BZB nr 1 - Ekorozwój 2020


PRAWA CZŁOWIEKA

Rozważania na temat praw człowieka chciałbym zacząć dwiema uwagami. Po pierwsze sadzę, że należy odrzucić zawężone, polityczne rozumienie pojęcia praw człowieka i traktować je całościowo z uwzględnieniem wymiaru ekonomicznego, społecznego i kulturowego. Po drugie, dla potrzeb poniższych rozważań chcę zagadnienie praw człowieka wyjąć z polskiego kontekstu, aby móc odrzucić nasze rodzime uwarunkowania i pisać o prawach człowieka takich, jakimi one czy być powinny, a nie o takich, jakie póki co być mogą. Innymi słowy, chcę odrzucić possybilizm i tzw. realizm - i pisać o tym, co nierealne i niemożliwe do realizacji. Do tej sprawy nawiążę w dalszej części rozważań.

Wiemy już (z własnego doświadczenia), że nie można zbudować modelu idealnego społeczeństwa. Wciąż jednak są wśród nas tacy, którzy wierzą, że można zbudować idealny, uniwersalny model rozwoju społecznego. Wyłania się w tym miejscu następujacy problem: jeśli realizujemy taki model rozwoju, w społeczeństwie, które jest nietknięte, zawsze znajdą się tacy, którym kryteria i warunki tego rozwoju będą odpowiadały lepiej niż innym, oraz tacy, którym nie będą odpowiadały w ogóle. Ci pierwsi znajdą się na czele "marszu ku przyszłości" i osiągną pełną samorealizację (oczywiście według kryteriów obowiazujacych w danym modelu rozwoju), ci drudzy - znajdą się na marginesie. Można w tym momencie postawić pytanie: czy w stosunku do tych ostatnich zachowane zostały prawa człowieka? Moim zdaniem odpowiedź brzmi: NIE. Nie zostało zachowane prawo do swobodnego wyboru stylu życia (odpowiadajacego ich warunkom fizycznym i psychicznym, ich wartościom i przekonaniom), ponieważ wszystkie modele rozwoju taki styl narzucają, a odrzucenie go przez jednostki należące do społeczeństwa, które jest objęte danym modelem rozwoju, jest szalenie trudne; najczęściej kończy się ono pasmem niepowodzeń życiowych i wspomnianym już wypadnięciem na margines.

Walka o prawa człowieka jest więc w swej najogólniejszej części walką przeciwko selekcji cech, osób i społeczności pod względem przydatności do modelu rozwoju, obowiazujacego ostatnio w świecie, przyjmowanego także przez kraje naszej części Europy.

Zachodzi teraz pytanie, kogo uczynić odpowiedzialnym za łamanie praw człowieka i od kogo domagać się ich respektowania?

Myślę, że po pierwsze - od społeczeństwa, czyli od nas samych, abyśmy w pędzie ku radosnej przyszłości nie zapominali o słabszych oraz o tych, którym nasz model nie odpowiada z innych (religijnych, moralnych) względów. Chodzi więc o kształtowanie postaw: tolerancji, pochwały różnorodności, aktywnego uczestnictwa (jako przeciwieństwa biernego przyjęcia modelu). Po drugie - domagajmy się kształtowania takich postaw od instytucji mających wpływ na świadomość społeczną (chodzi o prasę, kościoły itp.), a przynajmniej przeciwstawiajmy się próbom unifikacji tej świadomości na potrzeby modelu rozwoju. Po trzecie - chrońmy tradycyjne społeczności i ich style życia przed agresją kulturową, cywilizacyjno-przemysłową czy polityczno-administracyjną. Tu adresatem będą instytucje życia gospodarczego, kulturalnego i politycznego. Wreszcie dochodzimy do najważniejszego dysponenta praw człowieka - do instytucji państwa. Instytucja ta bierze na siebie odpowiedzialność za całość życia społecznego, uważam więc, że z całym spokojem możemy stawiać wobec niej żądania w takiej postaci, jaka wynika z naszych przekonań, a spełnienia ich domagać się bez oglądania się na warunki. Postawmy prawa człowieka i ich realizację ponad problemami państwa i władzy, ponad "rację stanu", "warunki wewnętrzne i zewnętrzne" itp.; sprawę pogodzenia tych zagadnień uznajmy za problem tych, którzy nie bali się brać za nie odpowiedzialności - czyli naszych rządzących.

Przy układaniu listy żądań wobec państwa trzeba uważać, by kruszenie modelu nie poniżyło naszej wrażliwości na poszczególne przypadki łamania praw człowieka, czy po prostu na niesprawiedliwość i krzywdę. Nie można też tworzyć modelu przeciw modelowi. Trzeba jednak pamiętać, że każdy nasz postulat będzie miał wpływ na model rozwoju i jego tempo. Jeśli więc postawimy żądanie równouprawnienia szkół społecznych z państwowymi (np. w sprawach finansowych), zadziałamy na rzecz tych, którym te ostatnie nie odpowiadają, ale także na rzecz pochwały różnorodności, tolerancji, aktywności oraz upowszechnniania postaw uznających te wartości. Osłabimy też model oświaty państwowej, związany z modelem rozwoju, pracujący na rzecz unifikacji postaw i potrzeb. To samo będziemy mieć na uwadze, stawiając żądanie decentralizacji władzy i zwiększania kompetencji samorządów. Propozycja wprowadzenia dla wszystkich niezatrudnionych zasiłków w takiej wysokości, by wystarczały na godne życie będzie miała na względzie nie tylko los słabych i biednych, ale będzie skierowana przeciw narzuconemu modelowi pracy i produkcji, przeciwko modelowi rozwoju zakładającemu istnienie sfery nędzy.

Są to jedynie przykłady, bo nie da się wyliczyć wszystkich żądań, wyznaczyć ich granicy, ani opisać modelu społeczeństwa, w którym wszystkie prawa jednostki są przestrzegane i zabezpieczone. Chcę jednak zaproponować rozpoczęcie działań na rzecz formalnego przyznania nam, jako społeczeństwu i jako jednostkom, prawa do odmowy współpracy oraz prawa do oporu, które zapewnia nam wolność walki o dowolny cel społeczny. Postawienie tych dwóch postulatów zwalnia nas od konieczności wyliczania tych celów w nieskończoność, a także od budowy "modelu antymodelowego".

Prawo do odmowy współpracy oznaczałoby, że każdy mógłby trzymać się z daleka od instytucji, których nie lubi, które jego zdaniem stosują przemoc, wyzyskują biednych, eksploatują inne kraje itp. Oznaczałoby także możliwość nie płacenia podatków na te instytucje. Prawo do oporu jest rozwinięciem tego pierwszego i oznaczałoby możliwość nie uznania przez jednostkę lub grupę stanu prawnego lub politycznego i formalną wolność przeciwstawiania się takiemu stanowi. Prawo to winno być zawarte w konstytucji, a więc oznaczałoby możliwość łamania przepisów i zarządzeń niższego rzędu (np. kodeksu cywilnego, prawa drogowego), nie zezwalałoby jedynie na szerzenie przemocy. Przy jego formułowaniu można skorzystać z zapisu Konstytucji RFN, gdzie jest zagwarantowane.

Zdaję sobie sprawę, że przedstawione rozważania i propozycje wymagają dodatkowych wyjaśnień i uzgodnień, zwłaszcza w sferze prawa. Myślę, że uda nam się tego dokonać na następnym etapie naszych wspólnych wysiłków.

Z radościa przyjmę wszelkie uwagi i wnioski.

Mirosław Pukacz
Pieczyska 90,
62-874 Brzeziny


BZB nr 1 - Ekorozwój 2020 | Spis treści