DZIELNICOWI WIZYTUJĄ – POLSKA KRAJEM POLICYJNYM
DZIELNICOWI WIZYTUJĄ
– POLSKA KRAJEM POLICYJNYM
Od paru dni policja nachodzi wrocławskich aktywistów. Do tej pory dzielnicowi odwiedzili w mieszkaniach lub też dzwonili conajmniej do kilkudziesięciu osób, których personalia zostały spisane podczas tegorocznych akcji antywojennych bądź rowerowych. Policjanci przyszli nawet do osób postronnych, które przypadkiem znalazły się na manifestacji i zostały podczas niej spisane. – POLSKA KRAJEM POLICYJNYM
Policjanci podczas wizyt wypytują zazwyczaj o życiorys danej osobny – m.in. czy była leczona psychiatrycznie, czy jest uzależniona od narkotyków itp. Być może przygotowywane są w ten sposób wnioski do sądów grodzkich – mówi Andrzej Karolewicz, działacz grupy Komitet Obrony Represjonowanych. W paru przypadkach policjanci wprost zapowiadali złożenie takich wniosków.
Podczas tegorocznych akcji antywojennych i prorowerowych (tzw. Mas Krytycznych) dochodziło do szeregu starć między demonstrantami a policją, nierzadko (a w przypadku akcji rowerowych zawsze) prowokowanych przez policję. W ich wyniku złożono już kilkadziesiąt wniosków do sądów grodzkich i skierowano do prokuratury dwie sprawy (m.in. o utrudnianie wykonywania przez policjanta czynności służbowych). Wydarzenia te wywołały falę krytyki poczynań policjantów we wrocławskich mediach.
Parę osób, u których była policja, otrzymało także wezwania na przesłuchania na komisariat. Policja może usiłować jak najbardziej obciążyć demonstrantów poprzez „wymuszenie” odpowiednich zeznań – uważa Karolewicz. Jeśli przesłuchiwane osoby zostaną obwinione o wykroczenie – mają prawo odmówić zeznań, chociaż policjanci mogą twierdzić co innego. Jako świadkowie – muszą zeznawać, chociaż i w takim wypadku radziłbym mówić jak najmniej – mówi Karolewicz.
viva.palestyna.pl
11.6.2003
11.6.2003