DOPŁYW CISY ZATRUTY METALAMI CIĘŻKIMI
10 marca po południu gruchnęła wieść, że w miejscowości Borsa na północy Rumunii nastąpiło kolejne skażenie wody. Tym razem do jednego z dopływów Cisy przedostały się ścieki kopalniane, zawierające wprawdzie nie cyjanek, ale za to duże ilości metali ciężkich. Rzeka ta nazywa się Vaser. Metale, które się do niej dostały, to ołów i (w mniejszych ilościach) cynk. Przyczyny były podobne, jak i podczas poprzedniej katastrofy z cyjankiem: to znaczy fala powodziowa przerwała wał ochronny wokół zbiornika ze ściekami i wypłukała je do rzeki.Co do ilości tych ścieków, to w mediach podawane były sprzeczne dane: jedne mówiły o 20 tonach i niewielkim skażeniu, a drugie o wielkim skażeniu i 20 tys. ton. Gdzie leży prawda, tego nie wiemy. Możemy tylko przypuszczać, że dyrekcja kopalni starała się pomniejszyć skalę wypadku (dobrze, że nie mówiła cynicznie, iż po niedawnym zatruciu cyjankiem już nic w rumuńskich rzekach nie żyje, więc nie zginie od kolejnego zatrucia!), a rumuńskie organizacje ekologiczne z kolei szacowały tę skalę zbyt wysoko.
Ale w danym wypadku chyba jednak nie o to chodziło. Liczby 20 ton i 20 tys. ton różnią się przecież... tylko jednym słowem „tysięcy”, wiec rzecz polegała chyba na przekłamaniu, działaniu tzw. chochlika drukarskiego, a nie na świadomych manipulacjach.
Cezary Cholewiński