4.5. BRAK NADZORU NAD IMPORTEM ZMIENIONYCH GENETYCZNIE PŁODÓW ROLNYCH
Wydaje się, że nie istnieją w Polsce żadne przepisy, które bezpośrednio odnosiłyby się do genetycznie zmienionych płodów rolnych i żadne polskie organy nie są uprawnione do sprawowania nadzoru nad ich importem. Ta luka prawna nabiera jeszcze większego znaczenia jeśli przypomnimy, że na początku tego roku Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą przyznało 3-miesięczne zwolnienie z opłat celnych na import soi. Spowodowało to znaczny wzrost jej importu. [6]
W Polsce import artykułów rolnych nadzoruje kilka organów państwowych, w zależności od tego, w jaki sposób mają być one wykorzystane. Gdyby importowana soja miała być wykorzystywana jako materiał hodowlany, należałoby ją zgłosić do rejestru Centralnego Ośrodka Badania Odmian Roślin Uprawnych (COBORU); gdyby miała być użyta do sadzenia, wymagałoby to zezwolenia resortu rolnictwa. Gdyby jednak była przeznaczona do spożycia lub na paszę, wydaje się, że żadna władza nie miałaby prawa zakazać jej wwozu. W sytuacji nieistnienia w Polsce unormowań prawnych w kwestii importu produktów powstałych w wyniku manipulacji genetycznych, nie istnieje żaden ustawowy nakaz powiadamiania, inspekcji lub kontroli. [7]