BZB nr 26 - My, zwierzęta


KŁUSOWNICTWO

Piotr Skucha

Był wspaniały wrześniowy dzień. Słońce oświetlało kolorową, jesienną ścianę lasu. Wędrowałem stromum zboczem doliny, przez gęste, porośnięte ostrężynami zagajniki brzozowe. Przedzierając się, wykorzystywałem ścieżki wydeptane przez sarny. Szedłem pochylony, a miejscami musiałem się przeczołgiwać pos pląraniną darni i gęstych gałęzi. Mnogość jedalnych przybów i brak śmieci świadczyły, iż ludzie rzadko odwiedzają to miejsce, choć oddalone jest zaledwie o kilkakdziesiąt metrów od przebiegającego tędy dzlaku turystycznego. Odruchowo odsunąłem gałąź i nagle spostrzegłem nawinięty na pień drzewa drut. Nic innego jak tylko wnyki.

Jednak drut nie miał pętli i sprawiał wrażenie ukręcomego. Wielokrotnie spotykałem ukręcone przez zwierzęta wnyki. Cienki, stalowy drut wskazywał na to, że pętla zastawiona była prawdopodobnie na zwierzynę drobną. Jednak bażant nie ukręciłby stalowego drutu. Zatem ofiarą sideł był może lis bądź też zając. Zwierzę wpadło we wnyki, ukręciło drut i odeszło z zaciśniętą na swym ciele stalową pętlą. Pomyślałem, że wnyków może być tu wiecej. Rozejrzywszy się dokładnie, upewniłem się, czy aby nie jestem obserwowany i ruszyłem w dół dolinki. Przeszedłszy ikoło 20 m zauważyłem osadzoną na drewnianych widełkach pętlę drucianą. Linka była tym razem gruba. Wnyk zastawiony był zatem na sarnę. Zaciągnąłem drut i udałem się w dalszą drogę.

Kłusownictwo to niezwykle rozpowszechnione zjawisko. Osobie uprawiającej ten proceder zależy szczegółnie na ilości schwytanej zwierzyny. Rzadko zastawiane są pojedyncze sidła. Biorąc udział w akcjach antykłusowniczych miałem przypadki, kiedy to w przeciągu kilku godzin ściągaliśmy kilkadziesiąt wnyków. Oczywiście kłusownictwo to nie tylko wnykarstwo, ale ta forma jest chyba najbardziej rozpowszechniona i należy do metod najokrutniejszych. Schwytwne zwierzę pada z wycieńczenia. Nawet jeśli zdoła ukręcić wnyk, to i tak na niewielkie szanse przeżycia, bowiem zaciśnieta pętla powoduje zraniwnia, następsterm których są zakażenia oraz obumieranie kończyn na slutek niedokrwienia. Zdarza się, że lisy odgryzają sobie w sidłach kończynę. Często w sidła wpadają włuczące się psy i koty, a czasem nawet - w większe, przywiązywane do nagiętych, elastycznych drzew - ludzie.

Wnyki zastawiane są w najrozmaitszych miejsczch, ale zawsze tam, gdzie zwierzęta najłatwiej spotkać (mateczniki, przesmyki, żerowiska). Kłusownicy zazwyczaj doskanale się w tym orientują. Wnyki spotkałem nawet w centrum miasta, w pobliżu ogródków działkowuch. Zastawione były na występujące tam zające, bażanty i kuropatwy. Spotykałam także wnyki przymocowane so ogrodzeń. Zdarza się też, że kłusownicy pozostawiają schwytane zwierzęta, nie interesujac się nimi. Z tego wynika, że traktują kłusownictwo jako rodzaj zabawy, sposób na spędzanie wolnego czasu.

Kłusownictwo poważnie zagraża naszej faunie. Myślę, że to, co napisałem, zmobilizuje ekologów do działań mających na celu powstrzymanie tego barbarzyństwa.


ODRODZENIE

Bogdan Bryg
Krzywda 16
30-720 Kraków
tel. 0-12/56-23-16

Kiedy Fabryka runęła doszczętnie, pozostawiając jedynie garść pyłu i chmurę toksycznego smrodu, Nowy Tyran zdecydował się na demokrację. Ogłosił wybory. Walkę wygrała Partia Zwierząt. Zdobyła 70% w 100-osobowej Radzie Ery Zgliszcz. Głównymi frakcjami w jej wnętrzu były Koty, Psy i Konie. Jednak kiedy na ziemi zabrakło kości ze śmietników, Psy zgłosiły veto i obarczyły winą Koty, które cierpiały na niedostatek mleka. Konie ogłosiły neutralność i nadal wykonywały ciężką pracę. Widząc chaos w Imperium, Tyran zagroził rozwiązaniem parlamentu. Jednak Koty i Psy nadal bluzgały na siebie nawzajem. Opozycja poparła władcę. Wśród głównych frakcji Partii Zwierząt narodziła się chęć ponownego zjednoczenia. Koty i Psy, przy cichym poparciu Koni, zarządziły marsz na Góry Śmierci. Bez trudu pokonały Tyrana Ery Zgliszcz. Ogłosiły całkowite równouprawnienie Ludzi i Zwierząt. Wyburzyły wszystkie fabryki. Ziemia pokryła się zielenią i bielą kwiatów. Koty miały dostatek mleka. Psy i Konie również nie były głodne. Przyroda odrodziła się na nowo...

Kraków-Płaszów, 29.12.96


ZWIERZĘTA W TELEWIZJI POLSKIEJ

Andrzej Kopliński

Telewizja wykazuje duże zainteresowanie problematyką zwierzęcą. Oprócz tradycyjnych już, stałych programów: Animals Ewy Banaszkiewicz oraz Zwierzęta wokół nas - podaj łapę Adama Kochanowskiego, ostatnio przedstawiła kilka ciekawych i pożytecznych audycji.

20.4.br. w PR 3 w angielskim filmie dokumentalnym Najlepszy przyjaciel psa ludzie różnych profesji, stanów i wieku wypowiadali się na temat roli czworonogów jako najlepszych towarzyszy życia, ukochanych członków rodzin, darzących ludzi najbardziej bezinteresowną miłością. 25.4 w PR 1 w audycji Przyjaciele ludzie niewidomi mówili o swych psach - inteligentnych i najlepszych przyjaciołach oraz niezastąpionych przewodnikach. 20.5. w PR 2 Teresa Torańska w swym cyklicznym programie Teraz wy, kociarze przedstawiła ludzi zafascynowanych wspaniałą kocią indywidualnością, wrażliwych na niedole bezdomnych kotów, którymi opiekują się. Są to w większości ludzie starsi, renciści, ale również dzieci. Miłośnicy i karmiciele kotów mówią, że szacunek dla zwierząt niejako wyssali z mlekiem matki i nie wymagają, aby ludzie kochali zwierzęta, lecz wymagają stanowczo, aby ludzie ich nie krzywdzili. Występująca w audycji znana aktorka Anna Chodakowska jest szczęśliwa, że mogła uratować przed śmiercią z powodu chorób i urazów 9 kotów, którymi opiekuje się w swoim mieszkaniu, niezależnie od jej - wespół z humanitarnymi sąsiadami - podopiecznych kotów podwórzowych, których jest znacznie więcej i dla których postarała się o drewniane budki i które dokarmia. Uczestnicy programu optymistycznie stwierdzili, że zdecydowanych wrogów czy krzywdzicieli tych pięknych, czystych i pożytecznych zwierząt stanowi - na szczęście - mniejszość we współczesnej populacji Polaków. Większość uczestników telewizyjnego spotkania była przekonana, że obcowanie ze zwierzętami wzbogaca ludzi wewnętrznie. 23.5. telewizja, obok innych środków masowego przekazu, podała najbardziej optymistyczną, wręcz radosną informację: Sejm przegłosował ustawę o ochronie zwierząt!

ZWIERZOLUB

Telewizja Polonia pokazała (15.3.97, godz. 930) program zatytułowany Teraz wy, kociarze o Andrzeju Szczypiorskim - wielkim miłośniku zwierząt, zwłaszcza psów i kotów. Zwierzolub w towarzystwie ukochanych czworonogów mówił o nich jako istotach czujących, o roli zwierząt w życiu człowieka i społeczeństwa oraz o barbarzyństwie ludzkim wobec zwierząt. Bohater audycji - znany pisarz i publicysta, autor powieści, opowiadań, reporterzy, słuchowisk, scenariuszy filmowych, artykułów w czasopismach poświęconych kulturze i sztuce, członek ZLP, ZAIKS-u, PEN Clubu, związany również z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami (wiceprezes w l. 1970-74 i w 1975 r. prezes Zarządu Głównego) przyznaje, że wolny czas poświęca opiece nad zwierzętami i pływaniu.*) Potwierdza to szczęśliwą regułę, że wielu przedstawicieli pióra jest zaangażowanymi obrońcami świata zwierzęcego oraz że w zdrowym ciele humanitarny duch. Chwała im za nagłaśnianie problemu przykładem własnego życia.


Kto jest kim w Polsce. Informator biograficzny, Wydawnictwo Inrerpress, Warszawa 1989, wyd.2.

ARTYŚCI I FUTRA

Andrzej Kopliński

Nosić czy nie, sztuczne - w zgodzie z ekologią, czy naturalne - jak każe tradycja. O swoich upodobaniach wypowiedzieli się niżej wymienieni. W telegraficznym stylu zestawiłem ich poglądy, wyrażane przy różnych okazjach.

Katarzyna Dowbor - prezenterka TV: kocha zwierzęta, ma jamniczkę, doga i kota, również sztuczne futro.

Michał Bajor - aktor i piosenkarz: współczesna technologia pozwala na produkowanie materiałów os złudzenia przypominających futra naturalne, bez potrzeby mordowania bezbronnych zwierząt.

Katarzyna Lengren - scenograf i dramatopisarka: oglądała zagraniczne "patenty" na gęste, błyszczące futra zwierzęce: zwierzęta w klatkach, aby nie mogły się ogrzewać wzajemnie, są sztucznie chłodzone lodowatym powietrzem. Te przerażające obrazki sprawiły, że nie nosi futra naturalnego, które posiada.

Krystyna Sienkiewicz - aktorka: nie uznaje przesady albo braku konsekwencji, bo przecież nosimy buty i torebki z tworzyw naturalnych. Dla żywych zwierząt czyni wszystko, patronując schronisku dla ich bezdomnej części, posiada również futro sztuczne.

Marek Niedźwiedzki - prezentera muzycznego nie interesuje, czy futra są naturalne, czy sztuczne.

Maryla Rodowicz - piosenkarka: uwielbia futra naturalne: sobole, lisie, z norek i nie zgadza się z protestami ekologów.


DLACZEGO W POLSCE
OBSERWUJEMY BRAK SZACUNKU DLA ZWIERZĄT

Dawid Barche
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Toruniu

Sytuacja zwierząt w Polsce jest naprawdę tragiczna i przyznać to musi każdy, kto choć chwilę się nad tym zastanowił. Problem polega jednak na tym, że mało kto zauważa jak rozpaczliwy jest los zwierząt w naszym kraju, a nawet jeżeli to zauważy to zwykle nic nie robi. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że los zwierząt w Polsce jest ludziom obojętny, pomimo składanych czasem pięknych deklaracji słownych, nikogo tak naprawdę nie obchodzi cierpienie zwierzęcia. Wyjątek stanowią tu nieliczne organizacje (Front wyzwolenia Zwierząt, Klub "Gaja", Animals i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami).

Pojawia się pytanie skąd bierze się taka postawa u ludzi? Jedną z przyczyn takiej postawy jest duża migracja ludzi ze wsi do miast. Od dawna znany był bestialski stosunek ludzi na wsi do zwierząt. Zwierzęta są tam często męczone i wykorzystywane dla zysku finansowego. Zwierzę jest o tyle tylko wartościowe o ile przynosi korzyści. Pies jest pożyteczny gdy pilnuje domu, krowa gdy daje mleko, świnia - mięso itd. Jest to typowe rozumowanie ludzi ograniczonych. Ludzie ci w ciągu ostatnich lat przenosili się i nadal przenoszą do miast. Propagują swoje poglądy wśród znajomych, innych mieszkańców i co najgorsze wśród swoich dzieci. Rodzą się następne pokolenia, mieszkające co prawda w mieście, lecz mające "wiejskie obyczaje".

Następną przyczyną jest powszechny w Polsce alkoholizm. Dzieci z rodzin patologicznych pozostawiane są na całe dni bez opieki w związku z tym mają bardzo dużo wolnego czasu i poprostu się nudzą. Z nudy dla "rozrywki" złapią kota (lub inne zwierzę) i wydłubią mu oko, obetną ogon, czy w ogóle po torturach zabiją. Jakże często dzieci ludzi biednych i niewykształconych (a tych jest u nas bardzo wiele), wychowują się same na podwórku, gdzie rozrywką może być męczenie zwierzęcia.

Zasadniczą przyczyną złego stosunku do zwierząt jest więc brak opieki nad dziećmi. Dzieci nudzące się, nie są dostatecznie pobudzane do rozwoju, nie odbierają odpowiedniej ilości bodźców płynących ze świata zewnętrznego, co po pewnym czasie musi wywołać u nich agresję. Niewątpliwym źródłem agresji jest też telewizja, zastępująca często matkę, która nie czasu. Agresja wywołana u dzieci znajduje niestety często swoje ujście na zwierzętach, bo przecież łatwo jest maltretować i zabijać słabsze od siebie i często bezbronne zwierzę.

Źle wychowane dzieci dorastają i często zajmują nieraz bardzo ważne stanowiska, na których wydają idiotyczne rozporządzenia np. nakazy przeprowadzenia łapanek kotów zarówno w piwnicach jak i nawet na śmietnikach.

Niewątpliwie szkodliwe jest też utrwalenie się u wielu ludzi przekonania, że człowiek jest najważniejszy, a zwierzęta stoją niżej w hierarchii wartości. Efektem takiego przekonania jest potem jałowa dyskusja czy zwierzę naprawdę nie jest rzeczą.

Niewątpliwą rolę odgrywają tu także szkoły, które już od dawna nie uczą chociaż podstawowego szacunku do zwierząt. Nikt w szkole nie mówi o zwierzętach, a jeżeli już to przedstawiane są one jako nosiciele chorób czy pasożyty. Ludzie coraz częściej w dzieciństwie nie mają do czynienia ze zwierzętami, ponieważ rodzice nie zgadzają się na trzymanie np. psa bo mały to brudzi, bo kto z nim będzie wychodził, bo to (!) też przecież brudzi i kosztuje itp. Dziecko, które nie miało jakiegoś zwierzęcia w dzieciństwie, nigdy nie będzie miało już prawidłowego stosunku do zwierząt.

Naprawdę rozwój moralny naszego prawie w całości katolickiego społeczeństwa napawa głębokim niepokojem. Niezrozumiałe są też przyczyny dla, których w Kościołach lekceważy się problemy związane z prawami zwierząt. O tym, że większość Polaków osiąga bardzo niski poziom rozwoju moralnego mogą świadczyć wyniki badań nad rozwojem moralnym młodzieży, przeprowadzonych w kilku miastach polskich (źródło: prof. Z. Kwieciński, Socjopatologia edukacji). Okazuje się, że aż 63% młodzieży w Polsce zatrzymuje się na poziomie anomii moralnej czyli nie akceptowaniu żadnych norm i stawianiu wymagań od innych. Jak zatem można mówić o szacunku dla zwierząt. Tylko 10% ludzi osiąga dojrzałość moralną, w skład której wchodzi również poszanowanie dla wszystkich istot żywych. Mnie osobiście wyniki tych badań napawają prawdziwym przerażeniem.

Zdaję sobie sprawę, że przytoczona powyżej lista przyczyn nie jest na pewno pełna, ani doskonała, jednak dopiero dokładne poznanie przyczyn obserwowanego stanu rzeczy pozwoli nam podjąć skuteczne działania mające ma celu jego zmianę. Obecnie na podstawie swojej działalności i docierających informacji od innych ludzi zajmujących się prawami zwierząt, mogę śmiało określić obecny stosunek Polaków do zwierząt, jako taki sam jaki mieli Niemcy podczas drugiej wojny światowej do Żydów.

Pamiętajmy, że nie można nigdy nie można zgodzić się na zło nawet jeżeli będzie to wymagało od nas wielkiego poświęcenia. Dla tych wszystkich, którzy sądzą inaczej przytaczam słowa Zbigniewa Herberta:

"Dobroć zawsze rodzi się w bólu
kto się lęka bólu, ten wcześniej czy
później popadnie w kompromis ze złem"


TUCZ GĘSI I KACZEK

Dawid i Filip Barche
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Toruniu

Tuczenie ptaków na fermach dla uzyskania wątrób stłuszczonych przekracza wyobrażenia o granicach znęcania się nad zwierzętami. W organizmie zdrowego ptaka doprowadza się w ciągu kilkunastu dni do 15-krotnego powiększenia wątroby. Przez 3 do 5 tygodni następuje stopniowe przenikanie tłuszczu do komórek wątroby. W wyniku tego tłuszcz po 5 tygodniach stanowi 40 do 60% masy wątroby, jej ciężar ok. 50% masy ciała.

Aby uzyskać tak kolosalny rozrost wątroby konieczne jest dostarczenie dużej ilości energii. Najlepszą paszą jest bogata w węglowodany kukurydza. Podaje się ją ptakom początkowo do woli, a potem przy pomocy urządzeń umożliwiających napychanie gęsi.

Urządzeniami tymi są metalowe rury o długości ok. 1 m, więc sięgające przez całą szyję, aż do żołądka. Przez rurę tę wpychane jest do żołądka gęsi codziennie początkowo 200-300 gram kukurydzy a pod koniec nawet 1,3 kg. Tuczenie odbywa się do dnia w którym gęś osiąga "pełną dojrzałość ubojową".

Pod tym terminem kryją się następujące oznaki:

Żeby sztucznie zwiększyć apetyt zwierzęcia podaje się ptakom dodatkowo sól, enzymy oraz insulinę.

Ważne jest, aby ptak został zabity w odpowiedniej chwili, ponieważ jeżeli umrze w skutek uduszenia i cierpień to jego wątroba straci znacznie na jakości.

Zwierzęta w okresie tuczu przebywają w tragicznych warunkach. Aby zmniejszyć koszty ptaki stłacza się na bardzo małych powierzchniach w pomieszczeniach nie ogrzewanych. W wyniku powiększenia się wątroby ptaki bardzo szybko przestają chodzić. Dlatego też już po paru dniach konieczne jest ich przenoszenie na rękach człowieka do miejsca tuczu. Ptaki ostatkiem sił szarpią się i wyrywają z rąk oprawcy.

Aby zwierzęta nie raniły przenoszących ich ludzi a także aby nie dochodziło do aktów kanibalizmu ptakom usuwa się pazury i dzioby. Jedyną obroną ptaków w tym wypadku jest samobójstwo, które odbywa się poprzez rozbieg i uderzenie głową w ścianę. Do tego ostatecznego aktu rozpaczy zdolnych jest tylko niewielka część ptaków. Reszta z nich nie ma już nawet na to siły.

Do przenoszenia ptaków wykorzystuje się też często dzieci farmerów, aby od małego pozbyły się wszelkich skrupułów i w przyszłości przejęły rolę rodziców.

W skutek licznych cierpień i chorób w prywatnych fermach ginie podczas tuczu 40% gęsi.

Aby w Polsce utrzymać odpowiednią ilość gęsi tworzone są tzw. grupy rezerwowe i zachowawcze. W grupach tych ptaki od 6 tygodnia życia przebywają w kojcach ustawionych cały czas na dworze bez względu na warunki atmosferyczne.

Gęsi zaliczane są do ptaków długowiecznych, żyjących 25 i więcej lat. Do uzyskiwania stłuszczonych wątrób stosuje się także kaczki. Przy tuczu kaczek stosuje się podobne zasady jak przy tuczu gęsi.

Jak okrutnym procederem jest tucz ptaków pokazuje następująca analogia. Człowiek z wątrobą powiększoną na skutek otłuszczenia o jedną wielkość (u ptaków 15 razy) wymagałby intensywnego leczenia klinicznego i podawania silnych środków przeciwbólowych. Gdyby poddać człowieka tuczowi wątroby takiemu samemu jak u ptaków należałoby w ciągu 20 dni wtaczać mu 300 kg tłustego pożywienia, co spowodowałoby rozrost wątroby o ok. 25 kg, choć z pewnością by tego nie przeżył.

W ciągu minionych 30 lat w wyniku tuczu gęsi zginęło kilkanaście milionów ptaków.

ŹRÓDŁO:

  1. Hodowla, chów i patologia gęsi, Instytut Zootechniki, Kraków 1986.
  2. Tadeusz Wołek "Człowiek zwierzęciu wilkiem" [w:] "Wegetariański Świat", nr 10, 1995.

Tadeusz Wołek - krakowski dziennikarz, który zapisał się na kurs tuczu. Z kilkunastu chętnych pozostało kilku.
rysunek 1

Rys. Jarek Gach


nadesłał Jakub Michalski

zdjęcie
Plakat przeciwko popularnemu w Turcji robieniu zabawy ze zwierząt.

CYRK JEST ŚMIESZNY,
ALE NIE DLA ZWIERZĄT

tekst ulotki toruńskiego TOZ

Tresura niedźwiedzia w cyrku polega na wprowadzeniu go na rozpaloną płytę z kagańcem na pysku. Szybko otaczają go ludzie z pałkami i "elektrycznymi widłami" w rękach. Elektryczne widły to trzon z 2 sterczącymi drutami pod napięciem 200 wolt. Tak silne uderzenie prądu potrafi uspokoić nawet najbardziej agresywnego osobnika.

Przy dźwiękach bębna lub innej muzyki miś parzony w stopy unosi to jedną to drugą łapę. Po jakimś czasie wytwarza się odruch warunkowy związany z określoną melodią. Czasem zamiast kagańca stosuje się kółko przeprowadzone przez przegrodę nosową lub podniebienie zwierzęcia, w wyniku czego pociągający za sznurek ma całkowitą kontrolę nad ruchami zwierzęcia.

Transport zwierząt odbywa się w wozach wędrownych, w których jest strasznie mało miejsca. rysunek 2

Zwierzęta przywiązuje się lub przykuwa łańcuchami tak krótko, że ledwie mogą wykonać jakiś ruch.

Węże używane do pokazów mają przed nimi usuwane zęby. Odbywa się to poprzez podanie im do gryzienia tkaniny, w której zęby węża mocno grzęzną. Gdy to nastąpi silnym szarpnięciem usuwa się tkaninę wraz z tkwiącymi w niej zębami, czasem także z fragmentami szczęki. Węże przed występem trzyma się w lodówce, aby odrętwiały i zachowywały się spokojnie.

Aby nauczyć zwierzę zachowań, które będą bawić ludzi, manipuluje się psychiką zniewolonego zwierzęcia.

Aby stłumić w lamparcie odruch rzucania się na ludzi zakłada mu się na szyję oborzę z liną umocowaną u sufitu. Przy skoku zwierzę zawisa na kilka sekund w powietrzu. Po iluś takich scenach, odruch rzeczywiście zostaje stłumiony.

Sposobem utrzymania zwierzęcia w bezpiecznej odległości są "elektryczne widły"...


BZB nr 26 - My, zwierzęta | Spis treści