Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

BEZ JASKÓŁKI DYMÓWKI (HIRUNDO RUSTICA L.) DO UNII NIE WCHODZĘ

BEZ JASKÓŁKI DYMÓWKI (HIRUNDO RUSTICA L.)
DO UNII NIE WCHODZĘ

Byłem przypadkowym świadkiem kontroli obory mlecznej na zgodność ze standardami UE. Przeprowadzają to specjalnie do tego uprawnieni lekarze weterynarii. W dniu kontroli przed oborą skakały radośnie wróble, ćwierkając w promieniach wiosennego słońca. Weterynarz zapytał, czy w tym roku były już robione odłowy tych ptaków. Przyznam, że osłupiałem. Byłem gotów nałapać mu wróbli, ale nie chciał ich zabrać. Po wejściu do obory zauważył gniazda jaskółek nad korytarzem gnojowym. Muszę przyznać, że był wybitnym specjalistą, bo stwierdził: „Są jaskółki więc macie muchy w oborze. Trzeba usunąć gniazda, bo nie będzie certyfikatu”. Związek przyczynowy oczywisty: usuniesz gniazda – zginą muchy. Wychodząc pociągnął dłonią po pomalowanej olejno ścianie obory na wysokości około 1 m od ziemi i 1,5 m od odbytu krowy, po czym dumnie oświadczył – „Ściana jest nierówna, tu są bakterie”. Trzeba wyrównać.

Dla wyjaśnienia podaję:
• w przewodzie pokarmowym krowy znajduje się około 3 milionów przeróżnych bakterii saprofitycznych, nie stanowiących żadnego zagrożenia i taka ich różnorodność być musi, by krowa była zdrowa, a mleko smaczne. Ciekawostką niech będzie fakt, że prosiaki i warchlaki chętnie spożywają świeże krowie łajno. Zaszczepiają w ten sposób swój organizm mikroflorą bakteryjną. Spożywają przy okazji witaminy z grupy B, głównie B12 oraz pełen zestaw mikroelementów, występujących w takim właśnie składzie w naturze. Są zdrowe. To z kolei eliminuje kanibalizm, powszechny w „wyspecjalizowanym” tuczu przemysłowym. Zaś najnowszym osiągnięciem przemysłu farmaceutycznego są tabletki dla ludzi, zawierające podobno pełen zestaw bakterii, po których mamy być zdrowi i odporni.
• istnieje coś takiego jak gruźlica ptasia u bydła. Służby weterynaryjne mają nawet urzędowy obowiązek okresowego badania krów na obecność tej choroby. I wiem, że tego nie robią.
Domyślam się natomiast, dlaczego postanowiono zniszczyć jaskółkę dymówkę. Jaskółki należą do rzędu wróblowatych. W Polsce występują trzy gatunki: dymówka, oknówka i brzegówka. Wszystkie odbywają u nas lęgi i odlatują na zimę. Jedynie dymówka gniazduje tylko w pomieszczeniach, najczęściej inwentarskich i tylko tam gdzie mieszka człowiek. Fakt, że natura wyznaczyła jej taką rolę, ma być przyczyną jej zagłady. Przylatuje w połowie kwietnia, odlatuje w końcu września. Różni się od dwóch pozostałych rdzawym podgardlem. Pożywienie jej stanowią niemal wyłącznie drobne, miękkie owady chwytane w locie. Żeruje na otwartych przestrzeniach, na znacznej wysokości, a w czasie słoty lub wiatru, najczęściej jesienią, gdy mało ruchliwe owady niechętnie latają, żeruje wśród budynków lub drzew, przy czym podlatuje do owada siedzącego na ścianie budynku lub innym przedmiocie i spłoszywszy go, chwyta w powietrzu. Pozostałe gatunki tego nie robią, ze względu na mniej zwrotny lot. Długa, lecz niezbyt urozmaicona pieśń dymówki, bez wyraźnego początku i zakończenia, składa się z głośnego szczebiotu, pełniejszego i mniej monotonnego niż śpiew brzegówki i oknówki, zakończonego przeciągłym errr. W tłumaczeniu ludowym brzmi to: „uszyłabym ci rękawiczki, uszyłabym ci rękawiczki, ale nie mam niciii”. Samce w locie odzywają się dość doniosłym „ciwit cidewilt”.
Jaskółka to wreszcie ptak-symbol. Występuje w wielu metaforach, powiedzonkach, wierszach i piosenkach. Ptak, którego popularność w Polsce można porównać do popularności bociana i skowronka. Obiekt troski i opieki gospodarza. Według staropolskich wierzeń tam, gdzie gniazduje jaskółka, jest dobrobyt i szczęście. Jej odlot i brak powrotu, to przepowiednia upadku gospodarstwa. Niestety, sprawdza się. Kiedy mówimy o jaskółkach, mamy na myśli nadzieję na lepszy los, na zmiany, na poprawę. Wreszcie, prognostyk pogody w polskich przysłowiach: „Gdy jaskółka lot swój zniża, to się do nas deszczyk zbliża”, a jedna ponoć wiosny nie czyni.
W Nowej księdze przysłów polskich występuje ze świętymi i Matką Boską, kojarzy się ze szczęściem, przyjaźnią, ale i ze spółkami: „Powiedziały jaskółki, że niedobre są spółki”. Maria Konopnicka w wierszu „Nasza czarna jaskółeczka” napisała: „A ty, czarna jaskółeczko, Nosisz piórka na gniazdeczko, Ścielesz dziatkom je! Ścielże sobie, ściel, niebogo, Chłopcy pójdą swoją drogą, Nie ruszą go, nie!”. Pomyliła się.
Jak na ironię, Stan Borys, propagując ideę integracji europejskiej śpiewa przepiękną piosenkę pt. „Jaskółka”. „Jaskółka siostra burzy” przyniosła mu w Opolu nagrodę. Słowa napisał Kazimierz Szemioth. Do innej nie mniej pięknej, słowa napisała Wisława Szymborska, a muzykę skomponował J. Zieliński. Oto fragment: „…serce jaskółki zmiłuj się nad nami… Jaskółko – cierniu chmury, kotwico powietrza, ulepszony Ikarze, w niebo wciętym fraku, jaskółko kaligrafio, wskazówko bez minut, wczesnoptasi gotyku, zezie na niebiosach, jaskółko ciszo ostra, żałobo wesoła, aureolo kochanków, zmiłuj się nad nami… Jaskółko spraw, by nigdy nie zapominali…”
Posłuchajcie piosenki niszcząc gniazda, może już będą młode. A może w ogóle w trosce o zdrowotność krów, należy wytłuc całe ptactwo? Dlatego obawiając się nie tylko o jaskółkę dymówkę proponuję inny wariant. Może tzw. „elity” lub świat nauki poprą go. Oto on: można spróbować dokonać „poprawy” dobrostanu krowy i odizolować ją od ptactwa. Wtedy w jednokrowim pomieszczeniu, wymoszczonym perskim dywanem, krowa leżałaby sobie na łożu, w atłasowej pościeli na dowolnie wybranym boku. W oknach i drzwiach podwójne moskitiery, by żaden owad się nie dostał. Klimatyzacja obowiązkowa. Nad głową planetarium symulujące niebo zgodne z porą roku. Przed pyskiem przesuwałby się na taśmociągu wyprodukowany w sterylnych warunkach paśnik o zmienianym co godzinę składzie, tak by krówka miała możliwość wyboru tego, na co aktualnie ma ochotę. Lub w wariancie przemysłowym miałaby w pysku rurę tłocząca w nią odpowiednią miksturę w takich ilościach, by ilość oddanego mleka przyniosła zyski. Oczywiście w pomieszczeniu rozchodziłby się identyczny z naturalnym aromat pól, łąk i lasów, zaś najnowszej generacji kwadrofonia emitowałaby identyczne z naturalnymi, odgłosy ptasich przekomarzań dopasowanych do symulowanej pory dnia i miejsca ich bytowania. W porze ciszy nocnej wskazana cicha spokojna muzyka poważna – krówki preferują Bacha i Mozarta. Przed oczami zaś na ciekłokrystalicznym trójwymiarowym ekranie oglądałyby prezentacje naturalnej wielkości wdzięczących się zalotników-buhajów oraz filmy edukacyjne pt. „Naturalne bytowanie bydła”. Sfera psychiki też jest ważna, krówka ma pałać chęcią do życia. Pozostało tylko zabezpieczyć ściany przed bakteriami. Traktując sprawę poważnie, widzę tylko jedną możliwość. Krówce należy założyć cewnik, zaś pod ogonek zainstalować automatyczny odbiornik wychodzących stamtąd produktów przemiany materii. Musi być tak dopasowany, by nie poplamić atlasowej pościeli. Zawartość obydwu rurek w sposób sterylny odprowadzimy do infrastruktury obszarów wiejskich, czyli oczyszczalni. Tak to się teraz nazywa. Mleko zaś sterylnymi samooczyszczającymi się ciągami mlecznymi spływać będzie do podziemi krowiego „raju” i tam, co wielu żywieniowców potwierdza, przerobione zostanie na nieprzyswajalny przez człowieka produkt UHT, na którym psy i koty się już poznały i nie chcą tego pić.
W ten sposób rozwiążemy problem dobrostanu krów oraz pozbędziemy się problemów z zanieczyszczaniem gleby odchodami, a w naszych rzekach przestaną płynąć azotany i fosforany. Wody gruntowe staną się czyste, a Bałtyk będzie przezroczysty jak Morskie Oko, tym bardziej, że odchody bydlęce praktycznie fosforu nie zawierają – głównie wapń, azot i potas oraz mikroelementy w optymalnych dla prawidłowego rozwoju roślin proporcjach. Szybkość przemieszczania się poszczególnych składników w warunkach Polski w glebie wynosi: wapń – 20 cm/rok, azot i potas – 15 cm/rok, a fosfor – 5 cm/rok. I tu ciekawostka. Japończycy już wcześniej przewidzieli powyższy scenariusz. Na rynku polskim ukazał się opatentowany przez nich preparat, który ma służyć do usuwania skutków degradacji gleby uprawianej bez obornika.
W kulturze i tradycji Polski nie ma przyzwolenia na wandalizm, a niewątpliwie jest nim niszczenie gniazd ptasich i miejsc ich gniazdowania. Uważam, że próba wyeliminowania jaskółki-dymówki z ptasiej rodziny jest zamachem na ciągłość polskiego dziedzictwa kulturowo- przyrodniczego. Jest to niewątpliwy skandal. Kto odpowiada za to niedopatrzenie? Czy nasi przedstawiciele byli tego świadomi, kiedy podpisywali traktat negocjacyjny?
Ja postanowiłem: bez jaskółki dymówki (HIRUNDO RUSTICA L.) do Unii nie wchodzę!

Janusz Olszewski
Janusz Olszewski