BZB nr 25 - Wegetarianizm - sposób na życie
W Polsce około 1,4 mln ludzi żyje w pasie śmierci, czyli na terenach klęski ekologicznej. Jedna trzecia to dzieci. Jakie będą? Naukowcy poddali badaniom dwie grupy ludzi: mieszkańców terenów zanieczyszczonych i zdegradowanych oraz żyjących w czystym środowisku, z dala od hut i zakładów przemysłowych.
W organizmach osób z obu testowanych grup stwierdzili obecność około pięćdziesięciu trucizn, w tym piętnastu dioksyn i furanów, z najbardziej toksyczną stworzoną przez człowieka - TCDD - włącznie. W moczu i krwi badanych wykryli ołów, fenol, węglowodory policykliczne, rtęć, owadobójczy lindan i grzybobójczy pięciochlorofenol, arsen i kadm. Listę trucizn zamyka DDT i polichlorek dwufenylu.
Stan zdrowia mieszkańców aglomeracji miejskich i okręgów przemysłowych nie zaskoczył nikogo. Dlaczego jednak żyjący na terenach zielonych, gdzie woda zdrowa, a powietrze krystaliczne, nagromadzili w sobie te same trucizny? Uczeni wyciągnęli z tego prosty wniosek: środowisko "naturalne" (nazwa stała się już archaiczna) jest tak zdegenerowane, że niezależnie od tego, gdzie człowiek żyje, jest narażony na działanie trucizn w jednakowym stopniu. Do organizmu docierają one wraz z powietrzem, którym oddychamy, jedzeniem i wodą. Środowisko człowieka stanowi pewną całość, której nie można podzielić na niezależne elementy. Przykładowo, udział w degradacji rzek i jezior mają kopalnie, huty, setki zakładów przemysłowych oraz miasta zrzucające do nich mało lub w ogóle nie oczyszczone ścieki. Stan powietrza w Warszawie jest uzależniony od emisji zanieczyszczeń z pojazdów, ale także z odległych elektrowni, jak Bełchatów lub Konin. Gleba, naszprycowana dzisiaj metalami ciężkimi, będzie wpływać na jakość produkcji rolniczej lub wód podziemnych nawet za kilkadziesiąt lat. Powoli współczesny człowiek staje się wysypiskiem śmieci, w którym gromadzą się toksyny.
Rośliny gromadzą w swoich tkankach metale z gleby. Zwłaszcza produkty mleczne i mięsne nasycone są truciznami, które mogą powodować uszkodzenia wątroby i systemu nerwowego. Trucizny skażają ryby, owoce morza, zwierzęta, a potem spożywających je ludzi. Od czasu Czarnobyla grzyby w lasach europejskich zawierają tyle cezu, że powinien obowiązywać zakaz ich zbierania i jedzenia. W uważanym za najczystsze mleku krów alpejskich stwierdzono obecność DDT, chociaż hodowców bydła obowiązuje zakaz używania chemicznych środków ochrony roślin. Badania polskich naukowców wykazały, że DDT występuje w znacznym stężeniu w tkance tłuszczowej np. mieszkańców Opola. W województwie lubelskim matki karmiące piersią nadal przekazują niemowlętom DDT w stężeniu siedmiokrotnie wyższym niż np. w USA.
Sprzedawane w Polsce warzywa są coraz "bogatsze" w ołów, azotany, kadm i miedź. Aż 90% płodów rolnych z rejonu Górnego Śląska w ogóle nie powinno trafić do konsumpcji. Przekroczenie norm kadmu stwierdzono w 90% zbóż i warzyw zbadanych w województwie katowickim.
Nadmierne użycie chemii w rolnictwie daje co prawda wyższe plony, lecz obniża ich wartość. Azotany i azotyny w warzywach przekształcają hemoglobinę w methemoglobinę, nie wiążącą tlenu, co powoduje zaburzenia w układzie krążenia u ludzi i zwierząt. Te związki przyczyniają się do powstawania chorób nowotworowych. Obecność chemikaliów zmniejsza też ilość witaminy C w kapuście, marchwi, pomidorach.
Azotany kumulują się przede wszystkim w pietruszce, porach, rzodkiewkach, cebuli, burakach ćwikłowych i ziemniakach. Za ich pośrednictwem odkładają się w organizmie.
Człowiek stał się workiem trucizn. Kumulujemy w sobie nie tylko ołów. Modne tabletki do ssania przy bólu gardła pozostawiają ślad w postaci chlorofenolu. Nagromadzony w dużych ilościach upośledza funkcję nerek i wątroby.
Środek grzybobójczy PCB i przeciw insektom DDT Amerykanie odkryli w męskim nasieniu. Badania potwierdzili Francuzi, którzy na dodatek wykazali, że nasienie męskie zawiera coraz mniej plemników i jest coraz słabsze. Z kolei uczeni niemieccy w śluzie pobranym z pochwy kobiet odkryli insektycyd lindan i PCB w stężeniu 40-krotnie większym niż we krwi. Jest to jedna z przyczyn coraz częstszej niepłodności u pozornie zdrowych kobiet i mężczyzn; plemniki giną w tak zatrutym środowisku. Trucizny znaleziono nawet w komórkach jajowych. Coraz częściej uważa się, że wzrost liczby chorób wieku starczego, Parkinsona czy Alzheimera, jest skutkiem narastającego zatrucia środowiska przyrodniczego.
Sam człowiek staje się problemem dla środowiska. Jako istota wszystkożerna, stając się magazynem na szczególnie niebezpieczne odpadki. W wielu krematoriach na świecie zakłada się specjalne filtry, by zapobiec przedostawaniu się do atmosfery metali ciężkich i dioksyn. W Szwecji problemem stały się związki rtęci przedostające się do powietrza. Pochodziły z plomb amalgamatowych u denatów.
Dramat polega na tym, że zdumiewająco wiele toksyn osadza się w naszych organizmach na zawsze. Bardzo trudno się ich pozbyć lub je zneutralizować. Mają swoje ulubione miejsca, w których się gromadzą: arsen lubi wątrobę, mięśnie, skórę i włosy, rtęć - mózg i inne tkanki ośrodkowego układu nerwowego, kadm - wątrobę, nerki, trzustkę oraz jądra. Wszystkie metale ciężkie oraz substancje lipofilne (rozpuszczalne w tłuszczach) kumulują się w organizmie. Trójchloroetan używany w rozpuszczalnikach (obecny także w wodzie), pobrany przez płuca, pozostaje w nas aż w 75%.
Największy niepokój wśród uczonych wzbudza DDT, wciąż obecny w naszym środowisku. W tkance tłuszczowej, gdzie lubi się osadzać, może bez objawów przebywać przez wiele lat, by zaatakować nagle, powodując ciężkie schorzenia. Kuracje odchudzające nie pomagają, wręcz przeciwnie, trucizny przenoszą się np. do wątroby. Kiedy zaczyna się odchudzać kobieta ciężarna, a jest zatruta DDT, trucizny przez łożysko mogą się przenieść do płodu.
DDT używany jest już tylko w Afryce do zwalczania komara widliszka i od niedawna muchy tse-tse. W klinice położniczej w Mannheim przeprowadzono badania na noworodkach jeszcze przed pierwszym karmieniem. Naukowcy wykryli toksyny w ich organizmach, co potwierdziło wcześniejsze przypuszczenia, że zostały zatrute już w życiu płodowym. U noworodków których matki były obciążone dużą ilością toksyn, naukowcy holenderscy stwierdzili osłabiony układ odpornościowy. W mleku matki znaleziono tak wiele różnorakich trucizn, że lekarze zalecają kobietom, które karmią dłużej niż sześć miesięcy, by przebadały swój pokarm pod kątem zawartości szkodliwych związków chemicznych. W Szwecji problem stanowią polichlorowane dwufenyle. Skażone są nimi organizmy morza, a Szwedki lubią i jadają często ryby i wątróbki rybne.
Lubimy pachnące kremy, mydła i szampony. Przez lata perfumowano je ksylenem piżmowym, syntetyczną substancją zapachową. Tymczasem Japończycy dowiedli, że w bardzo krótkim czasie powoduje ona raka u myszy. W kremie podłożem są oleje mineralne wydestylowane z ropy naftowej. Aby połączyć wodę - np. napar ziołowy z tłuszczem podłoża, co w naturalnych warunkach jest niewykonalne - trzeba użyć tzw. emulgatorów. Przeważnie są to związki chemiczne. Większość kremów zawiera konserwanty. Wywołują alergię, niszczą naskórek, zabijają dobrotliwe bakterie saprofityczne bytujące na naszej skórze.
Tampony - środki ochrony osobistej - też nie są wolne od trucizn, dioksyn i furanów. Chociaż szwedzcy naukowcy uważają, że one nie mogą się przedostawać do organizmu, to jednak wielu sądzi, że istnieje związek między obecnością dioksyn w tamponach z przypadkami raka macicy. Tampony i podpaski nie są sterylizowane. Część z nich nadal bielona jest chlorem, przez co stykają się z dioksynami i tysiącami innych związków chemicznych. Tampony produkowane w USA, Australii, Kanadzie i Nowej Zelandii, a także w Wielkiej Brytanii mają na opakowaniu ostrzeżenie przed TSS: Tampons are associated with Toxic Shock Syndrome (Stosowanie tamponów związane jest z możliwością wystąpienia Syndromu Szoku Toksycznego). TSS jest rzadką chorobą, ale może prowadzić do śmierci. Kilkanaście kobiet zmarło w Wielkiej Brytanii z powodu TSS, a ponad sto musiało z jego powodu przebywać dłuższy czas w szpitalu. Niektóre przypłaciły TSS nekrozą palców dłoni i stóp.
Niektóre związki dotychczas uważane za bezpieczne dziś naukowcy wyłapują jako trucizny. Popularny i uważany za bezpieczny nonylofenol, zawarty w środkach czystości, nagle okazał się szkodliwy. Biolodzy przypadkowo odkryli, że działa jak estrogen i może doprowadzić do hormonalnego bałaganu w organizmie człowieka. W angielskich rzekach zanieczyszczonych tą substancją samce ryb stały się hermafrodytami.
Ostatnio naukowcy wzięli na dywanik fosfor. Przypomnijmy - jest on głównym składnikiem kości, zębów, a także uczestniczy w wielu procesach ustroju. Występuje w zbożach, płatkach, kiełkach fasoli. Dotychczas nie groził nam jego niedobór, z nadmiarem także nie było kłopotów, dopóki przemysł spożywczy nie odkrył go dla własnych celów.
Związki fosforu dodawane podczas produkcji mogą spełniać bardzo różną rolę: stabilizującą, emulgującą, zagęszczającą i klarującą. W piekarnictwie polepszają właściwości wypiekowe mąki. Duże zastosowanie znajdują fosforany w przemyśle mleczarskim oraz jako topniki serów. Nadmiar fosforu powoduje zakwaszenie organizmu i wypłukiwanie wapnia z kośćca. Upośledza wchłanianie tak ważnych pierwiastków jak magnez, cynk oraz żelazo, co prowadzi do anemii.
Napoje bezalkoholowe typu cola, ciastka i jogurty na bazie żelatyny i skrobi fosforanowej, desery twarogowe, dania mrożone typu pizza, zupki z papierka, sery topione - te produkty omijajcie z daleka.
Strzeżcie się aluminium. Do niedawna uważano, że glin (aluminium) jest pierwiastkiem obojętnym dla zdrowia, a jego stosowanie w wielu wyrobach - naczyniach kuchennych i lekach - nie budziło wątpliwości naukowców. Dziś wykazano, że pierwiastek ten tworzy trwałe związki, między innymi z fosfolipidami obecnymi w tkance nerwowej i blokuje aktywność enzymów biorących udział w przewodzeniu bodźców nerwowych.
Glin przedostaje się do organizmu na ogół z artykułów spożywczych, w których stosowany jest jako dodatek do żywności, a także przechodzi do pożywienia gotowanego w aluminiowych garnkach, zapiekanego w folii aluminiowej lub przechowywanego w kartonach powlekanych folią aluminiową czy puszkach. Badania wykazały, że szczególnie skażone tym metalem są puszkowane kwaśne konserwy warzywne lub owocowe. W paście pomidorowej zapakowanej do blaszanej puszki ilość glinu w ciągu trzech miesięcy przechowywania zwiększa się o 200%, a po sześciu miesiącach o ponad 600%.
Glin jest przyczyną zaników pamięci, obniżenia poziomu intelektualnego i powoduje nadmierną łamliwość kości. W mózgu chorych na Alzheimera stwierdzono obecność aluminium w charakterystycznych dla tej przypadłości złogach amyloidu.
Woda nie jest wolna od toksyn. Zawarty w niej chlor, jako środek dezynfekujący, reaguje z materią organiczną i wytwarza przy tym THM - trójchlorometan, silnie kancerogenny. Chlor jest pierwiastkiem bardzo aktywnym, łączy się w uzdatnionej wodzie z większością pozostających w niej zanieczyszczeń, w rezultacie powstaje ponad dwieście pięćdziesiąt związków chloropochodnych, w większości toksycznych i mutagennych. Wodociągówka zawiera też chloraminy, związki chloru i aminokwasu, stosowane zamiast chloru. Chloraminy tworzą o wiele mniej THM niż chlor, podejrzewa się jednak, że wywoła raka. Mają tę istotną wadę, że nie ulatniają się w trakcie gotowania wody. Są też bardzo trujące dla pacjentów poddawanych dializie. Trójchloroetylen - TCE - trująca substancja organiczna, relatywnie często występuje w wodzie pitnej. TCE jest składnikiem wielu rozpuszczalników w gospodarstwie domowym, przemyśle i czyszczeniu chemicznym. Przypuszcza się, że wywołują raka. Także nasza powszednia woda zawiera bardzo trujące polichlorowe dwufenyle i WWA - wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, rakotwórcze. Żadna z tych substancji nie jest dziełem ręki Stwórcy. Wszystkie są wynikiem działalności człowieka.
To, co pijemy z kranów, nie spowoduje oczywiście naszej natychmiastowej śmierci. Działa jednak w dłuższym okresie mniej więcej tak, jak szkodliwe substancje zawarte w papierosach. Chemizacja budownictwa jest przyczyną nieznanych przedtem chorób.
W powietrzu naszych mieszkań wykrywa się ponad sto związków chemicznych, a poziom zanieczyszczeń jest od dwóch do czterech razy wyższy niż na zewnątrz budynku w dużym mieście. Tapety są zbyt obficie nasycone chemią, głównie żywicami sztucznymi, co poprawia ich wytrzymałość i ułatwia przyklejanie. Związki te emitują opary formaldehydu i przyczyniają się do powstawania alergii - alarmują toksykolodzy. Tapety wytłaczane, malowane farbami emulsyjnymi, wydzielają octan winylowy, który uszkadza nerki i wątrobę. Tapety ocieplające z pianki polistyrenowej lub poliuretanowej zawierają związki rakotwórcze. W każdym domu używa się rozpuszczalników do rozcieńczania farb, usuwania plam itd. W znajdujących się w sprzedaży produktach chemii gospodarczej aż 90% substancji ma działanie rakotwórcze. Toluen jest najczęściej używanym rozpuszczalnikiem organicznym, stosowanym w produkcji wielu chemikaliów, farb, klejów, lakierów, gumy, przy barwieniu skóry i in. Ostre zatrucia toluenem powodują podniecenie, euforię, po czym następuje depresja, utrata orientacji, objawy halucynogenne, a nawet śpiączka. Długotrwały kontakt z tą trucizną skutkuje kłopotami z pamięcią i koncentracją. Zaburzenia równowagi i utratę słuchu stwierdzono u "wąchaczy". Popularne tri, czyli trójchloroetylen, znakomity rozpuszczalnik tłuszczów, osłabia słuch, aż do jego całkowitej utraty. Także używanie benzyny np. do czyszczenia plam jest niebezpieczne. Jej opary zawierają 3 do 5% benzenu o toksycznym działaniu na ośrodkowy układ nerwowy. Nie należy kupować dzieciom flamastrów zawierających rozpuszczalnik, są one szczególnie niebezpieczne. Wywołują choroby płuc i skóry.
Pierwsze oznaki zatrucia to zawroty głowy. Narzekamy na złe samopoczucie, czujemy się zmęczeni, senni i oklapnięci. W krajach rozwiniętych co trzeci człowiek jest alergikiem. Pojawiają się nieznane dotąd choroby skóry. Lekarze zaczynają podejrzewać, że przyczyną tych schorzeń są toksyny wymieszane w naszych organizmach w piekielne mikstury. Nowe związki testuje się co prawda na myszach, królikach, dżdżownicach i biedronkach, ale nikt nie potrafi przewidzieć, jak się ta chemia zachowa po latach stosowania w zderzeniu z inną chemią. Jak się chronić?