BZB nr 30 - Z Unią lub bez Unii. Stosunek ekologicznych organizacji pozarządowych do integracji europejskiej
Tak zwany trzeci sektor ma długą tradycję w wielu krajach europejskich wliczając w to Polskę. Dzięki niemu obywatele realizują swoje prawo do samoorganizowania się w celu rozwiązania problemów, które uważają za istotne, a które są pomijane lub nie w pełni zaspokajane przez rząd lub sektor prywatny. Zależnie od tradycji panującej w danym kraju organizacje te nazywane są pozarządowymi, społecznymi, niedochodowymi (non-profit) lub ochotniczymi. Nazwa III sektor pochodzi z Ameryki, gdzie została stworzona aby wyróżnić te organizacje z sektora rządowego (1 sektor), biznesu (2 sektor) i mediów (4 sektor). W ciągu ostatnich 30 lat pozarządowe organizacje ekologiczne odegrały ważną rolę w rozwiązywaniu i wskazywaniu na ważne problemy ekologiczne współczesnego świata. Istnienie tych organizacji jest niezbędne w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego i stabilnego, demokratycznego systemu. Ani rynek, który nie potrafi w pełni zaspokoić potrzeb zbiorowych w zakresie dóbr wspólnych (czyste powietrze, bezpieczeństwo publiczne), ani rząd, skoncentrowany na sprawach większości (z samej definicji wyborów demokratycznych), nie może spełniać roli, którą spełniają organizacje pozarządowe wypełniając tym samym niszę pomiędzy rynkiem, rządem i społeczeństwem.
Tradycja społecznej ochrony przyrody sięga w Polsce początków XX wieku. W 1928 roku powstała najstarsza i nadal aktywna organizacja - Liga Ochrony Przyrody. Za czasów rządów komunistów nie było jednak w Polsce prawdziwie niezależnej organizacji ekologicznej. Pomiędzy 1950 a 1970 powstało kilka organizacji ochrony przyrody, lecz mogły one działać jedynie przystając na oficjalną politykę państwa w tej dziedzinie (albo raczej jej brak). Od 1990 roku przemiany demokratyczne pozwoliły na powstanie tysięcy organizacji pozarządowych działających w różnych dziedzinach życia społecznego. Różnią się one wielkością, wewnętrzną strukturą, dostępem do informacji, ilością członków, metodami działania. Ruch ekologiczny jako całość nie ma wyraźnie nakreślonego programu. Większość organizacji pragnie poprawy stanu środowiska i warunków życia poprzez podnoszenie świadomości ekologicznej społeczeństwa. Mimo, że sondaże opinii publicznej pokazują duże zainteresowanie sprawami ekologii, to jednak łatwo udowodnić, że postawy proekologiczne nie zakorzeniły się w Polsce, a niewielki odsetek osób potrafi wymienić nazwę przynajmniej jednej działającej w Polsce organizacji społecznej. Na nowym, wolnym rynku nastawionym na wzrost konsumpcji potrzeba nowych umiejętności aby promować zieloną sprawę. (Hyła 1997).
Kontrkulturowy charakter znacznej części organizacji sprawia, iż odrzucają one tradycyjne sposoby życia politycznego, a tym samym trudniej im znaleźć swoje miejsce w życiu społecznym. Według wieloletniego obserwatora ruchu, prof. Glińskiego (1996) istnieje konflikt pomiędzy kontrkulturowymi korzeniami ruchu, a długofalowymi celami jego działań, które mogą być osiągnięte jedynie poprzez działania polityczne głównego nurtu. Jednak patrząc na długie doświadczenie ruchu w budowaniu demokratycznych, oddolnych struktur oraz jego wzrastający profesjonalizm można przewidywać, że wpływ organizacji ekologicznych na życie polityczne (nie tylko w dziedzinie ekologii) będzie wzrastał. Jednym z najpoważniejszych wyzwań stojących przed ruchem jest jednak przejście z poziomu lokalnych, bardzo konkretnych działań, na szczebel działań ogólnospołecznych. Wymagać to będzie m.in. stworzenia programu społeczno-politycznego - realistycznego, ale nie zdradzającego ideałów ruchu, a jednocześnie atrakcyjnego dla potencjalnych członków, sojuszników, a może i wyborców. Będzie to tym trudniejsze, iż jednym z podstawowych haseł ruchu jest odrzucenie nowoczesnego materializmu i konsumpcjonizmu oraz samoograniczenie w zużyciu surowców i wyborze dóbr konsumpcyjnych. Hasło to stoi jednak w głębokiej sprzeczności z tendencjami panującymi obecnie w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, które właśnie powracają z czasów ograniczonej konsumpcji. Integracja Polski z Unią Europejską i reakcja na wynikające z tego zmiany społeczne, polityczne i gospodarcze są kolejnym wyzwaniem dla ruchu ekologicznego.
Przystąpienie do Unii Europejskiej będzie miało głęboki, bezpośredni i pośredni wpływ na stan środowiska w Polsce, chociaż wszystkie jego konsekwencje są obecnie trudne do oszacowania. Niniejsze badanie zostało przeprowadzone w celu znalezienia odpowiedzi na pytanie jakie są obawy, nadzieje i rozterki organizacji ekologicznych na temat przystąpienia do Unii. Z racji dużej dywersyfikacji ruchu a także stosunkowe szybkiej rotacji członków, przeprowadzenie typowych badań socjologicznych i znalezienie reprezentatywnej próbki, na podstawie której można przeprowadzić badanie statystyczne uogólniające wyniki na cały ruch, wydaje się niemożliwe, a co więcej prawdopodobnie bezcelowe. Wynikiem badań miało być poznanie różnorodnych opinii dotyczących integracji, a nie szukanie wspólnego dla tych opinii mianownika. Z tego powodu przedstawione wyniki ilościowe powinny być taktowane jedynie jako dane orientacyjne.
Kwestionariusze zostały rozesłane do 150 organizacje. Większość z nich to aktywne i dynamicznie rozwijających się organizacji, biorące czynny udział w działaniach ruchu ekologicznego. Ankiety wypełniło 41 organizacji. Badania prowadzono pomiędzy majem a czerwcem 1998 roku.
Pojęcie organizacje pozarządowe jest dosyć szerokie, gdyż dotyczy różnych form aktywności społecznej począwszy od grup nieformalnych, poprzez stowarzyszenia, fundacje, organizacje wspierające i sieci współpracy. Niemal wszystkie z tych form działalności obywatelskiej są reprezentowane w ankiecie. Dziesięć z nich ma statut fundacji, jedna jest instytucją wspierającą (Biuro Wspierania Lobbingu Ekologicznego), jedna to wydawnictwo non-profit (Wydawnictwo "Zielone Brygady"). Do badań włączono także Partię Zielonych Rzeczpospolitej Polskiej jako przedstawiciela szerszej wspólnoty ruchu ekologicznego, mimo iż partia nie może być postrzegana jako typowy reprezentant organizacji pozarządowych.
Najmniej liczna grupa liczyła 6 członków, najbardziej liczna 3000. Liczba członków nie odpowiada jednak znaczeniu danej organizacji. W odróżnieniu od zachodnich organizacji, polskie POE rzadko utrzymują się ze składek członkowskich, a częściej z krajowych i zagranicznych funduszy. W tej sytuacji grupa z mniejszą ilością członków może mieć większe zasoby finansowe lub możliwości działania od bardziej liczebnej grupy. Osobny przypadek stanowią fundacje, które z racji statutowych nie posiadają członków. Roczny budżet organizacji także różni się w znacznym stopniu. Niektóre z organizacji dysponowały funduszami w wysokości ok. 300 000 zł (w jednym przypadku nawet 900 000 zł), podczas gdy budżet innych nie przekraczał 1500 zł. Jednak wielkość budżetu także nie stanowi dobrego wskaźnika aktywności czy możliwości oddziaływania danej organizacji, ponieważ z reguły do budżetu nie jest wliczana praca ochotnicza lub kontrybucje rzeczowe (in-kind). Mimo wszystko istnieje pewien minimalny roczny budżet umożliwiający sprawne funkcjonowanie organizacji - wynajęcie sali spotkań, opłacenie rachunków telefonicznych, czy zakup sprzętu. W obecnych warunkach sumę te można oszacować na poziomie 2000 - 9000 zł rocznie.
Tab. 1. Budżety roczne ankietowanych organizacji
Wielkość budżetu (w USD) | Liczba organizacji* |
---|---|
0 - 500 | 3 |
500 - 1500 | 6 |
3000 - 15 000 | 8 |
15 000 - 30 000 | 8 |
30 000 - 300 000 | 11 |
Podsumowanie | 36 |
*) Liczba organizacji w tabelce jest mniejsza od 41, gdyż nie wszystkie organizacje podały informacje o swoim budżecie.
Jako główne pole działań większość z organizacji wymieniła edukację ekologiczną. Jest to bardzo szerokie pojęcie obejmujące publikacje czasopism, książek, broszur, edukację pozaszkolną, przygotowywanie i prowadzenie szkoleń i seminariów itd. Jako inne pola zainteresowań podawano transport, zagospodarowanie odpadów i recykling, pomoc prawną dla III sektora, lobbing ekologiczny, ochronę ptaków, prawa zwierząt, antykonsumeryzm, promocję czystych technologii, ochronę wód, wegetarianizm, zdrowie ludzkie, prawa człowieka, zwalczanie bezrobocia, pacyfizm, problemy młodzieży i sztukę. Stosunkowo dużo organizacji zajmowało się tak zwanym rolnictwem ekologicznym (produkcja zdrowej żywności, agroturystyka, naturalne metody uprawy). Może to wynikać z faktu, iż organizacje te są w szczególny sposób zainteresowane problematyką przystąpienia do Unii Europejskiej.
Siedem organizacji podało, iż uważa się za ruchy lokalne, trzynaście za regionalne, osiemnaście za narodowe i dziesięć za międzynarodowe (możliwy był więcej niż jeden wybór).
Większość ankietowanych popiera przystąpienie Polski do Unii Europejskiej (Rys. 1.). Ta liczba (66%) jest nieco wyższa niż średnia dla całej populacji. 12 ankietowanych uważa że Polska nie powinna przystępować do Unii w ciągu najbliższych 10 lat albo, że nie powinna przystępować w ogóle. Tylko przedstawiciele dwóch organizacji stwierdzili, że nie mają zdania na ten temat.
Rys. 1. Opinie na temat integracji Polski z Unią Europejską.
Jako przyczynę dla której Polska powinna dołączyć do Unii Europejskiej najczęściej wymieniano powody ekonomiczne, na drugim miejscu stawiano zagadnienia ekologiczne, a na trzecim społeczno-kulturowe.
Czterdziestu respondentów wyrażało obawę, że problemy ochrony środowiska mogą zostać pominięte w procesie akcesyjnym, ponieważ Polska nie będzie w stanie poczynić odpowiednich inwestycji w tym sektorze. Generalnie, grupa popierająca wstąpienie Polski do Unii bardziej optymistycznie zapatrywała się na rangę problemów środowiskowych w procesie akcesyjnym.
Dwudziestu dwóch ankietowanych spośród 38, którzy odpowiedzieli na to pytanie, uważa, że problem osiągnięcia przez Polskę wymaganych standardów w ochronie środowiska nie zaważy na terminie jej przyjęcia do Unii. Siedemnaście osób sądzi, że przeciwnie - będzie miał taki wpływ. Grupa euroentuzjastów była skłonna uważać, że problem aproksymacji polskich przepisów ochrony środowiska i standardów nie wpłynie na odsuniecie terminu przystąpienia do Unii. Z drugiej jednak strony tylko trzech ankietowanych było zdolnych do zaakceptowania rozwiązania członkostwo teraz - standardy później. Dwadzieścia jeden osób raczej nie było skłonnych do zaakceptowania takiego stanowiska, a dziewięć nie zaakceptowałoby go w żadnym wypadku. Bardziej radykalne podejście do zagadnienia można było zauważyć w grupie anty-akcesyjnej.
Interesujące odpowiedzi uzyskano na pytanie, czy zagadnienia ochrony środowiska będą stanowić priorytet dla Unii i dla rządu polskiego podczas negocjacji (Rys. 2a i 2b). Dwadzieścia dwie, spośród czterdziestu osób, które odpowiedziały na to pytanie, twierdzi, że będzie to ważne zagadnienie dla Unii, podczas, gdy jedynie 4 spośród 38 sadzi, iż będzie to ważne zagadnienie dla rządu polskiego (takie odpowiedzi uzyskano jedynie w grupie pro-akcesyjnej). Czternaście osób uważa, że Unia nie będzie troszczyła się o problemy ochrony środowiska. Żadna spośród osób z grupy anty-akcesyjnej nie uważa, że problemy ekologiczne będą stanowić ważne zagadnienie podczas negocjacji dla strony polskiej.
Sześciu respondentów, spośród 37 wyraziło opinię, że niektóre z polskich uregulowań i standardów wyższych niż te obowiązujące w Unii, mogą zostać obniżone w zamian za całościowy spójniejszy system ochrony środowiska. Pięcioro z nich pochodziło z grupy pro-akcesyjnej. Trzydziestu jeden ankietowanych było przekonanych, że takie rozwiązanie jest nie do zaakceptowania.
Jako główny pozytywny aspekt przystąpienia Polski do Unii widziano poszerzanie rynku na produkty rolnictwa ekologicznego i lepsze rozwiązania prawne dotyczące tego sektora. Podkreślano także, że ostra konkurencja panująca na rynku europejskim wymusi wstrzymanie upraw na ziemiach o najniższej jakości, które będą mogły być przekształcone w użytki leśne, a tym samym przyczynić się do zwiększenia lesistości na obszarze Polski. Wyższe standardy w produkcji rolniczej mogą mieć pozytywny wpływ na jakość żywności produkowanej w Polsce. Unijne fundusze strukturalne mogą także przyczynić się do rozwoju przemysłu przetwórczego zapewniającego większą efektywność wykorzystania produktów rolniczych.
Po stronie minusów sygnalizowano zagrożenia wynikające z zaniku małych rodzinnych gospodarstw, spowodowanego konkurencją ze strony dużych, semi-przemysłowych i wysoko specjalistycznych farm zachodnioeuropejskich. Może to mieć z kolei głęboki wpływ na wzrost bezrobocia na terenach wiejskich, przynieść negatywne zmiany w strukturze społecznej, doprowadzić do zaniku tradycyjnego wiejskiego systemu wartości i folkloru.
Konieczność wzrostu wydajności produkcji może spowodować rozwój upraw monokulturowych i tym samym obniżenie bioróżnorodności na terenach wiejskich. Gospodarstwa, aby przetrwać, będą musiały ewoluować w stronę zwiększonej produktywności poprzez użycie ciężkiego sprzętu, dużej ilości nawozów i pestycydów oraz specjalistycznego sprzętu zamiast siły ludzkiej. Industrializacja rolnictwa zaowocuje zwiększoną zależnością rolników od instytucji finansowych oraz zewnętrznych źródeł zaopatrzenia w wodę, energię i chemikalia. Ankietowani obawiali się również eko-dumpingu - importu wysoko dotowanych zachodnich produktów, w których cenie nie są zawarte koszta zewnętrzne, w tym zniszczenie środowiska. Import żywności z Unii spowoduje obniżenie produkcji krajowej, a tym samym zwiększy naszą zależność od współpracy międzynarodowej Za bardzo kontrowersyjne zostało uznane zagadnienie manipulowanej genetycznie żywności. Respondenci podkreślali również, że Wspólna Polityka Rolna Unii, która zostanie w przyszłości wprowadzona także w Polsce, nie poświęca dostatecznie dużo uwagi problemowi zależności pomiędzy produkcją rolniczą a środowiskiem. Pomimo wszystko cztery spośród pięciu organizacji, które zajmowały się eko-rolnictwem zadeklarowało swoje poparcie dla przystąpienia Polski do Unii.
Ankietowani uważają, że przystąpienie do Unii oznacza większe poszanowanie dla prawa ochrony środowiska, regulacji standardów w polskim przemyśle (czego rezultatem będzie obniżenie emisji przemysłowych) i wprowadzenie nowych, bardziej przyjaznych środowisku technologii i rozwiązaą energooszczędnych. Bliska współpraca pomiędzy naukowcami z Polski i krajów Unii doprowadzi do polepszenia wymiany informacji i łatwiejszego dostępu do najlepszych technologii (best available technology).
Z drugiej strony przystąpienie do Unii może zwiększyć presję na rozwój energii nuklearnej lub import brudnych technologii. Usunięcie parasola ochronnego znad polskiego przemysłu ciężkiego spowoduje wzrost bezrobocia. Niektórzy spośród respondentów obawiają się także, że Polska stanie się zagłębiem surowcowym dla Unii, co spowoduje duże obciążenie dla środowiska.
Największe rozbieżności w ocenie przystąpienia Polski do UE dotyczyły zmian w życiu społecznym. Wielu respondentów podkreślało zalety życia w multikulturowej społeczności, podniesienie świadomości ekologicznej, bardziej odpowiedzialne podejście do środowiska, większy udział społeczeństwa w procesach decyzyjnych, łatwiejszy dostęp do edukacji na wysokim poziomie, rozwój bardziej tolerancyjnego i otwartego społeczeństwa, oraz świadomość udziału w historycznym procesie europejskiej integracji. Dla jednych przystąpienie do Unii oznacza prawo do aborcji, podczas gdy dla innych wyższe standardy moralne.
Jako negatywne konsekwencje przystąpienia do Unii wymieniano wzrost postaw konsumpcjonistycznych, materialistycznych i kosmopolitycznych, zanik lokalnej struktury społecznej, zmniejszającą się rolę tradycji w życiu społecznym (śmierć kultury narodowej i tradycyjnych wartości). Dla jednych Unia oznacza popieranie lewicowego liberalizmu, dla innych obniżenie standardu życia ludzi, którzy będą mieli trudności w dostosowaniu się do nowej sytuacji i ostrą konkurencję na rynku pracy związaną z napływem kadry kierowniczej z Zachodu. Częstsze kontakty z ludźmi z zagranicy mogą doprowadzić do rozwoju postaw ksenofobicznych wśród Polaków. Z drugiej strony przystąpienie do Unii może spowodować powstanie muru na wschodniej granicy, który spowoduje osłabienie kontaktów z krajami, które nie staną się członkami Unii w dającej się przewidzieć przyszłości.
Jako pozytywne aspekty wpływu integracji na gospodarkę Polski wymieniano rozwój uboższych regionów, nowe możliwości kariery dla młodych, wzrost gospodarczy, wspólny rynek monetarny, unifikację standardów, rozwój handlu, napływ zachodnich inwestycji, a także nastawienie planowania gospodarczego na rozwój zrównoważony.
Wśród negatywnych skutków integracji wymieniano rozwój sieci autostrad, bankructwo małych przedsiębiorstw (szczególnie w sektorze usług), rozwój niskopłatnych miejsc pracy (makdonaldyzacja pracy), monopolizację rynku przez wielkie międzynarodowe koncerny, promowanie konsumpcjonizmu, zalew rynku przez śmieci do jednorazowego użytku. Jeden z ankietowanych wyraził obawę, że Polska może okazać się rynkiem zbytu dla bankrutujących gałęzi gospodarki z krajów Unii. Inny respondent wskazał na niebezpieczeństwa związane z koniecznością wprowadzenia europejskich standardów ochrony środowiska, co może stanowić zagrożenie dla niektórych gałęzi przemysłu w Polsce, a tym samym potencjalny wzrost ilości postaw anty-ekologicznych w społeczeństwie. Z drugiej strony standardy i regulacje mogą przegrać w konfrontacji z rzeczywistością. Wielu ankietowanych wyrażało swoje obawy związane z wykupem ziemi przez osoby z innych krajów europejskich, przede wszystkim z Niemiec.
Lepsze procedury wdrażania prawa ochrony środowiska były jednym z argumentów pro-akcesyjnych. Wśród innych wymieniano dostosowanie do wyższych standardów ochrony środowiska obowiązujących w Unii, powstanie bardziej spójnego wewnętrznie prawa ochrony środowiska, wprowadzenie lepszych regulacji dotyczących ochrony terenów cennych przyrodniczo. Z drugiej strony zwracano uwagę na fakt, że prawu unijnemu zwykle brak dostosowania do lokalnych warunków, podkreślano konieczność kompromisów pomiędzy prawem krajowym a unijnym, wysoki koszt harmonizacji prawa, a także groźbę powtarzania zachodnich błędów w tej dziedzinie. Dostrzegając pozytywne aspekty przystosowania polskiego prawa do warunków unijnych wielu respondentów uważało, że szybka prywatyzacja przemysłu i ziemi zmniejszy możliwość sprawowania kontroli nad zasobami naturalnymi i terenami cennymi przyrodniczo.
Jako jedno z zagrożeń związanych z przyłączeniem się do UE wykazywano małe kompetencje Parlamentu Europejskiego i brak posiadania legitymizacji demokratycznej przez Komisję Europejską, a tym samym braki demokratyczne Unii. Mała wiedza na temat skomplikowanych struktur unijnych może owocować słabym wpływem społeczności lokalnych na politykę Unii. Centralizacja władzy w Brukseli tworzy za to dogodne środowisko dla bogatych grup lobbistów, pracujących dla międzynarodowych kampanii. Procesy decyzyjne mogą ulec wydłużeniu, a administracja lokalna będzie ukrywać własną niekompetencję za koniecznością dostosowania się do wymogów unijnych. Jeden z ankietowanych podkreślił także słabość polskiej strategii integracyjnej, która według niego nie jest dokumentem przygotowanym aby sprostać wyzwaniom 21 stulecia.
Najkrótsza odpowiedzią na pytanie, jakie są zalety przystąpienia do Unii Europejskiej było: pieniądze. Potrzeba uzyskania wsparcia finansowego przez Polskę była także często podkreślana przez innych ankietowanych. Członkostwo w Unii może dać również obywatelom Polski poczucie udziału w tworzeniu nowego, nieznanego w tej formie rodzaju państwa - ojczyzny ojczyzn, który może być pierwszym krokiem ku globalnemu zjednoczeniu. Uczestniczenie w tym procesie pozwoli na uzyskanie wpływu na to jaką drogą ten proces podąży. Lepsza współpraca pomiędzy poszczególnymi krajami i prowadzenie wspólnej polityki może spowodować przyjęcie rozwiązań zapewniających zainteresowanym krajom możliwości rozwoju zrównoważonego.
Integracja może przynieść także więcej wolności wypowiedzi, lepszy stopień przestrzegania praw obywatelskich, wzrost udziału społeczeństwa w podejmowaniu decyzji i rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Jeden z ankietowanych napisał: integracja europejska jest złem, którego nie możemy uniknąć.
Większość respondentów (22 spośród 40, którzy udzielili odpowiedzi) uznało swoją wiedzę nt. Unii za średnią. Dziewięcioro uznało ją za niską, a ośmioro za wysoką. Jedna osoba uznała, że jej wiedza nt. Unii jest bardzo dobra. W celu weryfikacji tych przekonań zadano pytanie kontrolne, kto w opinii respondentów ma największy wpływ na decyzje dotyczące ochrony środowiska w organach wykonawczych Unii Europejskiej. Pytani mogli wybrać spośród nastepujących osób: pani komisarz Ritt Bjerrgaard, Sekretarz Generalny Europejskiego Biura Ekologicznego John Hontelez oraz Przewodniczący Rady Europy Xavier Solana. Ostatnia osoba była w rzeczywistości Sekretarzem Generalnym NATO (funkcję Przewodniczącego Rady Europy sprawował w tym okresie Robin Cook), a Europejskie Biuro Ekologiczne jest to federacja organizacji pozarządowych będąca głównie strukturą lobbistyczną i centrum informacyjnym dla organizacji społecznych. W tej sytuacji jedynie wskazanie na komisarz Bjerrgaard kierującą pracami XI Departamentu odpowiedzialnego za ochronę środowiska można było uznać za poprawną. Jednak tylko ośmiu respondentów wybrało tę odpowiedź, w porównaniu z 14, którzy wskazali na Johna Honteleza i 9, które za najbardziej wpływową osobę, jeżeli chodzi o ochronę środowiska w Unii Europejskiej uznały Xaviera Solanę. Tylko jeden respondent, który ocenił swoją wiedzę na temat Unii jako dobrą prawidłowo odpowiedział na to pytanie. Dziesięć osób w ogóle nie udzieliło odpowiedzi.
Tylko jeden respondent nie był zainteresowany problemem wpływu integracji europejskiej na stan środowiska w Polsce. Dwadzieścia dwie organizacje skorzystały już z różnych form pomocy instytucji europejskich. Połowa badanych miała kontakt lub współpracowała z organizacjami z Unii Europejskiej w projektach związanych z poszerzeniem Unii. Trzydzieści organizacji uczestniczyło lub chciałoby uczestniczyć w spotkaniach konsultacyjnych dotyczących integracji.
Najpopularniejszym źródłem informacji nt. Unii była telewizja, na drugim miejscu ulokowała się prasa, następnie informacje dostarczane przez inne organizacje pozarządowe, radio, publikacje samej Unii, internet i na ostatnim miejscu publikacje rządowe. Jako inne źródła informacji wykazywano szkoły wyższe, kolegów, ekspertów z projektu Umbrella i szkolenia zawodowe. Badana grupa uważa, że rząd powinien zintensyfikować kampanię informacyjną, szczególnie w sprawach dotyczących środowiskowego aspektu integracji (wszyscy respondenci, którzy odpowiedzieli na to pytanie) i wewnętrznej struktury Unii (25 odpowiedzi z 28). Mniejsze zainteresowanie wykazano postępami Polski w procesie integracyjnym (22 odpowiedzi z 25).
Jako dziedziny w których polityka informacyjna w dziedzinie ochrony środowiska powinna być zintensyfikowana wymieniano: wpływ przystąpienia do Unii na stan rolnictwa, gospodarkę odpadami, transport i prawo ochrony środowiska, a także ochronę habitatów i rozwój organizacji ekologicznych.
W czwartej części ankiety poproszono respondentów o ustosunkowanie się do przedstawionych krótkich scenariuszy rozwoju Unii i jego wpływu na różne aspekty życia w krajach członkowskich i poza nimi. Każdy scenariusz można było ocenić w trójstopniowej skali, gdzie 0 odpowiadało najmniej prawdopodobnemu scenariuszowi, a 3 najbardziej prawdopodobnemu. Oceny następnie sumowano i uśredniono. Najwyższą ocenę (najwyższe prawdopodobieństwa spełnienia się scenariusza) uzyskało stwierdzenie, że dalsza liberalizacja międzynarodowego handlu będzie impulsem do dalszego rozwoju wielkich korporacji i wzrostu nadkonsumpcji w krajach członkowskich. Większość ankietowanych sceptycznie odniosła się do stwierdzenia, że rezultatem przystąpienia do Unii będzie rozwój rolnictwa ekologicznego w Unii. Najniżej jednak oceniono prawdopodobieństwo zapaści gospodarczej w Polsce spowodowanej przystąpieniem do Unii.
Tab. 2. Możliwe scenariusze wpływu integracji europejskiej na gospodarkę, politykę, środowisko i życie społeczne
Możliwe scenariusze | Średnia punktacja |
---|---|
Wraz ze wzrostem gospodarczym w EU następuje umocnienie postaw konsumpcjonistycznych. | 2,44 |
Liberalizacja handlu stwarza warunki dalszego rozwoju potężnych korporacji międzynarodowych. | 2,44 |
Nowe kraje członkowskie stają się zapleczem surowcowym oraz rynkiem zbytu dla towarów z Unii. | 2,36 |
Następuje gwałtowny rozwój komunikacji samochodowej, zwiększa się sieć autostrad. Spada znaczenie transportu kolejowego i wodnego. | 2,26 |
Programy pomocowe skierowane zostają na przyśpieszanie wzrostu gospodarczego. | 2,19 |
Środki pomocowe dla Polski zostają zużyte w nieefektywny sposób. | 2,12 |
Wprowadzane są bardziej rygorystyczne standardy ochrony środowiska, przez co jego stan w większości krajów EU ulega stopniowej poprawie. | 2,07 |
EU zamyka się przed imigrantami spoza swoich granic. | 2,01 |
Rośnie biurokracja, maleje wpływ społeczeństwa na podejmowanie decyzji. | 1,95 |
Dyrektywy Komisji Europejskie służą ochronie środowiska, ale nie są wdrażane w życie w państwach członkowskich. | 1,93 |
Gospodarka UE skutecznie konkuruje na rynkach światowych z Japonią i Stanami Zjednoczonymi. | 1,90 |
Zwiększa się udział społeczeństwa w podejmowaniu decyzji. | 1,80 |
Realizowana jest koncepcja Europy ojczyzn, co zapobiega kulturowej unifikacji Europy. | 1,80 |
Dzięki koordynacji działań na szczeblu EU stabilizuje się emisja gazów cieplarnianych w krajach członkowskich, maleje zużycie energii, promowane są technologie alternatywne. | 1,80 |
Stopniowo wprowadzane zostają w życie zasady rozwoju zrównoważonego. | 1,75 |
Stopniowo niwelowane są różnice w poziomie życia pomiędzy obywatelami starych i nowych państw członkowskich EU. | 1,63 |
EU staje się liderem ochrony środowiska, stanowiąc wzór dla reszty świata. | 1,51 |
Pogłębiają się różnice ekonomiczne pomiędzy krajami Unii. | 1,49 |
EU przyczynia się do stabilizacji politycznej w całej Europie, a szczególnie na Bałkanach. | 1,44 |
Następuje wzrost bioróżnorodności w krajach członkowskich. | 1,40 |
Następuje ekologizacja rolnictwa w Polsce. | 1,34 |
Integracja ekonomiczna prowadzi do zapaści gospodarczej w Polsce. | 1,22 |
Unia Europejska jest pod względem politycznym i ekonomicznym tworem w dużym stopniu unikalnym. W czasach, gdy powstawała Europejska Wspólnota Gospodarcza, jej podstawowym zadaniem, było stworzenie podwalin pod współpracę francusko-niemiecką w okresie powojennym i próba zapobieżenia powtórce kryzysu z lat 30-tych, który w dużym stopniu był odpowiedzialny za sukces nazistów w Niemczech. Kiedy Monnet i Schuman ogłosili powstanie Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali w 1950, ich celem było podjęcie bardzo praktycznych działań, które mogłyby zabezpieczyć pokój i stabilną demokrację w Europie oraz, jak to ujęto w preambule do traktatu: tworzenie prawdziwej międzynarodowej solidarności. Specyficzna technika uzyskiwania międzyrządowych kompromisów zastosowana w tym okresie doprowadziła do powstania szczególnego zwierzęcia (Kaldor i Vejvoda 1998), następczyni EWWS - Unii Europejskiej, która nie jest ani typową instytucją międzyrządową ani międzynarodową, ani nawet nowym europejskim państwem, chociaż posiada pewne znaczące elementy ponadnarodowe (Kaldor i Vejvoda 1998).
Kraje członkowskie delegują wiele spośród prerogatyw swoich państw narodowych na rzecz tego organu ponadnarodowego, wierząc, że jest to sposób na poprawę warunków życia nie tylko dla obywateli ich krajów, ale całego kontynentu. Zjednoczona Europa może stać się czynnikiem stabilizującym w regionie, pomagając państwom europejskim rozwijać kulturę i tradycję i pomagając jednocześnie przezwyciężyć problem nacjonalizmu.
Pozostaje jednak pytanie, czy cele te są przez Unię wypełniane lub czy mogą zostać osiągnięte w przyszłości. Dlaczego kilka krajów zaczęło nazywać siebie Europą, biorąc w posiadanie termin, który należy się całemu kontynentowi? Czy Unia jest rzeczywiście spadkobierczynią najlepszych europejskich tradycji? Jakie siły w rzeczywistości sterują unijną polityką?
Unia Europejska dysponuje siłą zdolną wpływać na postępowanie poszczególnych państw członkowskich. Przy właściwym użyciu może to być potężne narzędzie promocji zrównoważonego rozwoju. Nie wiadomo jednak, czy przy obecnie istniejącej strukturze Unia jest zdolna sprostać temu wyzwaniu. Organ wykonawczy Unii - Komisja Europejska składa się z armii mianowanych biurokratów, których decyzjom brakuje demokratycznej legitymizacji, podczas gdy władza Parlamentu Europejskiego jest w dużej mierze ograniczona. Co może nawet istotniejsze, polityka prowadzona na skalę kontynentu wymusza zupełnie nowe spojrzenie na sposób jej kreowania. Politycy muszą przezwyciężyć nawyk myślenia z perspektywy następnych wyborów i wypracować rozwiązania aktualne nie przez 4 czy 8 lat, ale przez najbliższe dekady. Jedynie taka polityka może uwzględniać w pełni zasady rozwoju zrównoważonego dla całego kontynentu. Kilkakrotnie w historii Unia okazywała się zdolna do takiego działania, jednak pewne globalne trendy mające istotny wpływ na funkcjonowanie Unii pojawiły się stosunkowo niedawno. Jest to między innymi koniec świata rozdzielonego na dwa systemy polityczne, globalizacja ekonomii, czy szybkie zmiany na rynku finansowym spowodowane m.in. rozwojem nowych technologii cyfrowych. Jak ujął to przewodniczący Komisji Europejskiej Jacques Santer: Środowisko, w którym przyszło istnieć Unii zmienia się szybko - zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Musimy nieustannie pamiętać o adaptowaniu się do nowych warunków, rozwoju i reformowaniu własnych struktur. Rozszerzenie Unii to historyczny punkt zwrotny w historii Europy, szansa, którą musimy wykorzystać dla bezpieczeństwa Europy, jej kultury, gospodarki i statusu na świecie (EC 1997).
Staje się coraz bardziej jasne, że wraz z globalnymi zmianami politycznymi, ekonomicznymi i społecznymi oraz w obliczu wyzwania, jakim jest jej rozszerzenie o kraje Europy Środkowej, Unia musi na nowo zdefiniować swoje cele i metody działania. W tym samym czasie Komisja Europejska musi polepszyć system zarządzania, koordynacji i monitoringu. Niewątpliwie niezbędne są reformy dotyczące stanowiska Unii w sprawach ochrony środowiska, Wspólnej Polityki Rolnej, polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa. Jak te reformy mają zostać przeprowadzone nadal pozostaje obiektem debat.
Rozszerzenie Unii doprowadzi do poważnych konfliktów wśród państw członkowskich. Źródłem konfliktu będzie zapewne spór pomiędzy krajami z południa Europy i nowymi członkami o dostęp do ograniczonych środków z funduszy strukturalnych i dostosowawczych, jak również w dłuższej perspektywie, poważniejszy w konsekwencjach spór pomiędzy zwolennikami Unii jako tworu międzyrządowego, tzn. zwolennikami rozwoju wewnętrznego rynku i strefy wolnego handlu i integracjonistami, którzy chcą widzieć Unię raczej jako wielonarodowe państwo. W tym kontekście rozszerzenie Unii jest nazywane brytyjskim koniem trojańskim, ponieważ to właśnie Wielka Brytania popiera ideę szerszej, a nie głębszej współpracy. Poszerzając swój zasięg, Unia będzie zmuszona zmniejszyć swoją władzę i ograniczyć swoje ambicje (Lesourne 1998). Warto jednak podkreślić, że przez zwolenników Unii ograniczonej do sfery handlu - wolnego rynku i przepływu towarów oraz pieniędzy - była ona zawsze postrzegana jedynie jako narzędzie do rozwoju gospodarczego, a nie sposób na stawienie czoła wyzwaniom globalizacji.
Opinia, że Maastricht nie jest niczym innym jak odpowiedzią na globalizację padła z ust niemieckiego ministra finansów Theo Waigela. Schepelmann (1997), członek Friends of the Earth-Europe, uważa, że Europa rzeczywiście potrzebuje odpowiedzi na globalizm, ale musi być to odpowiedź odzwierciedlająca humanistyczną tradycję Europy i zgodna z zasadami rozwoju zrównoważonego. Sprowadzanie dysputy nad przyszłością Europy do spraw czysto finansowych i monetarnych musi doprowadzić do alienacji Europejczyków od idei Europy. Schepelmann sądzi także, że jeżeli narodowe referenda nt. przystąpienia do Unii odbyłyby się w tej chwili, prawdopodobnie idea zjednoczonej Europy przegrałaby.
Według niego w Unii występuje niepokojący trend do usuwania kwestii ochrony środowiska z dyskusji nad przyszłością Europy. Schepelmann cytuje w tym kontekście jednego z członków Bundestagu, który uważa, że eksport niemieckich standardów w dziedzinie środowiska musiałby doprowadzić do masowego bezrobocia i w konsekwencji do rozruchów społecznych.
Ocenianie wpływu rozszerzenia Unii o nowe kraje członkowskie niesie ze sobą wiele niewiadomych, zarówno dla tych krajów, jak i dla samej Unii. Przyszły kształt Wspólnej Polityki Rolnej będzie miał głęboki wpływ na preferowany model rolnictwa, a dostępność funduszy unijnych na wielkość inwestycji w dziedzinie ochrony środowiska; rezultat debaty pomiędzy federalistami a zwolennikami międzyrządowej współpracy wywrze znaczący efekt na społeczną i kulturową sytuację Europy. Dla krajów Europy Środkowej i Wschodniej oznacza to, że nie do końca mogą być one pewne tego, do jakiej Europy dołączają. Autorzy Agendy 2000 są przekonani, że enlargment przyczyni się do umocnienia ekonomicznego i wsparcia zrównoważonego rozwoju (EC 1997). Z całości dokumentu można jednak wysnuć wniosek, iż sformułowanie zrównoważony rozwój oznacza w rzeczywistości jedynie utrzymywanie dalszego wzrostu ekonomicznego, zamiast poprawy jakości życia.
Wizja Europy, która wyłania się z przeprowadzonych badań, przynajmniej częściowo odzwierciedlających nastroje panujące wśród członków polskich organizacji ekologicznych, jest daleka od optymistycznej. Według niej rozwój wielkich korporacji doprowadzi do monopolizacji rynku. Wzrastającemu konsumpcjonizmowi towarzyszyć będzie szybki rozwój obciążającego środowisko transportu drogowego. Programy pomocowe będą wspierały głównie rozwój ekonomiczny, beztrosko zagrażając dobrobytowi następnych pokoleń. Co więcej, pomoc ta będzie użytkowana w mało wydajny sposób. Europejska forteca zamknie swoje drzwi przed emigrantami z krajów tzw. trzeciego świata pogłębiając przepaść pomiędzy bogatymi i biednymi, a może grzebiąc także szanse Europy na poradzenie sobie z zagrożeniami wynikającymi ze starzenia się populacji. (Masser, Sviden i Wegener 1992). Rozwój armii eurobiurokratów utrudni udział społeczeństw w życiu politycznym. Według ankietowanych nawet pozytywne trendy, takie jak bardziej rygorystyczne przepisy ochrony środowiska wprowadzone przez Komisję Europejską zostaną osłabione przez mało skuteczne wprowadzanie tych przepisów w życie w poszczególnych krajach członkowskich. Respondenci w większości uważali, że UE nie sprawdzi się w roli pokojowego rozjemcy na kontynencie i nie ustabilizuje sytuacji poza swoimi granicami. Przystąpienie do Unii nie spowoduje rozwoju rolnictwa ekologicznego w Polsce ani raptownie nie zmniejszy różnic pomiędzy nowymi i starymi członkami UE. Integracja nie doprowadzi do lepszej ochrony europejskiej bioróżnorodności, a sama Europa nie wykorzysta szansy na stworzenie modelowego przykładu zastosowania rozwoju zrównoważonego w praktyce. Nie tylko biologiczna, ale i kulturowa różnorodność stracą na integracji. W istocie jedynie czynniki ekonomiczne zostały docenione przez ankietowanych - Unia Europejska ma seansę stać się potęgą gospodarczą skutecznie konkurującą z gospodarkami Stanów Zjednoczonych i Japonii.
Jeżeli obraz jednoczącej się Europy jest tak ciemny, warto zapytać dlaczego ponad 65% ankietowych poparło idee przystąpienia Polski do Unii. Mimo, że to czynniki ekonomiczne były uznawane za podstawowy argument za przystąpieniem, uznanie, że nawet organizacje ekologiczne uznają przewagę czynników gospodarczych nad ekologicznymi byłoby moim zdaniem niesprawiedliwe. Przede wszystkim, jak wielokrotnie podkreślali ankietowani, wiele z negatywnych zmian wymienionych powyżej może zajść niezależnie od tego, czy Polska znajdzie się wśród państw członkowskich Unii. Włączając się w struktury unijne będziemy jednak mieli znacznie większy wpływ na zachodzące procesy. Alternatywą dzikiej, niekontrolowanej globalizacji jest przystąpienie do Unii i globalizacja cywilizowana (Kozakiewicz 1998). Integracja jest także kwestią bezpieczeństwa narodowego. Niezależnie od obecnej sytuacji politycznej, średniej wielkości państwo, takie jak Polska, położone pomiędzy dwoma, znacznie silniejszymi państwami, musi zakotwiczyć się w większej i silniejszej strukturze. Z tej perspektywy inne sprawy tracą na znaczeniu (Czajkowski 1998).
Ale sprzeczność pomiędzy negatywną oceną Unii a chęcią przystąpienia do niej może być także rezultatem braku spójnej polityki informacyjnej, która pozwoliłaby w obiektywny sposób ocenić zalety i wady członkostwa. Brak informacji prowadzi do sytuacji, gdy ocena korzyści i strat spowodowanych integracją prowadzona jest na bardzo niepewnej podstawie. Warto pamiętać, ze działacze ekologiczni zaliczają się do najbardziej aktywnej społecznie, a tym samym wykazującej największe zainteresowanie problemami politycznymi grupy społeczeństwa. Oznacza to, że niepewność co do przystąpienia do Unii jest wśród społeczeństwa znacznie większa. Taka sytuacja nie jest jednak specyficzna dla Polski. Jedno z badań opinii publicznej w Holandii pokazało, że 60% społeczeństwa nie ma sprecyzowanego zdania na temat Unii, a 85% nie widzi żadnych wyraźnych korzyści ze zjednoczonej Europy (Dütting 1997).
Oprócz słabości polityki informacyjnej, innym ważnym czynnikiem jest wspomniana wcześniej niepewność co do przyszłego kształtu Europy. Kształt ten, co warto podkreślić , w pewnym stopniu zależy od krajów aspirujących do Unii. Muszą one jasno zdefiniować swoje priorytety, określając swój wkład do Unii i odpowiadając na pytanie dlaczego właściwie chcą się w niej znaleźć. Ten cel nie może jednak w żadnej mierze zostać osiągnięty jedynie przez rząd. Bez udziału społeczeństwa samo przystąpienie staje się sprawą wątpliwą, gdyż wraz z postępami w negocjacjach pomiędzy Polską i Unią Europejską można zaobserwować malejące poparcie dla idei zjednoczenia (PBS 1998).
Uczestnictwo społeczne jest szczególnie istotne w sektorze ochrony środowiska, gdyż stanowi ono bardzo skuteczne wsparcie dla efektywnej polityki prośrodowiskowej. Dobrze poinformowane i świadome społeczeństwo może aktywnie włączać się w procesy decyzyjne, wspierając, uzupełniając lub zmieniając politykę ekologiczną rządu. Jedynie poprzez uczynienie procesu akcesyjnego dostępnym i zrozumiałym dla społeczeństwa możemy oprzeć dyskusję pomiędzy społeczeństwem a rządem o merytoryczne i konkretne kwestie. Większość ankietowanych organizacji oceniała swoją wiedzę nt. Unii Europejskiej jako średnią albo niską. 32 z nich nie potrafiły wskazać osoby odpowiedzialnej za politykę ekologiczną w Komisji Europejskiej. Z drugiej strony prawie wszyscy deklarowali zainteresowanie problemem wpływu przystąpienia Polski do UE na środowisko w naszym kraju. Wyraźnie jakość i ilość otrzymywanych informacji jest niewystarczająca. Głównym jej źródłem pozostawała telewizja, charakteryzująca się powierzchownością w opisie prezentowanych zagadnień. Informacje podawane przez telewizję rzadko są analityczne, skupiają się raczej na newsach niż na mechanizmach i aktorach pozostających poza światłami rampy. W ten sposób widzowie często mogą nie zauważyć istotnych problemów i zagadnień skupiając się na czystych, powierzchownych, politycznych epifenomenach.
Badania ankietowe pokazały, że organizacje ekologiczne były zainteresowane przede wszystkim zagadnieniami ekologicznymi (co jest dosyć oczywiste), ale także wewnętrzną strukturą UE. Zapotrzebowanie na informacje może stwarzać pewne problemy w związku z małą, (aczkolwiek szybko rosnącą) liczbą specjalistów w tej dziedzinie w Polsce. Jest to wyzwanie dla dziennikarzy, którzy w krótkim czasie muszą opanować olbrzymią wiedzę nt. Unii, jej struktur, metod działania, prawodawstwa, itd. Ich wysiłki powinny być aktywnie wspomagane przez rząd i odpowiednie działania edukacyjne (z preferowanym, czynnym udziałem organizacji pozarządowych).
Dotychczasowa polityka informacyjna Unii, jak i Polski została oceniona przez respondentów nisko, więc organizacje aktywnie poszukują informacji na własną rękę, np. poprzez współpracę z organizacjami partnerskimi z krajów Unii. Połowa respondentów podjęte już takie kontakty. Współpraca pomiędzy organizacjami obywatelskimi może odegrać ważną rolę w budowaniu mostów pomiędzy starymi i nowymi członkami Unii.
Potrzeba zapewnienia udziału społecznego w decydowaniu o przyszłości Europy jest podnoszona także przez zachodnie organizacje pozarządowe. Koalicja na Rzecz Innej Europy (Coalition for a Different Europe) domaga się: Europy o jasnym systemie podejmowania decyzji, w której demokracja nie jest ograniczona do prawa do głosowania, ale oparta na aktywnym udziale obywateli Europy, w której obywatele poszczególnych krajów sami decydują jakiej współpracy ponad granicami chcą i mają pełne prawo sprawowania kontroli nad swoimi przedstawicielami. Unia jest w posiadaniu legalnego instrumentu (dyrektywa 90/313/EEC), który rozpoczął proces ułatwiania obywatelom dostępu do informacji. Ważnym krokiem było także podpisanie przez kraje UE konwencji o dostępie społeczeństwa do udziału w podejmowaniu decyzji dotyczących ochrony środowiska na konferencji w Aarhus w 1998 roku. Oba narzędzia mogą być użyte do uczynienia debaty nad przystąpieniem do Unii bardziej otwartą dla społeczeństwa.
Według Daudersta i Lipperta (1995) społeczeństwa krajów Europy Środkowej i Wschodniej kierują się trzema motywami w swoim dążeniu do zjednoczenia z Unią: członkostwo w UE symbolizuje wejście w zachodni system dobrobytu i bezpieczeństwa, jest najlepszą drogą do szybkiej modernizacji i gwarantem nieodwracalności demokratycznych i ekonomicznych reform w tych krajach. Są to korzyści przede wszystkim ekonomiczne. Respondenci niniejszego badania podkreślali jednak także znaczenie aspektów społeczno-kulturowego i ekologicznego przystapienia do Unii. Również Agenda 2000 podnosi te kwestię: Poza celami ekonomicznymi Europejczycy chcą spójnej i niewyłączającej nikogo polityki opartej na solidarności, wysokiej jakości życia, czystym środowisku, wolności, bezpieczeństwie i sprawiedliwości. Wewnętrzna polityka Unii powinna być w znaczniejszym stopniu zorientowana na zaspokajanie tych potrzeb (EC 1998). Rozszerzenie Unii stwarza unikalną możliwość zmiany znaczenia pojęcia rozwój zrównoważony ze zużytego liczmana w drogowskaz na przyszłość, zmianę polityki Unii ze zorientowanej na ekonomiczny wzrost na skierowaną na lepsze zaspokajanie potrzeb obywateli. To czy tak się faktycznie stanie, budzi wiele wątpliwości. Dla decydentów z Unii Europejskiej jednym z możliwych rozwiązań problemów ekologicznych w krajach Europy Środkowej i Wschodniej jest kontynuacja polityki wolnorynkowej. Ekonomiczne zmiany w tych krajach już zaowocowały zamknięciem lub unowocześnieniem wielu najbardziej zanieczyszczających lub energochłonnych fabryk i zakładów. Przyjęcie światowych cen energii i demonopolizacja rynku powinna sprzyjać dalszemu rozwojowi tego trendu. Różnice w standardach ochrony przyrody pomiędzy nowymi i starymi członkami Unii, powodują, że wymagać to będzie masowych inwestycji, szczególnie w publicznym sektorze zajmującym się problemami wody, energii i odpadów. Do tej pory rozwiązania krajów Europy Środkowej i Wschodniej opierały się głównie o rozwiązania końca rury, gdy tymczasem Unia weszła w fazę zwalczania niepunktowych, rozproszonych i trudnych do kontroli źródeł zanieczyszczeń, w takich sektorach jak rolnictwo, energia, turystyka i specyficzne gałęzie przemysłu. Wyraźna poprawa efektywności i energooszczędności przemysłu w krajach starających się o członkostwo w Unii idzie jednak ręka w rękę z niekorzystnymi zmianami w innych sektorach. Rozwój Wspólnego Rynku poprzez powiększenie Unii będzie miał znaczący wpływ na sektor transportowy. Duże sumy pieniędzy, w tym także pochodzące z funduszy europejskich, zostaną przeznaczone na rozwój sieci połączeń drogowych i adaptacji sektora transportowego do standardów Wspólnej Polityki Transportowej. Ruchy ekologiczne uważają, że poprawa jakości spalania w nowych samochodach, wymuszona regulacjami Unii, będzie miała niewielkie znaczenie w porównaniu z całkowitym wzrostem zanieczyszczeń spowodowanym wzrostem ruchu samochodowego. Wzrost zapotrzebowania na usługi transportowe w Europie, przed rozszerzeniem, szacowany jest na 40% dla dóbr i ludzi pomiędzy rokiem 1992 a 2010. Z powodu dużego znaczenia transportu samochodowego w Unii buduje się obecnie 12 000 km nowych dróg szybkiego ruchu i autrostrad. Mają one wypełnić brakujący fragment w europejskim systemie drogowym. Dla Komisji Europejskiej rozwój wydajnych połączeń drogowych jest nieodzownym elementem rozwoju Wspólnego Rynku (EC 1997). Według Komisji: Wąskie gardła i korki drogowe prowadzą do ograniczenia możliwosci wzrostu gospodarczego, utraty zasobów i strat rynkowych, które powodują obniżanie produktywności i prowadzą do wzrostu bezrobocia. Unia uznała rozwój Transeuropejskiej Sieci Transportowej (Trans-European Networks) za priorytet w Traktacie z Maastricht z roku 1992. W krótkim czasie program TENs obejmie także kraje aspirujące do członkostwa w Unii. Rezultat przewidywanego wzrostu transportu drogowego będzie, według ekologów, katastrofalny. Transport samochodowy w znacznym stopniu przyczynia się do takich problemów ekologicznych jak efekt cieplarniany, zanik warstwy ozonowej, kwaśne deszcze, czy smog w miastach. Co więcej, budowa nowych dróg i autostrad zagrozi wielu cennym przyrodniczo miejscom. Unijna koncepcja zrównoważonej komunikacji zakłada, że transport samochodowy powinien nadal spełniać swoje funkcje ekonomiczne, podczas gdy skutki jego negatywnego oddziaływanie na środowisko będą ograniczane przez rozwiązania technologiczne. Ta koncepcja stanie się zapewne obowiązującą także w państwach starających się o przyjęcie do UE. Tymczasem POE domagają się radykalnej zmiany w strukturze transportu. Do roku 2000 przynajmniej 50% inwestycji w strukturę transportową powinno być kierowane w rozwój kolei, w roku 2002 powinno to być co najmniej 65%, a w 2004 - 80%. Wszystkie projekty związane z infrastrukturą komunikacyjną powinny być obiektem oceny oddziaływania na środowisko, która brałaby pod uwagę nie tylko bezpośrednie oddziaływanie danej inwestycji, ale także jej szersze i długofalowe skutki społeczne, ekologiczne i ekonomiczne (Rooy 1993).
W tym kontekście bardzo znaczący jest polski program budowy autostrad, wspierany przez UE. Jednym z priorytetów programu pomocowego PHARE w 1994 roku były inwestycje i przedinwestycyjna pomoc techniczna przy budowie autostrady A4 i A11 innych projektów dotyczących rozwoju infrastruktury drogowej, a w 1996 roku współfinansowanie, wraz z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju, budowy autostrady A4. Większość z 2600 kilometrowej sieci płatnych autostrad kosztujących od 8 do 15 miliardów dolarów powinna być jednak finansowana, zbudowana i zarządzana przez sektor prywatny. Program ten był od początku krytykowany, zarówno przez ekologów, jak i niektórych ekonomistów. W roku 1998 okazało się, że z ekonomicznego punktu widzenia, z powodu nadal relatywnie niskiego natężenia ruchu na polskich drogach, cała inwestycja będzie nieopłacalna. W tej sytuacji konsorcja, które miały budować i zarządzać autostradami, zaczęły wywierać nacisk na rząd, aby współfinansował lub zabezpieczał finansowo całą inwestycję. Jednym z możliwych źródeł finansowania byłoby 6-8 milionów ECU, przeznaczanych od roku 2002 na działania proekologiczne (Bowdler 1998). Zaangażowanie UE w program budowy autostrad budzi wiele kontrowersji. Jak twierdzili ekolodzy organizujący protest przeciwko budowie autostrady przez górę Św. Anny - zachodni biurokraci wspierają budowę autostrady nie bacząc na historyczne i przyrodnicze dziedzictwo tego miejsca (Korbel 1998). Dalsze poparcie UE dla programu budowy autostrad w Polsce może zaognić ten konflikt wiążący zagadnienia ekologiczne z obawami przed kulturową dominacją zunifikowanego europejskiego państwa.
Wspólny Rynek jest kolejnym wyzwaniem dla środowiska w krajach aspirujących do członkostwa. Action for Solidarity, Equality, Environment and Development ostrzega: wiele obszarów w Europie Środkowej i Wschodniej jest nadal nietkniętych przez trendy konsumpcyjne. Lecz jako wschodzące rynki z olbrzymim potencjałem konsumenckim i stosunkowo tanią siłą roboczą, są one idealnym celem dla ekspansji międzynarodowych korporacji. Inwestycje czynione przez te firmy są jednak często ekologicznie i etycznie wątpliwe i przynoszą "rozwój" powodujący nadkonsumpcję, alienację ludzi i nieodwracalne zmiany w środowisku (ASEED 1998).
Jedną z potencjalnych konsekwencji rozwoju Wspólnego Rynku jest wzrost skali rynku i systemów produkcyjnych preferujących wielkoskalowe i niebezpieczne technologie, takie jak np. biotechnologie lub technologie nuklearne. W konsekwencji może to mieć negatywny wpływ na małoskalowe technologie, które znacznie częściej uznawane są za przyjazne dla środowiska. Dopóki standardy ekologiczne w krajach przystępujących do Unii nie zostaną zharmonizowane, może również następować relokacja przemysłu do krajów o niższym standardzie, co będzie zachęcało rządy tych krajów do dalszego utrzymywanie tych standardów.
Prawie 95% respondentów wyraziło swoje obawy dotyczące odsunięcia w czasie dostosowania polskich przepisów ochrony środowiska z powodu wysokich kosztów, jakie by to za sobą pociągnęło. Innymi słowy, negocjatorzy mogą zwracać znacznie więcej uwagi na harmonizację przepisów w innych dziedzinach, podczas gdy dostosowanie przepisów ochrony środowiska zostanie odłożone na później. Według ankietowanych takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia. Również Europejskie Biuro Ekologiczne jest przeciwne koncepcji długich okresów przystosowawczych we wprowadzaniu wyższych standardów ochrony środowiska w Polsce. Tymczasem już teraz Komisja Europejska ostrzega, że pełne wprowadzenie unijnych regulacji prawnych i standardów w ekologii, może znacząco odsunąć termin przystąpienia Polski do UE. Komisja ocenia, że 10 krajów Europy Środkowej i Wschodniej starających się o członkostwo, będzie musiało wydać na wprowadzenie tych norm i regulacji od 120 do 130 miliardów ECU. Jest to bardzo poważne obciążenie dla tych krajów równe 3-5% ich dochodu narodowego przez następne 20 lat (kraje OECD wydają średnio tylko 1-1,5% dochodu narodowego na ochronę środowiska).
W Polsce koszt dostosowania do standardów unijnych tylko w gospodarce wodnej może sięgnąć 40 miliardów dolarów (140-200 USD na głowę mieszkańca rocznie), podczas gdy poprawa jakości powietrza - ok. 11 miliardów dolarów, wliczając w to modernizację i restrukturyzację przemysłu ciężkiego. W Hiszpanii i Portugalii, gdzie okres przejściowy w zarządzaniu gospodarką wodną trwał 20 lat, wydatki osiągnęły poziom 133 dolarów rocznie na głowę mieszkańca. Do 80% kosztów inwestycji zostało jednak pokryte przez UE. Jest bardzo wątpliwe, aby Polska mogła liczyć na pomoc finansowa w tej wysokości. Z drugiej strony użycie mechanizmów rynkowych, które są w Polsce popularniejsze niż w Unii może znacząco obniżyć te koszta. Jak oceniają niektórzy ekonomiści, jak dr Grzegorz Peszko, Unia przeszacowuje koszt integracji nawet o 400% .
Komisja Europejska sugeruje, że nowi kandydaci do Unii powinni spełniać wymogi jedynie priorytetowych zadań polityki ekologicznej, w chwili gdy dołączą do Unii. Ustalenie czasu pełnego dostosowania się do europejskich norm powinno zostać zapisane w ich układach członkowskich. Dania jest jednym z krajów sprzeciwiających się temu pomysłowi. Według niej przyszli członkowie powinni w pełni dostosować się do norm unijnych w chwili dołączenia do Unii, aby uniknąć niebezpieczeństwa lokowania w tych krajach brudnych technologii. Rząd duński wierzy, że zajęłoby to im około dekady. Także niezależny Instytut na Rzecz Ekorozwoju podkreśla, że chociaż pełne dostosowanie się do europejskich norm może wymagać okresu przejściowego, nie powinno to jednak spowolnić proekologicznych reform. W niektórych sektorach harmonizacja z wymogami Unii może zostać osiągnięta znacznie wcześniej niż w innych.
Dla ruchu ekologicznych jest to niezwykle istotne zagadnienie. John Hontelez ostrzega zachodnie POE o grożącym niebezpieczeństwie, że nowi członkowie Unii mogą stać się konserwatywną siłą w łonie UE, hamującą wprowadzanie polityki proekologicznej. Jeżeli rozszerzenie Unii o nowe kraje nastąpi przed przyjęciem przez nie wielu unijnych regulacji, skupią się one na unikaniu dodatkowych obciążeń lub nawet zwalczaniu tych już istniejących. W opinii Honteleza zmniejszenie nacisku na te kraje w zakresie szybkiego przyjęcia przez nie europejskich standardów ochrony środowiska nie pomoże organizacjom ekologicznym z tych krajów w ich wysiłkach na rzecz uczynienia rozwoju zrównoważonego priorytetem politycznym. W tym znaczeniu odpowiednie procedury akcesyjne mogą stać się cenną inicjatywa promującą zwrot ku zielonej polityce (Hontelez 1997).
Z drugiej strony odsuniecie w czasie wejścia krajów postkomunistycznych do Unii Europejskiej może spowodować utratę najlepszego momentu, stworzyć niebezpieczne napięcie w Europie i przedłużyć podział, o którym wielu ludzi w krajach Europy Środkowej i Wschodniej chciałoby zapomnieć (Hontelez 1997). Jako rozwiązanie Hontelez widzi uczynienie zrównoważonego rozwoju Europy głównym priorytetem rozmów negocjacyjnych i wspieranie w pierwszym rzędzie inwestycji proekologicznych, korzystających z lokalnych doświadczeń i tym samym tworzących miejsca pracy; odpowiednie zarządzanie transportem a nie inwestowanie w strukturę transportową; politykę oszczędzania energii i promocji alternatywnych jej źródeł oraz rozwój ekologicznego rolnictwa (zintegrowanego z rozwojem obszarów wiejskich, społecznie i ekologicznie przyjaznym), a nie promowanie niekorzystnych dla środowiska praktyk rolniczych Europy Zachodniej. Istnieje jednak realne niebezpieczeństwo, że negocjacje pójdą w zupełnie innym kierunku - wolny rynek ma pierwszeństwo przed środowiskiem, a Komisja Europejska chroni prawo zachodnioeuropejskich producentów do eksportu produktów jednorazowego użytku, zastępujących często bardziej przyjazne dla środowiska produkty miejscowe (Hontelez 1998).
Polskie POE podtrzymują ideę pozostawienia, tam gdzie one istnieją, wyższych standardów ekologicznych, niż te obowiązujące w Unii. Jerzy Sommer (1996)-specjalista w dziedzinie prawa ochrony środowiska i konsultant Regionalnego Centrum Ekologicznego, zawraca jednak uwagę, że dzięki integracji Polska uzyska z jednej strony możliwość dostosowania swojego prawa do generalnie bardziej postępowego wzorca, z drugiej zrezygnuje z rozwiązań, które nie są fałszywe "per se, ale dlatego, że większość wybrała inne sposoby postępowania". Taka jest według Sommera cena wstąpienia do Unii. Także były polski Minister Ochrony Środowiska - Maciej Nowicki uważa, ze stare rozwiązania muszą zostać zapomniane, gdyż są teoretyczne, nierealistyczne i niemożliwe do osiągnięcia (Walczak 1998). Całościowa struktura rozwiązań prawnych jest jednak podobna do tej krajów członkowskich, włączając w to stanowienie prawa przez parlament, udział sądu i administracyjną drogę postępowania, chociaż prawo to było tworzone w okresie, gdy harmonizacja z prawem unijnym nie stanowiła jeszcze priorytetu. Pomimo iż polskie POE zadeklarowały w kwestionariuszu brak zaufania do zaangażowania Unii w promocje zrównoważonego rozwoju, to jeszcze większy brak zaufania wykazały w stosunku do polskiego rządu. 55% ankietowanych uważa, że ochrona środowiska będzie ważnym zagadnieniem dla Unii, podczas gdy tylko 11% sadzi, że będzie ona ważną sprawą dla polskich negocjatorów. Jest to bardzo symptomatyczne, gdyż mimo krytykowania Unii, POE są bardziej skłonne wierzyć w jej dobre intencje niż w dobre intencje własnego rządu. Dowodem na to, że nie są to obawy bezpodstawne jest biurokratyczna immobilność, która sprawiła np., że nawet europejskie akty prawne dotyczące ochrony środowiska zostały przetłumaczone dopiero niedawno. Również Narodowa Strategia Integracji powoduje wiele wątpliwości podniesionych m.in. przez Instytut na Rzecz Ekorozwoju. Instytut uważa, że nieprzeprowadzenie publicznych konsultacji dotyczących ostatecznego kształtu tego dokumentu jest poważnym uchybieniem. Ekonomiczne zagrożenia wymienione w Strategii zostały ograniczone do wzrostu konkurencji, bezrobocia i kosztów produkcji. Koszta ekologiczne takie jak zagrożenie dla bioróżnorodności, wzrost zapotrzebowania na energię i związana z tym wyższa emisja gazów cieplarnianych spowodowana przyśpieszeniem gospodarczym nie zostały wzięte pod uwagę. Strategii brakuje odniesienia do takich problemów jak zakaz budowy elektrowni jądrowych lub międzynarodowy handel odpadami. Instytut zwraca także uwagę na to, że Strategia nie wykorzystuje możliwości wynikających z procesu włączania do Unii do promocji takich działań ekorozwojowych jak zielone podatki czy proekologiczna restrukturalizacja gospodarki. Instytut popiera pomysł zorganizowania narodowego referendum w sprawie wejścia do Unii (sprawa referendum nie została poruszona w Strategii). Referendum spowodowałoby ogólnopolską dyskusję nad zaletami i wadami przystąpienia do Unii i sprawą niezbędnych reform z nim związanych. Dyskusja przed referendum stworzyłaby także dogodną sposobność dla organizacji ekologicznych do przedstawienia ich poglądów na integrację europejską.
Jeżeli Unia chce rzeczywiście skupić się na problemie rozwoju zrównoważonego musi rozpocząć reformę Wspólnej Polityki Rolnej w celu osiągnięcia przyjaznego dla środowiska i nastawionego na jakość modelu rolnictwa. Według "Business Central Europe" (maj 1998) Unia nie wie, co sądzić o środkowoeuropejskich rolnikach. Niektórzy członkowie martwią się o miliony nieefektywnych gospodarstw wiejskich wymagających olbrzymiej pomocy finansowej. Inni przerażeni są wizją zalewu taniej żywności, który spowoduje bankructwo ich własnych farm. Podczas gdy głównym źródłem niepokoju jest sektor rolniczy w Polsce, gdzie istnieją miliony małych gospodarstw, w Czechach lub na Węgrzech problemem są raczej ponad 1000 hektarowe farmy (dla porównania średnia wielkość gospodarstwa rolniczego Unii wynosi 25 ha). Olbrzymie farmy mogą zdominować europejski rynek i spowodować wzrost niezadowolenia społecznego wśród rolników z innych krajów europejskich zdeterminowanych w obronie własnych rynków (Meth-Cohn 1998).
Przyszłość sektora rolniczego jest jednym z zagadnień najbardziej interesujących dla ankietowanej grupy. Respondenci często krytykowali obecną politykę Unii nastawianą na rozwój dużych i wysoko subsydiowanych farm. Obawiali się, że taka polityka może doprowadzić w Polsce do niekorzystnych zmian społecznych, takich jak wzrost bezrobocia i niszczące zmiany w społecznej strukturze na wsi. Presja spowodowana konkurencją ze strony dużych gospodarstw eksternalizujących koszta środowiskowe produkcji może doprowadzić w Polsce od zmniejszenia bioróżnorodności, spowodowanego rozwojem monokultur i manipulacjami genetycznymi oraz spowodować wzrost ilości zanieczyszczeń rozproszonych z powodu wysokiego zużycia nawozu i pestycydów.
Koszta Wspólnej Polityki Rolnej wzrastają i Unia musi ponownie rozważyć swoje stanowisko w sprawie rolnictwa. Powiększenie kreuje unikalną szansę znalezienia rozwiązania, które bierze pod uwagę nie tylko produkcyjne wartości rolnictwa, lecz uwzględnia rzeczywiste koszta produkcji rolniczej i rozwiązania, które mogą zaowocować reorientacją produkcji z nastawionej na ilość (pół-przemysłowe metody uprawy) na zorientowane na jakość (eko-rolnictwo), nawet przy możliwym wzroście kosztów żywności. Reforma Wspólnej Polityki Rolnej jedynie w niewielkim stopniu zaspokaja te oczekiwania, podając, iż proekologiczne działania powinny być wdrażane, a takie działania rolników jak uprawa organiczna, czy utrzymywanie pół-naturalnych habitatów - promowane (EC 1997). Brak konkretnych wymagań pozwalających na lepszą integrację rolnictwa krajów Europy Środkowej i Wschodniej do norm ekologicznych jest według World Wide Fund jednym z głównych braków Polityki. W opinii WWF kraje EŚiW są wyjątkowo bogate pod względem bioróżnorodności (gatunków i habitatów), ale nie są zachęcane by w odpowiedni sposób zająć się tym naturalnym kapitałem. WWF jest rozczarowane, że suma 2,5 miliarda ecu przeznaczona na pomoc dla rolnictwa krajów EŚiW do roku 2006 nie odnosi się do działań proekologicznych i obawia się, że te fundusze zostaną zużyte w sposób degradujący naturalne środowisko. Kraje EŚiW powinny otrzymać fundusze preakcesyjne aby opracować pilotażowe programy rozwoju rolnictwa ekologicznego i aby zbudować bazę do dalszego rozwoju takiego rolnictwa.
Polskie organizacje zaangażowane w sprawy rolnictwa uważają, iż rozwój rolnictwa w taki sposób, aby nie zagrażał on krajobrazowi społecznemu, kulturowemu i przyrodniczemu jest dużym wyzwaniem. Większość rolników sądzi, że intensyfikacja rolnictwa prowadząca do zmniejszenia ilości farm i zwiększenia zużycia nawozów, czy pestycydów jest dużym zagrożeniem dla ich sposobu życia i wolałaby pozostać przy tradycyjnych metodach upraw. Ale to nie rozwiąże problemu na dłuższą skalę. Przyjazna dla środowiska modernizacja rolnictwa pomoże uniknąć błędów rolnictwa zachodniego, a jednocześnie pozwoli utrzymać zatrudnienie w rolnictwie w dobie deflacji.
Według Honteleza Polska powinna rozpocząć kampanię promującą rozwój rolnictwa ekologicznego, która zostanie wsparta przez organizacje konsumenckie i grupy społeczne z Zachodu. Zapotrzebowanie na zdrową żywność jest nadal większe niż podaż i może stać się szansą rozwoju polskiego sektora rolnego. To jednak wymaga wysokich standardów produkcji, co zwykle stanowi słabą stronę polskich rolników.
Kraje pragnące dołączyć do Unii Europejskiej będą potrzebować w najbliższym czasie jej wydatnej pomocy finansowej. Chociaż znacząca część koniecznych sum musi pochodzić z sektora prywatnego, pomoc Unii będzie niezbędna, szczególnie w okresie przejściowym charakteryzującym się nie w pełni wykształconym rynkiem kapitałowym mogącym unieść koszta restrukturyzacji przemysłu. Unijni decydenci podnoszą problem wypływu obciążenia kosztami pomocy na politykę ekologiczną krajów Wspólnoty. Koszta akcesyjne ponoszone przez nich mogą być łatwym wytłumaczeniem braku postępów w rozwiązywaniu przez Unię takich problemów jak zanikanie warstwy ozonowej czy emisja gazów cieplarnianych. Alokacja środków do nowych krajów członkowskich może także spowodować odwrócenie uwagi Unii od problemów globalnych czy też opóźnić rozwój prawa ochrony środowiska w krajach członkowskich.
Z drugiej strony należy stwierdzić, że z powodu wyższych zysków środowiskowych z inwestycji w krajach aspirujących do członkostwa, skupienie się na ochronie środowiska w tych krajach może przynieść większe korzyści społeczne i ekologiczne (przy tych samych kosztach) dla wszystkich mieszkańców Europy. Rzeczywiście istnieją dowody, że inwestycje w niektórych z państw EŚiW zaowocują zmniejszeniem kosztów ponoszonych przez UE, w porównaniu z próbą rozwiązania tych samych problemów jedynie w obrębie obecnych państw członkowskich. Z tej perspektywy ochrona środowiska może być ważnym składnikiem wzrostu gospodarczego. Inwestycje niezbędne do poprawy sytuacji ekologicznej w nowych państwach członkowskich stworzą ważny rynek zbytu dla zachodnioeuropejskiego przemysłu działającego na rzecz ochrony środowiska, co z kolei będzie silnym impulsem dla rozwoju tego sektora, który łatwiej będzie mógł sobie poradzić z konkurencją na rynkach światowych. Unia powinna w tej sytuacji wykorzystać sposobność i wydatnie zredukować emisję zanieczyszczeń poprzez inwestowanie w krajach starających się o członkostwo, gdzie koszt inwestycji prowadzących do osiągnięcia tych samych rezultatów jest nadal niższy niż na Zachodzie.
Porozumienie podpisane przez UE podczas konferencji w Kioto obliguje ją do znaczącej redukcji w zakresie emisji gazów cieplarnianych. Jeżeli państwom europejskim nie uda się osiągnąć zamierzonych rezultatów, będą one zmuszone kupić pozwolenia na emisje. Koszt pozwoleń na międzynarodowym wolnym rynku będzie znacznie mniejszy, jeżeli będą one kupowane w tych krajach gdzie zyski (marginal benefits) z redukcji zanieczyszczeń są wyższe. Inwestowanie w ochronę środowiska w Unii jest zatem inwestowaniem w przyszłość Europy.
Jednakże doświadczenia związane z pomocą finansową Unii nie zawsze są pozytywne. Krytyka PHARE - głównego do tej pory instrumentu pomocy finansowej Unii- oparta jest o zbyt wolny przepływ funduszy, długi proces wdrażania oraz wysokie opłaty dla zachodnich specjalistów. Jeżeli chodzi o sektor ochrony środowiska, PHARE nie zawsze dobrze spełnia swoją rolę. Pierwszym grantem z funduszu PHARE w 1989 roku była 60 milionowa dotacja (w dolarach USA) na zakup pestycydów zakazanych w Stanach i Europie. Wewnętrzny raport PHARE zgadza się z twierdzeniem, że program nie spełnił pokładanych w nim nadziei w związku z pochłanianiem energii i czasu na procedury przygotowawcze i finansowe, gdy tymczasem realizacja samych projektów pozostawiała wiele do życzenia. Warto jednak pamiętać, że program PHARE spełnił bardzo pozytywną rolę w sektorze rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, tam gdzie inni sponsorzy i donatorzy okazywali znacznie mniejsze zainteresowanie. Ponieważ jednak przyszłość pomocy finansowej Unii dla III sektora nie jest jasna, brak kontynuacji takiego programu może w poważnym stopniu zagrozić rozwojowi społeczeństwa obywatelskiego, a tym samym uczynić udział organizacji społecznych w procesie integracji europejskiej znacznie trudniejszym. Dauderst i Lippert (1995) doradzają, aby pomoc finansowa Unii była planowana i realizowana szybko, aczkolwiek rozważnie, tak tanio jak to możliwe, a wszelkie rezultaty powinny pozostawać w krajach EŚiW. Zauważają oni trzeźwo, że najlepszy raport ekspertów bez uzyskania rezultatów, które możnaby wykorzystać w praktyce nie jest wiele wart. Co więcej, pomoc powinna docierać nie tylko do stolic ekonomicznych, politycznych czy gospodarczych, które i tak są już centrami przepływu kapitału, ale przede wszystkim na prowincje - obszary peryferyjne.
Istnieją oczywiście inne poza pożyczkami formy pomocy finansowej, które mogą się lepiej sprawdzić w regionie. Jednym z nich jest redukcja zadłużenia. Te rozwiązania mają przyszłość w sektorach, które bezpośrednio służą interesom Europy, takich jak stabilizowanie demokracji, ochrona środowiska, energooszczędność, czy walka z rozprzestrzenianiem broni jądrowej. Dobrym przykładem może być Ekofundusz - instytucja opierająca się o fundusze uzyskane z ekokonwersji polskiego zadłużenia.
Zaniepokojenie organizacji ekologicznych budzi sprawa kontaktów z krajami, które nie zastaną członkami Unii w najbliższej przyszłości. ASEED obawia się, że powiększenie Unii może się przyczynić do dalszego pogłębienia podziałów w Europie i stworzenia murów pomiędzy biednymi i bogatymi, bezpiecznymi i zagrożonymi krajami w EŚiW Zarówno Unia, jak i kraje do niej aspirujące muszą znaleźć drogę do uniknięcia destabilizacji w krajach odrzuconych i zaproponować im alternatywną formę więzi z UE (ASEED 1998).
Ten sam ton przebija z wypowiedzi polskich POE. Nowo nawiązana współpraca z szybko rozrastającymi się ruchami społecznymi głównie z sąsiedniej Ukrainy czy innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej, może zaniknąć lub ulec ograniczeniu z powodu bardzo rygorystycznych regulacji Unii dotyczących przepływu osób z krajów spoza Unii. Budowanie muru pomiędzy krajami unijnymi i nieunijnymi będzie miało poważne negatywne konsekwencje społeczne, ekonomiczne i ekologiczne. Coalition for a Different Europe stwierdza jasno: Nie życzymy sobie nowej żelaznej kurtyny. Europa powinna pozostać otwarta dla tych, którzy szukają w niej bezpieczeństwa i godziwych warunków życia. Oznacza to NIE dla układu z Schengen (DCDE 1997b).
Powiększenie Unii jest zarówno wyzwaniem jak i nową możliwością, zarówno dla krajów starających się o członkostwo, jak i krajów obecnej Unii. Pomimo, w większości krytycznego spojrzenia organizacji społecznych na Unię Europejską, wiele z nich dostrzega również pozytywne aspekty integracji. Rozwiązanie problemów ekologicznych Europy i znalezienie rozwiązań pro-ekorozwojowych może zostać osiągnięte tylko przez współpracę wszystkich krajów w Europie. Co więcej, integracja europejska stwarza możliwość ścisłego zaangażowania ruchów społecznych w ten proces. Kształt przyszłej Europy dopiero się formuje, mamy czas i możliwości wpłynięcia na proces budowania nowej Europy, tak aby przebiegał on zgodnie z wymogami rozwoju zrównoważonego. Po raz pierwszy interes całego kontynentu może zostać postawiony wyżej niż interes pojedynczego państwa narodowego. Proces powiększania Unii zwiększy jej różnorodność, co może zaowocować znalezieniem przydatnych rozwiązań na problemy nadchodzącego stulecia. Proces powiększenia Unii może i powinien zostać wykorzystany do przeprowadzenia głębokich zmian strukturalnych w Unii, i uczynienie jej strukturą bardziej przejrzystą i demokratyczną. Ten cel nie może jednak zostać osiągnięty bez współpracy społeczeństw poszczególnych krajów. Zarówno Unia, jak i kraje starające się o członkostwo powinny wypracować nowe formy udziału społecznego w podejmowaniu decyzji. Konwencja z Aarhus jest w dziedzinie ochrony środowiska ważnym, ale nie w pełni satysfakcjonującym krokiem w dobrym kierunku. Musi ona zostać potwierdzona mocnym zaangażowanie stron konwencji w jej dostosowanie do warunków lokalnych i zastosowanie w lokalnych przepisach prawnych. Polityka Unii powinna kierować się założeniami ekorozwoju nie tylko ze względu na dobro środowiska, ale także po to, by Europa odzyskała swoje znaczenie globalne. W wieku globalizacji, kiedy system bipolarny został zamieniony w jeden system ekonomiczny - w różnych formach - od liberalnego, demokratycznego i marnotrawnego systemu preferowanego przez Stany Zjednoczone po liberalny, niedemokratyczny i tak samo marnotrawny system azjatycki, Europa musi znaleźć swoje własne rozwiązania problemów i wyzwań przyszłości, aby zachować swoją odrębność, kulturę, wartości i sposób życia, a jednocześnie nie dać się zepchnąć na peryferia światowego systemu. Ten cel nie może zostać osiągnięty na drodze jedynie ekonomicznej rywalizacji z innymi regionami. Europa powinna użyć swojego potencjału intelektualnego, aby podjąć starania zmniejszające obszary biedy na świecie, zapewnić racjonalne zużycie zasobów naturalnych, zachować bioróżnorodność życia na ziemi, podnosić jakość życia i być jednym z gwarantów światowego pokoju.
Polska powinna wykorzystać okazję związaną z integracją europejską, nie tylko po to, by dostosować się do standardów europejskich, ale również gruntownie zmodernizować gospodarkę poprzez wzrost efektywności energetycznej produkcji, zmniejszenie emisji zanieczyszczeń, wprowadzenie czystych technologii, rozwój nowych miejsc pracy (szczególnie w sektorze usługowym) i zmienić produkcję z angażującej dużą ilość zasobów naturalnych na produkcję wykorzystującą nowoczesne technologie, w tym także w ochronie środowiska. Polska ma szansę uniknąć pomyłek Zachodu i zastosować najlepsze dostępne rozwiązania w ochronie środowiska. Również i w tym przypadku, aby nie pozostało to jedynie mrzonką, niezbędny jest szeroki udział społeczeństwa. Aby sprostać wyzwaniu ze strony zachodniej produkcji rolniczej, Polscy rolnicy muszą znaleźć odpowiednią niszę rynkową. Nie są oni prawdopodobnie w stanie konkurować pod względem efektywności produkcji z wysoko subsydiowanym rolnictwem zachodnioeuropejskim. Byłoby nierozsądnym spodziewać się, że podobnej wysokości pomoc zostanie zaoferowana nowym członkom Unii. Jednak struktura polskiego rolnictwa, charakteryzująca się małą powierzchnią upraw na jedno gospodarstwo, intensywnym wykorzystaniem siły ludzkiej, stosunkowo małym stopniem mechanizacji i nawożenia, może okazać się jego mocną stroną w procesie produkcji żywności wysokiej jakości. Finansowa pomoc Unii powinna zatem zostać wykorzystana na podniesienie jakości produkcji w rolnictwie i zwrot ku produkcji ekorolniczej poprzez zapewnienie zarówno wiedzy, zasobów pieniężnych, jak i marketing polskich produktów na rynkach międzynarodowych. Jeżeli rozwój zrównoważony stanie się jednym z priorytetów polityki narodowej, możliwa jest zmiana negatywnego wizerunku Polski, jako kraju o silnie zdegradowanym środowisku i zwrócenie uwagi społeczności międzynarodowej na jej przyrodnicze i kulturowe dziedzictwo.
Ponieważ redukcje w ilości gospodarstw rolnych wydają się trudne do uniknięcia, powinny zostać wprowadzone odpowiednie przygotowania do stworzenia nowych miejsc pracy w sektorze usług na wsi, ze szczególnym uwzględnieniem agroturystyki i prac związanych z ochroną środowiska. Mieszkańcy terenów wiejskich, zmuszeni do porzucenia swoich gospodarstw powinni mieć możliwość znalezienia pracy w usługach, w sektorze leśnym (również ze względu na planowane akcje zalesiania), w parkach narodowych lub krajobrazowych i w sektorze turystycznym.
Polska nie powinna zrywać naturalnych więzi z krajami, które pozostaną poza strukturami Unii. Byłoby to działanie niepolityczne, nierozsądne, a w dodatku moralnie naganne. Polska może użyć swojej pozycji geopolitycznej, aby służyć jako most pomiędzy Wschodem i Zachodem. Dzieląc te same doświadczenia najnowszej historii, Polsce łatwiej będzie przekazać wiedzę o zmianach gospodarczych innym krajom regionu, szczególnie w dziedzinie ochrony środowiska lub rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Odbędzie się to nie tylko z korzyścią dla obu stron, ale będzie także aktem spłaty moralnego długu wobec państw i instytucji, które w ten sam sposób pomogły Polsce. Jeżeli chodzi o rozwój społeczeństwa obywatelskiego wielkie znaczenie będzie miała współpraca na poziomie samych organizacji pozarządowych.
Na koniec chciałbym wyrazić własną opinie, że pomimo zagrożeń jakie niesie ze sobą proces integracji europejskiej i jego krytyki, z pewnością nie bezzasadnej, w najlepszym interesie Polski leży wzięcie udziału w tworzeniu przyszłego kształtu Europy.