GŁOS SZAMANA
GŁOS SZAMANA
Przeczytałem w ZB 11/2002 polemikę „Ekonomia bez ekonomisty” Piotra Wrzosińskiego z moim felietonikiem pt. „Szamanizm bez szamana”, jaki ukazał się w numerze 8/2002.Przyznając się do wszystkich zarzucanych mi czynów oraz intencji chciałbym zwrócić uwagę na argumentację, gdyż jest ona wyróżnikiem wielu polemik prowadzonych z mniejszościami, do których, jako krytyk neoliberalizmu, bez wątpienia należę.
Autor polemiki podaje trzy powody oburzenia na mój artykuł, któremu zarzuca „brak logiki, wzajemne sprzeczności oraz brednie wyssane z palca”.
Pierwszy powód to to, że kapitalizm nazwałem religią. Podtrzymuję swój pogląd, że kapitalizm jest religią. Złoty cielec był przedmiotem religijnego kultu już w Starym Testamencie, a jest on przecież metaforą religii pieniądza. W naszych czasach religie nieteistyczne określa się mianem paradygmatów, nie zmienia to jednak istoty zjawiska.
Drugi powód to to, że dostrzegam „stałą wartość 3%, o którą musi wzrastać populacja kapłanów każdego roku, aby system nie upadł”. Wprawdzie nie mówiłem w swoim tekście o kapłanach wzrostu gospodarczego, a o wiernych, ale niech tam – zgadzam się i na to przeinaczenie. Otóż wartość 3% jako granica opłacalności lokat kapitałowych została wzięta nie z powietrza, a z prac Johna M. Keynesa, który wielokrotnie powoływał się na nią w swoich rozważaniach ekonomicznych. Obserwacje dowodzą, że poniżej tej wartości zysków z kapitału, kapitaliści tracą zainteresowanie lokatami.
Przedmiotem trzeciego zarzutu jest moje stwierdzenie, że kapitalizm wywołuje wojny i społeczne zawieruchy. Otóż wywołuje i są na to dowody w postaci wojen i zawieruch. Afganistan, Czeczenia to tylko ostatnie przykłady.
Na koniec wspomnę jeszcze o ulubionej broni polemistów, którzy nie umieją operować argumentami – o epitetach. Epitetami globalistów są terminy wymyślone specjalnie po to, aby trzymać publikę z dala od tematów trudnych do obrony. Tak jest z przywilejami i z przemocą, którą posługują się elity, aby tych przywilejów bronić. Tematy te stają się tabu, a wszelkie dociekania w tym obszarze określa się mianem „teorii spiskowych”. Zauważmy, że Piotr Wrzosiński nie polemizuje z tym, czy „interwencje zbrojne Amerykanów w ciągu ostatnich 50 lat przyniosły bezpośrednią śmierć ośmiu milionom ludzi”. Interesuje go tylko, ile osób przyjmuje w swoim internetowym psychiatryku autor, który opublikował takie wyliczenie.
NeoCyber