BZB nr 21 - Między lobbingiem a akcją bezpośrednią
W stanowionym przez organy przedstawicielskie prawie niezwykle rzadko znajdują odzwierciedlenie poglądy dominujące w społeczeństwie, którego prawo to dotyczy. Dzieje się tak m.in. za sprawą sposobu powoływania reprezentacji w procesie wyborczym. O składzie ciała przedstawicielskiego w większym stopniu decyduje sprawność działania i trafna taktyka zastosowana przez poszczególne komitety wyborcze niż rozkład sympatii i przekonań politycznych w zbiorowości. Konsekwencją tej sytuacji jest nieuchronne pojawienie się działań opozycyjnych, które przybierają najróżnorodniejszą postać. Od zinstytucjonalizowanych parlamentarnych i pozaparlamentarnych poczynań partii opozycyjnych, przez społeczne protesty, takie jak petycje i masowe wystąpienia, aż po radykalne działania ekstremistów w postaci terrorystycznych ataków.
Szczególne miejsce w kategorii protestu zajmuje akt obywatelskiego nieposłuszeństwa - rozumiany jako specyficzne działanie społeczne skierowane przeciw niesprawiedliwemu prawu lub takiejże praktyce. Cechą konstytutywną obywatelskiego nieposłuszeństwa jest naruszenie prawa, w tym zaniechanie nakazanego przepisem prawnym działania lub odrzucenie polityki rządu1 i poddanie się wynikającej z naruszanego przepisu karze. Uzasadnienie dla takiego działania znajdujemy w wysoce zinternalizowanym systemie wartości.
Taką postać przybrało klasyczne wystąpienie H. D. Thoreau. Odwołując się do przynależnych każdej bez wyjątku jednostce praw wyraził swój sprzeciw wobec dominującego w państwie amerykańskim sposobu sprawowania władzy. Celem ataku stała się filozofia jednostkowej korzyści, której praktyczna realizacja doprowadziła do uprzywilejowania pewnej części społeczeństwa, pozbawiając zarazem członków grup upośledzonych należnych im praw. W tej właśnie sytuacji znaleźli się przede wszystkim murzyńscy niewolnicy oraz Indianie. Z drugiej zaś strony, była zbyt odległa od realizacji pewnego ideału pożytku publicznego. Obywatelskie nieposłuszeństwo można więc rozpatrywać w dwóch aspektach: prawnym i moralnym.
Prawnym wymiarem działań określanych jako obywatelskie nieposłuszeństwo jest złamanie obowiązujących przepisów i wynikający z tego wymóg poddania się jego konsekwencjom. Świadomość konieczności poniesienia konsekwencji powinna sprawić, że istotą civil disobedience będzie realizacja pewnego ideału sprawiedliwości, a nie dochodzenie osobistego, nawet słusznie przysługującego, zadośćuczynienia za doznane krzywdy, czy też dochodzenia należnych korzyści. Z tego powodu wszelkie akty skierowane np. przeciwko administratorom domów, by usunęli zawinione przez siebie niedogodności, takie jak hałas wywołany przeciągającym się remontem itp., nie mieszczą się nawet w najszerszej kategorii obywatelskiego nieposłuszeństwa. Ale staje się nim protest przeciwko odmowie zameldowania kogokolwiek ze względu na jakieś uprzedzenia w stosunku wobec tej osoby.
Działanie, by zachowało sens, musi być pozbawione cech aktu agresji wobec kogokolwiek lub czegokolwiek, niezależnie od ważności wyższych racji i stopnia ich naruszenia. Powinno wręcz, odwołując się do etyki współodpowiedzialności, nawoływać do dyskursu i dialogu w celu osiągnięcia porozumienia2. A więc, pomimo tego, że definicja nie wykluczają stosowania przemocy, nie zaleca się w trakcie obywatelskiego nieposłuszeństwa odpowiadać ciosem na cios. Sam Thoreau w późniejszych latach, gdy uświadamiał sobie, jak niewielki wpływ na zmianę stosunku do problemu niewolnictwa mają poczynania aktywistów ruchu abolicyjnego, zdecydowanie stanął w obronie kapitana Johna Brown który krwawo rozprawił się z kilkoma właścicielami niewolników. Dał temu wyraz w mowie W obronie kapitana Johna Browna, gdzie twierdził: pytanie nie dotyczy rodzaju broni, ale ducha w jakim się jej używa3.
Jak widać, civil disobedience jest aktem obywatelskiej odwagi, a zatem można się pokusić o stwierdzenie, że autentyczny akt obywatelskiego nieposłuszeństwa, w wymiarze ogólnospołecznym, staje się swoiście rozumianym działaniem pożytku publicznego. Interpretacja tekstu Thoreau, którego stosunek do państwa wraz z jego administracją nosi cechy anarchistyczne, nie musi prowadzić do konstatacji, że w konsekwencji stosowania obywatelskiego nieposłuszeństwa zanarchizujemy system społeczny. Wystarczy przytoczyć słowa: nigdy nie odmawiam płacenia podatku drogowego, ponieważ pragnę być równie dobrym sąsiadem, co złym poddanym4.
Również działalność Gandhiego czy poczynania Kinga nie miały na celu osiągnięcia stanu anarchii, nawet gdy ich stosunek do modelu państwa, w którym przyszło im żyć, nie był pozytywny. Obywatelskie nieposłuszeństwo postrzegali raczej w duchu czynnego niepodporządkowania się jakimś wybranym przepisom, a nie kwestionowania całego systemu społeczno-politycznego5.
Specyfika civil disobedience powoduje, że konieczna dla jego podjęcia odwaga nie powinna stawać się brawurą, w wyniku której dojdzie do fizycznej eksterminacji jednostek podejmujących działanie. Obywatelskie nieposłuszeństwo jako jedna z form walki bez użycia przemocy nie jest powołane do takich poświęceń. Ze względu na jawność uczestnictwa w ruchu posługującym się tym sposobem wyrażania protestu koniecznym wydaje się, chociaż minimalny stopień poszanowania zasad państwa prawa przez aparat ucisku. Dlatego w tych systemach politycznych, w których rządy prawa przybierają wyłącznie postać deklaratywną, a łamanie praw człowieka i obywatela jest na porządku dziennym, i gdzie jakikolwiek przejaw nieposłuszeństwa sprowadzony zostaje do kategorii najcięższego przestępstwa, trudno znaleźć miejsce na tak subtelne działanie, jak obywatelskie nieposłuszeństwo. Przykładem mogą być zupełnie odmienne postawy i sposoby walki z okupantem podejmowane przez Polaków i Duńczyków w czasie II wojny. Z tym wiążą się również trudności z jednoznaczną klasyfikacją strajków robotniczych w czasach PRL. Trudno wyobrazić sobie uczestników strajku, którzy dobrowolnie poddaliby się zastosowanej sankcji karnej. W pewnym sensie prawdziwa jest więc konstatacja, że obywatelskie nieposłuszeństwo odnosi się wyłącznie do społeczeństwa z prawomocnie ustanowioną władzą demokratyczną. Problem powstaje jedynie w obrębie mniej czy bardziej sprawiedliwego państwa demokratycznego, dla obywateli, którzy dostrzegają i akceptują prawomocność konstytucji6.
Aspekt moralny obywatelskiego nieposłuszeństwa zawarty jest w samej istocie sprzeciwu wobec prawa. Po pierwsze, ocenia się to prawo w kategoriach moralnych, w porównaniu z wyższymi wartościami. Po drugie zaś, samo bezprawne działanie jest w najwyższym stopniu etyczne, gdyż poprzez swoją jawność nie stara się uniknąć kary. O skuteczności obywatelskiego nieposłuszeństwa decyduje w ogromnym stopniu jego etyczna czystość.
Z tego też punktu widzenia możemy oceniać poszczególne akty obywatelskiego nieposłuszeństwa. Jak często oceny te mogą być skomplikowane, pokażmy na konkretnym przykładzie szczególnie mocno nagłośnionej niedawnej próbie zastosowania civil disobedience w Polsce. Taki bowiem charakter starano się nadać społecznym zabiegom sprzeciwiającym się wprowadzeniu ustawy "o ochronie życia i dopuszczalności przerywania ciąży". Celem ataku stało się prawo uznane przez część społeczeństwa za niesprawiedliwe w wymiarze ogólnoludzkim. Dopuszczalność przerywania ciąży narusza wyższą niż legalistyczna rację, jaką jest prawo do zachowania i poszanowania ludzkiego życia. I z tej idei wywiedziona została konieczność wyartykułowania protestu.
Społeczny protest skierowany został w stronę aktu obywatelskiego nieposłuszeństwa, dopiero po tym, jak poczynania zinstytucjonalizowanej opozycji pozaparlamentarnej nie przyniosły rezultatów. Gdy więc niemożliwa stała się realizacja postulatów tej części obywateli, którzy nie mają własnej reprezentacji w Parlamencie, organizatorzy odwołali się do społecznej aktywności, wzywając do podjęcia akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa w postaci niepłacenia pewnej części podatków. Posłużono się dwoma rodzajami argumentów. Jeden odnosił się do ciężkiej sytuacji służby zdrowia w ogóle. Uznano za nieuzasadnione przeznaczenie części społecznych środków na wykorzystywanie takich zabiegów w państwowych placówkach medycznych, ograniczając tym samym zakres świadczonych usług medycznych o większym stopniu pożytku publicznego. Drugim argumentem było wyrażenie sprzeciwu wobec wykorzystania części płaconych przez siebie podatków na dokonywanie zabiegów niezgodnych z wyznawanym systemem wartości i przekonań7. Dodatkową formą jaką przybrał protest były wspólne modlitwy. Ten rodzaj manifestacji, jako forma zbiorowego działania miał wzmóc siłę oddziaływania akcji, nadać jej wyraźnie moralny charakter. Jednak poza argumentem, iż niepłacenie podatków destabilizuje państwo, wiele zarzutów, które pojawiły się w związku z tym pomysłem, dotyczyło właśnie kwestii moralnych.
Po pierwsze, pojawił się zarzut, że celem tej akcji była w istocie rozgrywka polityczna. Połączenie argumentów moralnych z politycznymi zarzutami wobec większości parlamentarnej spowodowało, że trudno było uwolnić się od przeświadczenia, iż chęć pozyskania głosów ewentualnych wyborców w zbliżających się wyborach parlamentarnych przeważyła nad sensem i skutecznością działania, usuwając z przestrzeni dyskursu istotę obywatelskiego nieposłuszeństwa, jako działania o nadrzędnych nad partykularnymi celach. W istocie nie tyle zanegowano konkretne prawo, co próbowano pozbawić legimityzacji ustawodawcę.
Po drugie, ograniczono sferę protestu tylko do państwowych placówek medycznych, jakby sam fakt formy prawnej miał wpływ na klasyfikację czynu. Tak więc - pojawiły się zarzuty - iż w efekcie uruchomienia procesu społecznego i przy wykorzystaniu zapisów karty lekarskiej, które umożliwiają odwołanie się do zasad etyki zawodu i ludzkiego sumienia, lekarze odmawiają wykonywania zabiegów aborcji w państwowych placówkach służby zdrowia8. Te same zasady nie stają im jednak na przeszkodzie, gdy dokonują tego samego zabiegu w prywatnych gabinetach lekarskich, z których czerpią bezpośrednie profity. Analiza ogłoszeń zamieszczanych na łamach dzienników prowadzić może do wniosku, że w obu rodzajach placówek spotykamy dokładnie tych samych specjalistów.
Zarzuty te, podobnie jak fakt, iż o konieczności ponoszenia kary nie było mowy w żadnym wystąpieniu nawołującym do takiej formy prostestu, mogą sugerować, że akcja ta, o ile zostałaby podjęta, nie doprowadziłaby do zjednoczenia opinii publicznej w imię propagowanej wartości, lecz raczej zaostrzyłaby jedynie różnice polityczne. Z tego też względu, jeżeli nawet w założeniu miała to być rzeczywiście akcja obywatelskiego nieposłuszeństwa, to w ostatecznym rozrachunku można ją uznać za nierozważnie przeprowadzone działanie, nastawione na realizację partykularnego celu, które jedynie wzmacnia siłę zarzutów o anarchizującym charakterze tej formy protestu.
Świadomość konsekwencji podejmowania akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa jest w istocie jego największą zaletą. Dlatego tak ważną cechą obywatelskiego nieposłuszeństwa jest współodpowiedzialność za własne poczynania i ich konsekwencje. Właśnie w odpowiedzialności mieści się obywatelskość tej formy działania.
Do takiej konstatacji prowadzi analiza słów Shridharaniego, przy pomocy których interpretował pojęcie obywatelskiego nieposłuszeństwa w duchu jednego z najlepszych "uczniów" Thoreau - Gandhiego: Tylko ci, którzy chcą być posłuszni prawu, powinni mieć przywilej stosowania obywatelskiego nieposłuszeństwa w stosunku do niesprawiedliwego prawa. To jest całkowicie różne od zachowania się zbrodniarzy, ponieważ obywatelskie nieposłuszeństwo winno być stosowane jawnie i po odpowiedniej, wyczerpującej zapowiedzi. Toteż nie jest właściwym dążeniem obywatelskiego nieposłuszeństwa popieranie zwyczajów łamania prawa, czy też wytwarzania atmosfery anarchii. Miałoby ono być ostatecznym środkiem wtedy, gdy wszystkie inne pokojowe środki, jak petycje, negocjacje i arbitraż zawiodły w zaradzaniu zła9.