BZB nr 19 - Rzecz o pieniądzu dla lokalnych społeczności, czyli małe jest najpiękniejsze
Coraz powszechniej odzywają się głosy wskazujące na konieczność przemyślenia na nowo również i samej ekonomii, która faktycznie jest ekonomią ekspansji. Bierze się to stąd, że coraz wyraźniej uświadamiamy sobie granice owej ekspansji. E.F.Schumacherowi zawdzięczamy zrozumienie, że każde działanie ma pewną, sobie tylko właściwą, skalę i że większe niekoniecznie oznacza lepsze. Od czasu opublikowania Pierwszego Raportu Klubu Rzymskiego ogólną akceptację zyskała teza, że niemożliwe jest kontynuowanie polityki nieograniczonego wzrostu gospodarczego w ograniczonej przestrzeni, jaką jest nasza Planeta. Uświadomiliśmy sobie fizyczne granice wzrostu. Istnieją także inne. James Robertson w książce The Sane Alternative oprócz fizycznych granic ekonomicznej ekspansji, spowodowanych ograniczoną przestrzenią i zasobami wymienia:
Świadomość ograniczeń dla kontynuowania obecnej drogi rodzi konieczność przeformułowania jej modelu na wzór gospodarki Planety (Ziemi), która rozwijając się, nie zmienia swych rozmiarów. W takiej gospodarce zachowanie stanu równowagi powinno być bardziej pożądane niż różnorodność i nadmiar, związany z prowadzeniem rozpustnego trybu życia. J.Robertson proponuje więc zastąpienie gospodarki ekspansywnej gospodarką równowagi (Equilibrium Economy). Obecnie powszechną akceptację uzyskał termin 'sustainable' na określenie charakteru takiej gospodarki, rozwoju czy nawet stylu życia. Rozwój zrównoważony (Sustainable Development) oznacza rozwój, który daje się pogodzić zarówno z przyszłymi, jak i obecnymi potrzebami. Zgodność tę, którą należy rozumieć szeroko jako wyważone relacje ze środowiskiem naturalnym, daje się osiągnąć najlepiej, gdy w aktualnych procesach gospodarowania odległość pomiędzy sygnalizującymi potrzeby a źródłami ich zaspokajania i źródłami sygnałów reakcji środowiska na procesy związane ze spełnianiem tych potrzeb są niewielkie. Jest to, oczywiście, sytuacja idealna. Osobną sprawą jest, że terminów "rozwój zrównoważony" czy "ekorozwój" bardzo często używa się do usprawiedliwienia i podtrzymania dominujących, destrukcyjnych trendów.
W większości postulatów i projektów, dotyczących przyszłej gospodarki równowagi kładzie się nacisk na rozwój lokalny (lokalne potrzeby należy zaspokajać w oparciu o lokalne zasoby pracy i zasoby naturalne). Pamiętając uwagi E.F.Schumachera na temat dwoistości naszych potrzeb co do skali instytucji, dobrze jest rozumieć ostatnie zdanie, traktując pojęcie "lokalny" relatywnie i myśleć kategorią poziomów lokalności. Potrzeby ludzkie mogą być "zlokalizowane" w człowieku - jednostce, w rodzinie, w społeczności lokalnej, w regionie, w państwie lub narodzie, w szerszym kompleksie kulturowym, w "statku kosmicznym - Ziemia". Poszczególne poziomy wzajemnie się przenikają. Jak trafnie zauważyli w Raporcie Only One Earth jego autorzy, Barbara Ward i Rene Dubos, istota społeczności lokalnej (community) wykracza daleko poza jej rodzinne i osobiste znaczenie. Różne przejawiane potrzeby i obecne w niej instytucje - szkoły, kościoły, kluby, puby... ucieleśniają uczestnictwo w szerzej rozumianym społeczeństwie (embody participation in the wider society). Tak więc można przyjąć, że także przynajmniej część potrzeb z najwyższych poziomów lokalności może być zaspokajana na poziomie społeczności lokalnej.
Generalnie należy stwierdzić, że ponad pewien poziom, oczywiście dla różnych warunków i sytuacji różny, bezpieczniej jest sięgać myślą niż ręką. Popularne hasło "myśleć globalnie, działać lokalnie" wyraża syntetycznie imperatyw takiej organizacji życia, zwłaszcza gospodarczego i politycznego, która pozostaje tak blisko lokalnego poziomu, jak to tylko możliwe. Sferę działania (a więc m.in. gospodarki) przyporządkowujemy tu najniższym poziomom lokalności, zaś sferę "myśli" - najwyższym. codzienne współżycie konstytuuje wspólnotę lokalną, świadomość wspólnego losu wszystkich ludzi - wspólnotę ludzką. Obejmowanie kręgiem świadomości i współodczuwania całej wspólnoty życia na Ziemi rodzi imperatyw opiekuńczych interakcji z Naturą w przestrzeni działania. Nieostrożne działanie, powielone w zachowaniach miliardów ludzi może nieść ze sobą negatywne skutki dla całego organizmu Planety. Wszystko jest ze sobą powiązane.
Jednak czy myślenie w kategoriach globalnych, w kategoriach "Jednego świata" i postawa zaangażowania w kultywowanie całej lokalnej wyjątkowości społeczności i miejsca, w których przychodzi nam żyć, nie kłócą się wzajemnie? Otóż sądzimy, że należy patrzeć na te dwie postawy nie tak, jakby się wykluczały, ale tak, jakby się uzupełniały. Jest tak, jak stwierdza Rene Dubos, że Potrafimy wyrobić w sobie poczucie racjonalnej odpowiedzialności za całość planety, nie tracąc emocjonalnego upodobania do tak dla nas cennej różnorodności. Istnienie problemów obejmujących sobą całą Ziemię powoduje, że rozwijanie świadomości globalnej jest w naszych czasach koniecznością. Postęp na drodze poznania także wymaga myślenia w kategoriach całości. Jednakże problemy lokalne, z którymi większość ludzi musi borykać się na co dzień, o wiele silniej kształtują nasze życie. Przyczyniając się przy tym do podtrzymywania bądź kreowania różnorodności. Wszelkie przemówienia i książki na temat Jednego świata są bezradne wobec uporczywej swoistości miejsca (...) Jeśli nauczymy się stosować tolerancję w praktyce - wyraża swą wiarę Rene Dubos - to z wielości ziemskich światów szczycących się swoimi indywidualnościami łatwiej wyłoni się prawdziwy, twórczy pokój, niż z homogenicznego i anonimowego Jednego Świata.
W dzisiejszym świecie globalnych problemów nie wystarczy tylko "myśleć globalnie" - potrzeba również działań globalnych. środowisko naturalne łączy wszystkie narody. Jednak "działać globalnie" to najczęściej działać na własnym podwórku, tylko że w taki sposób, aby nie zaburzać równowagi zarówno lokalnej, jak i globalnej, a więc działać lokalnie z myślą o globalnych skutkach naszej aktywności.