Grasshopper nr 7, Lato '95
kontynuacja z nr 6
Łemkowie, zarówno wyznania greko-katolickiego jak i ortodoksyjni, używali "starodawnego" kalendarza juliańskiego, według którego Nowy Rok miał miejsce trzynaście dni później niż w kalendarzu gregoriańskim stosowanym w kościele Rzymsko-katolickim. Boże Narodzenie (Rozdzhenstwo Izusa Chrysta, lub Rizdvo) poprzedzone było Wielkim Postem trwającym cztery tygodnie, podczas którego kobiety spotykały się wieczorami na tak zwanych "viechirkach", by wspólnie prząść len. Spotkania te nawiedzane były przez gromady chłopców w zabawnych kostiumach, którzy odgrywali krótkie przedstawienia, potem wspólnie żartowano i tańczono. Ostatni dzień Wielkiego Postu nazywany był "lamanyk": wtedy bowiem młodzieńcy łamali kądziele we wrzecionach, co oznaczało początek Bożego Narodzenia, kiedy to przędzenie było zakazane. Wigilia, "Sviaty vecher", wiązała się z przepowiadaniem przyszłości i rzucaniem czarów. Łemkowie wierzyli, iż dusze zmarłych przybywają na wigilijną kolację. Resztki z tego posiłku rozdawano zwierzętom domowym.
Dzień Nowego Roku świętowano rytualnym obmyciem w rzece, przepowiadaniem przyszłości i składaniem sobie życzeń. Od domu do domu wędrowali kolędnicy. W szczególny sposób obchodzony był dzień Jordanu (19-go Stycznia) uważany za dzień chrztu Jezusa. Wigilia tego święta, zwana "szczedry vecher" celebrowana była niemal równie okazale jak wigilia Bożego Narodzenia. Dzień rozpoczynał się procesją idącą ku rzece, gdzie kapłan błogosławił wodę zabieraną później do domu przez wiernych. Stosowana była ona jako lek i ochrona przeciw złym mocom.
Okres karnawału kończył się tak zwaną "fedorovnycią", która stanowiła zarazem pierwszy dzień Adwentu poprzedzającego Święta Wielkanocne. W tygodniu poprzedzającym Wielkanoc, obok Niedzieli Palmowej, ważnym dniem był Wielki Czwartek. Tego dnia, według wierzeń łemkowskich, dusze zmarłych wędrowały po świecie wskazując podziemne skarby. Wieczorem chłopcy palili ogniska by upamiętnić dzień, w którym "powiesił się Judasz ". W Świętą Sobotę lub Niedzielę Wielkanocną święcono pokarmy. Najważniejszy był chleb, zwany paschą lub paską. Młodzi ludzie organizowali zabawy przed kościołami, podczas których śpiewano pieśni, na przykład pieśń Zelmana. Poniedziałek Wielkanocny był dniem polewania się wodą.
Innym ważnym świętem był dzień Świętego Jerzego (23 maja) kiedy bydło po raz pierwszy pędzono na pastwiska - czarownice miały wtedy szczególną moc. Czczono również Dzień Zesłania Ducha Świętego czyli Zielone Świątki, zwane Rusala: domy przybierano wtenczas zielonymi gałęziami i odbywano procesje wokół pól. Dzień Świętego Jana, zwany Kupałą, był świętem pasterzy podczas którego zbierano zioła i palono ogniska. Wokół nich śpiewano specjalne na ten dzień pieśni i odczyniano czary, co miało chronić bydło i pola przed złym urokiem. Szczególne znaczenie miało również Święto Wniebowzięcia Marii Panny - Uspeni Prechistoi Bohorodychi, przypadające na 15 sierpnia. Począwszy od tego dnia można było pędzić bydło od "tołoki" do "caryny". W Zaduszki popi odprawiali modły na cmentarzach. Trzeba także wspomnieć o przepowiadaniu przyszłości (interesowały się tym głównie dziewczęta) w wigilię dnia św. Andrzeja, który rozpoczynał Wielki Post poprzedzający Rizdvo.
Małżeństwa były, zgodnie z tradycją, aranżowane przez rodziców, którzy w doborze przyszłych małżonków kierowali się zazwyczaj względami materialnymi. Młodzież stanu wolnego traktowano bardzo liberalnie, ale dziewczyna, która urodziła nieślubne dziecko ponosiła surową karę.
Pertraktacje poprzedzające zawarcie małżeństwa przebiegały zgodnie z ustalonym wzorem. Najpierw dwóch swatów składało dziewczynie wizytę w jej domu by wstępnie ocenić majętność jej rodziców i ich stosunek to przyszłego zięcia. W czasie następnej wizyty swatom towarzyszył kawaler i jego ojciec. Odbywały się negocjacje dotyczące posagu panny młodej i ustalano co pan młody wniesie do małżeństwa. Wizyta kończyła się zaręczynami młodych i wymianą podarków.
typowy unicki łemkowski kościółek (Bielanka) typical Lemko orthodox church (in Bielanka) |
Przygotowania do ślubu odbywały się w obu rodzinach oddzielnie. W przeddzień wesela w domu panny młodej zbierały się druchny aby przy akompaniamencie pieśni pleść wianek dla oblubienicy i dekorować kwiatami kostur gospodarza weselnego. W tym samym czasie przyjaciele pana młodego bawili się w jego domu przez całą noc. Nad ranem, wiedzeni przez gospodarza wesela i orkiestrę, szli oni pod dom panny i formowali orszak, który towarzyszył młodej parze do cerkwi. Po ceremonii kościelnej w domu oblubienicy odbywało się wesele. Młoda żona przenosiła się do domu pana młodego dopiero następnego dnia. To również stanowiło okazję do zabawy i tańców, w czasie których dwie zamężne kobiety, śpiewając tradycyjne pieśni, zamieniały wianek ślubny na czepek i chustkę, co miało symbolizować przemianę dziewczyny w kobietę. Dawniej ceremoniał ten poprzedzał odprowadzenie młodej pary do izby lub na klepisko, gdzie małżeństwo było rytualnie konsumowane. Jednak w okresie międzywojennym zwyczaj ten albo zanikł albo nabrał żartobliwej formy: na przykład kładziono młodą parę na bronie leżącej zębami do góry, przykrywano słomą i lekko uderzano cepami, co miało zapewnić szczęście w małżeństwie. Mistrzem ceremonii był gospodarz weselny, który pilnował przestrzegania tradycji i dopełnienia wszystkich obrzędów.
Kobieta ciężarna otoczona była wieloma zakazami i nakazami: miały one zagwarantować szczęśliwy poród i pożądane zalety potomstwa. Między urodzeniem się dziecka a chrzcinami szczególnie należało wystrzegać się "złego uroku" i chronić nowonarodzonego przed "mamuną", wiedźmą, która podmieniała dzieci na swoje, brzydkie i hałaśliwe.
Rodzice zapraszali wielu chrzestnych, którzy przynosili w podarku "kryzmę", lniane płótno domowej roboty. W drodze do kościoła i z powrotem, chrzestni musieli przestrzegać szeregu zakazów i obrzędów, co miało zapewnić dziecku szczęśliwą przyszłość. Rodzice przygotowywali posiłek dla zaproszonych gości, podczas którego śpiewano specjalne na tę okazję pieśni. Kiedy dziecko było kąpane po raz pierwszy po chrzcie, dokonywano licznych obrzędów magicznych. W pierwszą niedzielę po chrzcinach kobiety organizowały zabawę składkową, "rodovini".
W chorobie Łemkowie zwracali się po pomoc częściej do znachorów niż lekarzy. Wierzono, że dusza zmarłej osoby do czasu pochówku wędruje wokół swego gospodarstwa by wszystkiego doglądać. Rodzinę zmarłego odwiedzali przyjaciele by wspólnie się modlić. Nocami młodzież strzegła ciała zmarłego, często zresztą nie zachowując należnej powagi, bowiem grano i robiono sobie makabryczne psikusy. Ulubione rzeczy zmarłego, jak fajka czy butelka wódki, wkładano do trumny. Po pogrzebie diakon otwierał spotkanie modlitewne, "tryzmę"; potem miała miejsce stypa w której uczestniczyli wszyscy żałobnicy.
powyższy tekst pochodzi z książki Śladami Łemków Romana Reinfussa
ciąg dalszy w kolejnym numerze "Grasshoppera"