Perspektywa przyszłego członkostwa w Unii Europejskiej skłania wiele krajów EśW do podejmowania prób dostosowania przepisów i zaleceń w zakresie inżynierii genetycznej do regulacji, obowiązujących w Unii Europejskiej. Jednak z uwagi na to, że dyrektywy UE w sprawie GMO są prawnie wiążące, wprowadzenie samych zaleceń nie będzie spełniało wymagań harmonizacji.
Główne cele przepisów czy zaleceń w EŚW to:
Pomimo braku odpowiednich przepisów, pewna kontrola nad eksperymentami genetycznymi istnieje, gdyż wszystkie projekty finansowane ze środków publicznych podlegają jakiejś formie nadzoru. W Polsce decyzje o tym, które projekty będą finansowane, a które odrzucone podejmuje Komitet Badań Naukowych (KBN) w porozumieniu z Polską Akademią Nauk (PAN).
W związku jednak z tym, że powyższe instytucje składają się głównie z naukowców, ich działalności nie sposób uznać za formę demokratycznej kontroli. W związku z tym, że nikt nie jest odpowiedzialny za powiadamianie innych zainteresowanych stron o planowanych projektach, inne sektory społeczeństwa nie tylko nic o nich nie wiedzą, ale do tego nie mają żadnej możliwości wpływania na podejmowane decyzje. Ekolodzy, rolnicy stosujący ekologiczne metody uprawy ziemi, grupy religijne i szeroka opinia publiczna - wszystkie te podmioty wyłączone są z uczestnictwa w debacie merytorycznej. Dzieje się tak pomimo faktu, iż nowa gałąź nauki, jaką jest inżynieria genetyczna może mieć ogromny wpływ na ich zdrowie i na otaczające środowisko.
Co więcej, żadna instytucja państwowa czy naukowa nie ma możliwości zakazania ani wstrzymania projektów z zakresu inżynierii genetycznej, finansowanych ze źródeł zagranicznych lub prywatnych. Nawet niektórzy uczeni, zajmujący się w Polsce inżynierią genetyczną wskazują na potrzebę pewnego nadzoru nad wyborem tych projektów. Aktualnie decyzja o tym, czy przeprowadzać eksperymenty genetyczne finansowane przez polskie źródła prywatne czy - częściej - zachodni przemysł lub instytucje należy do poszczególnych placówek.
Zachodnie instytuty badawcze i, w mniejszym stopniu, przemysł już w tej chwili realizują wspólne projekty badawcze z instytutami z EśW. Do pewnego stopnia jest to niewątpliwie spowodowane niższymi kosztami siły roboczej i prowadzenia badań. Nie ulega jednak wątpliwości, że pewne firmy zachodnie proponują instytutom przeprowadzenie takich eksperymentów genetycznych, które w innych krajach, w których firmy te prowadzą działalność byłyby albo zakazane, albo wysoce kontrowersyjne.
Na Węgrzech ogólnokrajowy Komitet Rozwoju Technicznego przygotowuje dla rządu propozycje uregulowań w kwestii inżynierii genetycznej, które mają być zgodne z przepisami obowiązującymi w UE. W opracowaniu projektu uczestniczą resorty: zdrowia, rolnictwa, przemysłu i ochrony środowiska. [12]
W Republice Czeskiej ogólnokrajowy Komitet ds. Biobezpieczeństwa przygotowuje zalecenia wspólnie z ministerstwem ochrony środowiska. Celem strategicznym jest stworzenie ustawy o bezpieczeństwie ekologicznym. Wspomniany Komitet dąży do uświadomienia społeczeństwa w kwestiach inżynierii genetycznej, zamierza organizować szkolenia, prowadzić współpracę z instytucjami międzynarodowymi i przygotowywać projekty odpowiednich przepisów. [13]
Na Słowacji nie ma oficjalnego organu zajmującego się regulacjami w zakresie bezpieczeństwa ekologicznego. Wszelkimi problemami zajmują się ministerstwa zdrowia, rolnictwa i ochrony środowiska. [14]
W Słowenii ustawę o biobezpieczeństwie przygotowuje Urząd ds. Ochrony Własności Intelektualnej, działający w ramach Ministerstwa Nauki i Techniki. W czerwcu 1994 r. wspomniane ministerstwo utworzyło specjalną komisję, mającą nadzorować prace z zakresu inżynierii genetycznej. [15]
W Rumunii Ministerstwo Nauki przygotowuje ustawę o ochronie środowiska, która ma obejmować także zagrożenia związane z inżynierią genetyczną. [16]
Republiki nadbałtyckie nie posiadają żadnych uregulowań prawnych w zakresie inżynierii genetycznej, choć zdają sobie sprawę z pilnej potrzeby wprowadzenia prawnie obowiązujących przepisów. W tej sprawie oczekują jednak pomocy i inicjatywy ze strony krajów Unii Europejskiej. Kraje te widzą także możliwość bliskiej współpracy z Rosją przy formułowaniu projektów prawnie wiążących zasad. [17]
Polska i Ukraina przygotowują jedynie zalecenia. [18] W Bułgarii Komitet Biobezpieczeństwa także przygotowuje zalecenia do pracy z GMO. Nie przewiduje on wprowadzenia uregulowań prawnych na drodze uchwały parlamentarnej. [19] W Instytucie Inżynierii Genetycznej (IGE) uwalnianie GMO do środowiska odbywa się od kilku lat pod nadzorem jedynie samych naukowców. Twierdzą oni, że podjęte zostały wszystkie niezbędne środki bezpieczeństwa oraz że uprawy roślin transgenicznych odizolowane są od innych upraw. IGE utrzymuje, że na żądanie dostarczy informacji na temat dokonywanych uwolnień GMO do środowiska zgodnie z Aneksem IIa do Dyrektywy UE nr 90/220 [20], zaś Instytut wykorzysta wszystkie swoje nieformalne możliwości w celu zapobieżenia niebezpieczeństwom związanym z GMO. [21] Te dobre intencje to jedynie deklaracje dobrej woli, nie posiadające żadnej mocy prawnej. Co więcej, ofiary zagrożeń związanych z manipulacjami genetycznymi nie mogą ubiegać się w sądzie o odszkodowanie z tytułu pogwałcenia istniejących zaleceń.