wiedza" na temat tego, co prawe i właściwe.
Gandhi uważał, że prawda jest absolutem, ale jednocześnie przyznawał, że nasze rozumienie prawdy zmienia się. Nikt nie posiada pełnej wiedzy na temat tego, co jest właściwe. Świadomość i sumienie są zależne od sytuacji historycznej i własnych doświadczeń jednostki.
Obywatelskie nieposłuszeństwo to inaczej, radykalnie tłumacząc, moralność społeczna. Później, podczas dialogu w sali sądowej, konfrontuje się tę moralność z pojmowaniem tego problemu przez kontrpartnera.
Dopóki opór przeprowadzany jest otwarcie, nawet osoby postronne wciągane są w dialog. Ten fakt chroni grupy protestujące przed izolacją i wytworzeniem swej własnej moralności. Efektywność obywatelskiego nieposłuszeństwa polega na tym, że moralnie prowokuje nawet biernych obserwatorów. Przez kontrast z tym, co jest uznane za niewłaściwe, obywatelskie nieposłuszeństwo jawi się społeczeństwu jako moralnie właściwy sposób walki.
Można się, oczywiście, spotkać ze złymi przykładami użycia obywatelskiego nieposłuszeństwa, kiedy np. grupy protestując w nieodpowiedni sposób blokują możliwość dialogu z kontrpartnerem i umacniają jego pozycję.
Zawsze można to tłumaczyć jako dialog negatywny, ale po każdej akcji zmniejsza się stopień zrozumienia problemu przez społeczeństwo, co tym samym stanowi podporę dla przeciwnika.
Jeżeli zdarzy się sytuacja, że kontrpartner z pobudek czysto taktycznych zerwie dialog, powstaje możliwość nawiązania rozmowy między grupą protestującą a pozostałymi obywatelami. Zdarza się to bardzo często - gdy kontrpartner zorientuje się, że milczenie ma negatywny wpływ na jego pozycję i próbuje nawiązać zerwany dialog, który ma duże szanse powodzenia. Milczenie przeciwnika staje się wręcz ważnym etapem w walce. Nie należy tego jednak mylić ze wspomnianym już dialogiem negatywnym, gdy błędne działania blokują możliwość rozmowy.
Obywatelskie nieposłuszeństwo wymaga zarówno etyki, jak i właściwej metody i nie można tych dwu aspektów rozpatrywać oddzielnie.
Elementami składającymi się na obywatelskie nieposłuszeństwo nie są tylko cel, środek, etyka i metoda. Nieposłuszeństwo znajduje się w bezpośredniej relacji do posłuszeństwa. Nie można oddzielić tych dwóch problemów. Nieposłuszeństwo wymaga posłuszeństwa. Nie da się zrozumieć posłuszeństwa ludzi w sytuacji, gdy inni są nieposłuszni.
W taki sam sposób kształtuje się relacja między przemocą a nieużywaniem jej. Nieużywanie przemocy jest negacją, konfrontacją. Nie powinno tak określać się akcji polegającej na rozrzucaniu ulotek czy też demonstracji. W każdym razie nie w zachodnim społeczeństwie. Takie akcje można uznać za "nieużywanie przemocy" w krajach rządzonych przez aparat wykorzystujący przemoc jako argument.
Określenie "nieużywanie przemocy" stosuje się głównie w trzech sytuacjach:
Gandhi uważał, że "satyagraha" jest uzupełnieniem nieużywania przemocy. "Satya" oznacza "prawdę", "Sat" z kolei oznacza "być", "byt" lub "trwanie". "Agraha" znaczy "trzymać mocno" lub "chwycić". Gandhi używa słowa "agraha" jako synonimu "siły". "Satyagraha" to, według niego, "siła prawdy".
Nikt według Gandhiego nie zna absolutnej prawdy, nie powinien więc używać przemocy, by zmusić innych do zaakceptowania swego zdania. "Siła prawdy" zawiera w sobie cierpliwość i sympatię. Cierpliwość to z kolei przyjęcie na siebie cierpienia, dlatego też obywatelskie nieposłuszeństwo jest potrzebnym elementem "satyagrahy".
W dzisiejszych czasach "nieużywanie przemocy" ma dwa znaczenia: "bez przemocy" lub "przeciw przemocy".
Jeżeli z góry założy się, że akcja będzie prowadzona bez użycia przemocy, zwiększy to poczucie bezpieczeństwa zarówno uczestników, jak i policji. Przemoc oznacza działanie, którego następstwem jest psychiczne lub fizyczne uszkodzenie, które może wywołać panikę. Policja może np. zostać sprowokowana przez bieganie i wykrzykiwanie haseł.
Jesteśmy niedoskonali, a więc i nasza natura nie jest całkowicie pozbawiona przemocy. Podczas obywatelskiego nieposłuszeństwa korzystamy często ze środków transportu - samochodów, pociągów. Tym samym wspieramy przedsiębiorstwa zajmujące się także handlem bronią, a w dalszej kolejności pośrednio uczestniczymy w ucisku ludzi z krajów rozwijających się.
Opór prowadzony jest zawsze na dwóch frontach jako polityczna walka z tym co niesprawiedliwe i jako walka z tkwiącą w nas przemocą. Ten drugi aspekt wywodzi się z ruchów feministycznych z lat 70-tych, które rozumiały opór jako wspólną walkę własnej grupy. Inaczej do problemu podchodził Martin Luther King, który zalecał spowiedź przed każdą akcją.
Prowadziło to do nadania działaniu wzniosłego, duchowego aspektu, a osoby które nie dokonały oczyszczenia nie mogły w pełni przeżywać zdarzenia. Opór wymaga zaangażowania się w sytuację, strachu, irytacji, emocjonalnego stosunku do problemu i nie ma wiele wspólnego z "czystością" w rozumieniu Kinga.
Istnieją dwa główne argumenty przemawiające za nieużywaniem przemocy: praktyczny i etyczny.
Gene Sharp - Amerykanin zajmujący się problematyką używania i nieużywania przemocy utrzymuje, że działanie bez użycia przemocy jest bardziej efektywne niż działanie na niej oparte. Przemoc rodzi przemoc. Zdarza się, oczywiście, że uczestnicy akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa ponoszą straty, bywały nawet przypadki śmierci podczas akcji bez użycia przemocy. Straty i szkody byłyby jednak znacznie wyższe, gdyby używano jej jako argumentu.
Walka bez używania przemocy jest jedyną formą protestu dopuszczalnego w obecnych czasach. Potrzeba przemocy może się zrodzić nagle, np. w przypadku jakiejś zbrojnej inwazji.
Nieużywanie przemocy ma także mocne etyczne podstawy. Człowiek jest nieskończoną wartością, godną takiego samego szacunku, jak dwóch czy nawet tysiąc innych ludzi. Wielu uważa jednak, że dwóch ludzi stanowi większą wartość niż jedna osoba i że warto poświęcić jednego człowieka, by uratować dwoje innych. Utrzymują oni, że wartość człowieka ma swoje granice.
Niezależnie od tego, czy wysuwa się argumenty praktyczne, czy etyczne, nieużywanie przemocy jest podstawą obywatelskiego nieposłuszeństwa. Akcje i ich konsekwencje są moralnym wyzwaniem i muszą wzbudzać zaufanie. Użycie przemocy lub groźba jej użycia niszczą możliwość zaufania i wiary. Nieposłuszeństwo w połączeniu z przemocą buduje mocne podstawy kontrpartnerowi. Rzecznicy obywatelskiego nieposłuszeństwa, którzy dążą do kombinacji oporu obywatelskiego bez użycia przemocy i oporu na niej opartego musieli źle zrozumieć to pierwsze, główne założenie nieposłuszeństwa.
Niełatwo jest podczas akcji pić kawę z policjantami, gdy przy poprzedniej częstowano ich zatrutymi bułkami.