Gospodarka odpadami komunalnymi - maskowanie słabości i zaniechań warstwą pudru (lipiec 2005 r.)
W listopadzie 2004 r. na stronach internetowych Ministerstwa Środowiska ukazał się materiał pt. „Sprawozdanie z realizacji krajowego planu gospodarki odpadami za okres od października 2002 r. do października 2004 r.” z adnotacją, że jest to projekt dokumentu. (Sprawozdanie w stanie niezmienionym zostało ostatecznie przyjęte przez Radę Ministrów 1.2.2005)
Ze sprawozdania wynikało między innymi, że brakuje w Polsce działań, które pozwalałaby osiągnąć wymagane wkrótce poziomy odzysku odpadów. Brak jest znaczących postępów w rozwoju efektywności selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. W nielicznych miejscach w Polsce osobno zbiera się bioodpady kuchenne do przetworzenia – a w niedługim czasie powinniśmy w tym zakresie ograniczyć znacznie ilość bioodpadów na składowiskach. Praktycznie nie wdrożono organizacji zbiórki odpadów niebezpiecznych zawartych w odpadach komunalnych. Brak jest też wiarygodnego sytemu ewidencjonowania powstających i przetwarzanych odpadów.
Po dwu latach od przyjęcia Krajowego Planu Gospodarki Odpadami można stwierdzić, że w naszym państwie nie podjęto skoordynowanych działań zgodnych z "Dyrektywą ramową o odpadach" z 1975 r. aby ustanowić zintegrowaną i wystarczającą sieć zakładów do usuwania odpadów, stosujących najlepsze dostępne technologie nie związane z nadmiernymi kosztami. Więcej - nie można nawet jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: jaka władza lub władze są w Polsce odpowiedzialne za ustanowienie wymaganej sieci zakładów do usuwania i przetwarzania odpadów - czyli kto jest odpowiedzialny za wdrażania Dyrektywy.
Chcąc aktywnie włączyć całe społeczeństwo do działań dla osiągnięcia unijnych standardów w gospodarce odpadami komunalnymi należałoby przeprowadzać codzienną „narodową” kampanię ekoedukacyjną w środkach masowego przekazu – szczególnie poprzez telewizję publiczną. Jest to nawet zapisane w przepisach prawa jako ich obowiązek. A w rzeczywistości nawet publiczne środki przekazu będące w dyspozycji administracji rządowej mniej w tej dziedzinie robią od prywatnych środków przekazu! Jak więc można twierdzić, że podjęto rzetelny wysiłek dla edukacji społeczeństwa jeśli nawet tak prostego i niezbędnego narzędzia nie uruchomiono. Jednym z głównych powodów braku „wystarczającej zintegrowanej sieci zakładów” do zagospodarowania odpadów komunalnych (wymóg Dyrektywy ramowej o odpadach) są protesty nieuświadomionych mieszkańców przeciwko jakimkolwiek próbom zlokalizowania nowych prawidłowych zakładów spełniających unijne standardy. Samorządy nie posiadają narzędzi umożliwiających szerokie dotarcie do społeczeństwa dla pokazania na czym mają polegać nowe systemy zagospodarowania odpadów. Społeczne apele o przeprowadzenie narodowej kampanii ekoedukacyjnej poprzez TVP pozostają od pięciu lat bez echa!
Brakuje też państwowych instrumentów administracyjnych do przełamywania gorszących i ośmieszających nasze państwo paraliżów decyzyjnych w sprawach inwestycji dla ochrony środowiska, co stwarza wrażenie, że jesteśmy krajem, który nie potrafi zorganizować nawet sprzątania – hołdując nadal staropolskiej demokracji typu liberum veto!
W listopadzie 2004, równolegle z projektem sprawozdania z zakresu Krajowego Planu, ukazał się w internecie dokument o nazwie „Koncepcja gospodarki odpadami komunalnymi”. W dokumencie mającym charakter projektu zapowiadano przeprowadzenie zmian prawnych, które miałyby na celu uzdrowienie systemu w tej dziedzinie. 8 lipca 2005 r. Sejm uchwalił ustawę o zmianie licznych ustaw „okołoodpadowych” (musi ona jeszcze trafić do Senatu i zostać podpisana przez Prezydenta). Z zapowiadanych w listopadzie 2004 r. zmian niewiele znalazło się w treści ustawy z lipca br.
Pozytywną zmianą jest wprowadzenie przepisów o możliwości nakładania przez Inspekcję Ochrony Środowiska sankcji finansowych (po siedmiu latach od wprowadzenia obowiązku organizacji systemów selektywnej zbiórki w gminach!) za niedostateczny poziom „odzysku” przed składowiskiem bioodpadów i odpadów „surowcowych”, ale o dziwo sankcje finansowe nie grożą administracji publicznej odpowiedzialnej (zdawałoby się!) za różne aspekty gospodarki komunalnej! Sankcje grożą kilkunastu tysiącom przedsiębiorstw obsługujących terytoria 2,5 tysiąca polskich gmin! Jest to szokujący przykład rozmywania odpowiedzialności za niewypełnianie zobowiązań unijnych! Na pytanie – kto, jaka władza jest odpowiedzialna za wprowadzanie w życie postanowień Dyrektywy ramowej o odpadach – powinna paść kuriozalna zapewne dla komisarzy unijnych odpowiedź – tą władzą są przedsiębiorcy, których lobbing jest najskuteczniejszą metodą opracowywania przepisów prawnych w Polsce!
Ustawy nadal nie określają też, kto powinien być odpowiedzialny za powstanie niezbędnej w świetle standardów unijnych - sieci zakładów do termicznej utylizacji odpadów wysokoenergetycznych wydzielonych z odpadów komunalnych. Mimo tego, że instalacje takie powinny mieć charakter inwestycji o znaczeniu wojewódzkim – ustawy okołoodpadowe milczą na ten temat.
Wszystkie te fakty dla każdego, kto wytęży się choćby trochę aby zobaczyć co nas czeka, przekonują do tego, że potrzebne są rzeczywiste działania lecznicze dla uniknięcia grożących nam sankcji finansowych za niedotrzymanie terminów wypełnienia podpisanych dobrowolnie zobowiązań przedakcesyjnych. Zamiast takiej radykalnej terapii - mamy tradycyjne maskowanie warstwą pudru i działań pozornych – w nadziei, że nawet unijni kontrolerzy dadzą się na to nabrać. W jednym z wywiadów opublikowanych w czerwcu 2005 r. – jeden z wiceministrów środowiska stwierdził Należy być dobrej myśli, dopuszczając oczywiście możliwość pewnych przesunięć. Unia Europejska nie patrzy tylko na liczby, lecz zwraca uwagę przede wszystkim na to, czy dany kraj podejmuje odpowiednio intensywne wysiłki zmierzające do poprawy sytuacji. Czy da się jednak udowodnić odpowiednio intensywne wysiłki zmierzające do poprawy sytuacji? Sankcje finansowe nie płaci rząd z własnej kieszeni - są to nasze - podatników pieniądze.
Ze sprawozdania wynikało między innymi, że brakuje w Polsce działań, które pozwalałaby osiągnąć wymagane wkrótce poziomy odzysku odpadów. Brak jest znaczących postępów w rozwoju efektywności selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. W nielicznych miejscach w Polsce osobno zbiera się bioodpady kuchenne do przetworzenia – a w niedługim czasie powinniśmy w tym zakresie ograniczyć znacznie ilość bioodpadów na składowiskach. Praktycznie nie wdrożono organizacji zbiórki odpadów niebezpiecznych zawartych w odpadach komunalnych. Brak jest też wiarygodnego sytemu ewidencjonowania powstających i przetwarzanych odpadów.
Po dwu latach od przyjęcia Krajowego Planu Gospodarki Odpadami można stwierdzić, że w naszym państwie nie podjęto skoordynowanych działań zgodnych z "Dyrektywą ramową o odpadach" z 1975 r. aby ustanowić zintegrowaną i wystarczającą sieć zakładów do usuwania odpadów, stosujących najlepsze dostępne technologie nie związane z nadmiernymi kosztami. Więcej - nie można nawet jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: jaka władza lub władze są w Polsce odpowiedzialne za ustanowienie wymaganej sieci zakładów do usuwania i przetwarzania odpadów - czyli kto jest odpowiedzialny za wdrażania Dyrektywy.
Chcąc aktywnie włączyć całe społeczeństwo do działań dla osiągnięcia unijnych standardów w gospodarce odpadami komunalnymi należałoby przeprowadzać codzienną „narodową” kampanię ekoedukacyjną w środkach masowego przekazu – szczególnie poprzez telewizję publiczną. Jest to nawet zapisane w przepisach prawa jako ich obowiązek. A w rzeczywistości nawet publiczne środki przekazu będące w dyspozycji administracji rządowej mniej w tej dziedzinie robią od prywatnych środków przekazu! Jak więc można twierdzić, że podjęto rzetelny wysiłek dla edukacji społeczeństwa jeśli nawet tak prostego i niezbędnego narzędzia nie uruchomiono. Jednym z głównych powodów braku „wystarczającej zintegrowanej sieci zakładów” do zagospodarowania odpadów komunalnych (wymóg Dyrektywy ramowej o odpadach) są protesty nieuświadomionych mieszkańców przeciwko jakimkolwiek próbom zlokalizowania nowych prawidłowych zakładów spełniających unijne standardy. Samorządy nie posiadają narzędzi umożliwiających szerokie dotarcie do społeczeństwa dla pokazania na czym mają polegać nowe systemy zagospodarowania odpadów. Społeczne apele o przeprowadzenie narodowej kampanii ekoedukacyjnej poprzez TVP pozostają od pięciu lat bez echa!
Brakuje też państwowych instrumentów administracyjnych do przełamywania gorszących i ośmieszających nasze państwo paraliżów decyzyjnych w sprawach inwestycji dla ochrony środowiska, co stwarza wrażenie, że jesteśmy krajem, który nie potrafi zorganizować nawet sprzątania – hołdując nadal staropolskiej demokracji typu liberum veto!
W listopadzie 2004, równolegle z projektem sprawozdania z zakresu Krajowego Planu, ukazał się w internecie dokument o nazwie „Koncepcja gospodarki odpadami komunalnymi”. W dokumencie mającym charakter projektu zapowiadano przeprowadzenie zmian prawnych, które miałyby na celu uzdrowienie systemu w tej dziedzinie. 8 lipca 2005 r. Sejm uchwalił ustawę o zmianie licznych ustaw „okołoodpadowych” (musi ona jeszcze trafić do Senatu i zostać podpisana przez Prezydenta). Z zapowiadanych w listopadzie 2004 r. zmian niewiele znalazło się w treści ustawy z lipca br.
Pozytywną zmianą jest wprowadzenie przepisów o możliwości nakładania przez Inspekcję Ochrony Środowiska sankcji finansowych (po siedmiu latach od wprowadzenia obowiązku organizacji systemów selektywnej zbiórki w gminach!) za niedostateczny poziom „odzysku” przed składowiskiem bioodpadów i odpadów „surowcowych”, ale o dziwo sankcje finansowe nie grożą administracji publicznej odpowiedzialnej (zdawałoby się!) za różne aspekty gospodarki komunalnej! Sankcje grożą kilkunastu tysiącom przedsiębiorstw obsługujących terytoria 2,5 tysiąca polskich gmin! Jest to szokujący przykład rozmywania odpowiedzialności za niewypełnianie zobowiązań unijnych! Na pytanie – kto, jaka władza jest odpowiedzialna za wprowadzanie w życie postanowień Dyrektywy ramowej o odpadach – powinna paść kuriozalna zapewne dla komisarzy unijnych odpowiedź – tą władzą są przedsiębiorcy, których lobbing jest najskuteczniejszą metodą opracowywania przepisów prawnych w Polsce!
Ustawy nadal nie określają też, kto powinien być odpowiedzialny za powstanie niezbędnej w świetle standardów unijnych - sieci zakładów do termicznej utylizacji odpadów wysokoenergetycznych wydzielonych z odpadów komunalnych. Mimo tego, że instalacje takie powinny mieć charakter inwestycji o znaczeniu wojewódzkim – ustawy okołoodpadowe milczą na ten temat.
Wszystkie te fakty dla każdego, kto wytęży się choćby trochę aby zobaczyć co nas czeka, przekonują do tego, że potrzebne są rzeczywiste działania lecznicze dla uniknięcia grożących nam sankcji finansowych za niedotrzymanie terminów wypełnienia podpisanych dobrowolnie zobowiązań przedakcesyjnych. Zamiast takiej radykalnej terapii - mamy tradycyjne maskowanie warstwą pudru i działań pozornych – w nadziei, że nawet unijni kontrolerzy dadzą się na to nabrać. W jednym z wywiadów opublikowanych w czerwcu 2005 r. – jeden z wiceministrów środowiska stwierdził Należy być dobrej myśli, dopuszczając oczywiście możliwość pewnych przesunięć. Unia Europejska nie patrzy tylko na liczby, lecz zwraca uwagę przede wszystkim na to, czy dany kraj podejmuje odpowiednio intensywne wysiłki zmierzające do poprawy sytuacji. Czy da się jednak udowodnić odpowiednio intensywne wysiłki zmierzające do poprawy sytuacji? Sankcje finansowe nie płaci rząd z własnej kieszeni - są to nasze - podatników pieniądze.
Zdzisław Smolak
Związek Gmin Powiatu Dzierżoniowskiego
ZGPD 7
Związek Gmin Powiatu Dzierżoniowskiego
ZGPD 7