BZB nr 16 - Chorał kniei


WIERSZE

Mojemu Przyjacielowi
Kazimierzowi Niechodzie,
który namówił mnie do napisania listu do
"Dzikiego Życia" rysunek 1

Głos prastarej
zapomnianej kniei przetrwał
w szumie dębu

Z suchym trzaskiem
Spadł zwątlony świerczek
Mógł być olbrzymem

Niespodziewanie pokryta
białym puchem
zima w kniei

Od świtu
bełkotliwe wołanie
- głośne zaloty

Stuletni dąb
ubrany w
białą komżę

Śnieżna zadymka
zaczarowała drzewa
w biały orszak

Tłum drzew bił
śnieżne brawa
za znikającym żubrem

Żubr zawadzając rogiem
o świerk ukrył się
w śnieżnej chmurze

Okryty długą
modrą peleryną grał,
do późnej nocy

rysunek 2

Różaniec niebieskich
paciorków, ślady
lisa

Wilki idą tyralierą
ku domom, głód gorszy
od strachu

Kirkuty leśnych
olbrzymów okryte
całunem zimy

Księżyc wysrebrzył
zatrwożone osiki
powiał wiatr

Taje śnieg,
wschodzą kolie
rozetki roślin

Wiosna rozczesywała
koki wierzb wietrznym
grzebieniem

Spod śniegu wyszły
Obfite granatowe
Grona gencjany

Z zapłakanych
różowych rózg kapały
zimne perełki

Wiatr umiłował
dąb nad inne drzewa
nauczył szumieć

rysunek 3

Wieczorny popas
saren we
mgle

Błysk nad przymglonym
bagnie olbrzymiej kuli
wieczorny piorun

Razi zielenią
okryte całunem mchów
cmentarzysko drzew

W aureoli złotych
liści śmiał się
młody dębczak

Nad rozlewiskiem stado
kaczek tuczy się
dorodną rzęsą

Podczas zachodu
słońca
płonęły buki

Próchnieją lasy, schną
rzeki, dąb trwa w
samotności

Błędne ogniki
złośliwe oczka mroku
tańczą na rojście

Wstęp do biesiady -
świetlik całusem
obezwładnia ślimaka

rysunek 4

Latarnicy puszczy
świecą ognikami
opali

Brodaty porost
z czułością otulał
konary sosny

Pod dębem czarne
diamenty, oczy
jeża

W opuszczonej barci
wiewiórka kitą,
wymiata kurze

Sprzymierzeniec zwierząt
- wiatr
strzeże przed wrogiem

Na krzywej brzozie
hałaśliwy wiec
zlot droździków

Księżyc ze strachem
przepływa przez oczka
topieli

Z jedwabistej
przędzy korowódka tka
atłasowy glob

Zmęczone ptaki
czerpią siły z drzewa
z liści serca

rysunek 5

Po rozlewisku płynie
kulista łódka,
Gniazdo perkoza

Zielonym blaskiem tlił
się spróchniały konar,
jak upiorny stwór

Nad knieją szemrze
wiatr nieśmiertelny ptak - co
nigdy nie zamrze

W świętym gaju
opalowe kołysanki,
zachodzi słońce

rysunek 6

BZB nr 16 - Chorał kniei | Spis treści