BZB nr 26 - My, zwierzęta
Barbara Sienicka-Kalmus |
Starannie przeprowadzona analiza komputerowa dotycząca najróżniejszych cech charakteryzujących istoty żywe Ziemi nie wskazuje na szczególną oryginalność, a tym bardziej wyższość człowieka nad innymi formami życia. W każdej z losowo wybranych cech, jak np. szybkość poruszania się w różnych ośrodkach, długowieczność, masa ciała (w tym mózgu), płodność, ostrość zmysłów, zmienność w obrębie gatunku i wielu innych, nie okazał się "najlepszy". Tak więc posługując się ulubionymi narzędziami klasyfikacji i wartościowania - komputerem, statystyką, bez trudu można wykazać, że człowiek, jako jedna z form żywych organizmów nie wyróżnia się niczym szczególnym, co uzasadniałoby jego żądania i aspiracje do bycia NAJ.
Dla niektórych takie zdjęcie z piedestału jest być może upokarzające i niesprawiedliwe - wszystkim im serdecznie współczuję. Dla mnie w mojej zwyczajności tkwi odruch nadziei na normalne życie: moja niewyszukalność i nieidealność pozwala mi zaakceptować siebie i własny stosunek do świata na dostępnym dla mojej niedoskonałości poziomie. Moja zwykłość pozwala mi bowiem bez kompleksów, tak jak mogą wszystkie inne organizmy żywe, korzystać z Ziemi i jej zasobów. Pozwala mi to również żyć bez poczucia konieczności bezustannego poprawiania i lepszego uporządkowania wszystkiego, co mi wpadnie pod rękę. Ta nieposkromiona chęć "poprawiania" natury człowieka, środowiska, narzędzi, ideologii i czego tam jeszcze łączy często najzajadlejszych przeciwników. Tak więc zaryzykuję twierdzenie o delikatnej nici naprawiactwa łączącej wegetarianizm z inżynierią genetyczną. Dla urzeczywistnienia "szlachetnej" idei niespożywania mięsa, ktoś zupełnie inny strzela do zwierząt, które zimą z głodu próbują uszczknąć wegetariańskiej sałaty lub oziminy. Stara się jak może inżynier genetyk i hodowca nowych odmian, żeby kukurydza rosła za kołem podbiegunowym, a u nas chociaż bananowce... Stara się też chemik, żeby te bananowce ochronić przed nieznanymi im wcześniej zagrożeniami... Stara się górnik i drwal, żeby pomidorom było ciepło i mogły owocować przez cały rok, bo wegetarianizm to tak samo dobre lobby dla zysku, jak każde inne, a jaka piękna i wzniosła idea! Zainteresowanym pozostawiam więc rozmyślania, czy bardziej etyczne jest: zjeść zwierzę, czy poprzez skomplikowany system ograniczenia jego wolności wyboru poruszania się, mnożenia i żywienia spowodować, że "samo zdechnie", czy też może tylko zabić (nie zjadać broń Boże!) w słusznej i uzasadnionej konieczności obrony swojej marchewki z groszkiem. Niestety, muszę też odrzucić z uporem maniaka powielany argument o przystosowaniu człowieka do żywienia się wyłącznie "trawą", poprzez porównanie długości przewodu pokarmowego drapieżnika (?!). Przy tak samo wykonany porównaniu człowieka z krową (której trawożerstwa mam nadzieję nikt nie kwestionuje), niestety, wychodzi, że człowiek do krowy podobny nie jest - nawet jeśli chodzi tylko o układ pokarmowy. (Po bardziej wnikliwą analizę odsyłam szczególnie nadużywających tego argumentu do książki do przyrody na poziomie szkoły podstawowej). Dla niezbyt dociekliwych wyjaśniam, że poza zwierzętami białymi i czarnymi są również inne maści, są również zwierzęta tzw. wszystkożerne, które posiadają enzymy trawienne do rozkładania cukrów (z wyłączeniem celulozy, niestety), białek i tłuszczów zarówno zwierzęcego, jak i roślinnego pochodzenia. To do nich należy właśnie człowiek. Przyjęcie do wiadomości tego prostego faktu uwolniło mnie od cierpień natury etycznej i medycznej: ponieważ zostałam "zaprojektowana" do odżywiania się wszystkim, co się do jedzenia nadaje, powinnam przy tym pozostać - w końcu Stwórca wiedział, co robi?
Zabijam więc, żeby przeżyć i dopuszczam możliwość zabijania innych istot żywych wyłącznie w celu zaspokojenia głodu lub w chwili bezpośredniego zagrożenia życia. Nie zabijam więc os, much, pająków, "wszystkich bakterii", gąsienic, ślimaków, myszy, węży itp. wszystkich, których "wypada" zabijać z powodów innych niż jedzenie. Nie zabijam również dla samej, czystej przyjemności zabijania, dla potrzeby ustrojenia się w cudzą skórę, dbałości o wątpliwą urodę czy w poczuciu wyimaginowanego zagrożenia. Ponieważ jestem dość nieudolnym myśliwym (zgodnie z projektem Stwórcy), na swoje pożywienie zabijam zdecydowanie więcej roślin niż zwierząt, bo nie uciekają i raczej nie bronią się przed zjedzeniem, nie zaś dlatego, że dałam sobie prawo do sklasyfikowania ich jako "organizmy niższe" na podstawie dość przypadkowo wybranych kryteriów. Co do zwierząt - są one w moim towarzystwie bezpieczne do momentu, w którym ramię w ramię, wspólnie nie wyczerpiemy roślinnych zasobów żywności: nie nzabraknie ziarna, warzyw, liści, owoców... Wtedy trzeba podjąć decyzję o solidarnym zdechnięciu (prawdziwe trawożery zdechną później niż ludzie - mogą jeszcze zostać drapieżnikiem. Przychodzi mi to bez zbędnych psychicznych tortur, ponieważ Projektodawca wbudował mi dbałość o własne życie jako pierwszy i najważniejszy instynkt (czy miał Stwórca rację czy nie - nie będą dyskutować).
Przez przewrotność Natury, z najniższych, egoistycznych pobudek - jedynych zresztą rzetelnych powodów zaangażowania człowieka - mogę podjąć i wygrać walkę o prawa zwierząt, ponieważ wiem, że jedynie mięso zwierzęcia żywiącego się właściwym dla niego pokarmem, mającym swobodny dostęp do światła słonecznego, powietrza i ruchu jest dla mnie wartościowym pokarmem.
Dlatego konkordat pomiędzy ludźmi i zwierzętami w moim gospodarstwie wygląda tak:
Mam nadzieję, że przynajmniej w pewnym zakresie uda mi się przyhamować "totalitarystów" z jednej i z drugiej strony, których działania nie zawsze dają pożądany efekt: pomiędzy każdymi dwiema skrajnościami zawsze jest środek. Przypominam, że (w starożytnym Rzymie na przykład) był cyrk zabawny dla zwierząt, wymyślił go dla nich człowiek - i chociaż zwierzęta zupełnie dobrze się tam bawiły, trudno jego twórcę nazwać miłośnikiem zwierząt, być może dziś nie każdy cyrk jest zabawny dla ludzi, a dla zwierząt to tylko męka. Wspaniałe skądinąd hasło "Las tylko dla zwierząt" też ma swój drugi koniec: "Miasta tylko dla ludzi", i ku mojemu przerażeniu oba są konsekwentnie realizowane, bo jakże pięknie się uzupełniają!
Jeśli ktoś nie wierzy, że każdy kij ma dwa końce, proponuję próbę fizycznego lub teoretycznego podziału kija na pół i obliczenia: ile końców ma pół kija?
Sławomir Jarmoliński |
Wielu uważa świat wolnych Zwierząt za krainę brutalnej przemocy bądź krainę bezdusznych, mechanicznych istot mających służyć Człowiekowi. Poglądy takie wynikają niekoniecznie ze złej woli, lecz raczej z braku podstawowej wiedzy ekologicznej, biologicznej, psychologicznej, religioznawczej i innej. Jeżeli połączymy wiedzę naukową z wiedzą duchową, to otrzymamy klucz do zrozumienia sensu życia na Ziemi: Zwierząt i Ludzi. Rozsądne i odważne "połączenie Ducha z Materią" prowadzi nieuchronnie do stwierdzeń:
Tak więc Raj istnieje nadal, chociaż jest go coraz mniej na Ziemi. Zwierzęta żyjące na wolności to Istoty Rajskie lub Istoty Boskie, ponieważ są żywymi i pozytywnymi przejawami Boga-Natury. Znajdują się na najwyższym z możliwych poziomie doznań psychicznych i fizycznych, niedostępnym przeciętnemu cywilizowanemu Człowiekowi. Tu, na Ziemi całkiem realnie stykamy się z Bogiem, Rajem, Rajskimi Istotami, Szatanem, Piekłem, Czyśćcem i Niebem.
Bóg - to Bóg-Natura, zawiera w sobie cały Wszechświat wraz z prawami Natury. Jest wieczny, wszechobecny, nieskończony, składa się z Materii.
Rajskie Istoty - to między innymi Dzikie Zwierzęta, Mistrzowie Duchowi (np. Budda, Lao Tsy), a w dalekiej przeszłości - Ludzie Pierwotni.
Raj - to miejsce życia Rajskich Istot.
Adam i Ewa w Raju - to Ludzie pierwotni (ofiary Szatana).
Adam i Ewa wygnani z Raju- to Ludzie cywilizowani, ofiary niespokojnego umysłu.
Szatan - to ludzki, niespokojny umysł.
Piekło - to świat męczonych Ludzi i Zwierząt; wiwisekcje, wojny, tortury, przemysłowa hodowla Zwierząt. To niespokojne i natrętne myśli - przyczyna większości nieszczęść cywilizowanych Ludzi.
Czyściec - to oczyszczanie umysłu (np. praktyka nietworzenia myśli) i oczyszczanie ciała (np. post). To wchodzenie na drogę ekologicznego życia poprzez religie, filozofię, wiedzę ekologiczną.
Niebo - to stan szczęścia, wynikający ze spokojnego umysłu i zdrowego ciała (inaczej: Nirwana, Raj Duchowy, Tao).
Sens życia jest odczuwany przez nas tym mocniej, im więcej w nim uczucia szczęścia, a im mniej uczucia bólu. Dziko żyjące Zwierzęta najpełniej odczuwają sens swego życia na Ziemi. Wykazują pod tym względem i pod wieloma innymi niezaprzeczalną wyższość nad Ludźmi cywilizowanymi. Traktuje o tym Rozprawka o wyższości Zwierząt nad Ludźmi rozważając problem bólu, myślenia, duszy, ewolucji, miłości, seksu i szczęścia.
W Raju wspaniałych Istot - doskonałych fizycznie i duchowo, czyli w świecie Zwierząt żyjących na wolności, uczucie bólu jest dobrem, utrzymującym stworzenia na drodze szczęśliwego bytu.
W świecie dzikiej Przyrody ból spełnia ściśle praktyczne funkcje:
Pies, Kot, Człowiek posiadają receptory bólowe sygnalizujące o zagrożeniu. Receptory te zabezpieczają przed niebezpiecznym uszkodzeniem ciała lub jego unicestwieniem. Brak receptorów bólowych uniemożliwiłby Psu, Kotu czy małemu Dziecku naturalną naukę o zewnętrznych zagrożeniach.
Załóżmy, że rodzimy się bez receptorów bólowych. Co to oznacza? Przykładowo:
ponieważ nie odczuwamy bólu.
Jak widać, sens obecności Zwierzęcia lub Człowieka, jako dzieła Boga-Natury, opiera się na sprawnym i wielostronnym odbiorze informacji zewnętrznych. Kiedy wiec Bóg-Natura "powołał do żucia" istotę żywą (Kota, Psa lub Człowieka), musiał wyposażyć ją w receptory wzrokowe, słuchowe, dotykowe i bólowe. Bogu-Naturze zależy na doskonałym realizowaniu programu istnienia istot żywych, dlatego "wymyślił" uczucie szczęścia i uczucie bólu we właściwych proporcjach: minimalna ilość bólu sprzyja szczęściu i życiu, nadmierna ilość bólu skłania do radykalnych zmian (np. do nieistnienia). Dzikiemu Zwierzęciu żyjącemu na wolności (niegdyś Człowiekowi Pierwotnemu - Adamowi w Raju) uczucie bólu mówi:
- Nie rób tego ! Odejdź stąd! - to prosty język Boga-Natury.
Niestety, w naszym cywilizowanym świecie ból przestał być dobrem kierującym ku szczęściu i życiu. Dobry Bóg-Natura tak długo kierował rajskim Adamem (Człowiekiem Pierwotnym), dopóki doskonałe dotychczas dzieło nie sprzeciwiło się jego woli. A mianowicie nasz praojciec zaczął słuchać głosu Szatana, czyli niespokojnego umysłu, a nie - jak dotychczas - głosu Boga-Natury, czyli głosu swego ciała. Od tej chwili Adam stracił doskonałość, a mowa ciała straciła swój pierwotny sens.
Człowiek "opuszczając Raj", przyjrzał się bólowi i "racjonalnie" go wykorzystał. Na uczuciu bólu, a przede wszystkim na strachu przed bólem oparł swój porządek. Wbrew dobru naturalnemu realizuje większość szalonych i nieekologicznych pomysłów.
Stworzył piekło jako pojęcie i jako materialny fakt.
Stworzył: reinkarnację, moralność, pojęcie czasu, złej śmierci itp.
Stworzył: bat, tortury, obozy koncentracyjne, wojny, wiwisekcję, przemysłową hodowlę Zwierząt, ciężką pracę.
Wypaczył dobrotwórczy pierwotny sens bólu. Zagubiony w ideach wciąż pragnie udoskonalić świat dla swoich potrzeb, ponieważ jednak nie rozumie praw Natury, nie potrafi wrócić do Raju, gdzie ból jest dobrem, a ciało źródłem absolutnej mądrości.
Mistrzowie Duchowi (Budda, Jezus, Lao Tsy) nauczali o drogach powrotu do szczęścia i zdrowia. Wspólną cechą ich nauk była potrzeba osiągnięcia utraconego świętego spokoju, czyli stanu absolutnie spokojnego umysłu. Budda wyzbył się żądzy i namiętności. Osiągnął uczucie nieśmiertelności i błogiego spokoju - niezmienny stan Nirwany, stan trwałego wygaśnięcia wszelkich myśli. Jezus nazwał świat nieustannej radości i czystości duchowej Królestwem Niebieskim. Natomiast chiński Mistrz Duchowy Lao Tsy przyjął dla boskiego szczęścia, które osiągnął, pojęcia Tao oznaczające Drogę, Boga, Naturę i Prawa Natury. Na całym świecie różni Mistrzowie Duchowi pozostawili po sobie wiele zapisanej prawdy o ludzkiej psychice, wskazując drogi powrotu do utraconego Raju duchowego.
Cały świat jest dręczony przez słowa
I nie ma tu nikogo, kto obywa się bez nich.
indyjski bramin Saraha
Nie wyobrażaj sobie, nie myśl, nie rozważaj,
Nie medytuj, nie działaj, lecz bądź w spokoju.
mnich buddyjski Tilopa
Tym, co jest do oczyszczenia, jest sam umysł,
Pustka i przejrzystość nierozdzielne.
mnich buddyjski Mahamudra
Niech mowa wasza będzie: tak-tak, nie-nie,
bo co ponadto jest, to jest od złego.
Jezus Chrystus, Ewangelia św. Mateusza, 5.37
Błogosławieni ubodzy w duchu,*
Albowiem ich jest Królestwo Niebios.
Jezus Chrystus, Ewangelia św. Mateusza, 5.3
Jest w duszy** coś, co przerasta duszę,
Boskie, proste - czysta Nicość: raczej nie nazwana
niż zwana, raczej niepoznawalna, niż znana.
dominikanin Jan Eckhart
Ci, których umysł jest cichy i newzruszony,
już pokonali narodziny i śmierć.
Bhagavad-Gita, 3.12
Dla tego, kto pokonał umysł, umysł ten jest najlepszym przyjacielem.
Ale komu się to nie powiodło, temu własny umysł będzie największym wrogiem.
Bhagavad-Gita, 6.6
*) "W duchu" oznacza tutaj: "w umyśle".
**) "W duszy" oznacza tutaj: "w umyśle".
Przedstawione cytaty zostały wybrane spośród wielu im podobnych. Wszystkie te mądrości są przekazami wiedzy o bezpośrednim kontakcie człowieka z Bogiem, jeszcze za życia. Bóg jest tu rozumiany jako fizyczne i psychiczne doznanie stanu błogiego szczęścia, poczucia głębokiego sensu istnienia oraz osiągnięcia Wiedzy i Mądrości Absolutnej - pozaintelektualnej. Niewątpliwie najwyższą mądrością jest bycie szczęśliwym bez szkodzenia sobie i otoczeniu, bycie szczęśliwym w harmonii ze sobą i całym światem. Podstawową drogą do osiągnięcia przez Człowieka cywilizowanego pełnego zdrowia i szczęścia, czyli pozytywnego kontaktu z Bogiem, jest oczyszczenie umysłu z wszelkich myśli oraz oczyszczenie ciała, np. poprzez post. Ciało z umysłem wolnym od myśli funkcjonuje o niebo lepiej od ciała, którego umysł jest niespokojny.
Dla wielu z nas zdolność tworzenia myśli jest tym, co wynosi Człowieka cywilizowanego ponad Zwierzęta. Zapomina się jednak o fakcie, że właśnie ta umiejętność pozbawia nas boskiego poczucia szczęścia, głębokiego sensu istnienia lub inaczej - pozbawia nas pełnego zdrowia fizycznego i psychicznego, potwierdzonego uczuciem szczęścia. Jeżeli zdolność tworzenia myśli pozbawiła Człowieka Raju duchowego i fizycznego, to narzuca się prosty wniosek: Zwierzęta, jak i cała niecywilizowana Przyroda, są zdecydowanie doskonalsze od współczesnego Człowieka właśnie przez fakt nietworzenia myśli.
Przewidywanie, planowanie i martwienie się o przyszłość dają nam siłową przewagę nad światem Zwierząt, jednakże pozbawiają nas boskiego uczucia szczęścia i spokoju.
Nie troszczcie się więc o dzień jutrzejszy,
gdyż dzień jutrzejszy będzie miał własne troski
- głosił Jezus Chrystus (Mat. 6.34)
Troska o dzień jutrzejszy wywołuje stały niepokój duchowy. Z kolei niepokój duchowy, czyli uczucie stałego lęku lub pragnienia, powoduje wzmożoną aktywność całego ciała w dzień i w nocy, nieustające napięcie mięśni, przyspieszoną pracę serca itd., itp. To w konsekwencji staje się przyczyną złego samopoczucia oraz wielu chorób fizycznych i psychicznych. Prawdopodobnie 80% chorób fizycznych tworzy się na podłożu psychicznym (niespokojny umysł). Na niepokój umysłowy wpływają m.in.:
Dla poprawienia kondycji duchowej przeciętny cywilizowany Człowiek musi wspierać się alkoholem, lekarstwami, słodyczami czy nawet narkotykami. Pod wpływem wymienionych środków umysł chwilowo uspokaja się (zakładam w uproszczeniu), mięśnie ulagają rozluźnieniu, lecz tylko na czas działąnia używki. Poszukiwanie upragnionego szczęścia w środkach odurzajacych lub uspokajających to rodzaj światowego obrządku religijnego cywilizowanego Człowieka. Obrządkiem świata dzikich Zwierząt - Istot Rajskich jest trwanie w stanie wewnętrznej ciszy, w stanie doskonałego spokoju duchowego - podstawy zachowania równowagi ekologicznej w środowisku naturalnym.
Porównajmy
stan duchowo-cielesny dziko żyjacego Zwierzęcia i przeciętnego cywilizowanego
Człowieka:
DZIKO ŻYJĄCE ZWIERZĘ | CZŁOWIEK CYWILIZOWANY |
|
|
w stanie spoczynku:
|
w stanie spoczynku:
|
|
|
|
|
Wiele religii zakłada, że Człowiek ma duszę, a Zwierzę jej nie posiada.
Co to jest dusza? Według większości religii dusza to bezcielesne i nieśmiertelne zjawisko, które stanowi źródło życia i opuszcza ciało w chwili śmierci.
Czy dusza istnieje? Istnieje, jeśli się w nią wierzy. Nie istnieje, jeśli się w nią nie wierzy. Istnieje, jeżeli za sprawą praktyki duchowej doświadczyło się uczucia błogostanu i nieśmiertelności i uważa się, że jest to stan boskiego uduchowienia.
Nieśmiertelności i duchowości ciała można doznać poprzez praktykę czystości fizycznej (np. post) oraz czystości umysłowej (np. praktyka nietworzenia myśli). Chrystus pościł 40 dni i 40 nocy, stoczył zwycięską walkę z własnym umysłem (Szatanem), po czym nauczał, że błogosławieni są ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios. Dla istoty ubogiej w duchu, czyli nie tworzącej myśli niepokojących umysł i ciało, Materia ma właściwość duchową.
Dusza i Materia są tym samym - Bogiem Naturą. Ciało można odczuwać jako duchowe lub materialne w zależności od poziomu rozwoju duchowego, czyli w zależności od stopnie oczyszczenia umysłu z niespokojnych myśli. Dziko żyjące Zwierzęta - Istoty Rajskie czyste duchowo odczuwają Materię jako duszę. Dlatego Zwierzęta te mają duszę. Niespokojny umysł (Szatan) pozbawia Człowieka odczucia duszy, dlatego możemy powiedzieć, że Człowiek nie ma duszy, po prosu jej nie odczuwa.
W wyniku ewolucji z Materii nieożywionej powstała Materia ożywiona, a z Materii ożywionej powstał Człowiek. Jeżeli ufamy współczesnej wiedzy naukowej oraz logice, to powyższe stwierdzenie wydaje się nam oczywiste. Człowiek, tak jak woda czy piasek, składa się z atomów. Atomy te znajdują się w nieustannym ruchu - "żyją". Wszystko, co istniało w przeszłości i istnieje obecnie, składa się (w uproszczeniu) z "żywych" i doskonałych atomów, a Kosmos wraz z Ziemią jest jak Jeden Wielki Organizm - Bóg-Natura. W Nim wszystkie najmniejsze i największe elementy mają swoje określone miejsce w danym czasie i przestrzeni i podlegają tym samym prawom natury, np. Ewolucji.
Naukowcy ewolucjoniści stoją na stanowisku, że zjawisko ewolucji nie kieruje się osiągnięciem jakiegoś celu w odniesieniu do przyszłości. Wystarczy być. Świat, Przyroda, Człowiek nie mają przed sobą celu doskonałości intelektualnej, technicznej czy nawet duchowej. Natomiast ma miejsce stałe dopasowywanie się wzajemne: Zwierząt, Roślin, Materii "nieożywionej" i przeobrażanie w ramach jedności. Świat w każdej chwili swego istnienia jest doskonały, o ile przekształca się w zgodzie z prawami Boga-Natury. Właściwą rolą współczesnego człowieka cywilizowanego powinno być rozumne służenie równowadze ekologicznej, czyli dopasowanie do pozostałych elementów Przyrody, rzecz jasna dla swego dobrze pojętego egoizmu. Tak więc celem ewolucji nie jest doskonalenie umysłowe Człowieka, lecz bieżące doskonalenie Ekologicznej Jedności. Świat dzikich i wolnych Zwierząt był doskonały w przeszłości i jest doskonały w chwili obecnej, ale aby mógł być doskonały w przyszłości, musi zmieniać się z zachowaniem Ekologicznej Jedności.
Czy miłość jest uczuciem znanym wyłącznie Człowiekowi, a nieznanym Zwierzętom? Czy raczej spełnia w Naturze rolę praktyczną, uniwersalną dla wszystkich istot żywych?
Zauroczenie miłosne kobiety i mężczyzny prowadzi do zespolenia ciał, bo taka jest rola zauroczenia miłosnego. W rezultacie miłości duchowej i cielesnej rodzi się dziecko i kolejna miłość - miłość rodziców do dziecka. Uczucie miłości duchowej wymusza miłość fizyczną po to, aby mogło się urodzić dziecko, a następnie w pełni zdrowo i bezpiecznie rozwijać dzięki miłości rodziców. Zanim dojdzie do zbliżenia cielesnego Kotów, Psów czy Wróbli musi się wytworzyć więź osobistej sympatii między przyszłymi partnerami - rodzicami. Więź taka pojawia się u Ptaków czy Ssaków na długo przed wystąpieniem popędu płciowego. Faktu tego dowodzą badania nad życiem społecznym Ptaków i Ssaków. Kotka posiadająca potomstwo broni go, karmi i pielęgnuje, ponieważ uczucie miłości do Kociąt wymusza takie zachowanie. A nie sposób odmówić przyjemności płynącej z uczucia miłości, gdy weźmie żywą istotę w swoje władanie.
Zwierzęta kierują się uczuciami (mową Boga-Natury), nie zaś koncepcjami niespokojnego umysłu (Szatana), dlatego uczucie miłości jest im znane w pełnej i czystej postaci. Miłość jest potężnym mechanizmem nakazowym - jednym z głównych praw Boga-Natury - bezwzględnie wymuszający kontynuację życia biologicznego na Ziemi.
Seks uprawiamy przeważnie dla przyjemności i jest to zgodne z zamysłem Natury. Najczęściej jednak ta przyjemność jest związana z rozlicznymi problemami, a mianowicie:
Nasze seksualne stosunki z reguły są nienormalne, biorąc za miarę normalności swobodę działania zgodnego z wewnętrznym, naturalnym nakazem odczuwanym przez każdego z nas. Z kolei wyuczone zakazy i nakazy oraz indywidualne lęki o pragnienia kotłują się z potrzebą pełnej swobody seksualnej. W rezultacie wspaniały akt seksualnego zbliżenia rzadko osiąga pełnię w sferze duchowej i cielesnej.
W świecie dzikich Zwierząt - Rajskich Istot seks jest absolutną wolnością bez liczenia się z wszelkimi następstwami zbliżenia. Zwierzęta uprawiają seks w atmosferze spontanicznej miłości, bez lęku i pragnienia zysku lub straty czegokolwiek. Oddają się zupełnie, tak jak w każdej chwili swego życia, we władanie Boga-Natury, który nagradza ich racjonalną uległość uczuciem szczęścia.
Dziko żyjące Zwierzęta przebywają w Seksualnym Raju.
Świat dzikich Zwierząt jest Rajem opuszczonym niegdyś przez Człowieka. Natomiast Zwierzęta żyjące w owym Raju są żywymi przejawami Boga-Natury, są jego częściami, podobnie jak nasze krwinki są częściami naszego organizmu.
Wszystko ma swoje miejsce, swój czas i zadanie, a to, co sprzyja wypełnieniu owego zadania, to dominujące i wszechobecne uczucie szczęścia. Jest ono nagrodą za racjonalną uległość wobec głosu własnego ciała, czyli głosu Boga-Natury. Oczywiście w naturalnych warunkach dzikiej Przyrody, a nie w świecie cywilizowanych Ludzi. Sens istnienia życia na Ziemi jest dla nas często niejasny. Natomiast oczywisty jest fakt, że doświadczamy na co dzień potrzeby jedzenia, miłości, seksu, pracy, odpoczynku, walki itd. I tym chętniej wypełniamy te potrzeby, im więcej zadowolenie nam przynoszą. Czyli tym, co sprzyja i wymusza niejako wszelkie naturalne potrzeby, jest w głównej mierze uczucie szczęścia.
Dzikie Zwierzęta to Istoty Rajskie bądź Boskie, gdyż zdecydowanie doskonalej niż my, Ludzie, wypełniają wolę Boga-Natury. Mądrością Rajskich Istot jest unikanie bólu i podążanie za uczuciem szczęścia. Odnajdują je w spożywaniu prostego jedzenia, w miłości do partnera lub potomstwa, we wzajemnych kontaktach, w aktywności fizycznej, w odpoczynku, a w końcu i w walce o partnerkę, jedzenie i terytorium. Radość ze spożywania prostego jedzenia sprzyja zdrowiu, sile oraz zachowaniu życia jednostki i całego gatunku. Oczywiście wcześniej występuje uczucie głodu, zmuszające do poszukiwania jedzenia, czyli zmuszające do zachowania życia. Walka dzikich Zwierząt o partnerkę, terytorium, jedzenie musi nieść ze sobą uczucie szczęścia (tłumaczące potrzebę takiego działania), by mógł się spełnić wybór najlepszego osobnika mogącego, w stale zmieniającym się świecie, kontynuować linię istot szczęśliwych, żyjących optymalnie wg reguł ustanowionych przez Boga-Naturę. Miłość do partnera i potomstwa potwierdza sens bycia razem oraz potrzebę opieki - zapewnia siłę i bezpieczeństwo, co ostatecznie sprzyja zachowaniu życia jednostki i gatunku.
Bez radości towarzyszącej stosunkowi płciowemu nie doszłoby do zespolenia dwojga ciał i dusz, a co za tym idzie - zniknąłby z powierzchni Ziemi gatunek niezainteresowany seksem. Odpoczynek i sen (niezakłócone niespokojnymi myślami) dają radość porównywalną nawet do przyjemności seksualnych. I znowu zachęta do czynności regenerującej organizm, dającej siłę, zdrowie, regulującej aktywność fizyczną jednostki i gatunku.
Bóg-Natura przemawia do dzikich i wolnych Zwierząt (niegdyś do rajskiego Człowieka) przez:
Przy czym uczucie szczęścia jest dominującym czynnikiem kierowania Istotą żywą, pod warunkiem, że ta jest posłuszna mowie swego ciała (posłuszna wobec Boga-Natury), a nie mowie niespokojnego umysłu (Szatanowi). Jeżeli Człowiek nie jest zadowolony ze swojego życia, to można potraktować to jako głos Boga-Natury upominający: źle postępujesz. Ponieważ mowa ciała Człowieka cywilizowanego straciła swój pierwotny sens, dlatego nieliczni Ludzie mogą bez szwanku dla zdrowia iść za głosem własnego ciała.
Dobrym przykładem może tu być nasze upodobanie do słodyczy. Przyjemność jedzenia szkodliwych dla zdrowia słodyczy nawiązuje do przyjemności jedzenia zdrowych, dojrzałych, a przede wszystkim słodkich owoców, bardziej kalorycznych od owoców niedojrzałych. Uczucie słodyczy w świecie dzikiej Przyrody jest praktyczną informacją, natomiast w naszym cywilizowanym świecie stanowi praktycznie dezinformację. Podobnie jest z zaspokajaniem głodu, z seksem, odpoczynkiem lub leczeniem. Lekceważymy głos naszego ciała oraz wiedzę ekologiczną, dlatego jesteśmy mniej kochanymi dziećmi Boga-Natury.
Raj istnieje nadal. Jest to świat dzikiej Przyrody. Żywe świadectwo wyższości Zwierząt nad Ludźmi.
Jeżeli wątpisz w wyższość świata dzikich Zwierząt nad światem Człowieka cywilizowanego, a nie zraził Cię język i idee zawarte w tej rozprawce, to przeczytaj ją jeszcze raz.
Rys. Jarek Gach
Wyznajemy przed Bogiem, Stwórcą zwierząt
i przed naszymi bliźnimi:
Zawiedliśmy jako chrześcijanie,
ponieważ w naszej wierze
zapomnieliśmy o zwierzętach
Jako teolodzy nie byliśmy gotowi,
aby przeciwstawić Teologię Stworzenia
wrogim życiu tendencjom w nauce i filozofii
Zdradziliśmy polecenie Jezusa o posłudze
i nie służyliśmy naszym najmniejszym braciom, zwierzętom
Jako duchowni baliśmy się
przeznaczyć zwierzętom miejsce w naszych kościołach
i wspólnotach
Jako Kościół byliśmy głusi
na jęki zadręczanych i wyzyskiwanych stworzeń.
Glauberg
wiosna '88
Z nowym wejrzeniem i z nowym zainteresowaniem czytamy biblijne wypowiedzi o stwarzaniu i współstworzeniach. Wiemy, jak bardzo jesteśmy wewnątrz przyrody, związani ze wszystkim, co żyje - i w tym samym stopniu zagrożeni. Odkryta na nowo teologia stworzenia skierowała naszą uwagę również na zwierzęta, naszych najmniejszych braci i siostry. Zauważmy, że jako teologicznie myślący i pracujący chrześcijanie jesteśmy im winni zmiany naszego stanowiska.
Wiele osób aktywnych od lat w ochronie zwierząt oczekuje od nas duchownych, że wstawimy się w obronie zwierząt. Wiele z nich rozczarowanych odeszło od Kościoła, ponieważ w teologii, posłudze duszpasterskiej i wspólnocie kościelnej ani w słowie, ani w czynie nie dano zwierzętom pozytywnego świadectwa. Jest dla nas duszpasterskim wyzwaniem odzyskać z powrotem ludzi, którzy dla pojednania się ze zwierzętami angażują czas, siły i pieniądze i po części własne zdrowie.
Szczególnie na przykładzie błogosławienia zwierząt zauważyliśmy, jak Kościołowi ewangelickiemu ciężko przychodzi obchodzenie się ze zwierzętami. Kościół katolicki ma tu przynajmniej mniej oporów, chętnie chcielibyśmy się w tym zakresie od niego uczyć. Jeżeli oikumenos oznacza cały zamieszkały krąg ziemski, to jest w tym zawarta współzależność wszystkiego, co żyje. Katolicy i protestanci ponoszą tu wspólną odpowiedzialność i dlatego przesyłamy ten list również do naszych katolickich kolegów z prośbą, aby troskę o zwierzęta uczynili ekumenicznym zadaniem.
Kościół, w naszych oczach, nie dysponuje realną, społeczną siłą, która mogłaby przeciwstawić się wrogim przyrodzie organizacjom gospodarczym i gałęziom produkcyjnym dręczącym zwierzęta. Ciągle jednak doświadczamy, że Kościół posiada autorytet moralny, którego świadectwo w słowie i czynie oddziałuje na społeczeństwo. Jeżeli jako teolodzy i duchowni wypowiadamy się obecnie w tym politycznie palącym temacie wyznania winy, ma to znaczenie sygnalizujące: ma to oznaczać, że przy każdej zmianie nie chodzi w pierwszej kolejności o działanie, lecz o wyznanie winy. Dotyczy to zarówno obchodzenia się ze zwierzętami, jak i każdej innej zmiany politycznej. Bez wyznania winy nie jest możliwe wybaczenie - jest to dla nas stwierdzenie polityczne.
Akcja "Kościół i zwierzęta" (AKUT) powstała w 1989 r. w ewangelickiej gminie w miejscowości Glauberg w Hesji. Jej założycielami jest rodzina pastorów Christa i Michael Blanke wraz z kilkoma teologami.
Jest to pierwsze w historii nowożytnego Kościoła stowarzyszenie wierzących chrześcijan, którzy rolę Kościoła we współczesnym świecie nie ograniczają wyłącznie do ludzi. Postępują według nielicznych zachowanych w Piśmie Świętym wersetów jednoznacznie określających Bożą miłość i troskę o całą przyrodę i wszystkie stworzenia. Z tego punktu widzenia teza, jakoby Bóg jedynie człowieka otoczył miłością i dał mu prawo panowania nad życiem i śmiercią innych stworzeń, jest nie do przyjęcia
W ramach akcji "Kościół i zwierzęta" w 1996 r. powstała grupa robocza, której członkowie towarzyszą transportom zwierząt rzeźnych. (Szczególnie bulwersujące opinię społeczną są wielodniowe transporty zwierząt wzdłuż i wszerz Europy oraz do muzułmańskich państw Afryki Północnej).
Wszystkie stworzenia ziemi
czują, jak my
Wszystkie stworzenia ziemi
pragną szczęścia, jak my
Wszystkie stworzenia ziemi kochają,
cierpią i umierają jak my.
A więc są one
nam równowartościowymi dziełami
Wszechmogącego Stwórcy
Św. Franciszek z Asyżu
Glauberskie wyznanie winy zostało podpisane przez wielu teologów z Niemiec, Austrii, Szwajcarii, Hiszpanii, Holandii, USA, Australii, Kenii, Nigerii, Papui Nowej Gwinei.
zawód / tytuł naukowy:
imię i nazwisko:
wyznanie:
adres:
data:
podpis:
Prosimy o wysłanie pod adresem:
Aktion Kirche und Tier AKUT e.V. Geschaftsstelle C. Appe Hauptstrasse 39 63695 Glauburg-Glauberg Niemcy tel. 06041-5 06 03 fax 06041 62 13 |