BZB nr 21 - Między lobbingiem a akcją bezpośrednią
Każda teoria mająca uzasadnić porządek polityczny musi odpowiedzieć na podstawowe pytania: dlaczego obywatele powinni stosować się do prawa, jak również kiedy i dlaczego - jeśli w ogóle - nie muszą albo nie powinni go przestrzegać. Pytania te mogą być zastąpione - przynajmniej prowizorycznie - przez pytanie odnoszące się do stanu faktycznego: dlaczego obywatele przestrzegają prawa oraz kiedy i z jakich powodów uciekają się do nieposłuszeństwa. (Nie oznacza to, że dany stan rzeczy jest sam w sobie swoim moralnym lub politycznym usprawiedliwieniem. Jednak, skoro pewne aspekty zachowań ludzkich można uznać za odbicie odpowiadających im cech ludzkiej natury, teoria polityczna nie może ich ignorować: wydaje się oczywiste, że musi ona brać pod uwagę fakty dotyczące natury człowieka.)
Częściowa odpowiedź zawiera się w obserwacji, że ludzie stosują się do regulacji prawnych z przyzwyczajenia, wynikającego z rutyny i obyczaju. Stwierdzenie takie jest w dużej mierze słuszne, ale zawiera w sobie zbyt mało treści moralnej, aby mogło starczyć za uzasadnienie posłuszeństwa i nieposłuszeństwa.
Jedna z pierwszych współczesnych prac na temat zobowiązań politycznych - Consent, Freedom and Political Obligation J.P.Plamenatza - podkreśla psychologiczne powody posłuszeństwa wobec prawa w demokratycznym państwie: Ludzie łatwiej godzą się na podporządkowanie się osobom, których moc wydawania rozkazów zależy od ich życzenia, aby tak było, niż na podporządkowanie się tym, którzy byliby w stanie zmusić ich do posłuszeństwa (s.148). Wskazując na wagę percepcji systemu politycznego w oczach obywateli, która jest sama w sobie ważniejsza, niż odbierana rzeczywistość, Plamenatz dodaje raczej cynicznie: to, czy tak zwane rządy demokratyczne naprawdę rządzą za zgodą większości ich poddanych, jest kwestią praktyczną i nieistotną (s.156). Tak jak długo rządzeni uważają rząd za swój własny, tak długo w ich świadomości istnieje powód do przestrzegania ustanowionych przezeń praw, tak samo jakby stosowali się do swoich własnych postanowień.
Według Rawlsa w Theory of Justice*, naturalny obowiązek przestrzegania zasad współżycia społecznego w życiu codziennym oraz praktyka pomocy wzajemnej są konieczne dla zapewnienia jednostce poczucia własnej wartości oraz bezpieczeństwa i zaufania do społecznego otoczenia (s.333-342). Starego Heglowskiego założenia, że sieć codziennych społecznych interakcji znajduje idealne ukoronowanie w instytucji państwa, nie ominęła krytyka przez prawie dwa wieki, od kiedy zostało ono ogłoszone. Nie można jednak zaprzeczyć, że relacje pomiędzy państwem i jego poddanymi, między rządzącymi i rządzonymi, między instytucjami i obywatelami są w gruncie rzeczy odmianą relacji międzyludzkich, co jest szczególnie podkreślane przez Carole Pateman, która kwestionuje sztuczne rozróżnienie pomiędzy tym, co prywatne i tym, co polityczne, jako że całe życie społeczne jest socjo-polityczne. Podstawowe zasady zachowań jednostki, takie jak zasada dotrzymywania obietnic, odnoszą się także do sfery politycznej. (Ten argument jest w całości odrzucany przez tych, którzy jak McPherson są przeciwni moralizowaniu polityki w przekonaniu, że polityka powinna być neutralna co do wartości. Nie dają oni jednak własnej wersji uzasadnienia zobowiązań politycznych.)
Psychologiczny wymiar identyfikacji z instytucjami państwa wydaje się grać kluczową rolę w obywatelskiej percepcji prawa demokratycznego państwa. Ponieważ motywy ludzkich zachowań w sferze politycznej nie różnią się zbytnio od innych sfer życia, czynniki takie, jak osobista sympatia dla konkretnych przedstawicieli władzy również mają znaczenie dla posłuszeństwa lub nieposłuszeństwa obywatelskiego. Identyfikacja z osobami została we współczesnych demokracjach w dużym stopniu zastąpiona przez identyfikację z procedurami podejmowania decyzji. Mimo tego, odejście od modelu przywództwa charyzmatycznego, przewidywane przez Webera, nie jest bynajmniej zupełne. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że poziom obywatelskiego nieposłuszeństwa, na przykład w USA, zależy w dużej mierze od osobistych umiejętności danego prezydenta wzbudzania sympatii obywateli z pomocą specjalistów od public relations i politycznego marketingu. Na poziomie bardziej lokalnym Pateman cytuje podany przez McPhersona przykład obywatela stosującego się do zakazu parkowania z powodu sympatii dla znanego w okolicy sympatycznego policjanta.
Identyfikacja z tradycjami i symboliką narodową oraz z demokratyczną procedurą podejmowania decyzji dodatkowo zachęca do podporządkowania się nawet niektórym szczególnie niepopularnym prawom. Jedną z ról systemu demokratycznego jest zapewnienie obywatelowi poczucia uczestnictwa w procesie decyzyjnym i przeniesienie identyfikacji z systemem politycznym na poziom osobisty. Jak zauważa Singer w Democracy and Disobedience, we wzorowej demokracji obywatel może nie zgadzać się z pewnymi decyzjami, ale żywić nadzieję na przekonanie większości do zmiany zdania przy najbliższej okazji. Obywatel ten nie ucieka się do nieposłuszeństwa, aby nie podważać samej demokratycznej procedury podejmowania decyzji, która jest sprawiedliwym kompromisem i daje mu nadzieję na przyszłość.
Także w tym przypadku poczucie, że obywatel jest w stanie wpłynąć na proces podejmowania decyzji przez swój udział w nim, wydaje się kluczowe dla stosowania się do praw demokratycznej wspólnoty politycznej.
Problemem zaznaczonym przez Singera w przypadku współczesnych, masowych, industrialnych społeczeństw demokratycznych jest to, że zwykły obywatel może już nie odczuwać, jakoby był w stanie wywierać wpływ na decyzje za pośrednictwem demokratycznego systemu politycznego. Oligarchiczna organizacja partii, nieproporcjonalne wpływy zamożnych grup interesów, zniekształcenia w reprezentacji poglądów społeczeństwa powodowane przez ordynacje wyborcze przyczyniają się do zmniejszenia się obywatelskiego poczucia realnego uczestnictwa w podejmowaniu decyzji, a zatem i inklinacji do przestrzegania prawa. Odchodzenie od ideału wzorowej demokracji jest zauważane zarówno przez krytyków, jak i zwolenników współczesnej organizacji społeczeństwa, np. Marcusego i Dahla.
Obywatel może wciąż potwierdzać swą akceptację dla ogólnego konceptu wspólnoty politycznej i jednocześnie głosić brak akceptacji dla konkretnego systemu politycznego (który może kontestować za to, że nie bierze wystarczająco pod uwagę jego poglądów i działa alienująco), a tym bardziej dla poszczególnych praw (na tworzenie których nie miał żadnego wpływu, wobec rozbudowanej struktury współczesnego państwa). Rozróżnienie tych trzech poziomów akceptacji dla porządku politycznego zostało zaproponowane przez C.Pateman (s.241).
To prawda - przez udział w demokratycznych wyborach obywatel mógł dać powód do oczekiwania od niego posłuszeństwa, skoro oddał głos na swoich reprezentantów i dał im mandat do rządzenia. Jak pisze Singer, przez udział w wyborach jednostka wprowadza innych w przekonanie, że akceptuje reguły gry i jej późniejsze nieposłuszeństwo wobec wyniku, tj. praw ustanowionych za zgodą demokratycznie wybranych ciał, jest nieusprawiedliwione. Tak czy inaczej, nie może się to odnosić do tych, którzy świadomie powstrzymali się od głosowania. Zdarzają się też przypadki, gdy obywatel może uznać, iż mandat do rządzenia został przez władze naruszony, jeśli wybrani reprezentanci wprowadzili w błąd wyborców w czasie kampanii lub ukryli przed nimi istotne informacje. Dana partia mogła też wejść do najbardziej zaskakującej koalicji, zdradzając swoich wyborców na rzecz spodziewanych urzędów. W takich przypadkach demokratyczny mandat rządu do rządzenia jest wyraźnie wątpliwy.
Istnieje też generalna kwestia uzasadnienia mandatu władzy. Tradycyjna myśl liberalna wykorzystuje ideę zgody rządzonych, wprowadzoną do obiegu pojęć teoretycznych przez Locke'a. Została ona uzupełniona przez koncepcje quasi-zgody lub zgody milczącej albo hipotetycznej. Jednakże samo istnienie - jeśli niekoniecznie intelektualna siła - ruchów anarchistycznych stanowi wyzwanie dla teorii zgody rządzonych, ilustrując fakt, że wielu z nich otwarcie zaprzecza swojej rzekomej zgodzie na bycie rządzonymi przez władze, a mimo to zmuszeni są do posłuszeństwa wobec prawa przez nią stanowionego. Anarchiści najczęściej nie kwestionują społecznej natury człowieka, tj. jego socjo-politycznej inklinacji do współpracy z innymi (ten element został szczególnie uwypuklony przez Kropotkina), a zatem pierwszego poziomu akceptacji zasad porządku politycznego według Pateman. Kwestionują za to państwową formę organizacji wspólnoty społecznej oraz prawa, które są narzucane jednostkom i grupom pomimo braku zgody z ich strony.
W idealnej demokracji bezpośredniej, opartej na powszechnym uczestnictwie i consensusie, problemy tego typu powstają rzadko. W sytuacji, gdy każdy osobiście uczestniczy w podejmowaniu decyzji przez wspólnotę i ma wpływ na ich kształt, zobowiązanie do poszanowania prawa jest bardziej oczywiste. Analogia do zasady dotrzymywania obietnic, tj. zobowiązań samodzielnie, dobrowolnie podjętych w codziennym życiu jest w takim przypadku bardziej uzasadniona niż w liberalno-demokratycznym parlamentarnym systemie współczesnego państwa. Przez bezpośrednią partycypację jednostka bierze na siebie odpowiedzialność za przestrzeganie prawa, w którego tworzeniu osobiście i bezpośrednio uczestniczyła, tak samo jak jest zobowiązana do dotrzymywania osobistych i bezpośrednich obietnic, tj. samodzielnie podjętych zobowiązań w codziennym życiu. A w kwestii: dlaczego zobowiązania zobowiązują, jedyna możliwa odpowiedź to ta, że to właśnie oznaczają te słowa, jak napisała Hannah Pitkin (s.77).
Podobne założenie - sprowadzenia zobowiązania do przestrzegania prawa na poziom każdej jednostki biorącej udział w podejmowaniu decyzji - leży u podstaw systemów wymagających jednomyślności, jak dawny polski Sejm albo Christiania, współczesna anarchistyczno-autonomiczna enklawa w centrum Kopenhagi. Z chwilą, gdy każdy zgodził się co do konkretnej decyzji, każdy jest też w równym stopniu i jednoznacznie zobowiązany do jej przestrzegania. Z oczywistych przyczyn wymóg jednomyślności jest trudny do zrealizowania, zwłaszcza kiedy wspólnota nie jest związana niezwykle silnymi więzami emocjonalnymi.
W każdym razie wprowadzenie elementów demokracji bezpośredniej, takich jak samorządowa decentralizacja i ogólnokrajowe referenda, w połączeniu z szeroką polityczną debatą zachęcającą do powszechnego uczestnictwa, jest dziś w coraz większym stopniu technologicznie możliwe i służyłoby przywróceniu legitymacji praw współczesnego państwa jako demokratycznej wspólnoty politycznej.
Tak długo, jak reformy tego typu będą blokowane, a obywatele będą czuli, że ich poglądy są ignorowane i możliwości uczestnictwa w podejmowaniu decyzji są niewystarczające, mają oni powód, by organizować akcje obywatelskiego nieposłuszeństwa w kwestiach, które według nich leżą poza mandatem władz.
Możliwe są różne rodzaje obywatelskiego nieposłuszeństwa. Zapewne najbardziej rozpowszechnionym jest ten, w którym stanowi ono formę apelu na forum publicznym (Rawls, s.376), a którego celem jest spowodowanie zmiany decyzji lub uniemożliwienie wprowadzenia jej w życie (Singer, s.72). Najczęściej obywatelskie nieposłuszeństwo ma za zadanie wzbudzić zainteresowanie opinii publicznej i przedstawić społeczeństwu poglądy uczestników protestu. Według Rawlsa idealny model nieposłuszeństwa ma odwoływać się do poczucia sprawiedliwości większości wspólnoty (s.364) i zwracać uwagę na przypadki niesprawiedliwości. Na ogół ludzie uciekają się do obywatelskiego nieposłuszeństwa z zasadniczych powodów moralnych i dlatego trudno zgodzić się z poglądem Rawlsa, jakoby nieposłuszeństwo było aktem wyłącznie politycznym, nie etycznym czy moralnym. Dlatego niemożliwe jest przeprowadzenie jasnego rozróżnienia między politycznie motywowanym obywatelskim nieposłuszeństwem i moralnie motywowaną odmową posłuszeństwa z przyczyn sumienia, jak w przypadku tych, którzy odmawiają służby wojskowej w armii opartej na przymusowym poborze.
Obywatelskie nieposłuszeństwo jest zatem usprawiedliwione w przypadkach, kiedy występuje uzasadnione przekonanie, że władze złamały lub znacznie przekroczyły swój mandat, działając poza swoimi kompetencjami - ultra vires. Kwestie moralne wydają się szczególnie powszechnie uznawane za leżące poza kompetencjami władzy, nie jest więc przypadkiem, że najsłynniejszy w dziejach przypadek nieposłuszeństwa wobec prawa - Antygony - dotyczył kwestii życia i śmierci, przekonań religijnych i praw Boskich bądź naturalnych, które leżą poza sferą dopuszczalnej ingerencji rządu. Podobnym przypadkiem odmówienia władzy prawa legislacji w dziedzinie uznanej za zadane przez Boga prawo naturalne jest ruch antyaborcyjny.
Podobne założenie leży w gruncie rzeczy u podłoża współczesnych akcji nieposłuszeństwa związanych z ekologią. Determinacja na rzecz ocalenia skarbów natury - pomimo, że akcje bezpośrednie tego typu mogą być nielegalne według obowiązującego prawa państwowego - można interpretować jako echo poglądu, że ludzkość generalnie, a zatem również urzędnicy państwowi, nie ma prawa do niszczenia czy nienaturalnego przekształcania naturalnego porządku dzikiej przyrody. Opór wobec budowy autostrad albo gigantycznych tam na rzekach stanowi protest przeciw akcjom władzy wykraczającym poza jej uprawnione kompetencje.
Przypadkiem podobnie uzasadnionego obywatelskiego nieposłuszeństwa jest dziedzina praw człowieka. Uniwersalność wielu praw spośród szerokiego dziś katalogu praw człowieka bywa niekiedy kwestionowana, ale wydaje się nie budzić wątpliwości, że podstawowe z nich - jak prawo do życia - zasługują na szacunek we wszystkich kulturach. Zwłaszcza w zachodniej kulturze demokratycznej prawa człowieka są generalnie uznawane za leżące poza sferą ustawodawstwa państwowego - zachowują ważność, nawet gdyby zostały uznane za nielegalne przez daną władzę.
To samo można powiedzieć o samej istocie demokracji. Jeśli nie ma być ona rozumiana czysto proceduralnie, jako system większościowy, ale jako kulturowy zespół wartości, zawierający w sobie równość wobec prawa i brak dyskryminacji mniejszości, obywatelskie nieposłuszeństwo może być formą obrony demokracji przed niebezpieczeństwami większościowego proceduralizmu. Jak stwierdza Rawls, teoria obywatelskiego nieposłuszeństwa uzupełnia czysto prawniczą koncepcję konstytucyjnej demokracji (s.385). Demokratyczna zasada równości jest otwarta dla różnych interpretacji, jak słusznie zauważają choćby Lucas i Gray. Pomimo to, niektóre przypadki (np. dyskryminacji rasowej) stanowią niewątpliwe naruszenie ogólnie niepodważalnej zasady i jako takie mogą się spotkać z obywatelskim nieposłuszeństwem.
Polityczne zobowiązanie do przestrzegania reguł społecznych, oparte na uznaniu socjo-politycznej (wspólnotowej) natury człowieka nie przekłada się w prosty sposób na bezwzględne posłuszeństwo wobec każdego przepisu prawnego, zwłaszcza stojącego w sprzeczności z wartościami danego społeczeństwa, które stanowią o jego istnieniu. Rozwiązaniem jest jak najszerszy bezpośredni udział obywateli w podejmowaniu decyzji ich dotyczących.
Oxford, Christ Church
luty 1996