BZB nr 19 - Rzecz o pieniądzu dla lokalnych społeczności, czyli małe jest najpiękniejsze


SAMOWYSTARCZALNOŚĆ

Aby społeczność lokalna nie rozmyła się w przypływie unifikacji powinna charakteryzować się określoną ilością procesów (gospodarczych i kulturowych), które są dla niej wewnętrzne. Przy czym procesów tych powinna być taka ilość i jakość, żeby z łatwością dało się określić przybliżone granice takiej społeczności i aby miały moc kreowania u jej członków poczucia identyfikacji z zakreśloną tymi granicami częścią świata. Pogląd ten implikuje samowystarczalność (self-sufficiency) jako powszechną cechę funkcjonowania na każdym szczeblu lokalności.

Oczywiście, nie można mylić samowystarczalności z izolacją, która wyklucza jakąkolwiek wymianę kiedykolwiek. Samowystarczalność oznacza jednak, że społeczności lokalne nie są zmuszone dokonywać wymiany, zaś powiązania z otoczeniem - jak sugeruje Kirkpatrick Sale - muszą mieć charakter niezależnych, niepieniężnych i nie-przynoszących-szkody (nondependent, nonmonetary and noninjurios). Zwłaszcza nie powinno być bariery dla przepływu wiedzy, informacji, idei, nowych technik i innowacji. Mniej radykalna wizja proponuje posługiwać się pojęciem "samodzielności gospodarczej", które nie oznacza samowystarczalności ani autarkii. rozwój samodzielny to przede wszystkim dzięki własnym wysiłkom, zdolnościom i zasobom. Strategicznie oznacza to, że wszystko co może być wytworzone (albo rozwiązane) na poziomie lokalnym, powinno być wytworzone (rozwiązane) na poziomie lokalnym. Odnosi się to analogicznie do poziomów regionalnego, narodowego i globalnego.

Różnica między tymi dwoma spojrzeniami (upraszczając) bierze się stąd, że pierwsze z nich stawia na ostrzu noża kwestię przepływów pieniężnych i implikuje szczelne systemy walut lokalnych, podczas gdy drugie zaakceptuje waluty lokalne jako komplementarne dla środka wymiany ponad lokalnej.

Współcześnie przy daleko posuniętym międzynarodowym podziale pracy żaden naród nie jest samowystarczalny. Tymczasem w gospodarce zrównoważonej generalną zasadą powinno być, że każdy segment gospodarki na każdym poziomie lokalności jest bardziej samowystarczalny i mniej zależny, niż to ma miejsce obecnie w krajach najbardziej uprzemysłowionych. Zapewne są aspekty, w których specjalizacja jest cenna, lecz są także granice sensu postępowania na drodze specjalizacji. Przekształcenia w kierunku zrównoważonego sposobu gospodarowania powinny więc kłaść większy nacisk na samowystarczalność niż na dalszą specjalizację. Należy przebudować stopniowo gospodarkę w kierunku większej samowystarczalności społeczności lokalnych. Jest wiele czynników, które będą wzmacniać ten proces (James Robertson w cytowanej już książce wymienia kilka z nich):

Kirkpatrick Sale twierdzi, że za pomocą ostrożnej i przemyślanej (careful and delibarate) polityki samowystarczalności nawet ubogi w różnorodne zasoby bioregion może na długą metę zbudować satysfakcjonującą gospodarkę. Przyjrzyjmy się powodom, które sprawiają, że jest to możliwe. Samowystarczalna gospodarka jest bardziej stabilna, jest bowiem izolowana od cyklicznych wahań wywołanych przez grę odległych sił rynkowych czy polityczne kryzysy oraz posiada większy wgląd w wykorzystanie zasobów, kierunki inwestowania, kierunki rozwoju techniki i zmiany instytucjonalne. Przy dobrej znajomości własnego rynku i dostępnych zasobów społeczność lokalna może dbać by gospodarować w sposób najbardziej efektywny i bezpieczny z punktu widzenia własnych potrzeb, tak bieżących jak i przyszłych. Może także w większym stopniu kontrolować gospodarkę pieniężną, będąc w dużym lub całkowitym stopniu odizolowana od skrajnych fluktuacji ilości i wartości pieniądza centralnego. Samowystarczalność sprawi, że zmniejszy się lub zniknie zależność danej społeczności lokalnej od otoczenia, od zbędnej przez nikogo nie kontrolowanej biurokracji, od ponadnarodowych organizmów gospodarczych czy grymasów i chciwości polityków i plutokratów (whims or greeds of politicians and plutocrats). Samowystarczalny region będzie bogatszy nawet od tych regionów, które są zaangażowane w wymianę ponadregionalną i osiągają dodatni bilans w tej wymianie. Dzieje się tak, ponieważ: nie trzeba poświęcać części gospodarki aby spłacać import, można rozwijać produkcję "antyimportową" (zastępującą import), co owocuje kreatywnym działaniem efektu mnożnikowego w całej gospodarce regionu, a ponadto samowystarczalność istotnie zmniejsza koszty transportu, które stanowią bardzo poważną część kosztów wielu dóbr. Przede wszystkim jednak samowystarczalna gospodarka będzie zdrowsza. Lokalnie uprawianej i sprzedawanej żywności nie trzeba traktować chemią po to, by przedłużyć jej świeżość i zachować odpowiedni wygląd, czy chronić przed insektami i gryzoniami, nie musi też być przetwarzana i pakowana w ogromne ilości papieru i tworzyw sztucznych. Obecnie wszystkie te procesy, włącznie z dużymi wydatkami na opiekę medyczną, poważnie uszczuplają szeroko rozumiane bogactwo regionu, odbijając się na finansach, zasobach, wartości odżywczej pożywienia i głównie na zdrowiu mieszkańców regionu. Gospodarka zorientowana na samowystarczalność w znacznym lub całkowitym stopniu ograniczy odpływ kapitału i innych bogactw z regionu oraz wzmoże ich reinwestowanie - w utrzymaniu tych procesów na długą metę pomóc może z pewnością rozwinięcie waluty lokalnej. Efektem pozaekonomicznym, który jednak nie pozostaje bez wpływu na gospodarkę jest rozbudzenie w społeczności lokalnej głębszego poczucia związku ze wspólnotą i zaangażowania w jej sprawy, a także zadowolenia płynącego z faktu bycia użytecznym dla innych i służenia im w bezpośrednim kontakcie swoimi zdolnościami i pracą.


BZB nr 19 - Rzecz o pieniądzu dla lokalnych społeczności, czyli małe jest najpiękniejsze | Spis treści