BZB nr 29 - W poszukiwaniu sprawiedliwości. Obywatelskie nieposłuszeństwo - filozofia i działanie


CZĘŚĆ TRZECIA:
CELE I SKUTKI OBYWATELSKIEGO NIEPOSŁUSZEŃSTWA

ROZDZIAŁ PIERWSZY:
PRAWA CZŁOWIEKA JAKO CEL DZIAŁAŃ

Doktryna i działanie w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa odwołują się raczej do sprawiedliwości ujętej przez Arystotelesa w tym drugim znaczeniu, niż w rozumieniu dystrybutywnym. Co więcej, posługując się pojęciem sprawiedliwości aktywiści pomijają problem "sprawiedliwości rynkowej", sprowadzając rozumienie pojęcia do problematyki poszanowania praw człowieka. Przy czym prawa człowieka odnoszą się zarówno do prawa moralnego, jak i pozytywnego, a z racji swej uniwersalności przysługują każdej jednostce, tylko dlatego, że ta jest człowiekiem i podmiotem, a nie tylko przedmiotem prawa. A więc są jej właściwe, w każdym czasie, niezależnie od sytuacji politycznej.

Oczywiście nie jest tak, że wszystkie działania w duchu civil disobedience wyczerpywały zupełnie, definicyjny zakres tego pojęcia, jednakże każde z nich odnosiło się do jakiejś jego cechy, które w końcu składają się na katalog zgodny z tym, co zostało zapisane w takich dokumentach, jak: amerykańska Bill of Rights, francuska Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela, Powszechna Deklaracja Praw Człowieka ONZ, czy też Konwencja Europejska o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

W latach 1789-1791 Kongres Stanów Zjednoczonych uchwalił poprawki do ustanowionej wcześniej konstytucji - znane pod nazwą Bill of Rights - które stały się katalogiem praw i wolności obywatelskich przysługujących amerykańskiemu obywatelowi. Gwarantują one między innymi: wolność sumienia, wolność słowa i prasy, prawo swobodnego gromadzenia się obywateli, zabezpieczają własność prywatną oraz chronią oskarżonego w procesie karnym.

Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela, którą francuskie Zgromadzenie Narodowe przyjęło 26 sierpnia 1789 zapowiadała, że pragnie głosić naturalne i niezbywalne prawa człowieka, którymi są wolność, własność, braterstwo i opieranie się uciskowi. Uznawała, tym samym, zasadę suwerenności ludu, równość obywatelską wobec prawa, tolerancję religijną, wolność słowa i prasy, pośredni i bezpośredni udział wszystkich w uchwalaniu praw i podatków oraz odpowiedzialność urzędników.

W Preambule do Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, uchwalonej przez Zgromadzenie Ogólne ONZ, zapisano uznanie przyrodzonej godności oraz równych i niezbywalnych praw wszystkich członków wspólnoty ludzkiej.

Zaś w poszczególnych artykułach znalazły się gwarancje: wolności i równości pod względem swej godności oraz swych praw (art. 1), której nie mogą ograniczać różnice rasy, koloru, płci, języka, wyznania, poglądów politycznych, narodowości, pochodzenia społecznego, majątku, urodzenia lub jakiegokolwiek stanu. (art. 2). Tym samym, Powszechna Deklaracja Praw Człowieka zapewniła każdej osobie ludzkiej: prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa osoby (art. 3), nienaruszalność własnej osoby (art. 4 i 5), równość wobec prawa (art. 7), prawo do sprawiedliwego procesu (art. 10), wolność myśli i słowa (art. 18 i 19), prawo swobodnego zgromadzania się (art. 20) oraz do uczestniczenia w rządzeniu swym krajem (art. 21).

Źródłem inspiracji Konwencji Europejskiej o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności jest podobnie, jak w przypadku Powszechnej Deklaracji ONZ, niewzruszalna teza o równości wszystkich ludzi, zapisana w art. 1, która głosi:

Wszystkie istoty ludzkie rodzą się wolne i równe w godności i prawach.

I dalej, w tym samym art. 1 uznano, że choć Konwencja Europejska nie tworzy praw człowieka, to jednak uznaje prawo bycia człowiekiem za trwałą wartość, która istnieje wcześniej i niezależnie od jakichkolwiek uregulowań prawnych.

Klasyczne wystąpienie H. D. Thoreau, było jednostkowym aktem protestu przeciwko polityce rządu amerykańskiego. Już na pierwszych stronach eseju Obywatelskie nieposłuszeństwo, autor zaznacza, że ostrze protestu zostaje skierowane przeciwko takim konkretnym poczynaniom administracji, jak wojna z Meksykiem, przesiedlaniem Indian za linię Missisipi, wiążącym się z odbieraniem im ziemi oraz problem utrzymywania niewolnictwa na południu kraju. Stała odmowa płacenia podatków znajdowała również inne, głębsze uzasadnienie. Jak pisze M. Meyer:

Tym, co Thoreau tu wyraża, nie jest zwyczajne zainteresowanie sytuacją czarnych Amerykanów, ale zaniepokojenie faktem, że wszyscy jesteśmy niewolnikami.

Pomimo tego, że Thoreau szczerze nienawidził niewolnictwa, jako tego stanu, który gardzi przyrodzoną każdej jednostce wolnością i poczuciem godności, a więc wartościami, których poszanowanie zagwarantowano na kartach amerykańskiej konstytucji, a szczególnie Bill of Rights, to za ważniejszą sprawę, uważał odmowę wspierania poczynań niesprawiedliwego rządu.

Jaką postawę powinien przyjąć człowiek wobec obecnego rządu amerykańskiego? - pytał Thoreau - Moja odpowiedź brzmi, że wszelkie powiązania z nim są hańbiące. Nie potrafię, nawet na chwilę uznać za mój rząd takiej politycznej organizacji, która jest zarazem rządem popierającym niewolnictwo.

O utrzymywanie tego niechlubnego stanu rzeczy oskarża głównie, nie tyle właścicieli niewolników z Południa, ale przede wszystkim mieszkańców Północy, którzy przyzwalają na takie praktyki, ograniczając swoje zainteresowania wyłącznie do końca własnego nosa. Tym samym, Thoreau wyznaczył ramy działania w duchu civil disobedience. Znajdują one potwierdzenie w działaniach takich wybitnych postaci, jak Gandhi czy M. L. King.

Jednym z ciekawszych przypadków realizacji, tak rozumianego celu, jest działalność Lwa Tołstoja, którego chyba w największym stopniu spośród prezentowanych tu postaci, można uważać raczej za teoretyka idei walki w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa niż jej praktyka.

Działalność Tołstoja była wieloaspektowa. Jednakże do najważniejszych sfer zainteresowania należały z jednej strony zabiegi mające na celu poszanowanie takich podstawowych praw, jak: wolność religijna, wolność słowa i wolność głoszenia niezależnych poglądów politycznych. Z drugiej strony, jest to stała troska o poprawę położenia rosyjskich chłopów. Przy czym, trzeba powiedzieć, że jego zainteresowania nie ograniczały się wyłącznie do ich sytuacji materialnej. Dają temu wyraz inicjatywy na rzecz uwłaszczenia chłopów podejmowane przez niego już w latach 50-tych. Później, w latach 1891-4 Tołstoj wiele czasu spędził na niesieniu pomocy głodującym, nie tylko za pośrednictwem swoich wystąpień, ale osobiście angażując się w działalność na terenach objętych głodem, m.in. organizował tam stołówki. Swymi działaniami często wyprzedzał decyzje władz państwowych. Nawet przeprowadzona w roku 1861 przez Aleksandra II reforma wiejska nie wytrąciła Tołstojowi oręża. Jak się z czasem okazało, stała się ona przyczyną sporej liczby szkód wśród tych, którym miała ulżyć. Co prawda, znosiła uciążliwości poddaństwa, umożliwiając chłopom korzystanie z pewnych swobód obywatelskich, jak swoboda przemieszczania się i uwolniła ich spod jurysdykcji sądownictwa panów. Jednakże ustanowiony przez nią niekorzystny system wykupu ziemi, który faworyzował obszarników, jeszcze bardziej pogrążył chłopów w ubóstwie.

W swych dziennikach pod datą 7 maja 1901 roku, hrabia Tołstoj zapisał:

Myślałem o żądaniach ludu i doszedłem do wniosku, że najważniejsza jest własność ziemi; że gdyby uchwalono zniesienie własności ziemskiej i jej przynależność do tego, kto ją uprawia, byłoby to najtrwalszym zabezpieczeniem wolności. Trwalszym niż habeas corpus. Przecież i habeas corpus nie jest zabezpieczeniem fizycznym, lecz tylko moralnym, które sprawia, że człowiek czuje się uprawniony do obrony swego domu. Tak samo i w jeszcze większym stopniu człowiek powinien czuć się uprawniony do obrony swej ziemi, tej, która żywi jego rodzinę.

Tak więc, pomimo tych zmian, rosyjscy chłopi nadal nie mieli możliwości, by korzystać z prawa własności lub przysługiwało im ono na niekorzystnych warunkach. Ponadto, narażeni byli na niesprawiedliwe lub nieadekwatne traktowanie przez carską administrację i sądownictwo. Szczególnie poniżająca, w oczach Tołstoja była powszechnie jeszcze stosowana kara chłosty.

Spośród wszystkich omówionym w tym opracowaniu przypadków, działalność Gandhiego wydaje się najbliższa realizacji pewnego modelu praw człowieka. Zarówno jeśli chodzi o prawa zbiorowe, jak i indywidualne. Zasadniczo jego aktywność skupiała się na trzech aspektach:

Każdy z problemów, z którym zmagał się w czasie swojej walki Gandhi, należy do innej kategorii praw człowieka.

W trakcie działalności w Południowej Afryce, Gandhi skupił się przede wszystkim na przywróceniu godności mieszkającym i pracującym tam Hindusom. Projektowana przez Zgromadzenie Narodowe w 1893 roku zmiana ustawy odbierała społeczności hinduskiej prawa wyborcze. Podjęte przez Gandhiego działania na rzecz zaniechania prac nad ustawą przez południowoafrykańskie Zgromadzenie nosiły znamiona ruchu ogólnoklasowego. Gandhi założył, że skutki akcji będą odczuwalne przez wszystkich Hindusów zamieszkujących Południową Afrykę, niezależnie od ich pochodzenia kastowego czy wyznawanej wiary, w tym również przez tzw. "niedotykalnych".

W Indiach, Gandhi ostrze protestu skierował przeciwko ubezwłasnowolnieniu narodu przez Imperium Brytyjskie i odebraniu prawa do decydowania o jego własnych sprawach. Walka, którą prowadził, toczyła się o nadanie mieszkańcom Indii praw politycznych i obywatelskich. Chodziło więc o prawo do tworzenia instytucji, własnego rządu, administracji ze wszystkimi aspektami nowoczesnego - w ówczesnym rozumieniu tego terminu - państwa, ale także o prawa gospodarcze, które zostały w poważny sposób ograniczone.

W kwietniu 1919 roku, Gandhi zorganizował pierwszy ogólnonarodowy hartal, strajk powszechny, jako protest przeciwko ograniczaniu swobód obywatelskich. W liście do Lorda Readinga z dnia 9.02.1922, pisał: "(...) najpilniejszym zadaniem kraju jest wyjście ze stanu, w którym ograniczona jest wolność słowa, zrzeszania się i prasy." W zamieszczonym wyjaśnieniu w prasie dodawał: "Choćby cały świat twierdził, że również zebrania o charakterze pokojowym nie mogą odbywać się bez pozwolenia, że bez pozwolenia nie wolno tworzyć zrzeszeń o charakterze pokojowym i bez pozwolenia nie wolno wydawać publikacji, to takich zakazów nie można by uznać w żadnym wypadku. Od nikogo nie wolno wymagać, by prosił innych o pozwolenie na oddychanie, jedzenie lub picie. Te trzy wolności, które wymieniłem, są dla publicznego życia tym, czym są dla organizmu powietrze, chleb i woda."

Wyzysk podbitego narodu poprzez eksploatację jego zasobów, nieekwiwalentną wymianę, tzn. nakaz importu wszelkich dóbr z Anglii, niedopuszczanie do rozwoju przemysłu i wytwórczości oraz zaburzenie dotychczasowej struktury własności ziemi, doprowadziły do upadku właściwych Indiom sposobów gospodarowania. W konsekwencji zubożeni mieszkańcy zostali pozbawieni źródeł dochodu i w efekcie wystawieni na cierpienie głodu oraz innych charakterystycznych uciążliwości stanu zniewolenia. Sam Gandhi tak wypowiadał się na ten temat:

Największe zło polega jednak na tym, że ani Anglicy ani współdziałający z nimi Hindusi zatrudnieni w administracji nie zdają sobie sprawy, że biorą udział w przestępstwach, które tu próbowałem opisać [chodzi o spowodowanie zubożenia i wyzysk ludności Indii; likwidacja miejsc pracy wywołana została upadkiem domowych tkalni pod naporem importu tkanin z Anglii - R. S.]. Wielu angielskich i indyjskich urzędników wierzy, iż zarządzają jednym z najlepszych systemów, jaki kiedykolwiek był na świecie i że w Indii dokonuje się stały postęp.

W przekonaniu Gandhiego, rozwiązaniem tych problemów miały być aszramy, które próbował zakładać. W przyszłości powinny one zapewnić mieszkańcom Indii godziwe warunki życia, jednakże, jak sam uważał, ten postulat jest niemożliwy do spełnienia dopóki kraj znajduje się pod brytyjskim panowaniem.

W trakcie walki z brytyjskim panowaniem nie zapominał o poważnym źródle nierówności, którego sprawcą były indyjskie zwyczaje i indyjski system kastowy. Z równą siłą, jak o niepodległość Indii, zabiegał o zniesienie "wewnętrznego" niewolnictwa, a szczególnie, o zniesienie hańbiącej godność ludzką niedotykalności.

Działania narodów w okupowanej przez hitlerowskie Niemcy Europie zmierzających do realizacji niektórych praw stanowią odmienną kategorię prób realizacji praw człowieka. Duńczycy i Norwegowie w czasie hitlerowskiej okupacji niejednokrotnie uciekali się do niektórych działań noszących znamiona obywatelskiego nieposłuszeństwa, jako swoistej formy oporu (co zrozumiałe, ograniczonych realiami narzuconymi przez reżim). Posługując się metodami biernego oporu Duńczycy czynili wiele starań na rzecz ochrony zagrożonej eksterminacją społeczności żydowskiej. Zapewniali schronienie lub umożliwiali ucieczkę poza okupowane terytorium, z którego groziła wywózka do obozów zagłady.

Murzyński ruch protestu na południu Stanów Zjednoczonych, któremu w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych naszego wieku przewodził M. L. King, został skierowany przeciwko dominującej jeszcze w ustawodawstwie i praktyce zasadzie separate but equal i jej pozostałościom. Ową zasadą, aż do 1954 roku, posługiwał się w swojej wykładni Sąd Najwyższy jako zasadą sprawiedliwości.

Społeczność murzyńska występowała przeciwko zasadom segregacji obowiązującym we wszystkich instytucjach publicznych na południu kraju. Chodziło więc o to, by doprowadzić do likwidacji specjalnie wydzielonych miejsc, niedostępnych dla "niebiałych" mieszkańców, klientów bądź petentów. Jak pisze w swej pracy R. R. Ludwikowski: celem Murzynów nie jest obalenie istniejącego systemu, lecz najczęściej - pełna realizacja postanowień prawnych, co umożliwiałoby im egzystencję w jego ramach.

Równie ważne okazały się zabiegi mające na celu ograniczenie lub zniesienie restrykcji przy rejestracji czarnych wyborców w okręgach. Jednym z najbardziej dotkliwych ograniczeń, które w kapitalny sposób uniemożliwiały szerokim masom ludności murzyńskiej udział w wyborach była tzw. Grandfather Clause - "klauzula dziadka" - uznana przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych za niezgodną z konstytucją już w 1915 roku, jednakże jej niekorzystne oddziaływanie było odczuwane przez czarnych mieszkańców Południa jeszcze w latach murzyńskiego protestu.

King pisał z więzienia:

Czasami prawo brzmi demokratycznie, ale jest stosowane niesprawiedliwie. Na przykład, zostałem aresztowany pod zarzutem demonstrowana bez zezwolenia. Nie ma nic złego w przepisie, który nakazuje posiadanie zezwolenia na demonstrację. Ale przepis taki staje się niesprawiedliwy, kiedy służy do utrzymania segregacji i odmawia obywatelom prawa korzystania z przywilejów pierwszej poprawki do Konstytucji, mówiących o wiecach i protestach.

Podobnie jak Thoreau czy Gandhi, King o niepowodzenie murzyńskiej akcji oskarża umiarkowanych, białych przedstawicieli własnego społeczeństwa. W przytoczonym już powyżej tekście pisze:

Prawie doszedłem do żałosnego wniosku, że wielką przeszkodą na drodze Murzynów do wolności nie są Rady Białych Obywateli ani Ku-Klux-Klan, ale umiarkowani biali, którzy wyżej cenią porządek niż sprawiedliwość; wolą pokój na nie i napięcie niż pokój na tak i sprawiedliwość; ciągle mówią: Zgadzam się z twoim celem, do którego dążysz, ale nie mogę zgodzić się z twoimi metodami bezpośredniej akcji (...). Powierzchowne zrozumienie ze strony ludzi dobrej woli jest bardziej przygnębiające niż absolutny brak zrozumienia ze strony ludzi złej woli. Oziębłe poparcie jest bardziej kłopotliwe od całkowitej odmowy.

Walka wyłącznie o prawa obywatelskie nie wyczerpuje spektrum zainteresowań ruchu murzyńskiego. King, podobnie jak przed nim Gandhi, zdawał sobie sprawę z tego, że likwidacja segregacji i uzyskanie praw politycznych, nie zaspokoi wszystkich potrzeb Murzynów. Dlatego cel swoich działań widział dosyć szeroko:

Murzyn nie walczy dziś o jakieś abstrakcyjne, nieokreślone prawa, lecz o konkretną i szybką poprawę warunków życia. Cóż z tego, że będzie mógł posłać dziecko do zintegrowanej szkoły, jeśli jego dochód okaże się niewystarczający, by kupić dziecku fartuszek? (...) Murzyni nie tylko muszą mieć prawo wstępu do każdej instytucji użyteczności publicznej, ale muszą też być wciągnięci do naszego systemu gospodarczego w taki sposób, aby byli w stanie skorzystać z tego prawa.

Do obywatelskiego nieposłuszeństwa w celu realizacji niektórych celów odwoływały się również amerykańskie i zachodnioeuropejskie młodzieżowe ruchy kontestacyjne lat 60-tych i 70-tych. Głównym celem ich protestów podejmowanych w tym duchu w drugiej połowie lat sześćdziesiątych oraz na początku następnej dekady, szczególnie na gruncie amerykańskim, okazała się prowadzona przez Stany Zjednoczone "niesprawiedliwa i agresywna" wojna w Wietnamie. Pomimo tego amerykańscy kontestatorzy znaleźli miejsce na poparcie murzyńskich żądań.

Wśród wielu zarzutów wysuwanych nie tylko przez kontestatorów przeciwko tej wojnie znalazły się m.in. takie, jak: naruszenie elementarnych standardów moralnych uznawanych zarówno przez społeczeństwo amerykańskie oraz społeczność międzynarodową, co tym samym oznaczało naruszenie międzynarodowych traktatów; brak formalnego wypowiedzenia wojny przez Kongres Stanów Zjednoczonych, co było niezgodne z federalną konstytucją; zmuszanie obywateli do udziału w nielegalnie prowadzonych działaniach militarnych. Najczęściej bezpośrednim celem protestu była federalna ustawa Selective Service Act, która wprowadzała i regulowała przymusowy, selektywny pobór do wojska. Ruchy kontrkulturowe takie, jak np., ruch hipisowski, "dzieci kwiaty" odwoływały się w trakcie swoich działań do zasad nieagresji i idei pacyfizmu.

Idee pacyfistyczne obecne były w działaniach obywatelskich już od czasów I wojny światowej, jednakże dopiero począwszy od lat 50-tych ruchy pokojowe i pacyfistyczne dały o sobie znać w krajach zachodnich w sposób spektakularny.

Ruchy antywojenne czy w szczególności antynuklearne, rozwijały się - w Zachodniej Europie i Stanach Zjednoczonych - przybierając formy kampanii, w dwóch falach. Pierwszej, prowadzonej w latach 1957-1964 i drugiej w latach 1979-1987. Jak podkreśla w swej pracy Maria Wagińska-Marzec, ruch pacyfistyczny największe rozmiary i najgłębsze zaangażowanie osiągnął w RFN. Ze szczególnym nasileniem ruchów antynuklearnych mamy do czynienia w latach osiemdziesiątych - kampania 1979-1987. Do ich rozwoju w szczególny sposób przyczyniła się tzw. podwójna uchwała NATO o rozpoczęciu produkcji i rozmieszczeniu na terytorium Europy, w tym również na terytorium RFN, nowych rodzajów rakiet strategicznych średniego zasięgu.

Równie istotną, z punktu widzenia tych rozważań, była prowadzona przez APO (opozycję pozaparlamentarną) w Republice Federalnej w latach 1958-1968 kampania, której celem było niedopuszczenie do uchwalenia tzw. ustaw wyjątkowych ograniczających niektóre prawa obywatelskie, w szczególności prawo do zgromadzeń.

Kontestacja lat sześćdziesiątych w następnej dekadzie zrodziła zjawisko nazwane nowymi ruchami społecznymi. Najważniejszą dla naszych rozważań grupę stanowią tutaj ruchy pacyfistyczne, ekologiczne oraz praw człowieka, jako te ruchy, które najczęściej posługują się metodami z arsenału civil disobedience dla realizacji szeroko rozumianego dobra społecznego.

Cele ruchów ekologicznych znalazły najpełniejszy wyraz m.in. w programie powstałej w roku 1980, w wyniku połączenia się wielu obywatelskich inicjatyw zorientowanych na ochronę środowiska naturalnego, ruchów pokojowych i antynuklearnych oraz ruchów alternatywnych, zachodnioniemieckiej "Partii Zielonych".

W Programie tym znajdujemy takie wartości, jak: poszanowanie praw człowieka, zapobieganie głodowi i biedzie w trzecim świecie, przeciwdziałanie wzrostowi bezrobocia i zaostrzającemu się kryzysowi środowiska oraz przeciwdziałanie groźbie militarnej konfrontacji.

Krytykując dotychczasową politykę w dziedzinie ochrony środowiska, "Zieloni" dążą do przezwyciężenia społecznych stosunków gdzie krótkoterminowe myślenie o wzroście, które tylko części ludności wychodzi na dobre, ma pierwszeństwo przed ekologicznymi, socjalnymi i demokratycznymi potrzebami ludzkości.

Działające w Polsce pozarządowe organizacje ekologiczne poszukując uzasadnienia dla podejmowanych przez siebie akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa na rzecz ochrony środowiska naturalnego, często odwołują się do tych samych wartości. Na potwierdzenie tej tezy przytoczę wypowiedź jednego z liderów ruchu ekologicznego:

Wystąpienia publiczne w ochronie przyrody służą przede wszystkim wyrażeniu sprzeciwu wobec dominującego trendu cywilizacji, podporządkowującego gospodarkę i politykę antropocentrycznym, ograniczonym zyskom. Są publicznym nawoływaniem do opamiętania się. [...] Rolą takich wystąpień jest wyrażenie poparcia decydentom, którzy zechcieliby wziąć pod uwagę interes dzikiej przyrody. [...] W cywilizacji, gdzie liczy się tylko zysk, ważne jest ukazywanie prawdziwych kosztów i podnoszenie ceny niszczenia przyrody oraz obywatelskie nieposłuszeństwo, gdy pojawia się bezpośrednie zagrożenie. Taka jest rola pozarządowego ruchu w obronie przyrody.

Inną kategorię działań w duchu civil disobedience stanowią ruchy wolnościowe charakterystyczne dla "trzeciej fali demokratyzacji", która swym zasięgiem objęła wiele krajów na kilku kontynentach. Mam tu na myśli przede wszystkim walkę społeczeństw Europy środkowo-wschodniej, ekumeniczny ruch AKKAPKA na Filipinach, który wystąpił przeciwko autokratycznym rządom Marcosów, traktujących kraj jak swoje prywatne rancho czy ruchy wolnościowe w Ameryce Łacińskiej.

W całym powojennym okresie na obszarze środkowo-wschodniej Europy dochodziło do licznych wystąpień, niepokojów, rewolt i rewolucji. Jednym z tych ruchów, który jakoś wpisuje się w paradygmat obywatelskiego nieposłuszeństwa jest ruch społeczny "Solidarności" lat 1980-1981. O uniwersalności celów, jakie postawił przed sobą może świadczyć choć część z listy 21 postulatów, których realizacji domagano się w czasie sierpniowych strajków. Znajdujemy tu obok roszczeń materialnych m.in.: żądanie zaakceptowania niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych - gwarancja wynikająca z ratyfikowanej umowy międzynarodowej; zagwarantowania prawa do strajku, a zatem i zapewnienia bezpieczeństwa strajkujących oraz osobom wspomagającym; zagwarantowaną w konstytucji PRL wolność słowa, druku i publikacji, a tym samym nie represjonowanie niezależnych wydawnictw oraz udostępnienie środków masowego przekazu dla wszystkich wyznań; a także dopuszczenie społeczeństwa do współrządzenia krajem. Jak podkreślają autorzy pracy: Solidarność. Analiza ruchu społecznego 1980-1981:

Nie było takiego momentu, w którym obrona interesów robotniczych byłaby oddzielona od sprawy przywrócenia praw człowieka.

Podobne dążenia znajdujemy również w działaniach opozycji na terenie innych krajów byłego bloku wschodniego.

Realizacji odmiennej kategorii celów podjął się ruch, nad którym patronat próbował objąć przewodniczący NSZZ "Solidarność" Marian Krzaklewski. W skierowanym do Rzecznika Praw Obywatelskich liście, uzasadniając próbę zainicjowania społecznego protestu przeciwko O zmianie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży oraz o zmianie niektórych innych ustaw z 30.08.1996, wprost odwołuje się zarówno do Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ, jak i do Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych. Argumentacja opiera się na fakcie dokonywania zabiegów w placówkach publicznej służby zdrowia, co w związku z finansowaniem tejże służby przez budżet państwa, a tym samym, pośrednio przez podatnika rodzi wątpliwości, czy nie zachodzi przymuszanie jednostek, które nie zgadzają się na takie zabiegi do ich umożliwiania, a więc o działania niezgodne z wyznaniem, sumieniem i światopoglądem.

Ten przegląd oczywiście nie wyczerpuje ani katalogu praw, do realizacji których mogą zmierzać inicjatywy obywatelskie posługujące się metodami obywatelskiego nieposłuszeństwa, ani tym bardziej bogatego zbioru działań. Jest tylko ilustracją twierdzenia, że zapewnienie jakiegoś publicznego, uniwersalnego dobra, w szczególności poszanowanie praw człowieka jest celem większości działań o tym charakterze.

ROZDZIAŁ DRUGI:
SKUTKI DZIAŁAŃ ODWOŁUJĄCYCH SIĘ DO OBYWATELSKIEGO NIEPOSŁUSZEŃSTWA

Analiza obywatelskiego nieposłuszeństwa jako działania społecznego nie może pominąć tak ważnego aspektu jakim jest jego oddziaływanie na system społeczny. Taki wymóg, expresis verbis jest zapisany w samej definicji działania społecznego. M. Weber postrzega działanie ludzkie jako działanie społeczne jedynie w tym zakresie, w jakim z faktu subiektywnego znaczenia, które zachowująca się jednostka (lub jednostki) mu przypisuje, wynika iż bierze ono pod uwagę innych i jest przez nich kształtowane w trakcie swego przebiegu.

Możliwych płaszczyzn analizy tego zjawiska jest kilka. Jednakże pominę problem oddziaływania jednostkowych aktów obywatelskiego nieposłuszeństwa takich, jak działanie Thoreau, skupiając się raczej na skutkach masowych ruchów społecznych.

Najdalej w kierunku zmiany społecznej idzie myśl Gandhiego. O ile, ruch społeczny Hindusów w Południowej Afryce, któremu przewodził w latach 1893-1914 zaangażowany był w walkę o poszanowanie praw człowieka, to zupełnie innego wymiaru uzyskują działania Mahatmy na terenie Indii. Gandhi nie zamierzał zatrzymywać się wyłącznie na odzyskaniu niepodległości przez Indie, ale w swych działaniach pragnął osiągnąć nowy sposób organizacji społecznej: państwo całkowicie wolne od przemocy, z państwem w przeważającej mierze wolnym od przemocy jako jedynie kompromisem na tej drodze.

W trakcie prowadzonej przez siebie walki stawał zarówno naprzeciwko przeciwnika politycznego, jak to miało miejsce podczas akcji w Transwalu na rzecz przeciwdziałania dyskryminacji Hindusów oraz w Natalu, gdzie prowadził działania na rzecz zachowania przez zamieszkujących tam Hindusów praw wyborczych, a także w Indiach w czasie pierwszego hartalu (lata 1919-1922), będącego protestem przeciwko przyjęciu przez rząd tzw. Ustaw Rowlatta, podczas marszu solnego w 1930 roku, którego celem było złamanie brytyjskiego monopolu solnego. Stawał też Gandhi naprzeciwko pracodawców, gdy próbował wpłynąć na zmianę kontraktowego systemu zatrudniania hinduskich robotników w Natalu, który to system w znacznym stopniu przyczyniał się do wykorzystywania najemnej siły roboczej.

Ważnym elementem prowadzonej przez Gandhiego walki był program pozytywny, czyli działanie na rzecz poprawy losu ludności hinduskiej. Dopiero to, w przekonaniu Gandhiego, miało przyczynić się do wyzwolenia Indii. Jak pisze J.-M. Muller:

Wprawdzie kołowrotek niewątpliwie odzwierciedla wrogą postawę Gandhiego wobec industrializacji, ale ma on również głębsze znaczenie, bezpośrednio związane z walką o niepodległość Indii. W rękach Hindusów kołowrotek stał się bronią ekonomiczną i polityczną, która okazała się zadziwiająco skuteczna w walce z angielską dominacją. Pozostając w ścisłym związku z bojkotem angielskich produktów tekstylnych, był symbolem ekonomicznej niezależności i pierwszym etapem jej konkretnej realizacji, stanowiąc tym samym polityczne wyzwanie dla obcej władzy.

Pomimo tego faktu, zainicjowany w 1931 roku przez Gandhiego bojkot angielskich tkanin przyczynił się w pewnym stopniu do wzrostu bezrobocia na wyspach. Jednakże wbrew oczekiwaniom, Gandhi podczas swojej wizyty w Anglii został życzliwie przyjęty nawet przez tych robotników, których pośrednio pozbawił pracy.

Murzyńskie protesty przeciwko dyskryminacyjnym praktykom na południu Stanów Zjednoczonych nabrały rozmachu po niewinnym, jak mogłoby się wydawać wydarzeniu. Odmowa opuszczenia przez Murzynkę Rosę Park miejsca w autobusie, które zgodnie z obowiązującymi przepisami przeznaczone było wyłącznie dla białych pasażerów, zaowocowała masowymi wystąpieniami murzyńskiej społeczności. Celem protestów stała się zmiana sankcjonowanej przez stanowe legislatury praktyki, w myśl niekonstytucyjnej zasady separate but equal. Murzyński ruch walki o prawa cywilne, któremu przewodził M. L. King, przez rok przybierał na sile. Zastosowano metodę bojkotu ekonomicznego odmawiając korzystania z "segregowanych autobusów". Podjęte działania doprowadziły do drastycznego spadku zysków przewoźników. Użycie tego elementu walki przyczyniło się w konsekwencji do uchylenia niesprawiedliwego zarządzenia o wydzielaniu specjalnych miejsc dla białych i niebiałych pasażerów w Montgomery.

W tym wypadku skuteczna okazała się metoda wyboru jednego celu, chociaż, tak naprawdę Kingowi chodziło o walkę z całym systemem. Przeciwnicy murzyńskiego bojkotu, jak pisze Muller, nie mieli wątpliwości do czego zmierza. Burmistrz Montgomery wyraził wprost swoje przekonanie, że w tej kampanii rozgrywa się los społecznej budowli naszej wspólnoty.

Akcja w Birmingham w stanie Alabama (1963), której celem była desegregacja miejsc użyteczności publicznej - takich, jak: restauracje, bary itp. - oraz żądanie wyrównania szans zdobycia posady dla obu społeczności doprowadziła wprost do złamania prawa zarówno przez jej organizatorów, jak i uczestników. Sprowokowane brutalnością policji rozruchy spowodowały, że władze miejskie wydały decyzję zabraniającą organizowania manifestacji. Decyzję potwierdziło injunction wydane przez Sąd Miejski. King zdecydował się na złamanie prawa, a za ten akt niesubordynacji wraz z innymi uczestnikami został skazany na pięć dni więzienia i grzywnę. Sankcje zostały podtrzymane wyrokiem Sądu Najwyższego Alabamy, zaś Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych nie przychylił się do argumentacji petentów, którzy uważali, że naruszone zostało ich prawo do wolności słowa i zgromadzeń.

Ciekawsze od samego orzeczenia Sądu, w którym odmawia się w tej sytuacji prawa do skorzystania z samopomocy prawnej, wydają się być zdania odrębne. I tak, Sędzia Douglas stwierdza, że prawo do niewykonywania ustaw niezgodnych z konstytucją ma znaczenie podstawowe.

A więc - jak twierdzi Lang - w sytuacji, gdy zabrania się odbywania zebrań, zgromadzeń i manifestacji, poszukiwanie innych środków obalających takie decyzje prowadzić może do zmarnotrawienia efektów demonstracji, której dotyczy zakaz. Pomimo takiego obrotu sprawy, narastająca presja ze strony opinii publicznej, szczególnie zastosowanie przez ruch społeczny bojkotu ekonomicznego, popycha czołowych biznesmenów z Birmingham do przejęcia "efektywnej" władzy oraz zmuszenia burmistrza i szefa policji, którzy reprezentują radykalne tendencje w białej społeczności, do zgody na większość murzyńskich żądań.

Zresztą, w przypadku działań M. L. Kinga, mamy do czynienia z walką przeciwko prawom stanowym, które choć zostały ostatecznie uznane przez Sąd Najwyższy za niezgodne z konstytucją federalną, to w niektórych wypadkach uczestnicy pokojowych manifestacji byli karani za obrazę sądu, bez wnikania w merytoryczną stronę protestów. Sam King uważał, że akcje o charakterze non-violence są raczej sposobem na uzupełnienie, a nie zastąpienie, dokonującego się procesu zmiany w ramach legalnych instytucji. Nie występował też przeciwko postanowieniu sądu federalnego o injunction, chociaż tuż przed swa tragiczną śmiercią bliski był zmiany stanowiska.

Z innym typem skutków obywatelskiego nieposłuszeństwa stykamy się przy okazji różnorodnych form protestu przeciwko wojnie w Wietnamie, służbie wojskowej w jednostkach walczących w Wietnamie, a szczególnie przeciwko systemowi poboru do armii tzw. Selective Service Act.

O ile jednak masowe demonstracje antywojenne, które co najwyżej, naruszały przepisy porządkowe lub przepisy o ochronie nieruchomości będą nas interesować w mniejszym stopniu, to ciekawszy przypadek stanowią akty samopomocy polegające na paleniu kart powołania lub odmowa stawienia się poborowego do punktu poboru.

Protestujący przeciwko obowiązującym zasadom, którzy nie mogli lub nie chcieli kryć się za statusem conscientions objector odwoływali się do powszechnie uznawanych zasad, które zostały zawarte w takich ponadnarodowych dokumentach, jak: Deklaracja Praw Człowieka ONZ, Karta ONZ oraz w Międzynarodowych Konwencjach dotyczących praw wojny, a także w Statucie Trybunału Norymberskiego. Argumentami przemawiającymi za stosowaniem obywatelskiego nieposłuszeństwa przez obywateli amerykańskich było przekonanie, że Stany Zjednoczone uznały pośrednio zasady norymberskie za prawnie wiążące, a to powoduje, że wykonywanie rozkazów służbowych nie zwalnia z odpowiedzialności za popełnianie zbrodni. Skoro w opinii sporej części amerykańskiego środowiska prawniczego poczynania wojsk Stanów Zjednoczonych były bliskie zbrodniom wojennym, więc trudno zmuszać obywatela amerykańskiego do popełniania czynów, które mogą zostać uznane za niezgodne z międzynarodowymi aktami prawnymi. Jak pisze W. Lang:

Powyższe argumenty uważane są za wystarczające przesłanki do konkluzji stwierdzającej, że zasady prawa norymberskiego, uznanego przez USA, nakładały na obywatela amerykańskiego moralny obowiązek uprawiania cywilnego nieposłuszeństwa, zarówno bezpośredniego jak i symbolicznego, przeciw udziałowi USA w wojnie wietnamskiej oraz dawały mu prawo do uchylenia się od osobistego udziału w tej wojnie w drodze bezpośredniego cywilnego nieposłuszeństwa (polegającego m.in. na odmowie wykonywania obowiązków nakładanych na podstawie Selective Service Act).

W przypadku protestów przeciwko wojnie w Wietnamie najczęściej mamy jednakże do czynienia z utrzymywaniem przez Sąd Najwyższy skazujących wyroków sądów niższych instancji. Uzasadnienie takiej postawy Sądu znajdujemy również, jak w przypadku niektórych wyroków skazujących aktywistów uczestniczących w marszach pokoju, w uchylaniu się przez Sąd Najwyższy od merytorycznego rozpatrzenia zarzutów oskarżonych wobec idei samej wojny. Zastosowanie przez Sąd tzw. political question doctrine umożliwia mu zajęcie takiego stanowiska.

Odmienną metodą obywatelskiego nieposłuszeństwa jaką stosowali uczestnicy ruchu protestu przeciwko wojnie w Wietnamie, była odmowa zapłaty części podatków. Jednakże, w tym wypadku - jak pisze Bay - zastosowana metoda nie okazywała się zbyt skuteczna. Rząd amerykański ma wystarczająco wiele władzy, by ściągnąć należności wraz z dodatkowymi opłatami od osób, które posiadają jakiekolwiek dochody czy własność.

Wśród przykładów masowego nieposłuszeństwa W. Modzelewski wymienia rewoltę studencką w krajach zachodnich (1968), rewolucję muzułmańską w Iranie (1978-79), Polską Rewolucję Solidarności (1980-81). Do tej listy należy dopisać także obalenie dyktatury Marcosa na Filipinach przez pokojowy ruch społeczny (1986).

Szczególnie wyraźnie oddziaływanie masowego ruchu protestu na dokonanie się procesu zmiany społeczno-politycznej można zaobserwować na przykładzie Iranu i Filipin. W obliczu wielotysięcznego tłumu manifestantów, uniemożliwiającego pacyfikację koszar, w których schronienia szukali zbuntowani oficerowie i żołnierze, armia nie odważyła się na użycie siły. W efekcie oddziaływania pokojowego zgromadzenia manifestantów na stronę buntowników stopniowo zaczęły przechodzić kolejne oddziały, co doprowadziło do ucieczki dyktatora Marcosa i zmiany systemu rządów.

W wielu przypadkach nacisk opinii publicznej sprawia, że decydenci wycofują się z podjętych postanowień. Będąc przeciwną niektórym proponowanym bądź narzucanym rozwiązaniom, opinia publiczna udziela bezpośredniego wsparcia protestom odbywającym się w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa. Per Herngren wspomina, jak to mieszkańcom udało się obronić górę Kynnefjä ll zasobną w złoża uranu przed eksploatacją surowca. Wytrwała blokada doprowadziła do sytuacji, w której władze wolały zrezygnować z forsowania decyzji niż narażać się na polityczne straty.

Nacisk opinii publicznej, wywierany również za pośrednictwem akcji bezpośrednich przyczynił się do zaniechania budowy Elektrowni Atomowej w Żarnowcu na początku lat 90-tych, a także w dużym stopniu zaważył na podjęciu przez ministra ochrony środowiska decyzji o wstrzymaniu polowań na wilki w województwie krośnieńskim zimą 1998.

Akcje bezpośrednie przyczyniają się do zmiany decyzji podejmowanych również przez lokalne władze np., w sprawach lokalizacji inwestycji, które okazują się szczególnie uciążliwe z punktu widzenia lokalnej społeczności. Jacek Bożek w komentarzu do przeprowadzonej przez "Klub Gaja" akcji pisze:

Po spektakularnej akcji bezpośredniej gmina zmienia decyzję. Nikt niczego nie stracił i mamy święty spokój. Ekolodzy zwyciężyli? Być może. Spalarni opon nie zamontowano, tracąc jednak możliwość wykorzystania propozycji pozytywnych rozwiązań. Nie ma wygranych, są tylko ci, którzy chcą mieć święty spokój, gdyż opony nie zając i nie uciekną.

Aktywiści często uciekają się do przeprowadzenia akcji bezpośredniej w celu wzmocnienia prawomocnych orzeczeń sądowych. W sytuacji, gdy inwestor nie zastosował się do wydanego przez Naczelny Sąd Administracyjny postanowienia o wstrzymaniu wykonania decyzji organu niższego szczebla i kontynuował w tempie ekspresowym rozpoczętą budowę, strona "społeczna" poczuła się zobligowana do "wyegzekwowania prawa samodzielnie". Przeprowadzona akcja bezpośrednia, czyli blokada budowy zmusiła inwestora do wstrzymania prac.

Oczywiście nie każda akcja bezpośrednia w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa przynosi efekt spodziewany przez aktywistów biorących w niej udział. Często akcje podejmuje się z myślą o długofalowym oddziaływaniu na społeczność, celem uświadomienia problemu i zmiany postawy (z przyzwalającej na zabraniającą i działającą).

Do nieudanych akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa można zaliczyć akcje protestacyjne zachodnioniemieckiego ruchu pokojowego skierowane przeciwko planowanemu rozmieszczeniu na terytorium RFN rakiet nuklearnych średniego zasięgu. Pomimo szeroko zakrojonych w trakcie tzw. gorącej jesieni 1983 roku działań, nie udało się wymóc na Bundestagu odrzucenia tzw. podwójnej decyzji NATO z grudnia 1979 roku. Na gruncie polskim, za nieudany możemy uznać protest ruchu ekologicznego przeciwko budowie Zapory na Dunajcu w okolicach Czorsztyna (akcja "Tama Tamie"). Efektem przeprowadzanych na przestrzeni kilku lat akcji bezpośrednich nie było ani wstrzymanie, ani zaniechanie prac. Udało się jedynie wymusić realizację niektórych proekologicznych inwestycji. Dla uczestników akcji najbardziej odczuwalne okazało się zaostrzenie kar nakładanych za wywoływane zakłócenia w ruchu.

Nie każda z przywołanych w tym krótkim przeglądzie akcja spełniała wszystkie z wymogów działania w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa. Ich prezentacja miała służyć unaocznieniu zasięgu oddziaływania tego typu walki politycznej.

Sędzia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe skierował do, jak ich nazwał "pokojowych sprawców stosujących przemoc" adres następującej treści:

Mają moją sympatię, będą jednak musieli działać bez użalania się nad sobą i wyzbytym złudzeń zrozumieniem, że tego rodzaju krok związany jest z poważnym ryzykiem prawnym. Historia ludzkości uczy, że wykroczenia przeciwko obowiązującemu prawu, a także wolne od przemocy nieposłuszeństwo obywateli - choćby były nie wiem jak ważkie w sensie etycznym - w najlepszym razie zyskają uznanie post factum, jeśli odniosą sukces.

I chociaż w takich przypadkach, jak wydarzenia na Filipinach, a w większym stopniu - jeżeli przystać na propozycję Modzelewskiego - również w Iranie, może dochodzić do zakwestionowania całego systemu społeczno-politycznego, to większości wypadków znajdujemy potwierdzenie, że działania w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa dążą do wywołania selektywnej zmiany.

ROZDZIAŁ TRZECI:
ETYKA OBYWATELSKIEGO NIEPOSŁUSZEŃSTWA

Ważnym problemem, przed którym stają aktywiści posługujący się metodami obywatelskiego nieposłuszeństwa, jest problem odpowiedzialności za własne poczyniania. K.-O. Appel określa to zjawisko mianem współodpowiedzialności każdego za następstwa czynów i przedsięwzięć zbiorowych.

W. Lang podsumowując swoje rozważania na temat obywatelskiego nieposłuszeństwa w świetle amerykańskiej doktryny, pisze tak:

Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych cywilne nieposłuszeństwo jako masowa forma protestu społecznego okazało się skuteczną strategią walki o prawa ludności kolorowej i walki postępowych sił społecznych o zmianę stosunków na uniwersytetach amerykańskich oraz przeciw udziałowi Stanów Zjednoczonych w wojnie wietnamskiej. Cywilne nieposłuszeństwo było również wykorzystywane przez siły reakcyjne jako forma walki przeciwko rzeczywistemu równouprawnieniu ludności murzyńskiej. Obecnie jest to forma oporu znacznej części białej społeczności amerykańskiej przeciwko federalnej polityce desegregacji szkół (problem tzw. busingu).

Tak więc, zajmując się obywatelskim nieposłuszeństwem musimy zdawać sobie sprawę, że działanie może być wykorzystywane do realizacji różnych celów. W literaturze przedmiotu przyjęło się uważać, że tą metodą walki politycznej posługują się głównie ruchy dążące do realizacji pewnego modelu sprawiedliwości społecznej, bardzo często ściśle związanej z poszanowaniem któregoś prawa z katalogu praw człowieka. W praktyce, rzecz nierzadko ma się odmiennie. Aktywiści podejmujący działania w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa muszą się liczyć z szerokim katalogiem skutków ubocznych, jakie może wywoływać ten sposób prowadzenia walki. O jednym z nich mowa jest w przytoczonym powyżej cytacie. O innych powiemy w trakcie wykładu.

B. Misztal pisze, że cechą wszystkich elementów rzeczywistości społecznej jest to, iż istnieje określony stosunek uczestnictwa pomiędzy tymi elementami a całościami, na które się one składają, warunkiem koniecznym egzystencji tych całości w ich społecznym wymiarze jest zachodzenie - w sposób mniej lub więcej ciągły - procesów współdziałania pomiędzy konstytuującymi je elementami. Zjawiska społecznego uczestnictwa i współdziałania są nieodłączne od rzeczywistości społecznej, wynikają bowiem z immanentnych cech tej rzeczywistości.

Z definicji działania ludzkiego Maxa Webera wynikają jego trzy podstawowe kryteria:

Przełożenie tych kryteriów na działanie w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa oznacza, że mamy do czynienia z różnymi skutkami: drugą i trzecią stroną konfliktu, nadinterpretacją lub "wykorzystywaniem" działania do realizacji różnych celów, często dalekich od miana pożytku publicznego.

Przyjęło się, że obywatelskie nieposłuszeństwo odbywa się w ramach społecznego współdziałania. W naszym rozumieniu społeczne współdziałanie jest to taki zakres oddziaływania pomiędzy różnymi elementami, który zakłada:

Impulsem do podjęcia współdziałania mogą być: warunki zewnętrzne (ekologiczne), tradycyjne normy społeczne, umowa (kontrakt), a także więź społeczna łącząca ludzi i grupy społeczne. Na ten element szczególną uwagę zwracali i Gandhi, i King. Według J. Habermasa nie są już aktualne problemy rewolucyjnej moralności, za to aktualne stają się problemy obywatelskiego nieposłuszeństwa (civilien Ungehorsam), którego nosicielami są przedstawiciele grup społecznych funkcjonujących niejako na obrzeżach współczesnego kapitalizmu, tzw. grup marginalnych (Marginalgruppen) - mniejszości etniczne, ruchy ekologiczne i pacyfistyczne.

K.-O. Appel w przywołanej już tu koncepcji uniwersalistycznej etyki współodpowiedzialności skupia się na problemie następstw i ubocznych skutków działań zbiorowych. W jego przekonaniu stanowią one problem etyczny, które nie daje się rozwiązać przy pomocy tradycyjnych teorii umowy społecznej. Twierdzi wręcz, że rozwiązania konkretnych problemów moralnych winne być raczej kwestią praktycznych dyskursów prowadzonych przez uwikłanych w daną sytuację ludzi.

Osiągnięcie tego założenia możliwe jest w sytuacji, gdy - przyjmując za Habermasem - kształtowanie konsensusu z każdym członkiem idealnej wspólnoty komunikacyjnej odbywa się za pośrednictwem następujących postulatów:

Zresztą w habermasowskiej etyce dialogu pobrzmiewa też echo oświeceniowych idei umowy społecznej, która miałaby się stać podstawą ustanowienia zasad organizacji życia zbiorowego (a więc i regulujących je norm moralnych).

Przedstawione postulaty najpełniejszą formę przyjmują pod postacią etyki dyskursu.

J. Rawls uważa, że gdy angażujemy się w działanie noszące znamiona obywatelskiego nieposłuszeństwa pragniemy w ten sposób odwołać się do poczucia sprawiedliwości uznawanej przez większość społeczeństwa, dając jednocześnie sygnał, że w naszym odczuciu naruszone zostały warunki swobodnego współdziałania. Tym samym apelujemy do nich podkreślając, że nie będziemy godzić się na narzucone warunki. W innym miejscu już wyraźnie stwierdza, że:

Chociaż jednak każda osoba musi sama za siebie zdecydować, czy warunki usprawiedliwiają obywatelskie nieposłuszeństwo, to nie wynika z tego, że chodzi o postanowienie według własnego widzimisię. To nie przez wzgląd na nasze osobiste interesy, ani nasze wąsko pojęte lojalności polityczne winniśmy podejmować decyzję. Obywatel, aby działać autonomicznie i odpowiedzialnie, musi troszczyć się o zasady polityczne leżące u podstaw konstytucji i kierujące jej interpretacją. Musi starać się ocenić, jak te zasady powinny być stosowane w istniejących warunkach. Jeśli w wyniku stosownego namysłu dochodzi do wniosku, że obywatelskie nieposłuszeństwo jest usprawiedliwione, i odpowiednio do tego sam postępuje, działa zgodnie z sumieniem. I chociaż może błądzić, nie postąpił według własnego widzimisię. Nasza teoria politycznego obowiązku i zobowiązania umożliwia nam takie rozróżnienie.

Uzasadnienie dla swojego wystąpienia przeciwko niesprawiedliwym prawom znajduje Thoreau na gruncie moralnego obowiązku sumienia jednostki. Stwierdzenie faktu, że:

człowiek nie ma obowiązku się poświęcać wykorzenianiu jakiegokolwiek, nawet największego zła. Może zająć się innymi równie ważnymi sprawami, ale zobowiązany jest przynajmniej umyć od tego zła ręce i nie wspierać go w praktyce, skoro nie chce poświęcać mu uwagi.

jest - jak twierdzi H. Arendt - poważnym wyborem moralnym, a jego skutki mogą być dalekosiężne, ponieważ zasady sumienia przestrzegają przed zrobieniem tego z czym trudno będzie żyć. Swoje rozważania nad istotą obywatelskiego nieposłuszeństwa H. Arendt ściśle wiąże ze stanem prawodawstwa, a raczej poszanowania prawa i poziomu bezpieczeństwa publicznego. Pisząc, że zdecydowana większość sprawców groźnych przestępstw nie zostanie wykryta, a więc i ukarana, podkreśla tym samym poziom bezkarności pospolitego czy kryminalnego przestępcy, przeciwstawiając go świadomie łamiącemu prawo obywatelowi.

Skoro nieposłuszeństwo i odrzucenie autorytetów to tak powszechne znamiona naszych czasów, można by skłaniać się do przypuszczenia, że nieposłuszeństwo obywatelskie to po prostu szczególny przypadek tej sytuacji. Z prawniczego punktu widzenia, prawo narusza tak samo przestępca, jak ktoś przejawiający nieposłuszeństwo obywatelskie; rzeczą zrozumiała jest zatem to, że ludzie, zwłaszcza gdy są akurat prawnikami, będą podejrzewać, że nieposłuszeństwo obywatelskie, właśnie dlatego, że dokonuje się publicznie, leży u źródeł przestępstwa kryminalnego [...]. To prawda, że ruchy radykalne i oczywiście rewolucje przyciągają element przestępczy, ale stawiać tu znak równości nie byłoby ani rzeczą właściwą, ani mądrą; przestępcy są równie niebezpieczni dla ruchów politycznych, jak dla społeczeństwa jako całości. Ponadto, o ile nieposłuszeństwo obywatelskie można uważać za oznakę poważnej utraty autorytetu prawa (choć trudno uważać je tu za przyczynę), to nieposłuszeństwo przestępcy jest jedynie nieuchronnym skutkiem katastrofalnej erozji siły i kompetencji policji.

Stąd tak ważną staje się norma, zgodnie z którą wyraźnie odróżnia się łamiącego regułę prawną obywatela w celu złamania prawa, a tym samym zamanifestowania swojego stanowiska, od przestępcy chcącego zrealizować stan zabroniony przez prawo poprzez jego złamanie.

Podejmując działanie w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa, aktywiści biorą na siebie dużą dozę odpowiedzialności. I tak, P. Herngren pisze:

Codziennie rano przy śniadaniu znajduję w gazecie jakiś artykuł o obywatelskim nieposłuszeństwie i za każdym razem jestem zaskoczony, gdyż najczęściej opisywane są tylko różne blokady.

Blokada to najpopularniejsza forma walki w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa z zachowaniem zasady niestosowania przemocy. A przecież, jak sam Herngren zauważa, blokady pociągają za sobą wiele niebezpieczeństw, które mogą dotknąć wszystkie strony konfliktu.

Z jednej strony mamy bowiem do czynienia z oddziaływaniem na przeciwnika lub adwersarza, by nie używać tak niebezpiecznego i nieadekwatnego, zgodnie z założeniami filozofii Gandhiego czy Kinga, pojęcia wroga. Herngren pisze:

W krajach skandynawskich władze próbują odwrócić zainteresowanie społeczeństwa od problemu obywatelskiego nieposłuszeństwa. Mało kogo jednak odstraszają niskie mandaty nakładane na uczestników akcji. Jeżeli strona rządowa nie reaguje na blokadę, staje się ona bezużyteczna, gdyż zamiast doprowadzić do dialogu, prowadzi do obojętnego milczenia.

W sytuacji, gdy blokada czy manifestacja podlega krwawej pacyfikacji przez siły porządkowe, jak miało to miejsce na Placu Tiananmen w Pekinie w 1989 roku, wtedy wydźwięk akcji jest równie negatywny. Nieobojętne milczenie zostaje w tym wypadku wymuszone wysoką ceną uczestnictwa.

Z drugiej strony blokada wywiera wpływ na jej uczestników zmuszając do podejmowania decyzji nierzadko w sytuacji zagrażającej zdrowiu lub życiu. W przeciwieństwie do manifestacji na Placu Tiananmem, wcześniejsze o trzy lata wydarzenia na Filipinach potoczyły się po myśli organizatorów, a osiągnięty sukces nie został okupiony wysoką ceną przelanej krwi. Jednakże rozwój sytuacji nie od samego początku był aż tak jednoznaczny. W następstwie sfałszowania wyników wyborów prezydenckich dochodzi do podziału w łonie armii. Ten stan mógł łatwo przerodzić się w bezlitosną wojnę domową. Organizatorzy kampanii obywatelskiego nieposłuszeństwa i niestosowania przemocy z kandydatem na prezydenta panią Corazon Aquino oraz hierarchią Kościoła katolickiego z kardynałem Sinem i biskupem Francisco Claverem na czele wezwali ludność cywilną do zablokowania ulic uniemożliwiając tym samym przemieszczanie się czołgów, które zostały wysłane w celu spacyfikowania zbuntowanych oddziałów. Decyzja o posłużeniu się żywymi tarczami była ryzykowna, ponieważ wiązała się z narażaniem wielu cywilów na bezpośrednią utratę życia lub okaleczenie. Okazała się jednakże rozwiązaniem, które przyniosło zamierzony skutek. Pod naporem ludzkich barykad pojedynczy żołnierze i ich dowódcy wycofywali się z uczestnictwa w tej akcji. I tak, gdy kolumny czołgów i wozów opancerzonych ruszyły, by oczyścić dojazd do bazy, w której schroniły się zbuntowane oddziały, stanęli im naprzeciw ludzie, którzy w pokojowy sposób próbowali odwieść ich od tego celu. Reakcja większości wojskowych była podobna:

Pułkownik marines, z którym rozmawiałem, powiedział mi: Byłem zawsze przygotowywany do działań przeciwko wrogim armiom lub buntownikom i wiem dobrze, jak wtedy należy postępować. Lecz kiedy ja i moi ludzie stanęliśmy przed tymi nieuzbrojonymi i przyjacielsko nastawionymi ludźmi nie wiedziałem, co mam robić. Były tam ciężarne kobiety i małe dzieci, przypominające nam nasze własne rodziny. Wiedziałem, że jeśli nie opróżnię dróg i nie wypełnię danych mi rozkazów, zostanę rozstrzelany. Ale wiedziałem również, że jeżeli to zrobię, pogwałcę swe sumienie.

Powody, dla których armia nie wypełniła rozkazu Marcosa, Jose Blanco wyjaśnia w następujący sposób:

Jaka siła przeszkodziła wojskom lojalnym wobec dyktatora w strzelaniu i wywołaniu wojny? Sądzimy, że był to po prostu tłum ludzi, których zobaczyli przed sobą. Zrozumieli, że musieliby ich zabić tysiące, by spełnić misję i wypełnić rozkazy.

Niewątpliwie ogromną rolę w odniesieniu sukcesu, którym okazało się przede wszystkim uchronienie od rozlewu krwi, odegrała atmosfera i nastawienie panujące wśród uczestników blokady. Wspomniany już Jose Blanco podsumowuje swoje rozważania w następujący sposób:

Podczas tych dni rewolucji było napięcie, lęk i zwątpienie. Jak już powiedziałem, było również dużo modlitwy. Ale było też wiele radości i święta. Owa radość i ta atmosfera święta były zaraźliwe. Rozbiły one mury dzielące klasy społeczne i stworzyły atmosferę przyjaźni, która wchłonęła wojskowych niezależnie od tego, czy byli reformistami, czy lojalistami. Ta atmosfera radości święta pomogła wojskowym uścisnąć ręce, które się do nich wyciągały, i złożyć broń. Owa radość była częścią non-violence.

J.-M. Muller przywołując przebieg wydarzeń maja 1968 we Francji, a przede wszystkim nieuchronność rozruchów z użyciem przemocy, wspomina o pełnym pogardy stosunku studentów wobec policjantów. Pominięcie w trakcie przygotowań zabiegów mających na celu pozyskanie sympatii, solidarności czy chociażby neutralności funkcjonariuszy służb porządkowych jest poważnym błędem taktycznym organizatorów. Stąd Muller widzi konieczność zorganizowania kampanii informacyjnej, nawiązywania osobistych kontaktów. Te działania mają na celu przekonanie funkcjonariuszy, że akcja nie została wymierzona w nich i nie stanowi dla nich zagrożenia. Jak pisze:

Kiedy rozkaz przejścia do represji zostanie wydany, manifestanci nie mogą poprzestać na biernym nadstawieniu drugiego policzka. Trzeba w zakresie dostępnych możliwości próbować neutralizować system represyjny. Do funkcjonariuszy policji, a w miarę potrzeby również do żołnierzy należy skierować apel o nieposłuszeństwo obywatelskie. Zdarzało się już w podobnych przypadkach, że wielu z nich odmówiło stosowania przemocy wobec manifestantów.

Ten element zadziałał w przypadku kampanii murzyńskiej w Birmingham w dniu 3-go maja 1963 roku, gdy zdecydowana postawa manifestantów przełamała wrogość policyjnej zapory.

Chęć nawiązania porozumienia czy tylko próby komunikacji pomiędzy stronami, ale także i chęć uzyskania zrozumienia trzeciej strony konfliktu stają się więc konstytutywną częścią podejmowania działania w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa. Zwraca na to szczególną uwagę Arne Naess w swoich zasadach prowadzenia kampanii politycznych, które opierają się na Gandhiego idei niestosowania przemocy w walce:

P. Herngren uważa, że przesłanie protestu może zostać skierowane do różnych grup społecznych, nazywanych stroną sporu lub stroną przeciwną:

Jako niezwykle groźną dla przebiegu protestu, postrzega sytuację, w której odbiorcami większości zarzutów i jedyną stroną protestu stają się pracownicy zatrudnieni w blokowanych przedsiębiorstwach. Równie niebezpieczna jest sytuacja, w której blokada prowadzi przede wszystkim do ograniczenia swobody poruszania się. Z jednej strony u osób znajdujących się na blokowanym terenie może pojawić się uczucie frustracji, a za tym agresji. Z drugiej zaś strony, pojawia się wiele wątpliwości natury etycznej i technicznej.

Z tego typu wątpliwościami stykamy się w przededniu tzw. gorącej jesieni. W trakcie przygotowań do tygodnia akcji protestu przeciwko instalacji amerykańskich rakiet średniego zasięgu w RFN, w ramach wykonania tzw. podwójnej decyzji NATO z grudnia 1979 roku, rozgorzała dyskusja na temat interpretacji pojęcia biernego oporu, bez stosowania środków przemocy. Opinia publiczna została zaalarmowana wypowiedzią ministra spraw wewnętrznych RFN, który orzekł, że jest to również stosowanie przemocy. W podobnym tonie utrzymane było uzasadnienie wyroku skazującego uczestników blokady koszar:

Kiedy młodzi ludzie zabarykadowali główny dojazd do koszar Eberharda-Finckha w Grossengstingen w Szwabii, aby tam protestować przeciwko magazynowaniu rakiet atomowych, Sąd Krajowy w Tybindze orzekł w 1982 roku: Jest to karalne wymuszenie przez zastosowanie siły [...]

W czasie blokady w Grossengstingen żołnierze mogli tylko korzystać z bocznej bramy koszar. Sędziowie z Tybingi orzekli, że zainteresowani musieli z konieczności ugiąć się przed tą psychicznie wywieraną przemocą. Tego faktu nie zmieniała w niczym również ta okoliczność, że blokadę ... można było usunąć przy zastosowaniu środków nie stwarzających niebezpieczeństwa.

Niebezpieczeństwo prowadzenia tego typu akcji potwierdzają wydarzenia, które miały miejsce podczas protestu przeciwko budowie zapory na Dunajcu w okolicach Czorsztyna - "Tama Tamie". Podczas blokady drogi dojazdowej do budowy zdarzył się tragiczny wypadek. Kierowca jednej z ciężarówek najechał dwójkę uczestników blokady powodując u nich poważne obrażenia ciała. Wydaje się, że do takiego skutku w równym stopniu przyczyniło się złe przygotowanie akcji ze strony organizatorów, którzy nie potrafili zadbać o dobre poinformowanie strony przeciwnej o celach działań, co agresywna postawa sił porządkowych. A zatem, zabrakło elementu odpowiedzialności czy nawet współodpowiedzialności za efekty czynów zbiorowych. Działanie zostało oparte wyłącznie na dochodzeniu własnych racji.

W przypadku takich form działania w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa, jak odmowa współpracy czy niepłacenie podatków możemy mówić o jakościowo odmiennej postaci odpowiedzialności. W mniejszym stopniu mamy tu do czynienia z bezpośrednim zagrożeniem zdrowia lub życia, w większym zaś stopniu aktywiści narażają się na różne dolegliwości życia codziennego. I tak sygnatariuszy różnych dokumentów o charakterze listów protestacyjnych, jak np. czechosłowacka Karta 77, najczęściej oprócz groźby uwięzienia, musieli również liczyć się z utratą pracy oraz innymi szykanami ze strony władz. Odmowa współpracy murzyńskiej społeczności w Birmingham w 1955 roku oznaczała dla nich konieczność podróżowania pieszo, natomiast dla właścicieli środków komunikacji miejskiej poważne straty finansowe.

O innym typie odpowiedzialności możemy mówić w przypadku prowadzenia akcji odmowy zapłacenia podatków. Akcja, już w założeniach powinna mieć charakter działania symbolicznego, ponieważ to protestujący ponoszą odpowiedzialność za niezapłacenie podatków. Ta forma walki politycznej bez użycia przemocy jest chyba najmniej spektakularną i szczególnie, gdy adresatem protestu staje się państwo z dobrze funkcjonującymi służbami skarbowymi, najmniej bezpośrednio skuteczną. Odmowa zapłacenia podatku pociąga za sobą powstanie zobowiązań skarbowych, które ścigane są przez odpowiednie służby.

Jak wynika z obserwacji, zdarzają się sytuacje, gdy liderzy wzywający do podejmowania takich działań zapominają o konstytutywnych cechach protestu: jego symbolicznym wymiarze oraz gotowości do poniesienia kary. Brak tych elementów powoduje, że pominięta zostaje zarówno druga, jak i trzecia strona konfliktu, a to sprawia, że działania odbywa się w społecznej próżni. Jest tak, pomimo zapewnień, że:

Realizacja postanowień tej ustawy wymaga finansowania tych zadań [związanych z wykonywaniem zabiegów w państwowych placówkach medycznych - R. S.] przez m.in. skarb państwa, co oznacza, że część podatków - płaconych również przez obywateli zdecydowanie przeciwnych zabijaniu nie narodzonych dzieci - partycypuje w kosztach, które są nie do pogodzenia z wyznawanym przez tych obywateli systemem wartości.

W związku z powyższym zachodzi problem przymuszania mojej osoby do zachowań niezgodnych z moim wyznaniem, sumieniem i światopoglądem.

Wydaje się, że w sytuacji, kiedy pieniądze z podatków przeznacza się na takie właśnie cele, obywatele mogą czuć się uprawnieni do wypowiedzenia obywatelskiego posłuszeństwa (o czym mówi preambuła Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka - rezolucja Zgromadzenia Ogólnego NZ z 10 grudnia 1948r.), nie kwestionując oczywiście co do zasady obowiązku ponoszenia ciężarów podatkowych - chociaż niejednokrotnie poszczególni obywatele mają odmienne poglądy dotyczące wielkości i zakresów tychże podatków.

W wyniku takich założeń, akcja z jednej strony niesie ze sobą groźbę poniesienia większych konsekwencji niż zakładane lub oczekiwane przez uczestników, a z drugiej jej karykaturalizację. Odwołanie się przez niektóre środowiska do zasad etyki lekarskiej sprawiło, że niejako naturalnym przedłużeniem tego protestu stał się bojkot wykonywania zabiegów w państwowych placówkach służby zdrowia. Tego ograniczenia nie dało się zauważyć w przypadku prowadzenia praktyki w prywatnych gabinetach ginekologicznych. Takie zawężenie automatycznie prowadzi do niezwykle niebezpiecznej sytuacji jaką jest możliwość wykorzystywania protestu do realizacji własnych korzyści.

Podsumowując rozważania na temat odpowiedzialności uprawiających obywatelskie nieposłuszeństwo za następstwa czynów i przedsięwzięć zbiorowych możemy posłużyć się słowami Shridharaniego, który interpretował termin obywatelskie nieposłuszeństwo, w duchu jednego z najlepszych "uczniów" Thoreau, Gandhiego:

Tylko ci, którzy chcą być posłuszni prawu ... powinni mieć przywilej stosowania obywatelskiego nieposłuszeństwa w stosunku do niesprawiedliwego prawa. To jest całkowicie różne od zachowania się zbrodniarzy, ponieważ obywatelskie nieposłuszeństwo winno być stosowane jawnie i po odpowiedniej i wyczerpującej zapowiedzi. Toteż nie jest właściwym dążeniem obywatelskiego nieposłuszeństwa popieranie zwyczajów łamania prawa czy też wytwarzanie atmosfery anarchii. Miałoby ono być ostatecznym środkiem tylko wtedy, gdy wszystkie inne pokojowe środki jak petycje, negocjacje i arbitraż zawiodły w zaradzaniu zła.


BZB nr 29 - W poszukiwaniu sprawiedliwości. Obywatelskie nieposłuszeństwo - filozofia i działanie | Spis treści