BZB nr 29 - W poszukiwaniu sprawiedliwości. Obywatelskie nieposłuszeństwo - filozofia i działanie
Obywatelskie nieposłuszeństwo zarówno jako idea, jak i metoda działania samodzielnie występuje niezwykle rzadko. Najczęściej uzupełnia, bądź bywa uzupełniana przez inną ideę. Np. Gandhiego koncepcja państwa w przeważającej mierze wolnego od przemocy, bierny opór, walka bez użycia przemocy, niesprzeciwianie się złu, odmowa współpracy - by wymienić tylko kilka najważniejszych i najczęściej przywoływanych.
Trudno w tym gąszczu pojęć odnaleźć, co jest założeniem filozoficznym, a co postulatem praktycznego działania. Brak usystematyzowanego wykładu idei, powoduje, że o tym, czym w istocie jest obywatelskie nieposłuszeństwo, dowiadujemy się odczytując dokonywane post factum, refleksje aktywistów sprowokowanych do przemyśleń konkretnym działaniem. Najogólniej, można jednakże przyjąć, że obywatelskie nieposłuszeństwo jest silnie związane z ruchami społecznymi na rzecz praw człowieka i pacyfistycznym, a także ekologicznym.
Ch. Bay, autor hasła civil disobedience zamieszczonego w International Encyclopaedia of Social Sciences, tak definiuje to pojęcie:
Obywatelskie nieposłuszeństwo będzie się odnosić tutaj do jakiegokolwiek aktu czy postępowania będącego publiczną niesubordynacją wobec prawa lub polityki sankcjonowanej przez oficjalne władze państwowe, jeśli to działanie jest rozmyślne, rozumiane przez działającego (cych) jako nielegalne lub sporne z punktu widzenia legalności, mające za przedmiot pewne określone cele publiczne i realizowane za pomocą starannie wybranych i określonych środków.
J. G. Murphy definiując jakiś akt jako akt obywatelskiego nieposłuszeństwa podaje trzy warunki, które musi on spełnić:
Szerszą definicję obywatelskiego nieposłuszeństwa proponuje H. Zinn, gdy pisze, że obywatelskie nieposłuszeństwo to rozmyślne naruszenie prawa w celu realizacji żywotnych interesów danej społeczności. Z tego założenia wynika, że w zakresie definicyjnym zjawiska zawierają się wszelkie naruszenia niemoralnego prawa niezależnie od jego stosunku do konstytucji.
Według W. Modzelewskiego, obywatelskie nieposłuszeństwo jest to świadome niepodporządkowanie się prawom, praktykom czy decyzjom sankcjonowanym przez władze państwowe. Nieposłuszeństwo takie musi mieć charakter przedsięwzięcia publicznego czy politycznego, tzn. musi wyrażać stanowisko w kwestiach życia zbiorowego zademonstrowane otwarcie. O użyteczności tego pojęcia świadczy ograniczony zakres kwestionowania prawa.
J. Rawls, odwołując się do twierdzenia H. Bedeau, definiuje obywatelskie nieposłuszeństwo jako czyn publiczny, dokonany bez użycia przemocy, dyktowany sumieniem jednakże polityczny, sprzeczny z prawem i mający na celu doprowadzenie do zmiany prawa lub kierunku polityki rządu. Rozszerzoną wersją definicji Rawlsa posługuje się szwedzki działacz pokojowego Ruchu Lemieszy Per Herngren, który obywatelskie nieposłuszeństwo postrzega jako działanie:
W. Lang, który posiłkując się w swoich rozważaniach amerykańską literaturą przedmiotu, wyróżnia następujące cechy, jakimi powinno charakteryzować się działanie w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa:
Zaś S. Hook podaje następujący zestaw cech:
Cechą konstytutywną obywatelskiego nieposłuszeństwa, jak widać z zaprezentowanych stanowisk, jest świadome złamanie prawa. To założenie znalazło odzwierciedlenie w wielu konkretnych działaniach. Akcje obywatelskiego nieposłuszeństwa, już w założeniach zostają zorientowane na złamanie jakiejś normy prawnej. Zarówno Gandhi, jak i King świadomie łamali obowiązujące prawo w trakcie prowadzonych przez siebie akcji.
I tak, do złamania prawa doszło w czasie zainicjowanego przez Gandhiego w 1930 r. tzw. marszu solnego. I. Lazari-Pawłowska pisze, że Gandhi stał się przestępcą, w momencie gdy podniósł z ziemi garstkę soli. Za nim przestępcami stało się wielu uczestników marszu, spośród których, około sto tysięcy osób zostało aresztowanych, w tym wszyscy przywódcy. Podobnie marsze protestacyjne Murzynów w Birmingham w 1963 roku okazały się złamaniem prawa, a zatem nosiły znamiona aktów obywatelskiego nieposłuszeństwa. Stało się tak gdyż miejscowy sąd legalnie wydał zakaz organizowania tego rodzaju demonstracji. King i inni przywódcy decydując się na nierespektowanie tego postanowienia stanęli przed istotnym problemem: prowadząc walkę wobec segregacji akcentowali aspekty moralne tej walki i praworządność, teraz oto zdecydowali się na naruszenie postanowienia sądu, na swoiste bezprawie.
Podobnie uważa J. Rawls, gdy pisze: dany akt obywatelskiego nieposłuszeństwa jest istotnie pomyślany jako sprzeczny z prawem, przynajmniej w tym sensie, że ci, którzy go dokonują, nie stwarzają jedynie precedensu dla orzeczenia, co jest zgodne z konstytucją - są gotowi przeciwstawić się danej ustawie [podkreślenie - R. S.], nawet jeśli ma być utrzymana w mocy.
Z tak poczynionym założeniem, ściśle wiąże się świadomość konieczności poniesienia sankcji. Jak podkreśla Herngren, dla Thoreau ważniejsze od złamania prawa jest poniesienie kary, czym jego działanie różni się zdecydowanie od innych, wcześniejszych inicjatyw na rzecz odmowy płacenia podatków jako formy protestu. Uzasadnienie dla takiego postępowania znajdujemy w odwołaniu się protestujących do uniwersalnych zasad moralnych uznawanych powszechnie. Rawls twierdzi, że obywatelskie nieposłuszeństwo jest to działanie kierujące się i usprawiedliwione politycznymi zasadami, to jest zasadami sprawiedliwości.
M. L. King w Liście z aresztu w Birmingham wprost uzasadnia prowadzone przez siebie akcje bądź niesprawiedliwym, narzuconym jednej grupie przez drugą prawem:
Niesprawiedliwe jest prawo, które większość - pod względem liczebnym lub wpływów - narzuca jako obowiązujące dla mniejszości, a sama nie uważa go za wiążące dla siebie. Oznacza to, że nierówność została uprawomocniona.
bądź niesprawiedliwą praktyką:
Nie ma nic złego w przepisie, który nakazuje posiadanie zezwoleń na demonstracje. Ale przepis taki staje się niesprawiedliwy, kiedy służy do utrzymania segregacji i odmawia obywatelom prawa korzystania z przywilejów pierwszej poprawki do konstytucji, mówiących o wiecach i protestach.
Podobnie Gandhi:
Jeżeli chodzi o dziedzinę polityki, to naród powinien występować przeciwko złu zawartemu w niesprawiedliwych ustawach. W wypadku, gdy mimo petycji skierowanych do prawodawcy i podobnych zabiegów nie udało się usunąć zła, pozostają - jeśli nie chcemy pogodzić się ze złem - tylko dwie drogi: albo siłą zmusić władze do ustępstwa, albo łamać prawo i ponosić za to karę.
ale również W. Modzelewski:
W klasycznym rozumieniu, akt obywatelskiego nieposłuszeństwa legitymizowany jest nie przez odwołanie się do innego prawa stanowionego, lecz do zasad moralnych czy sumienia. Praktycznie jednak wystąpienia naruszające jeden przepis prawny, a odwołujące się do innych norm prawnych mogą być często w równym stopniu legitymizowane przez odwołanie się do zasad moralnych czy sumienia.
Jednakże dominującym jest pogląd, że moralne pobudki postępowania niezgodnego z prawem oraz gotowość poniesienia kary nie przemawiają za tym, by działanie w duchu civil disobedience traktować inaczej niż naruszenie prawa. A zatem, nie zwalniają od ponoszenia konsekwencji, czyli kary.
Większość aktywistów podkreśla rolę kary i osobistego cierpienia jako jednego z ważniejszych elementów walki prowadzonej przy użyciu obywatelskiego nieposłuszeństwa. Przywołany już tu przykład tzw. marszu solnego, który zakończył się aresztowaniem ponad stu tysięcy osób oraz postawa Gandhiego przyczyniły się radykalnie do zmiany stosunku Hindusów do pobytu w więzieniu.
To, co dawniej uchodziło za hańbę, stało się teraz przedmiotem dumy, przywilejem patriotów.
Podobny wydźwięk miała zorganizowana przez M. L. Kinga i przeprowadzona konsekwentnie z zastosowaniem obywatelskiego nieposłuszeństwa, akcja w Birmingham w 1963 roku. W wyniku złamania prawa zakazującego manifestacji jej uczestnicy zostali uwięzieni.
Thoreau odmawiając zapłaty podatku liczył się z możliwością uwięzienia. W swoim eseju wyraźnie stwierdza, że jedynym odpowiednim miejscem dla osoby, która szanuje sprawiedliwość w niesprawiedliwie rządzonym kraju, jest więzienie. Zresztą, jak pisze:
Mniej kosztuje mnie, pod każdym względem, narażanie się na karę za nieposłuszeństwo rządowi, aniżeli kosztowałoby mnie posłuszeństwo. Gdybym je okazał, czułbym się tak, jakbym stracił na wartości.
Per Herngren podkreśla, że kara jest najważniejszą częścią składową obywatelskiego nieposłuszeństwa, szczególnie w przypadku zastosowania tej formy protestu w akcjach antymilitarnych czy antynuklearnych, gdzie ryzyko znalezienia się w więzieniu jest stosunkowo wysokie. Jak pisze:
Strach przed osobistymi konsekwencjami przeszkadza nam w walce z przemocą i dążeniu do stworzenia bardziej praworządnego społeczeństwa. [...] Traci ona [kara - R. S.] swą wymowę w przypadku, gdy obywatele protestują przeciwko niesprawiedliwości, z góry zakładając, że ich akcje doprowadzą do prześladowań, pomówień, kar pieniężnych a nawet więzienia.
Jednakże obywatelskie nieposłuszeństwo nie bazuje wyłącznie na martyrologii i cierpieniu. Jest tak, pomimo faktu, że głoszona przez Gandhiego satyagraha pozwala wierzyć w przewagę cierpienia jako konsekwencji czynu uznanego za prawy nad siłą miecza. Chociaż, trzeba podkreślić, że pacyfistyczna interpretacja, otwarcie nawiązująca do gandhyjskiego modelu ahimsy, której najlepszym kontynuatorem okazał się M. L. King, opowiadając się za zgodnością uczynków z sumieniem, ma jednak taki wymiar.
Obywatelskie nieposłuszeństwo jako odmowa podporządkowania się woli sprawujących władzę, nawet obwarowana pacyfistycznym ze swej natury wyrzeczeniem się przemocy, może pociągać za sobą spore niebezpieczeństwo, i to nawet niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Z tego też powodu, stosowanie tej metody protestu nie tyle wymaga demokratycznego państwa, co raczej państwa prawa. Najważniejsze dla rozwoju idei, a zarazem najbardziej znane akty obywatelskiego nieposłuszeństwa miały miejsce w systemach, które w dużym stopniu spełniają te wymogi. Zarówno jeśli chodzi o Południową Afrykę na przełomie wieków, kolonialne Indie przed uzyskaniem niepodległości czy południowe stany USA w latach 50-tych i 60-tych XX wieku. Hannah Arendt wyraźnie pisze:
Wynik zderzenia przemocy i władzy chyba nie budzi wątpliwości. Gdyby nadzwyczaj silnie oddziałująca i przynosząca sukcesy strategia Gandhiego, opór bez przemocy, napotkała innego wroga - zamiast Anglii Rosję Stalina, Niemcy Hitlera, nawet przedwojenną Japonię - wynikiem mogłaby być masakra i podporządkowanie, a nie dekolonizacja.
Wymóg państwa prawa musi być zatem spełniony, jeśli mamy mówić o postulowanej jawności i otwartości protestu. W myśl tego założenia obywatelskim nieposłuszeństwem nie są jakiekolwiek prywatne, nawet najbardziej moralnie słuszne lub etycznie uzasadnione protesty czy postępowanie zgodne z nakazem sumienia, które zmusza do złamania prawa.
W kontekście powyższego stwierdzenia, rozważenia wymaga postawa osób czynnie uchylających się od służby wojskowej czy to w czasie pokoju, czy podczas konfliktu wojennego. Co prawda W. Lang, nie uznaje za akty obywatelskiego nieposłuszeństwa odmowy udziału w wojnie w Wietnamie na podstawie tzw. conscientions objection (sprzeciw sumienia). Osoby, którym przekonania religijne nie pozwalają na czynne uczestniczenie w wojnie mogą, na podstawie odpowiedniego ustawodawstwa, legalnie uchylić się od niej. Uzasadnieniem takiego rozstrzygnięcia jest religijna, a nie polityczna podstawa uzyskania przywileju conscientions objector. A jak zauważa J. Rawls:
Odmowa dyktowana sumieniem nie musi opierać się na jakichś zasadach politycznych; jej podstawą mogą być zasady religijne lub inne będące w niezgodzie z porządkiem konstytucyjnym. Obywatelskie nieposłuszeństwo jest odwołaniem się do jakiejś wspólnie wyznawanej koncepcji sprawiedliwości, tymczasem odmowa powodowana względami sumienia może mieć inne podstawy.
Regulacje prawne, które obowiązują w sporej liczbie państw, w tym również od 1988 roku w Polsce, umożliwiają więc obiektorom podjęcie cywilnej służby zastępczej. Przed rokiem 1988, szczególnie w latach obowiązywania stanu wojennego i tuż po nim, w Polsce miały miejsce przypadki odmowy pełnienia służby wojskowej lub złożenia przysięgi motywowane w odmienny od religijnego sposób. Jak zauważa W. Modzelewski:
W okresie stanu wojennego obok tradycyjnych obiektorów religijnych, głównie świadków Jehowy, zaczęli pojawiać się obiektorzy nowi, inspirowani sprzeciwem wobec stanu wojennego, ówczesnego porządku ustrojowego oraz ugrupowań sprawujących władzę.
O ile więc, w przypadku conscientions objector, czy jak woli Modzelewski obiektorów, można zgodzić się z argumentacją odmawiającą przyznania temu działaniu etykiety obywatelskiego nieposłuszeństwa, to tym samym trudno jej odmówić tym osobom, które stały się więźniami nie z powodu przekonań pacyfistycznych, czy inaczej konfliktu sumienia, ale z powodu określonej, opozycyjnej postawy politycznej, która zresztą nie wykluczała służby wojskowej w ogóle. Postawa "opozycyjnych" obiektorów z lat 80-tych, spełniała następujący warunek obywatelskiego nieposłuszeństwa: nieposłuszeństwo takie musi mieć charakter przedsięwzięcia publicznego czy politycznego, tzn. musi wyrażać stanowisko w kwestiach życia zbiorowego zademonstrowane otwarcie.
Wracając do wymogu jawności działania obywatelskiego nieposłuszeństwa. Będąc aktem publicznym, obywatelskie nieposłuszeństwo nie tyle odwołuje się do publicznie uznanych zasad, ale dokonuje się w sferze publicznej. To gwarantuje, że nie jest ani zatajone, ani zakonspirowane, a przystępuje się doń otwarcie dokonując wcześniejszego uprzedzenia. Jak pisze J. Rawls:
Można je [obywatelskie nieposłuszeństwo - R. S.] porównać z mową publiczną - jest pewną formą adresu, wyrazem głębokiego i zgodnego z sumieniem przekonania politycznego, i jako takie ma miejsce na forum publicznym.
G. Sharp uważa, że działanie bez użycia przemocy wymagają, pomimo pozornej sprzeczności tego stwierdzenia podejmowania aktywności jawnej, albowiem tylko wtedy ruch bezprzemocowy może osiągnąć maksimum siły i pomyślności w walce. Jawność znaczy, że organizacja podejmująca to działanie, czyni to otwarcie, czyli:
Tak więc, w zakresie definicyjnym nie mieszczą się żadne działania o charakterze konspiracyjnym, ponieważ nie spełniają one zalecenia postulatu jawności i otwartości.
Otwartość odnajdujemy natomiast w sposobie sygnowania Deklaracji Komitetu Założycielskiego Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, który powstał w Gdańsku 29 kwietnia 1978 roku przez jego założycieli. Pomimo poważnego zagrożenia milicyjnymi represjami, podpisali się oni pod tekstem imieniem, nazwiskiem i adresem.
Właśnie do tak rozumianej jawności odwołuje się A. Żwawa, redaktor pisma "Zielone Brygady" komentując nadesłany na adres redakcji anonimowy faks sygnowany skrótem ALF:
Zasadą obywatelskiego nieposłuszeństwa jest działanie bez przemocy, co niektórzy rozumieją też jako powstrzymanie się od sabotażu (niszczenia mienia). Oczywiście w kwestii sabotażu idee ALF-u i EF! są odmienne. Innym założeniem obywatelskiego nieposłuszeństwa jest ponoszenie odpowiedzialności za swe czyny (stąd ulotki WiP-u, a potem nawet "S" zawierały nazwiska i adresy działaczy - wychodzono zresztą z założenia, że lepiej dać możliwość kontaktu potencjalnemu buntownikowi niż konspirować się przed wszechwładnym UB.). Tak więc uczestnicząc w blokadzie, w razie aresztowania nie zasłaniamy się legitymacją prasową i nie udajemy, że zwinięto nas przypadkowo. Akcje ALF-u i EF! polegają na sabotażu, więc odpowiedzialność za nie może być dużo większa niż za sittingi i blokady. Nic więc dziwnego, że ci, którzy na taką działalność się decydują, chcą pozostać anonimowi. Jednak nie można samemu unikać odpowiedzialności, narażając na nią innych. A takim działaniem jest dawanie do druku tekstu nawołującego do akcji nielegalnych, i to niepodpisanego.
Istotnym założeniem obywatelskiego nieposłuszeństwa jest selektywne naruszanie prawa jako swoistej formy protestu. Z tym założeniem wiąże się więc, zarówno pewnego rodzaju martyrologia, jak i edukacyjne oddziaływanie konkretnych akcji bezpośrednich. Ponadto, do tego założenia przychodzi się odwołać gdy stajemy w obliczu konfliktu pomiędzy autotelicznym a instrumentalnym podejściem do aktu złamania prawa. Na ten aspekt zwraca szczególną uwagę J. G. Murphy próbując odróżnić obywatelskie nieposłuszeństwo od takich aktów naruszenia prawa, jak: przestępstwo pospolite i rewolucja. Tym, co różni civil disobedience od rewolucji jest cel, a od przestępstwa pospolitego motyw podejmowanego działania.
Per Herngren do działań w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa zalicza również prywatne akcje (akcje skierowane na realizację prywatnego celu). Jednakże zważywszy na fakt, że prawnym wymiarem tego działania jest złamanie obowiązujących przepisów i wynikający z tego wymóg poddania się jego konsekwencjom, istotą civil disobedience jest realizacja pewnego ideału sprawiedliwości, a nie dochodzenie osobistego, nawet słusznie przysługującego, zadośćuczynienia za doznane krzywdy, czy też dochodzenia "należnych" korzyści. Ch. Bay podkreśla, że cele obywatelskiego nieposłuszeństwa muszą być ściśle określone i ograniczone oraz posiadać publiczny charakter. A więc nie mogą przyczyniać się do zapewnienia prywatnych korzyści czy zdynamizowania działań o charakterze biznesowym. Za to muszą jakoś wiązać się z koncepcją sprawiedliwości lub wspólnego dobra. Z tego też powodu, wszelkie akty skierowane np., przeciwko administratorom domów, by usunęli zawinione przez siebie niedogodności takie, jak nadmierny hałas wywołany przeciągającym się remontem itp., nie mieszczą się, nawet w najszerszej kategorii obywatelskiego nieposłuszeństwa. Ponieważ, jak argumentuje Rawls konstytucyjna teoria obywatelskiego nieposłuszeństwa opiera się na pewnej koncepcji sprawiedliwości. [...] Ponieważ polega na odwołaniu się do podstaw moralnych życia obywatelskiego, jest aktem politycznym [...]. Opiera się na powszechnie zrozumiałych zasadach sprawiedliwości, których przestrzegania ludzie mogą od siebie wymagać [...]. Niemniej jednak to [...] zasady sprawiedliwości, fundamentalne warunki społecznego współdziałania wolnych i równych osób leżą u podstaw konstytucji. Obywatelskie nieposłuszeństwo, jak je tutaj zdefiniowaliśmy [...] wynika z publicznej koncepcji sprawiedliwości cechującej demokratyczne społeczeństwo.
Jednakże w myśl tej koncepcji, mogą się nimi stać niektóre działania na rzecz poszanowania podstawowych praw człowieka. Herngren przytacza tu przypadek protestów przeciwko odmowie zameldowania kogokolwiek ze względu na jakieś uprzedzenia wobec tej osoby (rasowe), a także aktywne działanie na rzecz pomocy uchodźcom ukrywającym się przed deportacją, która często jest dla nich równoznaczna z poważnym zagrożeniem utraty zdrowia lub życia. Większość działań podejmowanych na rzecz takich osób, aby nie okazała się "niedźwiedzią przysługą", nie może nosić jawnego i otwartego charakteru. Co prawda, działanie pozbawione tych dwu elementów można potraktować wyłącznie jako humanitarny odruch, który nie może wpłynąć na zmianę prawa, jednakże podejmowane, ostrożne próby połączenia ochrony uchodźców i oddziaływania na zmianę niesprawiedliwych przepisów mieszczą się już w definicyjnym zakresie obywatelskiego nieposłuszeństwa.
Ponadto, trzeba zauważyć, że odmawiając uznania "prywatnego" protestu za działanie w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa, niejako zabezpieczamy się przed nieuchronnym nadużywaniem tej formy, a zatem przed jej instrumentalizacją. Jak podkreśla Lang:
Uprawiający obywatelskie nieposłuszeństwo narusza prawo przede wszystkim (lub między innymi) w celu naruszenia prawa.
To zaś, odróżnia go od sprawcy przestępstwa umyślnego, który: narusza prawo jedynie po to, aby zrealizować pewien stan rzeczy, którego realizacja zabroniona jest przez prawo.
A więc widzimy, że obywatelskie nieposłuszeństwo odwołuje się do jakiejś wizji publicznego pożytku.
Jak już wyżej zauważyliśmy, obywatelskie nieposłuszeństwo ma wyłącznie charakter selektywnego naruszenia prawa, a więc nie rości sobie pretensji do obalania porządku prawnego jako takiego. Thoreau w swoim eseju podkreśla: nigdy nie odmawiam płacenia podatku drogowego, ponieważ pragnę być równie dobrym sąsiadem, co złym poddanym.
W innym miejscu wręcz stwierdza:
Ale, mówiąc z praktycznego i obywatelskiego punktu widzenia, a nie z pozycji tak zwanych przeciwników rządu, nie proszę o to, by natychmiast rząd zlikwidować, lecz o to, aby go natychmiast ulepszyć.
Podobnej argumentacji używa W. Modzelewski pisząc:
Obywatelskie nieposłuszeństwo, jeżeli to pojęcie ma być pożyteczne, musi oznaczać nie tyle kwestionowanie całego porządku prawno-politycznego jako systemu, lecz czynne niepodporządkowanie się jakimś wybranym przepisom prawa, praktykom czy decyzjom władz państwowych.
oraz Gandhi:
Satyagrahista posłuszny jest prawom obowiązującym w społeczeństwie na mocy świadomej i dobrowolnej ich akceptacji; przestrzeganie ich uważa za święty obowiązek. Dopiero wtedy, gdy człowiek umie nienagannie podporządkować się obowiązującym w społeczeństwie prawom, jest zdolny wydać sąd, które spośród poszczególnych przepisów są słuszne i sprawiedliwe, a które niesłuszne i niesprawiedliwe. Dopiero wtedy zdobywa prawo do cywilnego nieposłuszeństwa w stosunku do ściśle określonych zarządzeń.
J.-M. Muller również odwołuje się do zasygnalizowanego powyżej działania o charakterze reformatorskim, gdy pisze:
Celem nieposłuszeństwa obywatelskiego nie jest obalanie praw, lecz ich ulepszenie, tzn. zreformowanie ich w taki sposób, aby lepiej odpowiadały wymaganiom sprawiedliwości i wolności.
Warto w tym miejscu podkreślić, że aż do roku 1919 Gandhi prowadził swą akcję jako lojalny poddany rządu brytyjskiego. Bo choć, jak zaznacza I. Lazari-Pawłowska:
Widział on pewne wady systemu i zmierzał do ich usunięcia, sam system traktował jako zasadniczo dobry.
Zaś J. Rawls wyróżnia następujące ograniczenie stosowania obywatelskiego nieposłuszeństwa: Otóż jeśli takie [obywatelskie - R. S.] nieposłuszeństwo rozumie się jako pewien akt polityczny, odwołujący się do poczucia sprawiedliwości wspólnoty, to wydaje się uzasadnione, aby [...] ograniczyć je do przypadków poważnej i oczywistej niesprawiedliwości, i najlepiej takich, które stoją na przeszkodzie usunięciu innych niesprawiedliwości. O selektywnym doborze celów mówi również Bay.
Obok przemawiającego za słusznością podjęcia działania w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa elementu wyższych racji moralnych, R. T. Hall wymienia ponadto: uznanie i podtrzymanie przez sprawcę swojego generalnego obowiązku posłuszeństwa prawu oraz obowiązku poszanowania interesów innych ludzi.
Odmienne stanowiska od tych, które przedstawiłem do tej pory, w sprawie ograniczonego zakresu naruszania prawa zajmują A. H. Bedeau, V. Held, M. Walzer i H. Arendt. M. Walzer w swoim eseju, pod znaczącym tytułem Zobowiązanie do nieposłuszeństwa uzasadnia obowiązek posłuszeństwa wobec praw najbardziej inkluzywnej organizacji społecznej, której jest się członkiem tym, że ludzie mają prima facie (na pierwszy rzut oka - R. S.) obowiązek honorować swoje zobowiązania, które wyraźnie przyjęli, dotyczące obrony grupy i podtrzymywać ideały, które uznali za własne, tak długo, jak długo ich nieposłuszeństwo w stosunku do praw lub prawnie autoryzowanych nakazów nie grozi istnieniu większej społeczności i nie zagraża życiu jej obywateli. Czasem posłuszeństwo w stosunku do państwa wymaga usprawiedliwienia, gdy się ma obowiązek nieposłuszeństwa.
W myśl tej koncepcji, uzasadnienie obywatelskiego nieposłuszeństwa zakłada, że państwo zabezpiecza obywateli w podstawowe dobra, w przeciwieństwie do uzasadnienia rewolucji, która zakłada, że państwo nie dostarcza tych dóbr w ogóle lub całkowicie odmawia ich określonym grupom ludności.
W amerykańskiej literaturze przedmiotu można ponadto wyróżnić grupę poglądów, która, jak pisze R. Wasserstrom, zakłada, że nie ma się specjalnego obowiązku posłuszeństwa w stosunku do prawa, ale faktycznie, w oparciu o inne przesłanki, postępowanie takie jest zazwyczaj obowiązkowe, bowiem nieprzestrzeganie prawa często okazuje się nieusprawiedliwione.
Na mocy tego twierdzenia odrzucona zostaje koncepcja świętości prawa oraz zasada "wierności prawu".
I tak, R. P. Wolff odmawia moralnego posłuszeństwa wobec prawa posiłkując się radykalną interpretacją idei Kanta, według której obowiązek posłuszeństwa istnieje tylko wobec tych norm, które się samemu ustanowiło. Odrzucona tym samym zostaje demokratyczna zasada rządów większości. To nie oznacza bynajmniej, że niemożliwe staje się znalezienie argumentów uzasadniających potrzebę przestrzegania stanowionych praw w konkretnych sytuacjach. Jak sam pisze: jeżeli prawo jest słuszne, przestrzegaj go, jeżeli prawo jest złe moralnie, uchylaj się od spełniania jego postanowień.
Na gruncie tej teorii odrzucone zostają zarówno wymagania, co do poddania się przez stosujących obywatelskie nieposłuszeństwo karze, jak i niestosowania przemocy.
Według Ch. Bay'a obywatelskie nieposłuszeństwo to forma protestu, za pomocą którego jednostka wyraża swoje polityczne zaangażowanie. Jednostka spełnia tym samym niezbędny warunek demokracji w społeczeństwie masowym, w którym głównym zagrożeniem jest wzrastająca bierność polityczna społeczeństwa, spowodowana postępującą uniformizacją i biurokratyzacją życia społecznego.
Jak wynika z przedstawionego przeglądu stanowisk, nie każde społeczne działanie, nie każdy protest i nie każda inicjatywa obywatelska może zostać zaklasyfikowana jako obywatelskiego nieposłuszeństwo. Pomimo wielości definicji i różnorodności konkretnych zastosowań, można wyróżnić zestaw założeń, których spełnienie jest konieczne, by działanie odbywało się w tym duchu.
W tej części omówiłem sześć elementów z zaproponowanego przez W. Langa zestawienia warunków działania w duchu civil disobedience. Dyskusja nad problemem niestosowania przemocy w tych działaniach zostanie przeprowadzona w następnym rozdziale.
Jak już uprzednio podkreśliłem, obywatelskie nieposłuszeństwo nie jest ideą występującą samoistnie. Immanentną cechą działania społecznego o tym charakterze, jest przenikanie się różnych metod walki. W literaturze przedmiotu, najczęściej spotykamy się ze sprowadzeniem obywatelskiego nieposłuszeństwa do jednej z wielu metod - obok takich, jak: bierny opór, niesprzeciwianie się złu przemocą, niewspółdziałanie, satyagraha - walki niezbrojnej. Taki punkt widzenia przeważa np. u W. Modzelewskiego.
Za S. Nowakiem przyjmujemy następującą definicję metody:
Metoda to tyle, co określony, powtarzalny i wyuczalny sposób - schemat lub wzór postępowania, świadomie skierowanego na realizację pewnego celu poprzez dobór środków odpowiednich do tego celu.
lub podobnie brzmiącą:
Metoda to świadomie i konsekwentnie stosowany sposób postępowania dla osiągnięcia określonego celu: zespół celowych czynności i środków.
Wśród metod, jakimi posługuje się działanie w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa można wyróżnić: akcje - bezpośrednie lub pośrednie oraz niewspółdziałanie (odmowy współpracy). Do metod o charakterze akcji bezpośredniej zaliczymy m.in. takie konkretne działania, jak: blokady, sit-ins, marsze protestacyjne, pikiety i inne; zaś do metod o charakterze akcji pośredniej zaliczymy np.: petycje, listy. Niewspółdziałanie może być bezpośrednio odczuwalne przez adresata protestu bądź nosić wymiar symboliczny. Do najczęściej spotykanych form niewspółdziałania należą: odmowa zapłaty podatku, odmowa pełnienia służby wojskowej, odmowa współpracy z agendami rządu itp. zachowania. Podobnie uważa P. Herngren:
Najczęściej można spotkać się z odmową odbycia służby wojskowej lub opłacenia podatku na wojsko. Ta forma obywatelskiego nieposłuszeństwa jest często używana przeciw ogólnopaństwowym przepisom.
J.-M. Muller dzieli metody obywatelskiego nieposłuszeństwa na następujące rodzaje:
Zaś P. Herngren wyróżnia następujące formy:
Wyklucza natomiast z klasyfikacji metod obywatelskiego nieposłuszeństwa sabotaż, w tym również ekotaż lub eko-obronę, czyli sabotaż prowadzony w celu ochrony przyrody, ponieważ w trakcie działania dochodzi do celowego wyrządzania szkód, a jego uczestnicy prowadząc akcję z ukrycia nie ponoszą żadnej prawnej odpowiedzialności.
Najpełniejszą klasyfikację metod walki bezprzemocowych proponuje G. Sharp w swojej pracy: The Politics of Nonviolent Action, gdzie wymienia ponad sto metod pogrupowanych w następujące rodzaje:
Różnicę pomiędzy działaniami o charakterze akcji bezpośredniej i pośredniej możemy prześledzić na następującym przykładzie:
Słowa akcja bezpośrednia bez użycia przemocy przywołują na myśl ludzi siedzących na drodze, blokujących dojazd do bazy lotniczej. Jednakże, ściśle mówiąc, akcja bezpośrednia to jakakolwiek akcja, w czasie której jednostki lub grupy raczej działają bezpośrednio, usiłując samemu doprowadzić do zmiany, aniżeli proszą lub mają nadzieję (spodziewają się) na to, że inni będą działać w ich imieniu.
Przerwanie pronuklearnego kazania w kościele będzie akcją bezpośrednią; skierowanie zażalenia do biskupa-przełożonego wikarego, będzie akcją pośrednią - jedno i drugie będzie równie efektownym sposobem na poruszenie problemu.
Szczególnym rodzajem metody obywatelskiego nieposłuszeństwa jest bierny opór, który zawiera w sobie wiele elementów niewspółdziałania i walki bez stosowania przemocy. M. L. King uważał, że bierny opór może uzupełnić - a nie zastąpić - proces działania za pomocą legalistycznych metod. Była to droga, która pozwalała odejść od bezczynności, a nie prowadziła do zemsty.
Tradycja religijna Murzyna uczyła go, że bierny opór dawnych chrześcijan stanowił silną broń moralną, która wstrząsnęła imperium rzymskim. Historia Ameryki uczyła go, że bierny opór stosowany w formie bojkotów i protestów zaszachował monarchię brytyjską i przyczynił się do wyzwolenia kolonii spod niesprawiedliwego panowania.
Gandhi opowiadał się za stosowaniem biernego oporu jako tej metody walki, która będzie bojkotem wszystkiego, co ma jakikolwiek związek z brytyjskim panowaniem, z jednoczesnym działaniem na rzecz utworzenia indyjskich odpowiedników bojkotowanych instytucji. Dla niego:
Bierny opór jest metodą przeciwstawiania się prawu przez własne cierpienie. Jest on przeciwieństwem oporu przy pomocy oręża.
Zarówno M. L. King, jak i Gandhi postrzegają bierny opór jako metodę aktywnego działania. King mówił wręcz, że nie jest to metoda nierobienia niczego, przy której człowiek ze spokojem toleruje zło.
Ponadto dowodził, że stosowanie biernego oporu przyniesie ruchowi murzyńskiemu więcej korzyści niż samoobrona. Stosowanie biernego oporu i świadoma rezygnacja z tej ostatniej metody, ma na celu wyłącznie wywieranie silnego i masowego nacisku na rząd i społeczeństwo dla uzyskania ustępstw.
Prezentując metody działania w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa konieczne jest skupienie się na dwóch bardzo istotnych problemach: nieużywaniu przemocy oraz niewspółdziałaniu.
Prowadzenie walki bez posługiwania się przemocą jest specyficzną cechą obywatelskiego nieposłuszeństwa. Elementy non-violence znajdujemy praktycznie we wszystkich akcjach prowadzonych w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa. I tak, np. u Tołstoja będzie to "niesprzeciwianie się złu przemocą"; u Gandhiego - satyagraha; co więcej, do niestosowania przemocy jako jednej z podstawowych metod walki politycznej odwołują się nawet niektóre partie polityczne - w programie niemieckich "Zielonych" ta metoda została wyraźnie zapisana.
Takie założenie świetnie mieści się w koncepcji celów walki niezbrojnej, jako przeciwieństwa walki zbrojnej, którą to koncepcję, za T. Kotarbińskim przywołuje w swojej pracy J. Rudniański:
Otóż w walce zbrojnej ("parterowej") celem głównym jest niemal zawsze przede wszystkim dobro własne jednej ze stron; przy czym, również niemal zawsze, dobro własne jednej strony sprzeczne jest z dobrem strony przeciwnej. Natomiast w wielu walkach prowadzonych na "piętrze pośrednim", czyli w wielu walkach niezbrojnych, rzecz się ma tak, iż, niekiedy w każdym razie, jednej ze stron, chodzi bądź o dobro strony przeciwnej [...], bądź o dobro wspólne dla obu stron.
Tym samym, możemy się zgodzić z twierdzeniem, że druga strona konfliktu zbrojnego różni się od współuczestnika konfliktu prowadzonego bez użycia przemocy. Podobnie znajdujemy u Gandhiego, który za ideał uważał sytuację, kiedy koniec walki nie oznacza podziału na zwycięzców i pokonanych, ale ich połączenie we wspólnym zadowoleniu z sukcesu dobrej sprawy. Koniec walki nie miał być początkiem nowych konfliktów.
W jego przekonaniu nienawiść wobec panującego w Indiach systemu rządów nie pociągała za sobą nienawiści wobec poszczególnych jednostek sprawujących władzę: Brytyjczyków czy Hindusów, ponieważ, jak twierdził, jego opór wypływał z miłości, a nie nienawiści. Natomiast C. Chaves, tak się wypowiada na temat relacji pomiędzy stronami konfliktu:
Walka bez przemocy jest jedyną bronią działającą z poszanowaniem i uznającą wartość każdego człowieka. Wartość tę pragniemy uchronić również u naszych wrogów. (...) Pragniemy oszczędzić ofierze bycia ofiarą, a katu katem.
Konstytutywnym, odróżniającym ten rodzaj walki od innych - jak powstanie, rebelia, bunt, rewolucja itp. - jest założenie, że działanie w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa, generalnie, posługuje się metodami o charakterze non-violence. Ten wymóg, w równym stopniu, co z przesłanek filozoficznych wynika z praktyki.
Sam termin non-violence, które tłumaczy się jako bez przemocy czy bezgwałt jest pojęciem, co najmniej niejednoznacznym. Jak pisze P. Frączak:
Na nieprecyzyjność tego terminu wpływa również fakt, iż jego zakres tworzył się i tworzy nadal w trakcie praktycznej działalności ruchów i grup społecznych, religijnych czy politycznych organizacji i pojedynczych jednostek. Znamienna jest także tendencja do włączania w jego zakres pewnej historycznej działalności i myśli religijno-społecznej, które pojawiły się na długo przed zaistnieniem potrzeby powstania łączącego je w całość pojęcia. Ostatecznie przyjęło się opisywać i analizować non-violence jako formę czy też sposób rozwiązywania konfliktów społecznych, w którym metody dobrane są tak, aby uniknąć użycia przemocy.
Natomiast u G. Sharpa znajdujemy następujące wyjaśnienie tego fenomenu:
Podejmowanie działalności bezprzemocowej zasadza się na przekonaniu, że sprawowanie władzy opiera się na zgodzie rządzonych na poddanie się władzy rządzącego. [...] Działanie bezprzemocowe to zatem technika używana do kontrolowania, zwalczania czy też zniszczenia władzy przeciwnika, odwołująca się w swej praktyce do takiego sprawowania władzy (i walki o nią), które wyrzeka się stosowania przemocy. Przemoc jest tu rozumiana jako spowodowanie obrażeń cielesnych lub śmierci, podlegać jej - ex definitione - mogą zatem tylko i wyłącznie ludzie (działanie mające na celu zniszczenie mienia, pogwałcenie prawa, etc., przemocą nie jest).
Analiza praktycznego zastosowania metod bezgwałtu sprawia, że trudno, szczególnie w przypadku akcji Gandhiego czy Kinga, odróżnić zasadę moralną nieużywania przemocy od metody walki i uczestnictwa w konflikcie bez uciekania się do przemocy. Wykluczenie wszelkiej przemocy, w przypadku otwartego konfliktu, było obok takich cech: jak działanie o charakterze politycznym oraz wsparcie się na wysokich standardach etycznych i moralnej ideologii, najważniejszym elementem przeprowadzonych przez nich akcji.
Uzasadnienie non-violence to bądź odwołanie się do moralności - u Tołstoja, bądź do praktyki - u J. Nehru. M. L. King postrzegał ją zaś w sposób następujący:
Niektórzy widzą w tej zasadzie (non-violence) obowiązek moralny, którego źródłem jest jakaś wiara religijna. Dla wielu innych jest konkretną metodą działania, którą posługuje się, gdyż jest po prostu skuteczna, bo z przeciwnikiem nie załatwiamy się nigdy przeciwstawiając jego nienawiści - naszą nienawiść. Załatwiamy się z nim likwidując wrogość. W nich i w nas samych najpierw. Zasada jest więc prosta. Nie chcemy upokarzać i łamać. Chcemy zyskiwać przyjaźń i zrozumienie.
Zrozumienie przez działających istotności tego założenia jest jednym z ważniejszych elementów prowadzonej walki. Pozwala uniknąć zarówno pewnej przesadnej poprawności, ale również chroni przed niepotrzebnym cierpieniem. Gandhi wyraźnie wypowiadał się na temat posługiwania się środkami przemocy:
Satyagraha jest zasadniczo bronią ludzi prawych. Satyagraha wzywa do nieposługiwania się gwałtem i przemocą i jeżeli ludność nie będzie stosowała się do tego wezwania zarówno w myślach, jak w słowach i czynach, będę musiał zrezygnować z prowadzenia tej akcji.
Równocześnie jednak bronił się przed zbytnią "poprawnością" i dogmatyzmem swojego stanowiska, nie odmawiając zupełnie racji działaniom z zastosowaniem siły w szczególnych sytuacjach:
Zaniechanie gwałtu nie może być tarczą dla tchórzostwa. Tchórzliwa uległość jest gorsza od gwałtu. Gandhi oświadczał, że odczuwa większą sympatię do walki prowadzonej metodami gwałtu niż dla bierności wobec dziejącego się zła, spowodowanej postawą obojętną lub tchórzliwą.
Z podobnym zagrożeniem zetknęli się przywódcy "Solidarności", którzy mieli świadomość, że legalizm i odmowa użycia przemocy mogą być interpretowane również jako niezdolność do działania i niezdecydowanie.
Dlatego podczas zebrania w Radomiu na początku grudnia 1981 roku podjęta została decyzja o poczynieniu przygotowań do ogłoszenia strajku generalnego na wypadek posłużenia się przez rząd akcją wojskową.
Historia zjawiska przynosi ze sobą zarówno stanowiska wykluczające, jak i uznające stosowanie przemocy w akcjach obywatelskiego nieposłuszeństwa. H. Zinn stwierdza, że różnice pomiędzy metodami z zastosowaniem lub bez zastosowania przemocy nie są na tyle znaczące, by uznać te pierwsze za moralnie niedopuszczalnym instrumentem zmiany społecznej. Ponadto podkreśla wagę dostosowania metod do okoliczności działania.
J.-M. Muller próbując zdefiniować pojęcie walki bez użycia przemocy podkreśla, że stosując takie metody nie jesteśmy w stanie oszczędzić przeciwnikowi wszelkich szkód i cierpień, ale wyrządzone w ten sposób zło, jest złem najmniejszym. W innym miejscu dodaje, że wierność wobec prawa moralnego nie może być jedynym kryterium potrzebnym człowiekowi, który zamierza podjąć skuteczne działania w historii.
Próbując dookreślić pojęcie walka bez użycia przemocy P. Frączak postuluje, aby skupić się na dwu wymiarach: aktywności i rezygnacji z gwałtu.
Należy wyraźnie podkreślić różnicę, jaka występuje pomiędzy walką bez użycia przemocy, w tym przy zastosowaniu metody biernego oporu, a biernością. W. Modzelewski zauważa, że w sytuacjach konfliktowych mamy do czynienia z posługiwaniem się aktywnymi metodami, pewnego rodzaju walką polityczną, działaniami narażonymi na represje. Istotna jest więc, jak twierdzi G. Sharp, nie dychotomia pomiędzy używaniem a nieużywaniem przemocy, ale pomiędzy działalnością a bezczynnością. A zatem, można przyjąć, że przeprowadzanie akcji bezpośrednich nie wyklucza aktów przemocy, jednak są to przypadki incydentalne i drugorzędne.
Odpowiadając na pytanie: "Dlaczego nie używać przemocy?" - Herngren odwołuje się do argumentów dwojakiego rodzaju: etycznych (odwołanie się do sumienia poszczególnych jednostek) i praktycznych (porównanie skuteczności akcji z użyciem i bez użycia przemocy przemawia na korzyść tych drugich). Podsumowując swoje rozważania stwierdza wprost:
Niezależnie od tego czy wysuwa się argumenty praktyczne, czy etyczne, nieużywanie przemocy jest podstawą obywatelskiego nieposłuszeństwa. Akcje i ich konsekwencje są moralnym wyzwaniem i muszą wzbudzać zaufanie. Użycie przemocy lub groźba jej użycia niszczą możliwość zaufania i wiary. Nieposłuszeństwo w połączeniu z przemocą buduje mocne podstawy kontrpartnerowi. Rzecznicy obywatelskiego nieposłuszeństwa, którzy dążą do kombinacji oporu obywatelskiego bez użycia przemocy i oporu na niej opartego musieli źle zrozumieć to pierwsze, główne założenie nieposłuszeństwa.
Debata nad doborem środków nie powinna przeważyć nad dyskusją o celach prowadzonej walki. Jak podkreśla w swojej pracy J.-M. Muller, dobór odpowiednich środków - tzn. zaniechanie użycia środków przemocy, nie oznacza automatycznie, że będą one służyć realizacji odpowiednich celów:
Dobór właściwych środków nie gwarantuje sam z siebie solidnej podstawy do działania.
Jeszcze mocniej wyraził to przekonanie w Liście z więzienia w Birmingham M. L. King, gdzie pisze, że działanie zmierzające do osiągnięcia moralnego celu nie może posługiwać się niemoralnymi środkami. Jest to słuszne przekonanie, jednak ważniejsze jest, by nie popełnić błędu użycia moralnych środków do realizacji niemoralnego celu. W innym miejscu dodaje:
Więc idea oporu bez użycia przemocy, filozofia tegoż oporu, jest filozofią, w myśl której środki jakie się stosuje muszą być równie nieskazitelne, jak cele, które zamierza się osiągnąć.
Walka bez użycia przemocy nie jest wolna od stosowania nacisku. Samo pojęcie "walki", którym się tu posługujemy zakłada już jakiś sposób oddziaływania na świadome lub częściowo świadome przeciwdziałania przeciwnika. J. Nehru twierdzi wręcz, że filozofia niestosowania przemocy, którą głosił Gandhi ma wiele wspólnego ze stosowaniem przemocy, a co gorsza przyjmuje jeszcze bardziej uciążliwą dla obu stron formę skrajnego przymusu. Tym samym, Nehru nie dostrzega nieprzekraczalnej granicy pomiędzy stosowaniem a niestosowaniem przemocy.
Odmiennie zapatruje się na wywieranie nacisku w ramach działania w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa W. Modzelewski, który uważa, że chociaż akcje bezpośrednie mogą mieć znaczną siłę nacisku, a nawet przymusu, jednak nie możemy ich utożsamiać z używaniem środków przemocy, ponieważ w przeciwnym wypadku mielibyśmy do czynienia ze zmianą metody walki.
W przywoływanym już w tej pracy Liście z więzienia w Birmingham, M. L. King uzasadnia stosowanie metod bezpośrednich koniecznością wywierania nacisku, który ma zaowocować podjęciem rokowań:
Bierna, bezpośrednia akcja dąży do wywołania takiego kryzysu i napięcia, żeby zmusić tych, którzy uparcie odmawiali rokowań, do ich przeprowadzenia. [...] Celem naszej bezpośredniej akcji jest doprowadzenie do takiego kryzysu, by rokowania stały się nieodzowne.
Tę kwestię szczegółowo omawia J.-M. Muller zastanawiając się nad problemem: czy i na ile walka bez przemocy może stanowić siłę. Odwołując się do przykładów walki i argumentacji używanej przez Gandhiego, Kinga czy Chavesa pisze bezpośrednią lub pośrednią konsekwencją zastosowania przez nas metod walki bez przemocy będzie prawdopodobnie to, że przeciwnik i jego sprzymierzeńcy znajdą się w poważnym kłopocie. Nie tylko przysporzymy im trosk, ale również możemy wyrządzić szkodę lub krzywdę, a w niektórych wypadkach nawet spowodować cierpienie.
Ta konstatacja, wynikająca niejako z założeń walki prowadzonej w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa dowodzi, że niestosowanie przemocy lub jej unikanie nie ma cechy działania opierającego się wyłącznie na wierze i przekonaniu. A więc, jak twierdził M. L. King, że samą argumentacją etyczną i perswazją można zaprowadzić królestwo sprawiedliwości.
Autorzy podręcznika Przygotowywanie akcji bezpośrednich bez użycia przemocy wydobywają jeszcze jeden aspekt działania. Analizując problem bezgwałtu, skupiają się nie tyle na samym przeciwniku (adwersarzu), ale głównie na pełnionej przez niego roli społecznej. Wywieranie nacisku ma wywołać zmianę jego postawy poprzez uświadomienie wspólnych cech łączących np. policjanta i uczestnika blokady. Stosowanie działań bez użycia przemocy oznacza więc przede wszystkim jak najmniej okaleczeń u adwersarzy (współuczestników), ale także, co równie ważne, lepsze postrzeganie zarówno przez oponentów, jak i trzecią (niezaangażowaną) stronę konfliktu.
Podsumowując dyskusję nad problemem stosunku do stosowania siły i przemocy w działaniach w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa oraz wiążących się z tym konsekwencji należy stwierdzić, że ani bierny opór nie oznacza zaniechania działania, ani bezgwałt nie może oznaczać, że podczas prowadzonej walki obejdzie się bez kosztów. Tym samym działanie w duchu non-violence nie może nabierać cech poprawności, gdy zasadę traktuje się instrumentalnie. H. D. Thoreau w czasie swojego protestu i w latach późniejszych, gdy zajmował się udzielaniem pomocy zbiegłym niewolnikom, był zdecydowanym zwolennikiem niestosowania przemocy w walce o sprawiedliwe prawa. Jednakże w obliczu nieskuteczności własnych działań oraz porażki idei niepłacenia podatków jako środka nacisku na aparat władzy - szczególnie po przyjęciu przez stan Massachusetts w 1850 roku Ustawy o Zbiegłych Niewolnikach, nakazującej odsyłanie ich do właścicieli - dał sankcję zbrojnym wystąpieniom. Od tej chwili, Thoreau zaczął się opowiadać za stosowaniem przemocy jako środka prowadzącego do zmian, gdyż okazało się, że wydarzenia dotyczące niewolnictwa wymknęły się spod społecznej kontroli i praca pozytywna nie przyniosła pożądanych rezultatów. W eseju Obrona kapitana Johna Browna Thoreau przyznaje, że Brown, który postępuje wbrew doktrynie non-violence, wypełnia jedynie założenie, jakoby mniej ważny był rodzaj broni od ducha w jakim jej się używa.
Działania w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa często przybierają formę niewspółdziałania (odmowy współpracy). Akt Thoreau, sprzed półtora wieku, od którego datuje się początek nowożytnej historii obywatelskiego nieposłuszeństwa, był odmową współpracy z rządem wyrażoną za pomocą niezapłacenia podatku. Thoreau oceniając dotychczasowe wysiłki przeciwników niewolnictwa, namawia ich do zdecydowanych działań, pisząc:
Nie waham się twierdzić, że ludzie mianujący się abolicjonistami powinni natychmiast przestać popierać rząd w Massachusetts, zarówno osobiście, jak i finansowo, i nie czekać, aż uda im się zwyciężyć jednym głosem, czyli stworzyć jednoosobową większość.
P. Herngren pisze, że odmowa współpracy może [...] funkcjonować jako obywatelskie nieposłuszeństwo. [...] Odmowa współpracy znaczy odmowę wykonania jakiegoś polecenia lub też dostosowania się do jakiegoś przepisu.
Jest to komentarz do odmowy poprowadzenia pociągu z bronią przez szwedzkiego maszynistę. Podobnie uważa W. Modzelewski, wyróżniając jeden z rodzajów przejawiania się obywatelskiego nieposłuszeństwa, jakim jest nierespektowanie niektórych praw, praktyk i decyzji Zaś J.-M. Muller twierdzi, że o tym, czy akcje niewspółdziałania będą nosić charakter obywatelskiego nieposłuszeństwa decyduje obowiązujące prawo i postawa rządu w czasie trwania konfliktu.
Gandhi nawoływał Hindusów do prowadzenia akcji niewspółdziałania na wypadek swojego aresztowania, którego oczekiwał w konsekwencji przeprowadzonego w 1922 roku hartalu. W odpowiedzi na pytanie: Co winien uczynić naród w przypadku mego aresztowania? - odpowiadał, że naród winien zachować spokój, nie urządzać hartali, nie organizować zebrań. Natomiast winien zintensyfikować wszelkie rodzaje tzw. odmowy współpracy z rządem, do których należą: opuszczanie rządowych uczelni i zakładanie własnych (narodowych); zastąpienie rządowego sądownictwa społecznymi komisjami rozjemczymi; bojkotowanie angielskich towarów; rezygnację z zatrudnienia w aparacie państwowym; odmowę pełnienia służby wojskowej oraz rezygnację z otrzymanych godności.
Jak więc widać, dla adresata protestu, odmowa współpracy może wiązać się uciążliwościami natury ekonomicznej bądź społeczno-politycznej o różnym stopniu intensywności. Niektóre działania noszą wyłącznie symboliczny charakter. Działanie w takim wymiarze to bojkot publicznych mediów (szczególnie telewizji) przez aktorów w czasie stanu wojennego, czy też wystawianie do okien odbiorników telewizyjnych w trakcie nadawania Dziennika Telewizyjnego w czasie tegoż stanu wojennego w Polsce. Warto jednakże podkreślić, że niektóre działania symboliczne, o pozornie mniejszym stopniu dolegliwości, również mogą okazać się skuteczne. Na tym założeniu bazują aktywiści Amnesty International nawołując społeczność międzynarodową do wspierania akcji na rzecz więźniów sumienia.
J.-M. Muller do metod niewspółdziałania zalicza wiele form takich, jak: strajki, głodówki, bojkoty, odmowa służby wojskowej, odmowa zapłacenia podatku. Podobnie znajdujemy u Sharpa, nieco węższy zakres znajdujemy u Herngrena, zaś P. Frączak odwołując się do Modzelewskiego, dzieli formy niewspółdziałania na:
Warto w tym miejscu zauważyć, że J.-M. Muller różne formy niekooperacji wprost traktuje jako bezpośrednie akcje niewspółdziałania. Wyróżnione przez niego niektóre formy odmowy współpracy, jak strajk (ograniczony, głodowy lub powszechny) czy jego gandhyjski odpowiednik hartal, ale także bojkot, w przeciwieństwie np., do odmowy płacenia podatków, odmowy pełnienia służby wojskowej, nie są specyficzną formą obywatelskiego nieposłuszeństwa i częściej były wykorzystywane przez inne rodzaje walki, w tym również walki przy użyciu przemocy. P. Herngren pisze, że ta forma obywatelskiego nieposłuszeństwa, jaką jest odmowa płacenia (części) podatków, czy też odbycia służby wojskowej jest często używana przeciwko ogólnopaństwowym przepisom.
Odmowa współpracy, będąc jednym z elementów działania w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa, odwołuje się do zestawu zasad, które składają się na pewien kanon etyczny.
Podejmując rozważania nad problemem odmowy współpracy, Herngren wyraża następujące przekonanie:
Odmowa współpracy przeprowadzona w dużej skali jest jedną z najbardziej efektywnych form protestu, prowadzących do stworzenia bardziej sprawiedliwych relacji społecznych.
Filozofia odmowy zapłacenia podatku, jeżeli ten typ działania ma nosić znamiona działania w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa, nie może polegać na całkowitej negacji podatków. Rolą podatków i partycypacji za ich pośrednictwem w finansowaniu funkcjonowania wspólnoty jest - jak uważa Muller - podkreślanie solidarności, która łączyć powinna wszystkich ludzi należących do jednej społeczności.
Odmowa zapłacenia podatku, tak jak to miało miejsce w przypadku Thoreau, może posiadać wyłącznie wymiar symboliczny. W pewnych określonych sytuacjach zbiorowa odmowa płacenia podatków stała się w ręku wieśniaków skutecznym środkiem przeciwko samowoli rządu w Bombaju.
Tym samym, możemy wyróżnić dwa rodzaje zastosowania odmowy zapłacenia podatku. W przytoczonym przykładzie, niekooperacja jako bezpośredni środek walki z niesprawiedliwością został użyty przez tych, których ta niesprawiedliwość dotknęła. Drugi rodzaj to pośrednie oddziaływanie na obowiązujące rozwiązania prawne lub praktykę. Niepłacenie podatku oznacza odmowę finansowania niesprawiedliwych inicjatyw. Odmowa opłacenia części podatków federalnych, o której wiedziano, że zostanie przeznaczona na prowadzenia kampanii wojskowej w Wietnamie odbywała się właśnie w tym duchu.
Być może, to właśnie element pośredniego wpływu na stan i jakość rozwiązań legislacyjnych oraz niezgoda na finansowanie, czy wręcz, "finansowe wspieranie" niesprawiedliwych, nieetycznych i szkodliwych poczynań, tak silnie wyeksponowany w przypadku stosowania odmowy na szeroką skalę, wpływa na szczególną popularność bojkotów wszelkiego rodzaju produktów i usług świadczonych przez firmy i ponadnarodowe korporacje.
Ta forma nacisku (bojkot) nie jest stosowana wyłącznie w stosunku do firm i korporacji. W ramach międzynarodowych stosunków multilateralnych, do takich rozwiązań uciekają się zarówno takie międzynarodowe organizacje, jak: ONZ, KBWE, które karzą w ten sposób państwa przyczyniające się w swej zewnętrznej, a ostatnio i wewnętrznej praktyce do naruszania podstawowych regulacji międzynarodowych (np. łamią Konwencję Praw Człowieka). Społeczność międzynarodowa, za pośrednictwem takich organizacji pozarządowych, jak np. Amnesty International, często nawołuje do bojkotu produktów pochodzących z państwa nagminnie naruszającego prawa człowieka.