ABWera straszy
ABWera straszy
Oświadczam, iż w piątek 6.6.2003 odebrałem telefon na mój domowy numer od człowieka, który podawał się za agenta Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego (www.abw.gov.pl) czyli dawnego UOPu. Domniemany funkcjonariusz proponował mi spotkanie w łódzkiej siedzibie ABW na ul. Północnej 38/40 w „dyżurce delegatury”. Ów funkcjonariusz nie chciał mi wówczas zdradzić w jakiej sprawie pragnie mnie wezwać.Zasięgnąłem w tej kwestii porady mojego prawnika, po czym postanowiłem nie skorzystać z zaproszenia, gdyż nie mam obowiązku nawiązywać nieformalnych kontaktów z rzekomymi funkcjonariuszami ABW. Jeśli rzeczywiście ABW, oficjalna agencja rządowa, potrzebuje mnie wezwać w związku z prowadzoną przez nich sprawą w charakterze świadka, proszę ją o wysłanie mi oficjalnego, pisemnego zaproszenia. Jedynie otrzymując oficjalne wezwanie na piśmie jestem gotów w towarzystwie mojego prawnika stawić się w delegaturze, zastrzegając poinformowanie opinii publicznej, iż zostałem wezwany.
W ciągu następnych dni członkowie mojej rodziny odebrali kolejne telefony od ludzi podających się za funkcjonariuszy ABW, którzy grozili, iż „wyślą policję do mojego domu aby doprowadzić mnie do delegatury”. Jako powód mego wezwania wyjawili fakt, iż „utrzymuje kontakty z antyglobalistami”.
Mój prawnik przekonał mnie, iż takie groźby nie mają żadnej podstawy prawnej. Nie mogę mieć również całkowitej pewności, iż owi osobnicy byli rzeczywiście funkcjonariuszami oficjalnej agencji rządowej.
Oświadczam ponadto, że moja działalność społeczna ma charakter całkowicie jawny i dlatego nie rozumiem, jakich informacji ABW spodziewałaby się otrzymać od mojej osoby drogą nieformalną.
Piotr Bielski
10.6.2003
10.6.2003