BZB nr 3 - Trzeci świat. Bankructwo kilku mitów
Zachodnie środki masowego przekazu, pokazując nam filmy o ludziach żyjących w Trzecim Świecie, przyczyniły się do utrwalenia w nas obrazów ludzi biednych, wygłodniałych i słabych. Łatwo można sobie wyrobić opinię, że głodujący siedzą bezczynnie czekając na pomoc żywnościową z Zachodu. Fałszywe przedstawienie rzeczywistości uniemożliwia większości ludzi obiektywne spojrzenie na faktyczny stan rzeczy. Walczące z głodem istoty, przy minimalnej ilości zasobów żywieniowych, wykonują ogromny wysiłek by przeżyć. Ubodzy pokonują olbrzymie odległości w poszukiwaniu pracy, a jeśli już uda im się ją dostać, pracują od 12 do 14 godzin dziennie. Kobiety w rolniczej Azji i Afryce przechodzą wiele godzin dziennie by zaopatrzyć rodzinę w wodę, zaś zdobycie opału potrzebnego do gotowania posiłków wymaga wielomilowych pieszych poszukiwań. Biedni widzą możliwości tam, gdzie wielu z nas nie dostrzega już nic. Sami kopią systemy nawadniające, a gdy brakuje im narzędzi, posługują się kijami lub gołymi rękami. Gdyby ubodzy byli rzeczywiście bierni, niewielu z nich by przeżyło.
W całym Trzecim Świecie ludzie znajdujący się na najniższym szczeblu drabiny społecznej zaczęli zdawać sobie sprawę ze swoich niewykorzystanych możliwości działania. Już teraz widoczne są skutki ich dążeń do poprawy warunków własnego życia. To zrozumaiłe, że chcą sobie pomóc. Równie oczywiste jest i to, że musimy im pomagać i ośmielać ich w każdej wymagającej tego sytuacji.
W r. 1976 na terenie Meksyku grupa ubogich ludzi zawładnęła ziemią, obiecywaną im przez rząd od dawna. Nie mieli narzędzi, domów, nie posiadali niczego. W 10 lat później ilość uzyskanych przez nich zbiorów dorównywała plonom sąsiadujących z nimi obszarników. Uniezależnieni od rządu rozwinęli swój własny marketing, system kredytowy i ubezpieczeniowy.
Na Filipinach, we wczesnych latach osiemdziesiątych, pracownicy plantacji bananów, którzy pracowali od 12 do 14 godzin dziennie, spotykali się potajemnie - z narażeniem utraty pracy i życia - by założyć własne związki zawodowe.
Ceny otrzymywane za zbiory są równie ważne jak i posiadana ziemia. Na początku lat osiemdziesiątych w Senegalu robotnicy rolni organizowali demonstracje, żądając wyższych cen za orzeszki ziemne, ich podstawowy artykuł rolny. Przerażony ich solidarnym działaniem rząd podniósł ceny wypłacane rolnikom o 50%.
Otrzymanie kredytu to kolejna trudność z którą muszą zmierzyć się ubodzy. W Indiach istnieje Forum Kobiet Pracujących, organizacja zrzeszająca 36 tys. członkiń, przeważnie biednych i niewykształconych. Forum zdołało uruchomić swój własny system kredytowy, nad którym sprawuje pieczę. Kobiety, najczęściej drobne producentki żywności lub sukna, zagwarantowały sobie pożyczki z banków narodowych. (Współczynnik spłaty długu przekracza 90%.) Osiągnięty sukces pozwolił im na założenie własnego banku spółdzielczego i zaspakajanie swoich podstawowych potrzeb, takich jak nauka zawodu, system rentowy i opieka zdrowotna.
Jedynie biedni mogą dobrze znać przyczyny swojej sytuacji socjalnej, wielu z nich rozumie zasady działania systemu gospodarczego: wyzysk płacowy, system pożyczkowy, łapownictwo i dyskryminacja cenową. Jeśli wyzyskiwani nie powstają przeciw swoim wyzyskiwaczom, to nie ich fatalne położenie jest tego przyczyną. Paraliżuje ich lęk przed władzami lokalnymi, posiadaczmi ziemi, policją, szwadronami śmierci lub rządem. Na szczęście rośnie liczba ludzi, którzy zachęceni powodzeniem innych, organizują się w związki oporu. Mieszkańcy krajów bogatych, uważając głodujących Trzeciego Świata za ludzi biednych i zrozpaczonych, nie dowiedzą się niczego o ich rzeczywistym życiu. Echa wydarzeń, które docierają do nas przepuszczone przez filtr informacyjny, skłaniają do identyfikowania się z elitami klas rządzących, a nie z ludźmi nam podobnymi. Ważne by nie dać zwieść się pozorom. Przywódcy krajów Trzeciego Świata żyją we współczesnych domach, identycznych z naszymi, noszą ubrania podobne do naszych i mówią naszym językiem. Dzięki temu wielu z nas uwierzy, że tak właśnie wyglądają i żyją typowi przedstawiciele Trzeciego Świata. Faktycznie stanowią tylko drobny ułamek swojej społeczności. My, zwykli ludzie, nie mamy nic albo niewiele wspólnego z nimi, z większością z nich. Naszymi rzeczywistymi partnerami w dialogu są biedacy, rodziny uprawiające drobne gospodarstwa rolne, zbieracze kawy, zwyczajni mężczyźni, kobiety i dzieci, którzy są naszymi rzeczywistymi partnerami.
W związku z tym, że tak często karmi się nas wypaczonymi faktami i ich fałszywą oceną, od nas zależy poszukiwanie alternatywnych źródeł informacji na temat Trzeciego Świata. Przekażą nam pole widzenia zwykłych ludzi, wspierając pozytywny obraz ubogich i ich walkę o sprawiedliwość.
Nawet podkreślając działający skutecznie system kontroli życia ubogich, uwydatniając ich zrozumiały z tego powodu strach, możemy łatwo przeoczyć fakt, że w każdym kraju, w którym głodują ludzie, jak świat długi i szeroki, już teraz toczy się walka. Zdesperowani głodem ludzie usiłują uzyskać panowanie nad źródłami produkcji, które prawnie im się należą.
Podkreślając istnienie wszechwładnego systememu władzy nad ubogimi i ich zrozumiałych obaw nie powinniśmy ignorować faktu, że głodujący na całym świecie walczą z posiadaczami zasobów naturalnych, służących do produkcji żywności. Tak jest w Meksyku, na Filipinach, w Południowej Afryce, w Brazylii, Czadzie, w Stanach Zjednoczonych, w Salwadorze, Bangladeszu i Tajlandii. Można by tak wymieniać bez końca. Ci którzy stawiają opór wyzyskowi to prawdziwie ludzie, których wielu uważało za "zbyt udręczonych, by mogli się zmienić". Na pełne wątpliwości pytanie niedowiarków "co wieśniacy mogą zrobić?" odpowiada się podając przykład Wietnamu, Mozambiku, Gwinei Bissau i Angoli. Państwa te, po latach intensywnej walki prowadzonej przez organizacje rekrutujące się przeważnie z wieśniaków, odzyskały niepodległość. Ich obywatele podejmują teraz energiczne działania, które zmierzają do wykorzenienia głodu, a także do stworzenia rodzimego zaplecza żywnościowego. Nie możemy również pominąć faktu, że począwszy od lat pięćdziesiątych ponad 40% ludności krajów niedorozwiniętych własnym wysiłkiem uwolniło się od widma głodu.
CZY TO NAS W OGÓLE DOTYCZY?
...A W KRAJACH ROZWIJAJĄCYCH SIĘ?
Ludność krajów rozwijających się nie ma wpływu na władzę w państwie, w którym rozpoczęto proces uprzemysłowiania. Dla nich najczęściej jedynym rozwiązaniem pozostaje liczna rodzina.
ZAMKNIĘTY KRĄG GŁODU
Zabrali nam ryby
a zostawili ości
zabrali naszą miedź
a zostawili skały
Zabrali nasze owoce, zabrali nasz olej
Zabrali nam tłuszcz
Złupili naszą ziemię
Kazali uprawiać kawę
Zamiast kukurydzy
Nasz dzieci głodowały
Będąc jeszcze w brzuchach matek
Odebrali nam bydło, odebrali nasze mięso
Nie zostawili naszym ludziom niczego do jedzenia
Pobudowali drogi i porty
By szybciej nas ograbić.
A teraz mówią nam
Wystarczy was dwoje
Aby ochronić swój swiat
Przed ekologiczną zagładą.
JAKIE SĄ PRZYCZYNY GŁODU?
WHO - Światowa Organizacja Zdrowia ocenia, że ponad połowa afrykańskich problemów z żywnością zostałaby rozwiązana, gdyby rodziny wiedziały, jak wykorzystać miejscowe pokarmy do przygotowania wartościowej diety dla swoich dzieci.
70% dzieci Ameryki Środkowej i Karaibów jest źle odżywianych, jednakże aż 50% ziemi uprawnej na tych terenach używana jest do eksportowej produkcji zboża. Tylko 10% całej ilości zboża przeznaczonego przez bogatych na paszę dla bydła w 1974r. mogłoby zlikwidować braki żywności w krajach trzeciego świata tym roku głodu.
Ponad 10% plonów marnuje się w magazynach, zjadane przez gryzonie.
PIERŚ JEST NAJLEPSZA
NAJWAŻNIEJSZĄ PRZYCZYNĄ JEST UBÓSTWO
Każdemu, kto tylko chce wiedzieć, dobrze wiadomo, że my - mieszkańcy bogatego świata - spożywamy wielokrotnie więcej na osobę, niż mieszkańcy krajów ubogich.
Gdy ktoś głoduje... to nie jest brak pokarmu - to brak sprawiedliwości.
Dla głodnych zawsze brak pieniędzy, na wojnę nigdy.
Kapitalizm, to takie niezwykłe wierzenie, że najgorsi mężczyźni, z najgorszych pobudek, w niewiadomy sposób będą pracować dla wspólnego dobra.
John Maynard Keynes