BZB nr 3 - Trzeci świat. Bankructwo kilku mitów


NIEDOSTATEK. BRAK ŻYWNOŚCI

Ogólnie rzecz biorąc, świat jest w stanie wyprodukować więcej żywności niż jest to potrzebne wszystkim ludziom.

Same tylko zboża (pszenica, ryż, jęczmień, kukurydza, proso i sorgo) uprawiane są w celu zapewnienia człowiekowi dostatecznej ilości protein i ponad trzech tysięcy kalorii. (1/3 lub więcej z tej uprawy ziarna jest obecnie przeznaczana do żywienia zwierząt domowych). Otrzymana w ten sposób wartość kaloryczna diety ludzkiej nie uwzględnia innych źródeł pokamów, takich jak groch, fasola, rośliny okopowe, owoce, orzechy i pozostałe warzywa. Obfitość, a nie brak, określa w najlepszy sposób sytuację żywnościową współczesnego świata. Pozwala to w zasadzie widzieć świat na różowo, lecz te ogólne liczby służą jedynie do obalenia idei, że właśnie osiągnęliśmy granice możliwości świata.

W gruncie rzeczy chodzi o to, czy istnieją dostateczne źródła produkcji żywności w krajach, gdzie tak wielu ludzi cierpi głód. Oczywiście, że takie źródła istnieją, lecz nieodmiennie są źle wykorzystywane lub wykorzystywane niedostatecznie. Powoduje to nadmiar u kilku, a brak u kilkuset.

Ludzie nie dojadają ustawicznie w państwach biednych, a więc w Afryce, w Azji, w Ameryce Południowej i Środkowej. Zjawisko głodu, w sytuacji gdy jest wystarczająco dużo jedzenia, szokuje tym bardziej, że na wszystkich obszarach Ziemi, poza Afryką, zyski z produkcji żywności od r. 1950 utrzymują się pomimo przyrostu ludności.

Wytwarza się wystarczającą ilość żywności w krajach w których głoduje wielu ludzi. Według obliczeń Banku Światowego, gdyby tylko niewielki procent żywności dostępnej w krajach Trzeciego Świata uległ ponownemu, innemu podziałowi, uzupełniłoby to całą brakującą żywność na obszarach, w których ludzie cierpią chronicznie z powodu głodu. (Co roku straszliwy głód uśmierca od 18 do 20 milionów ludzi.) W Indiach, gdzie mieszka ponad 1/3 głodujących świata, równy podział bieżącej produkcji żywności zlikwidowałby problem głodu. W r. 1978 miliony Hindusów nękał głód, a w tym samym czasie żołnierze pilnowali 16 milionów ton nadwyżki produkcji zboża, będącej w posiadaniu rządu.

Indie wysuwają się na czoło w trójce światowych eksporterów produktów rolniczych, zaś w tym samym czasie, gdy 300 milionów Hindusów głoduje, kraj eksportuje pszenicę i wołowinę, a urzędnicy rządowi zadręczają się problemem, w jaki sposób uwolnić się od rosnącej nadwyżki pszenicy i ryżu, która w 1985r. wynosiła 24 miliony ton - dwa razy więcej niż cała światowa pomoc żywnościowa w tym roku! W Indonezji, w drugim co do ilości niedożywionych kraju świata, tylko 2% z krajowych dostaw żywności musiałoby ulec ponownej dystrybucji, zaś z krajów afrykańskich: 7,8% w Tanzanii, a tylko 2,5% w Senegalu i Sudanie, zadośćuczyniłoby potrzebom głodujących. Jednakże według ostrzeżeń samego Banku Światowego, nawet gdyby nie brakowało jedzenia, biedni nie mieliby dość pieniędzy by je wykupić.

Pomimo rosnącego głodu eksport żywności i artykułów rolniczych w Etiopii, Kenii, Somalii, Sudanie, Tanzanii i Ugandzie przewyższał w 1985r. o 1,5 miliarda dolarów wartość żywności importowanej. Kraje obszaru saharyjskiego w Zachodniej Afryce (teren znany z powtarzających się klęsk głodu) eksportują więcej produktów niż importują. Nawet w latach 1970-74, a więc w okresie suszy, wartość eksportu produktów rolniczych z tych obszarów wynosiła 1,25 miliarda dolarów, co stanowiło kwotę trzykrotnie większą od sumy wydanej na import zboża. W rzeczy samej, w czasie najbardziej głośnej klęski suszy i głodu we wczesnych latach 70-tych, dzięki badaniom przeprowadzonym przez Komisję Narodów Zjednoczonych do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa - które zostały zatajone przez skorumpowane rządy szukające pomocy - dowiedziono, że każdy z krajów dotkniętych klęską, poza być może bogatą w złoża mineralne Mauretanią, wyprodukował faktycznie wystarczającą ilość zboża, by wykarmić całą swoją ludność.

Dzięki reportażom telewizyjnym świat dowiedział się o głodujących w innych częściach Afryki. Choć na przykład o głodzie w Południowej Afryce mówi się rzadko, około 50 tys. czarnych dzieci walczy tam ze śmiercią każdego dnia, a 136 codziennie umiera. Warto dodać, że Południowa Afryka ma nadwyżkę eksportu produktów rolnych nad importem, eksportuje nawet kukukurydzę, która jest podstawowym pokarmem czarnych rodzin.

Bangladesz, należący do najbardziej zaludnionych krajów świata, nękany jest ustawicznie klęskami głodu i powodzi. Lecz sama tylko, nawet oficjalnie podawana, roczna produkcja ryżu mogłaby zapewnić każdemu obywatelowi więcej niż 2 tys. kalorii dziennie, łącznie z warzywami i owocami. Najubożsi, stanowiący 1/3 społeczeństwa Bangladeszu, spożywają najczęściej tylko 1,5 tys. kalorii dziennie, a więc dużo poniżej wymogów normy zdrowego życia.

W Meksyku, gdzie co najmniej 80% dzieci z obszarów rolniczych jest niedożywionych, zwierzęta hodowlane (większość z nich przeznaczona na eksport do USA) spożywają więcej zbóż podstawowych niż cała rolnicza ludność kraju. W Brazylii zaś, która stała się drugim co do wielkości po Stanach Zjednoczonych eksporterem żywności, 86 milionom ludzi brakuje jedzenia. Większość głodujących krajów mogłoby już teraz wyżywić całą swoją ludność, gdyby uporały się z problemem nierównego podziału własności zasobów przyrody, i gdyby osiągnęły pełnię swoich możliwości w produkcji żywności.

Ludzie głodują wtedy, gdy zasoby wytwarzanej żywności nie zaspakajają podstawowych wymogów wyżywienia, a kierowane są do tych, którzy są syci. Nawet gdyby większość ludności w danym kraju potrzebowała jedzenia, a miałaby ona zbyt mało pieniędzy by zaznaczyć swą obecność na rynku żywnościowym, to i tak zasoby artykułów rolniczych posłużą tym, którzy mogą za nie zapłacić - a więc klasie posiadającej i nabywcom zagranicznym, oferującym wysokie ceny. W niektórych krajach Ameryki Środkowej aż połowa ziemi rolnej (najczęściej tej najżyźniejszej) wykorzystywana jest do hodowli bydła i produkcji towarów luksusowych, do wypasu bydła lub pod uprawę zbóż przeznaczonych na eksport (kraje rozwinięte importują ponad 2/3 artykułów żywnościowych i rolniczych w handlu światowym). Eksportuje się kukurydzę, sorgo, warzywa, kasawę i ryż, a więc tradycyjne pokarmy biednych.

Wiele rządów Trzeciego Świata zawyżyło wartość swoich walut, obniżając sztucznie ceny importowanej żywności i podcinając tym samym egzystencję producentów miejscowych. Zasoby publiczne, włączając w to kredyty przeznaczone na badania naukowe i uprawę ziemi, kieruje się na eksport zbóż. Pozbawia się tym samym biednych możliwości uprawy roślin, które stanowią podstawę ich wyżywienia. Diagnoza o niedostatku żywności, postawiona krajom Trzeciego Świata, ma wiele ludzkich uwarunkowań, i dlatego możliwa jest ich zmiana.


BZB nr 3 - Trzeci świat. Bankructwo kilku mitów | Spis treści