EKOLOGICZNA WIZJA PRZYSZŁOŚCI
Pod takim właśnie tytułem „Trybuna” (z 30.10. br) doniosła o naradzie środowisk ekologicznych SLD, na której powołano Radę Ekologiczną ŚRODOWISKO I ROZWÓJ jako pierwszą platformę programową tej partii. Platformę mającą sprzyjać współpracy organizacji pozarządowych i środowisk ekologicznych z SLD i administracją. Rada ma się ponownie zebrać w kwietniu. Zaś na jej pierwszym posiedzeniu zajęto się m.in. takimi sprawami jak gospodarka wodami płynącymi oraz ocena trzyletniego już funkcjonowania ustawy o ochronie zwierząt. Mówiono też o tak ważnych problemach jak ograniczenie emisji zanieczyszczeń powietrza generowanych przez motoryzację, do czego też wydatnie przyczynia się regres transportu szynowego, jak też o potrzebie uczynienia komunikacji publicznej konkurencyjną względem indywidualnej. SLD chce integrować środowisko ekologiczne oraz stać się lobby pilnującym spraw ekologii.Można by się tylko cieszyć z tego rodzaju zamierzeń, gdyby nie w pełni uzasadniona nieufność środowiska ekologicznego wobec całej polskiej klasy politycznej, jak dotąd względem spraw ochrony środowiska dość obojętnej. Wprawdzie proekologiczne deklaracje pojawiały się stosunkowo najczęściej ze strony UW, jednak nie przekładały się one na jakiekolwiek liczące się działania proekologiczne. Chyba jednak najgorzej spisuje się na tym odcinku AWS, przy czym szczyt (a może raczej dno) osiągnął tutaj min. Tokarczuk (o jego roli w obłędnym zamierzeniu budowy tamy nieszawskiej pisałem już w ZB nr 156), a PKE i LOP zgłosiły wobec niego społeczne wotum nieufności (Biuletyn PKE nr 9’2000).
Andrzej Delorme