BZB nr 2 - Teatr mój widzę ekologiczny


"Cała władza w płetwy wieloryba" -
druga teatralna akcja-prowokacja uliczna
grupy "Ekologia i Pokój"
i Międzyuczelnianego Koła Studenckiego
Polskiego Klubu Ekologicznego,
Okręg Małopolska (1988)

SCENARIUSZ DO GRANIA

SCENA I

Wszystko zaczyna się od kosmicznego falowania. Na początku był chaos. Ale nie jakaś bakuninowska zadyma - totalny rozpierdol, tylko chaos anarchistyczno-harmonijny. Jak u Thoreau albo u Gandhiego. Chaos jest ruchem (czy beton może być chaosem? - bzdura). Chaos jest życiem. Chaos jest ruchem życia. Czy wiesz jak porusza się życie? Zapomniałem. Przepraszam. Nie przepraszaj. Poszukaj życia w sobie. Odkryj w sobie ruch. Ruch, z którym jest ci dobrze. Ruch, z którym twoje ciało wjeżdża w niebiańsko pulsujący orgazm. Czy widziałeś jak tańczą Murzyni, albo Triobriandczycy podczas święta płodności. Biali już dawno zapomnieli jak tańczyć. Kościół nauczył ich wstydzić się swojego ciała. Kartezjusz nauczył ich kierować się w życiu analitycznym rozumem. Murzyn czy Indianin potrafią się stopić w tańcu z własnym ciałem. Ale taniec Murzyna to taniec życia dojrzałego. A u nas życie dopiero się rodzi. Więc każdy znajduje w sobie ruch rodzącego się życia. Ruch pogodzony z ciałem. Nie ma dwóch identycznych ruchów. Ale pozostaje harmonia. Harmonia wyznaczana ramami rytmu i poetyki. Ruch rodzącego się życia to powolne kosmiczne pulsowanie.

Kiedy już każdy poczuje się dobrze ze swoim kosmicznym pulsowaniem, a ciało jego się rozluźni, powoli, stopniowo zaczyna się formować pracipa-pramatka-praźródło życia. Są to dwa rzędy zwróconych do siebie plecami falujących równomiernie ludzi. Od jednego z rzędów odłącza się facet i na czworaka, po omacku przeciska się na świat. Rodzi się człowiek-dziecko. świat jest piękny i przyjazny. Człowiek-dziecko się rozluźnia i uśmiecha. Kręci się chwilę w kółko ciesząc się z daru życia, który otrzymał. Swoją radością mówi światu dzień dobry.

Od falującej ciągle w tle pramatki odłącza się druga postać - psychodeliczny lekarz. Skrada się od tyłu do człowieka dziecka i daje mu potężnego klapsa w wypiętą dupę. Człowiek-dziecko zastyga w niemym przerażeniu i eksploduje rozdzierającym duszę i bębenki uszne płaczem. Lekarz wydaje triumfalny ryk: "Oddycha!!!". - świat mówi człowiekowi dzień dobry. Pra-Cipa się rozpada. Zaczyna się młyn. Amen.

foto 1
foto 2

Inna wersja:

SCENA I - POCZĘCIE

Do wielkiej pra-Cipy podchodzi pogwizdując mężczyzna. Z gęby szowinista-sadysta, słowem typowy facet. Pra-Cipa to dla niego esencja kobiety, wszystko, z czym mu się ona kojarzy. Zaczyna protekcjonalnie klepać Cipę po wargach. Okazuje wyższość i dominację. Stopniowo przechodzi w sapiący, agresywny antyfeminizm. Bierze kij. Zaczyna ją trącać kijem wymagając posłuszeństwa. Rozwiera ją siłą. Następnie agresywnie, z furią zaczyna ją tym kijem gwałcić i bić. Wydaje w końcu ryk zwycięzcy. Po skończonej kopulacji z nonszalancją zapina rozporek, spluwa i odchodzi.

SCENA II - NARODZINY

Na środku stoi bryła pra-Cipy, Matki-Ziemi. Z boku cudownie grają skrzypce. Z pra-matki Ziemi wyłania się człowiek-dziecko. Początkowo skulony, powoli się rozprostowuje, przeciąga. Podziwia świat, w którym się znalazł. Jest zachwycony, zrelaksowany. Od tyłu, niepostrzeżenie podchodzi lekarz i znienacka, z całej siły wali go w tyłek, wyjąc triumfalnie - "Oddycha!". Człowiek-dziecko wybucha przerażającym płaczem. Lekarz dumny z siebie odchodzi.

SCENA II - RODZINA, DZIECIŃSTWO

Z przeciwnych stron wchodzą rodzice. Maszerują szybko, nerwowo tam i z powrotem wokół dziecka, które wciąż pochlipuje. Mamrocząc do siebie pod nosem, od czasu do czasu, rzucają dziecku gniewne uwagi:

- "Przestań się drzeć"
- "Nie garb się"
- "Zachowuj się przyzwoicie"
- "Ludzie patrzą"
- "Patrz na Jasia. On jest grzeczny" (A Jaś ze spluwą i tępą, bezmyślną miną przechodzi przez scenę, strzelając do wszystkich)
- "Nie baw się z kotem, bo cię obesra"
- "Nie baw się z psem, bo cię ugryzie"
- "Zejdź z trawy, bo się uświnisz"

Niektóre uwagi są poparte kuksańcem. Rodzice spotykając się czasem kłócą się gwałtownie przez moment, po czym znów zaczynają nerwowy marsz. Podczas jednej z rundek tata przynosi karabin i rzuca dziecku pod nogi. - "Masz na imieninki". Dziecko gapi się na karabin zdziwione. Wracając tata z niecierpliwością podnosi karabin i uczy dziecko strzelać. Podczas kolejnej rundki mama przynosi dziecku lalkę i rzuca dziecku pod nogi - "Masz na urodzinki" - warczy. Dziecko gapi się na lalkę zdziwione. Mama wracając podnosi lalkę zniecierpliwiona i urywa jej głowę. - "Zobacz co jest w środku" - mówi.

Dziecko trzyma w jednej ręce lalkę, w drugiej karabin. Przez chwilę zastanawia się, co z nimi zrobić. Wreszcie kładzie lalkę na ziemi, strzela do niej niezdecydowany, potem wali kolbą i ewentualnie przekłuwa bagnetem. Rodzice aprobująco kiwają głowami (ciągle chodząc tam i z powrotem) i chwalą: - "Grzeczny dzidziuś, masz cukierka" - mama rzuca cukierkiem od niechcenia.

Inna wersja:

Tatuś wpadając w szał strzelania rozwala seriami z karabinu lalkę.

SCENA III - EDUKACJA

A) SZKOŁA

Rodzice przynoszą dziecku szkolny mundurek. - "Teraz pójdziesz do szkoły" - mówią - "włóż ten mundurek, wszystkie dzieci takie noszą", "obetnij włosy, wszystkie dzieci mają krótsze" - i z pogardą - "za niski jesteś, wszystkie dzieci są wyższe".

Wchodzi nauczyciel. Rodzice pchają do niego chłopca i wychodzą. Chłopiec na scenie przebiera się w mundurek szkolny. Nauczyciel wnosi rekwizyty szkolne.

Pojawia się ulizany Jasiu - chodzący przykład dobrego ucznia. Chłopcy siadają w ławkach, nauczyciel za stołem.

Dzieci. Nauczyciel wykłada nogi na stół i rzuca znudzone dzień dobry. Jasiu wyskakuje z ławki, pręży się na baczność i skanduje: "Dzień dobry obywatelu profesorze!". Chłopiec nie nadąża ze wstawaniem i powitaniem. Jest trochę nieporadny. Nauczyciel patrzy na niego z nienawiścią, a Jasiu z pogardliwą wyższością. Chwila milczącego napięcia. Nauczyciel z furią wali linijką w stół.

Wpada nauczyciel. Podchodzi do Jasia i głaszcząc go mówi: "Jedynko, jesteś dobry" - nagle szarpie za włosy - "Ale musisz być lepszy, musisz być od niego (przekręca głowę Jasia w stronę chłopca) dużo lepszy. Staraj się!". Puszcza Jasia, podchodzi do chłopca. Patrzy mu z bliska głęboko w oczy. - "Dwójka, z niepokojem dostrzegam, że jedynka jest od ciebie lepszy. Oj dwójka, staraj się. Musisz go prześcignąć" - wstaje i grzmi do obydwu - "Pamiętajcie, musicie walczyć, aby przetrwać. życie to dżungla. Obowiązuje prawo silniejszego. Jak nie ty jego, to on ciebie. Rywalizacja prowadzi do doskonałości". Przerywa na moment. - "A teraz lekcja druga".

foto 3

Nauczyciel wyci1ga z formaliny królika. Wykrzywia sie z obrzydzeniem. - "To jest zwierze. Lee, zwierze. Królik. Królik żyje w klatce". Z niesmakiem wrzuca go z powrotem do formaliny. - "A to sarna" - pokazuje palcem w lewo - "Sarna żyje w zoo albo w telewizji".

"O, wieloryb!" - wskazuje na prawo - "Na szczeocie już prawie nie żyje". Macha reką - "Przejdźmy do człowieka. To jego naturalne środowisko (pokazuje makiete betonowego bloku i wielkim gwoździem przybija do niego lalke). - "A oto on sam" - pokazuje plansze z trybami maszyny układającej sie na kształt człowieka - "W tym mieszka dusza ...do czasu! Zrozumiano?" - uderza linijką w stół i wychodzi.

Na środku klasy zostaje dziewczynka. Subtelna, uśmiechnieta, żadna. Chłopiec wzdycha z zachwytem. Uomiecha sie do niej. Ona odwzajemnia uśmiech. Biorą sie za rece, głaszczą po włosach. Są sobą oczarowani.

Zbliza sie Jasiu. Trąca chłopca. - "Ja to bym ją dopiero pogłaskał" - sapie. Chłopiec z dziewczynką odsuwają sie z niesmakiem.

foto 4

Inna wersja:

"Przerwa" - mówi nauczyciel. Dzieci wyskakują z ławek, zapalają pety, grają w cymbergaja i tak dalej. Spostrzegają pare i zaczynają głoono rechotać.

Wpada nauczyciel. Strzela głaszczcą reke chłopca. - "To nie tak, to nie tak" - mówi z irytacją. Wyprostowuje sie. - "Zaczynamy przysposobienie do życia w rodzinie" - grzmi - "życie to dżungla. Kobiety to kurwy, a ty dwójka z góry albo od tyłu i ruchy frykcyjne, ruchy frykcyjne. Fizjologia, fizjologia. One tylko tego potrzebują". Nauczyciel si31 zmusza chłopca do kopulacji. Chłopiec broni sie przerażony. Jaś podchodzi do dziewczynki. Chłopiec nadal patrzy na nią z miłością, ale już jakby mniej pewnie. Jaś maluje dziewczynke na kurwe. Daje jej lalke i garnek. Uczy kołysać lalke. Pochyla ją później jak manekin, pokazuje chłopcu, jak kopulować. Robi wulgarne miny. Dziewczynka jest bezwolna. Chłopiec też (a może nie).

Nauczyciel wyci1ga gwizdek i gwiżdże donośnie. Zza kulis odpowiada mu miarowe pogwizdywanie. Wychodzi żołnierz. Wnosi dwa mundury. Nauczyciel kopniakami przekazuje chłopców żołnierzowi. Podają sobie rece. Chłopiec i Jasiu przebierają sie w mundury na scenie. Nauczyciel wychodzi.

foto 5

B) - ARMIA

Gwiżdżąc i wrzeszczą wchodzi oficer - żołnierz. żołnierz słodkim, powolnym głosem sugeruje: - "Szeregowy jeden, szeregowy dwa, stancie na bacznooa, zbierzcie sie w dwuszeregu"

Karnie, trzaskając butami, chłopcy stają w szeregu, wrzeszcząc: - "Baaczność!". żołnierz dalej słodko: - "Jak wam już wiadomo ze szkoły, życie to dżungla. Jak nie ty jego, to on ciebie". Z uśmiechem rozdaje im karabiny. "Zachecam was do walki". Siada.

Mierząc w siebie zaczynają kr1?ya dookoła. Patrz1 sie na siebie najpierw podejrzliwie, potem stopniowo wpadają w coraz wiekszą agresje. W koncu uwalniają z siebie wulkany furii. Krecą sie w kółko rycząc na siebie i strzelając. Żołnierz siedząc zaśmiewa sie do rozpuku, dobrodusznie radząc: - "Zabij go, no zabij!" Po dłuższej chwili chłopcy siadają zmeczeni plecami do siebie. Żołnierz wstaje i mówi: - "No tak, teraz jesteście już przygotowani do trudnej i odpowiedzialnej roli obywatela. Bedziecie nauczycielami, bedziecie kroia ?aby. Bedziecie tworzya (zawiesza głos z egzaltacją)... bomby atomowe. Bedziecie sie rozmnażać i napełniać ziemie, i czynia ją sobie poddaną".

Żołnierz przynosi dwa garnitury. Chłopcy sie przebierają. Żołnierz bierze mundury i rzuca odchodz1c: - "Spocznijcie chłopcy".

Inna wersja:

Chłopcy padają wypompowani na ziemie. Oficer ich podrywa i ustawia w szeregu. Przemawia: - "No, teraz jesteście już prawdziwymi obywatelami. Pamietajcie, życie to dżungla. Musicie walczyć, aby przetrwaa. Jak nie ty jego, to on ciebie. Teraz wy bedziecie uczya. Bedziecie ojcami, kierownikami, majstrami, nauczycielami i oficerami. Bedziecie słuchać rozkazów i rozkazywaa innym. Bedziecie sie rozmnaać i napełniać ziemie i czynia ją sobie poddaną. Do przysiegi!!!".


Żołnierze karnie i miarowo klekają i przyjmuj1 komunie od oficera.

foto 6

SCENA IV

Ściśnięci garniturami chłopcy ponuro siedzą odwróceni do siebie plecami.

Dziewczynka ze szkoły, już starsza, zniszczona, szara, wci1ga na scene pra-Cipe i odsuwa sie na bok z beznamietn1 min1. Ch3opiec z wysi3kiem podnosi głowę. Spostrzega Ziemie. Patrzy na ni1 tepo. Po chwili coo sie w nim burzy. Twarz wykrzywia skurcz ?alu, mo?e nienawioci. Podnosi sie z trudem. Bierze kij. Zastyga przed Ziemi1. Zaczyna ją tepo, z zapamietaniem okładać. Tłucze ją powoli, systematycznie, jak w transie. Tłucze, a? ludzie bed1 mieli dooa i zaczn1 sie krecia z niecierpliwooci1. Skrzypaczka (albo wiolonczelistka?) wpada w styl psychodeliczny. Zawodzi instrumentem jak szalona. Kilkanaocie wczeoniej przygotowanych osób wchodzi w tłum z ulotkami. Robi1 neurotyczne zamieszanie odgrywaj1c miedzy ludYmi poszczególne scenki, bądź ich fragmenty. Wciągają w to ludzi (nawet prowokując, działając im na nerwy). Muzyka milknie. Skrzypaczka (wiolonczelistka?) wyczerpana zwiesza rece i głowe. Zamieszanie w tłumie trwa.

foto 7

Po pewnym czasie przez ten cały burdel przebija sie cichutka muzyka. Powoli nabiera donoonooci. Ju? wyraYnie s3ychaa melodie "We shall live in peace". Prowokatorzy przestaj1 szalea. Zaczynaj1 słuchać. Zastygają nieruchomo. Siadają. Ktoo zaczyna opiewaa do tej melodii, s3owa "we shall live with trees". Ludzie podejmuj1 wspólny opiew. Ktoo podnosi do góry balon udaj1cy Planete. Podając sobie z rąk do rąk ludzie opiewają razem tak długo, jak im sie bedzie chciało.

foto 8

Inna wersja:

Po komunii wszyscy sie rozsypują wchodząc ponownie w kosmiczne pulsowanie, jak na początku. Na środku zostaje tylko przygnebiony, nieruchomy chłopiec. Gdy reszta uformuje pramatke, ch3opiec rzuca sie na ni1 desperacko, próbujac ją rozpieprzyć. Jednak gdy tylko kogoo wyrwie z szeregu, ten ktoo powoli, uparcie powraca. Po kilku próbach chłopiec ze szlochem pada na ziemie. Ludzie z pramatki zaczynają nucić melodie do "we shall live in peace". (może to też grać jakiś instrument). Siadają. W miare jak muzyka staje sie coraz głośniejsza chłopiec podnosi głowe, uśmiecha sie i rozluźnia. I tak sobie razem nucą.

HAPPY END. AMEN.

UWAGI:

  1. Nie jest to zamkniety i skonczony scenariusz. Niech każdy go zmienia i rozwija jak chce.
  2. W Krakowie przyjeliśmy założenie, że gramy bez rekwizytów i bez strojów (z wyjątkiem kitla lekarskiego na początku). Sami udajemy karabiny, lalki, misie, rekwizyty w szkole itd. (Karabin - dwóch ludzi. Jeden stoi na czworakach z grzbietem wypietym do góry, a drugi leży na nim udając kolbe i lufe).
  3. Staramy sie grać ciałem a nie słowami czy twarzą. Ważne jest, żeby utrzymywać szybkie tempo i nie przegadywać!!!

Spektakl ma na celu krytykę postawy współczesnego człowieka wobec przyrody i innych ludzi. Postawy pełnej agresji i wrogości. Rodzi to i usprawiedliwia potrzebę rabunkowej eksploatacji środowiska przyrodniczego i społecznego, co w konsekwencji może spowodować biologiczną samozagładę gatunku ludzkiego, a już teraz tworzy model życia pełen alienacji i frustracji. Spektakl składa się z sekwencji obrazów teatralnych połączonych wspólnym wątkiem.

Obraz pierwszy symbolizuje poczęcie życia na Ziemi i życia człowieczego jednocześnie. Nacechowany jest brutalnym antyfeminizmem, który charakteryzuje brutalny stosunek mężczyzny wobec kobiety i wobec archetypu pierwiastka żeńskiego na planecie.

Obraz drugi ukazuje narodziny życia, pełne bólu związanego z szokiem środowiskowym, bólu niepotrzebnie przez ludzi potęgowanego Kolejna seria obrazów symbolizuje wzrastanie człowieka w zimnej, pozbawionej miłości i piękna atmosferze, oraz wychowania go w duchu rywalizacji, instrumentalnego i utylitarnego stosunku do żywej przyrody. Ten ciąg scenek skłania do refleksji nad modelem rodziny, szkoły, kościoła, wojska, fabryki czy też innego miejsca pracy.

(z komentarza dla cenzury)


BZB nr 2 - Teatr mój widzę ekologiczny | Spis treści