BZB nr 8 - Peru Urewu - biblijne korzenie ochrony i niszczenia środowiska
Rozważmy dzisiaj werset z Księgi Rodzaju (1:26):
"A wreszcie rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!"
Jasno z niego wynika, iż ludzkie istoty są tymi, które dominują nad wszelkim stworzeniem, nad całą ziemią, że to właśnie my jesteśmy tymi, którzy są ponad wszystkimi innymi gatunkami życia. Bóg postawił nas w pozycji dominującej.
Ale powstaje pytanie: w jaki sposób będziemy to interpretowali, jak będziemy odnosić się do tego stwierdzenia.
Otóż są dwa sposoby rozumienia słowa "dominować". Jest e k s p l o a t a c y j n e dominowanie, czyli: "Ja dominuję nad tobą, więc mogę cię eksploatować", czy też: "To należy do mnie i dlatego jest przeznaczone do mojej eksploatacji i mogę zrobić z tym co chcę". I jest drugi sposób rozumienia, gdzie "dominowanie" oznacza "z a r z ą d z a n i e", czyli ktoś kto dominuje ponosi odpowiedzialność, musi opiekować się tym co zostało mu dane, nad czym dominuje.
Mamy więc dwa przeciwstawne punkty widzenia. Który z nich mamy wybrać?
Prawidłowe zrozumienie tego jest szczególnie ważną kwestią w dzisiejszych czasach - czasach rzadkich zasobów, braku szacunku dla innych, dla niższych gatunków życia, czy to będą koty, czy psy, wieloryby, krowy czy ptaki, w ogóle dla samej planety Ziemi, dla oceanów, mórz, jezior.
W ostatnich latach większość ścieżek chrześcijańskich interpretowała ten werset zgodnie ze swoją eksploatatorską mentalnością: "Bóg postawił nas w pozycji dominującej nad całą Ziemią. My posiadamy Ziemię. Ona jest naszą własnością." Myślą, że "dominować" znaczy "mieć na własność", "posiadać coś". Czyli: "Ponieważ ja dominuję nad całością, to jest moje, więc mogę używać tego jak tylko zechcę i tylko ode mnie zależy jak tego użyję". I z powodu takiej to postawy mamy do czynienia teraz z tak wielką eksploatacją zasobów, niższych gatunków życia. Jest to całkowity gwałt.
Przyczyną tego, że ludzie w zachodniej kulturze nie włożyli wysiłku w to, aby żyć w harmonii z naturą, aby szanować inne formy życia jest to, że oni aż do tej pory nigdy nie słyszeli słowa "ekologia". A z kolei tego przyczyną jest właśnie ten cytat z Genesis, który tworzy w rzeczywistości podstawę całej eksploatacyjnej, konsumpcyjnej mentalności i stał się filozoficzną czy religijną wymówką zezwalającą na kultywowanie takiego stylu egzystencji.
Amerykanie, na przykład, nazwali siebie dziećmi Boga i teraz mogą eksploatować wszystko i wszystkich, aby się tym cieszyć, zadowalać.
Jeśli powiesz: "Przecież mówisz, że jesteś chrześcijaninem, więc jak możesz być tak eksploatacyjny, tak bardzo zaangażowany w cieszenie się tym światem, w szukanie uciech zmysłowych? Przecież twoją główną ideą życia jest zadowolenie zmysłów, przecież ty panujesz nad światem!" Wtedy odpowiadają: "A czyż to nie jest to co powinniśmy robić? Bóg dał nam ten świat, abyśmy się nim cieszyli, mówiąc, że my jesteśmy tymi, którzy dominują. Ten świat jest naszą własnością, więc możemy się nim cieszyć. I to jest właśnie to co teraz robimy. Nie robimy nic co nie byłoby nam powiedziane przez Boga."
Ale musimy tutaj postawić pytanie: czy to naprawdę jest to co jest powiedziane w tym wersecie? Czy ten sposób rozumienia jest zgodny z życiem i naukami Jezusa i wszystkich świętych osób w całej historii? Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Ojciec dominuje nad swoimi dziećmi, ale czy on robi to tak jak właściciel jakegoś zwierzęcia dominuje je? Czy to, że jestem ojcem czy matką nie oznacza, że jestem nie w ł a ś c i c i e l e m tego dziecka, ale raczej o p i e k u j ę się nim. Bóg dał mi to dziecko, abym je wychował, a nie po to abym się nim cieszył, czy zadowalał się nim. To jest przecież bardzo ważna różnica.
W praktyce oczywiście różni rodzice mają różny sposób widzenia tego. Niektórzy z nich myślą, że ich dzieci są ich własnością i są przeznaczone dla ich uciech, więc używają ich w różny sposób. Mówią: "Ono jest moje" i na przykład w niektórych krajach wysyłają je do pracy, czy na ulicę, żeby żebrały. W niektórych miejscach nawet obcinają im ręce, czy w jakiś inny sposób je unieszczęśliwiają tak, żeby wyglądały strasznie i wykorzystują je do żebrania. Tacy ludzie myślą: "Ja posiadam tę osobę, ona jest moją własnością." Ale to nie jest faktem. W rzeczywistości NIKT I NIC DO NAS NIE NALEŻY.
Musimy tutaj pamiętać, że wszystko jest nam dane. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, że jesteśmy tutaj tylko przez pewien krótki okres czasu, więc czyż nie poprawniej będzie powiedzieć, że wszystko zostało nam wypożyczone. Bóg nie przekazał nam tego wszystkiego na własność. To jest dalej własność Boga, ale On dał nam to tak, jak ktoś daje komuś coś aby był za to odpowiedzialny. "Daję ci to, a ty bądź za to odpowiedziały, zaopiekuj się tym."
W tej sytuacji manifestuje się jeszcze ta relacja, że ty pracujesz dla mnie, jesteś moim sługą.
Wobec tego jeśli jakaś osoba mówi: "To jest moje, ja będę się tym zadowalał, Bóg mi to dał i to jest moją własnością" - to jest to bardzo grzeszna czynność, to wielka obraza wobec Boga.
Musimy zrozumieć pewien fakt, a mianowicie to, że jesteśmy tu na Ziemi tylko przez krótki okres czasu. Kiedy przebywamy tu mamy pewne rzeczy, ludzi, elementy środowiska nad którymi dominujemy. Ale tylko dlatego, że tymczasowo dominujemy nad tymi aspektami naszego otoczenia nie oznacza, że posiadamy je.
Jeśli np. "rozbierzemy" wszystko to, co jest w tym pokoju: telewizor, podłoga, meble na elementy pierwsze - np. meble to konstrukcja z drewna i metalu - to te elementy były tu, na Ziemi, zanim my przyszliśmy i dalej będą tutaj, gdy odejdziemy. Innymi słowy te elementy, które tworzą np. meble są tutaj o wiele dłużej niż my jesteśmy. Kiedyś będziemy opuszczać swoje ciała, swoje domy i to wszystko nad czym dominujemy teraz zostawimy tutaj. Nie będziemy nad tym dominować wiecznie.
Tak naprawdę to my nie mamy niczego, ponieważ nic ze sobą nie weźmiemy. To było tutaj nim przyszliśmy i będzie gdy odejdziemy. Mamy więc te rzeczy tylko tymczasowo, na chwilę. To tak jakby to zostało nam wypożyczone, a w tego rodzaje układach (z pożyczaniem) istnieją pewne ustalenia i zasady, którymi musimy się kierować. Jeśli np. wypożyczam jakiś sprzęt to muszę się nim opiekować. Nie mogę robić z nim co mi się podoba, ponieważ on nie jest mój.
Wygląda to tak, że Bóg umieścił człowieka na pozycji przewodnika, zarządcy, więc powinniśmy być mądrymi, życzliwymi zarządcami tej planety i niższych gatunków życia. Powinniśmy dbać, współczuć tym, nad którymi dominujemy, których tymczasowo jesteśmy kontrolerami.
Wielbiciel Boga, Jego sługa, będzie to widział właśnie w ten sposób: "Ta rzecz należy do Boga, ta osoba należy do Boga, ale jest pod moją opieką." Matka będzie widziała dziecko jako dziecko Boga, które On dał jej pod opiekę. Myśli: "Teraz to dziecko jest pod moją opieką, więc powinnam wychowywać je tak, aby było duchowo i materialnie szczęśliwe. Muszę dbać o jego duchowe i materialne potrzeby". Oczywiście matka dominuje nad tym dzieckiem, ale to przecież nie oznacza, że ona może rzucić nim o ścianę, że to jest jej prawo.
W tym pakcie, który człowiek (jako osoba upełnomocniona) ma z Bogiem, istnieje pewna specyficzna zasada i trzeba jej przestrzegać. Ludzie tę możliwość dominacji pojmują jako prawo do eksploatacji. Ale musimy zrozumieć, że to nie chodzi o to, że jest to pakt, ale że jest też niewypowiedziana czy nienazwana część tego związku między ludzkością a Bogiem - to, że człowiek ma działać jako sługa Boga, a część tej relacji jest taka, że Bóg dał nam Ziemię i możliwość dominowania nad jej elementami po to abyśmy ich prowadzili, zachęcali tak jak w przykładzie matki i dziecka, czy ojca i dziecka, męża i żony.
Zwykle jest tak (może w obecnych czasach trochę mniej), że mąż dominuje nad swoją żoną. Jest silniejszy etc., ale nie znaczy to przecież, że może ją eksploatować. "O, to jest moja żona", więc żona musi stać się seksualną maszynką do usatysfakcjonowania pożądania swojego męża. Albo niektóre matki, które myślą o dziecku, które jest w ich łonie: "Ono jest moje, należy do mnie. Wyjdzie z łona, z mojego ciała - jest więc moją częścią, mogę więc z tym zrobić co zechcę". Więc eksploatują tych nad którymi dominują, ale to niekoniecznie jest słuszne.
Dzisiaj w ruchu wyzwolenia kobiet, kobiety chcą być wyzwolone od bycia eksploatowanymi przez mężczyzn, którzy używają pozycji bycia tymi, którzy dominują. "Możemy je eksploatować zgodnie z naszymi pragnieniami, bo nad nimi dominujemy. Przecież Bóg tak powiedział". A jedyną obroną, która kobietom pozostała to: "O! Teraz ja będę tą, która dominuje". Więc później mamy pakt o obustronnej eksploatacji i jest to tzw. równość. Równość oznacza to, że kobiety próbują dostać się na tę pozycję, na której są mężczyźni, aby mogły też eksploatować ich i cieszyć się i zadowalać mężczyznami tak jak mężczyźni zadowalają się obecnie nimi. I nazywają to wyzwoleniem.
To jest cała idea eksploatacji. Dla nich eksploatacja i dominacja znaczy to samo. Próbują być tymi, które dominują, aby móc eksploatować, lub też nie chcą, aby ktoś nad nimi dominował, ponieważ nie mogą pojąć, że ktoś może nad nimi dominować i jednocześnie ich nie eksploatować. Dlatego każdy broni się przed tym aby być zdominowanym.
W szkołach nikt nie chce nauczycieli, w życiu duchowym - mistrza duchowego. Nikt nie chce by ktokolwiek nad nim dominował, ponieważ nikt nie rozumie, że ktoś może dominować, ale nie eksploatować. Wszystkie nasze dotychczasowe doświadczenia z osobami, które nad nami dominowały utrudniają nam możliwość zrozumienia, że albo my sami możemy być na pozycji gdzie dominujemy nad innymi i nie będziemy ich eksploatowali czy też, że ktoś może dominować nad nami i nie będzie nas eksploatował.
Kiedy czytamy ten werset z Genesis myślimy: "Tak to jest - siła czyni prawo. Jeżeli jesteś bardziej bystry, bardziej inteligentny, potężny fizycznie - to możesz dominować nad innymi - oni są twoi, masz się nimi cieszyć i zadowalać. Możesz ich eksploatować dla swojej własnej zmysłowej przyjemności". I to jest to co dzieje się teraz na całym świecie w imię chrześcijaństwa.
Gwałcenie świata. Eksploatowanie kobiet, słabszych członków społeczeństwa. Eksploatowanie wszystkiego, bez współczucia dla zwierząt, bez troski o środowisko, bez żadnej czułości i wrażliwości w stosunku do niższych form życia. Łamiemy Boskie prawa. To nie jest to co Bóg miał na myśli. Teraz nasze społeczeństwo doświadcza reperkusji tego, że zaniedbało prawa Boga, że źle go odczytało. Mamy więc zniszczone środowisko, wiele katastrof ekologicznych. Jest tak wiele dowodów na to, że nasze złe działanie wróciło do nas i dopóki nie zmienimy całej swojej eksploatatorskiej postawy w stosunku do świata będziemy bardzo cierpieli.
W Sri Ishopanishad jest bardzo jasno powiedziane, że wszystko żywe i nieożywione we wszechświecie jest pod kontrolą Pana i należy do Niego. Dlatego też powinno się przyjmować tylko te rzeczy, które są niezbędne i które są przeznaczone jako nasz udział i nie powinno się przyjmować innych rzeczy wiedząc do kogo należą.
Wszystko należy do Boga. Kapitaliści, komuniści walczą o różne tzw. dobra. Robotnicy np. twierdzą, że zbudowali dom i dlatego też jest on ich własnością. Kapitaliści mówią: "To my jesteśmy właścicielami, ponieważ włożyliśmy pieniądze w materiały do budowy tego domu". W rzeczywistości jednak ani kapitaliści, ani komuniści nie są jego właścicielami.
Z czego jest zbudowany dom? Z drewna, cegieł, kamieni. Skąd te rzeczy pochodzą? Kto ich dostarczył? Bóg! To przecież On dostarczył tych surowców. Robotnik może powiedzieć: "Tak ale ja je odpowiednio przygotowałem." Dobrze. A czym to zrobiłeś? "Przy pomocy swojej siły". Swojego ciała - masz na myśli? "Tak. Mojego ciała, mojej siły." A skąd wziąłeś to ciało. Sam je zrobiłeś? Skąd ono jest? Nikt nie stworzył sam swojego ciała. A on znowu mówi: "No, ja przecież jem, zdobywam sobie rzeczy do jedzenia". Dobrze. A skąd pochodzą te rzeczy, które teraz tworzą twoje ciało? Przecież kiedyś one tworzyły inne ciała. Więc skąd to wszystko pochodzi? Od Boga. Twoja siła, twoje energia, twoja inteligencja, wszystko co masz, wszystkie surowce - wszystko pochodzi od Niego. Możesz poszukać korzeni wszystkiego, a zobaczysz, że wszystko pochodzi od Boga. Wszystko - my sami, nasze ciała, całe środowisko. Wszystko żywe i nieożywione.
Dlatego też nie możesz twierdzić, że cokolwiek czy ktokolwiek należy do ciebie. Możesz tymczasowo dominować nad swoimi dziećmi, polityk może dominować nad jakimś narodem, czy siły policyjne nad jakimś terenem, ale to nie oznacza, że to jest ich własnością.
Dlatego też z tego powodu, że to wszystko nie jest nasze - rola, którą próbujemy odgrywać, rola odbiorcy radości, pana, centralnego obiektu zadowolenia - to jest perwersyjne, to jest złe. To nie jest nasza naturalna funkcja. My nie jesteśmy prawdziwymi właścicielami. Np. złodziej, coś należy do kogoś - a on bierze tą rzecz i używa jej dla siebie, dla swojej przyjemności.
A przecież teraz my bierzemy to co jest własnością Boga i mówimy, że to jest nasze i używamy dla naszego zadowolenia, podczas gdy w rzeczywistości powinniśmy wykorzystać to w służbie dla Niego. Powinniśmy użyć tego do gloryfikowania Boga. Nie powinniśmy używać więcej niż potrzebujemy do utrzymania swego ciała, a przy pomocy siły tego ciała powinniśmy gloryfikować Pana. Np. jeśli mam więcej pieniędzy niż potrzebuję do zasadniczego utrzymania tego ciała wówczas całą tę nadwyżkę powinienem użyć w służbie dla Boga, powinienem skierować to co należy do Boga z powrotem do Boga. Powinienem użyć swoich pieniędzy, swojego ciała, swojej mądrości - wszystkiego - w służbie dla Boga.
Ale obecnie wszyscy ludzie na świecie działają jak złodzieje. Kradną to co jest własnością Boga i twierdzą, że to należy do nich. Używają księgi Genesis mówiąc, iż to Bóg powiedział, że to jest ich, po to aby móc imitować Boga, aby być najwyższym obiektem zadowolenia i w ten sposób żyć najbardziej grzesznym życiem.
Będziemy musieli cierpieć konsekwencje tego, chyba że zmienimy naszą postawę. Musimy potraktować to bardzo poważnie. Musimy zastosować to w swoim życiu.
Dziękuję Wam bardzo.
Siddhaswarupananda Paramahamsa