Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

BOBRY W OKOLICY BORNEGO SULINOWA

Bóbr europejski, niegdyś powszechny, występujący na całym kontynencie, padł ofiarą bezmyślnych polowań. Nasi przodkowie wybijali go dla sadła, dla mięsa, dla cennego futra oraz wydzieliny gruczołów leżących w sąsiedztwie narządów płciowych, stosowanych przy niemalże wszystkich dolegliwościach. Już król Bolesław Chrobry w XI w. zatroszczył się o ich los i ustanowił urząd bobrowniczy. Niewiele to jednak dało, bo bobry nadal trzebiono bez opamiętania. W l. 70 ubiegłego wieku w Polsce znajdowało się zaledwie parę ich siedlisk na Mazurach. Wtedy właśnie zapoczątkowano proces reintrodukcji, czyli sztucznego przywracania zagrożonych gatunków przyrodzie.

Obecność bobrów w okolicach Bornego Sulinowa jest efektem reintrodukcji, którą pod koniec lat 70. przeprowadzono w okolicach Wałcza. Wypuszczono wówczas bobry na tereny dogodne dla ich bytowania, one same znalazły sobie takie tereny w pobliżu Bornego. Rzeka Pilawa okazała się dla bobrów doskonałym miejscem życia – ma powolny nurt, głębokość od 3 do 6 metrów, a otaczają ją wysokie skarpy, w których bobry mogą budować nory. Trudno dostępne i rzadko odwiedzane przez wędkarzy i myśliwych rozlewiska czy bagniska, stanowią dla bobrów znakomite miejsce dla żerowania i rozrodu. Wykorzystały one swoją szansę i obecnie szacuje się, że jest ich w okolicach Bornego około 50 osobników.

Nie oznacza to jednak, że można łatwo zobaczyć bobra. Zwierzę to doskonale chowa się przed człowiekiem. Znacznie łatwiej natomiast można obejrzeć imponujące budowle z których słyną bobry – tamy i żeremia. Na wolno płynących rzekach bóbr buduje tamy z pni i gałęzi drzew, które ogryza silnymi zębami dookoła, uszczelnia mułem, gliną i roślinami. Podnosi w ten sposób poziom wody, nawet podczas suszy. Gałęzie, muł i liście są również budulcem żeremi, czyli niedostępnych budowli z wejściem pod wodą. Na razie bóbr nikomu nie przeszkadza. Wprost przeciwnie – przyroda i leśnicy mają z niego same korzyści. Tamy zapobiegają wysychaniu zbiorników wodnych, przyczyniają się do nawodnienia terenu i do lepszego natlenienia, a to prowadzi do większego zróżnicowania roślinności. Za bobrami na dany teren wkraczają inne gatunki, więc można te zwierzęta nazwać pionierami. Mimowolnie dbają także o „higienę” w przyrodzie, bowiem wycinają zwykle słabsze drzewa.

Być może z czasem może dojść do nadmiernego rozmnożenia bobra. Nie ma on bowiem naturalnych wrogów w przyrodzie – którą to rolę dawniej pełniły rysie i wilki, a myśliwi nie mogą do niego strzelać pod żadnym pozorem. Może z czasem doczekamy się znów polowań na bobry?

Bernard Konarski
Bernard Konarski