KAPITALIZM, KONSERWATYZM I TRADYCJA: ŚCIERAJĄCE SIĘ Z SOBĄ PARADYGMATY U PROGU MILENIUM cz. II
STARE I NOWE FUNDAMENTY KONSERWATYZMU: „WITALIZM”, CZYSTY ROZUM I WSPÓŁCZESNA NAUKANIEKTÓRE WARUNKI WSTĘPNE DLA ZAISTNIENIA AUTENTYCZNEJ MYŚLI
Nie wystarczy krytykować, nie proponując pozytywnych alternatyw. Można postawić ogólną tezę, iż każdy system wartości, teoria lub ideologia w ostatecznym rozrachunku wywodzi się z jakiejś koncepcji ludzkiej natury lub egzystencji.
Konserwatyzm jest w stanie osiągnąć pewien poziom spójności i rygoryzmu ideologicznego – co jest samo w sobie perspektywą bardzo zachęcającą – tylko poprzez stworzenie zintegrowanej teorii natury ludzkiej, społeczeństwa i historii. (Jedną z przyczyn atrakcyjności marksizmu jest konsekwencja w podawaniu odpowiedzi i rozwiązań problemów społecznych, niezależnie od mylności tych odpowiedzi.)
Próbowano już opisać kłopoty, z jakimi konserwatysta „tradycjonalistyczny” boryka się przy prezentowaniu swojej myśli światu współczesnemu. Najczęściej używane argumenty, oparte na myśleniu literackim i wąsko pojętym religijnym, mogą przyciągnąć jedynie największych obskurantów i pedantów. Te kwieciste i niezwykle książkowe rozumowania, okraszone stałymi odwołaniami do wypranych ze znaczenia słów-kluczy w rodzaju „prawdziwego rozumu”, „cnoty” czy „Wielkich Ksiąg” trącą myszką i zatratą poczucia rzeczywistości. Trzeba sobie wreszcie uświadomić, że żyjemy w r. 2000, a nie w XVIII w!
Popularność Umysłu zamkniętego Allana Blooma, który unika zbyt tradycyjnego, uczonego i książkowego stosunku do omawianych zagadnień, okazując świeży zapał i energię, dowodzi skuteczności tego typu krytyki społecznej. Tom Wolfe również odniósł sukces dzięki inteligentnej krytyce głupoty i niedorzeczności współczesnego społeczeństwa zachodniego, nie wychodząc przy tym na konserwatystę. Starczy tylko przenieść tego rodzaju postawę na wszystkie dziedziny teorii konserwatywnej.
Można zaryzykować twierdzenie, że każda ideologia szuka (lub szukać powinna) teorii lub opisu natury ludzkiej, który „rozbrzmiewałby donośnym głosem prawdy” i był zgodny z praktyką danej ideologii. Teologia, krytyka literacka lub drobiazgowa analiza historyczna chyba zupełnie nie nadają się do prowadzenia tego rodzaju pracy teoretycznej, szczególnie we współczesnym, supernaukowym i supertechnicznym świecie. Przyjmowanie (uświadomione lub nie) przez członków danego społeczeństwa jakiejś teorii ludzkiej natury i egzystencji określa zazwyczaj typ ideologii, jaka panuje w powszednim życiu danego społeczeństwa. Możliwe zatem, że płynie stad wniosek, iż prawdziwa zmiana społeczna może nastąpić tylko wtedy, gdy skupimy się na zagadnieniach najbardziej teoretycznych (czyli zbudujemy solidne fundamenty), nie zajmując się drobnymi utarczkami politycznymi.
DWIE GŁÓWNE KONCEPCJE
Jak już wspomniano, dzisiejszy „tradycjonalizm” ma kłopoty z własną legitymizacją. Do uzasadnienia wiarygodności światopoglądu konserwatywnego mogą chyba posłużyć dwie zupełnie odmienne koncepcje teoretyczne, z których każda charakteryzuje się pewnymi wadami i zaletami.
Pierwszą z tych koncepcji można by nazwać „logiczną” lub racjonalistyczną, drugą – „naturalistyczną” albo bardziej empiryczną.
Pierwsza z nich jest częściej spotykana w poważniejszych pracach teoretycznych. Roger Scruton próbował dowieść zasadności konserwatyzmu poprzez metodę ściśle Kantowską lub Heglowską, unikając dzięki temu tak zwanej „pułapki naturalistycznej”. Błyskotliwe After Virtue (w polskiej edycji jako Dziedzictwo cnoty) Alasdaira MacIntyre’a i Rzeczy pierwsze Hadleya Arkesa wywodzą się z wybitnie racjonalistycznego podejścia neoarystotelesowskiego. Konserwatyści z dawien dawna wyznawali wyższość Rozumu (przez duże „R”) i opierali wiele spośród swych podstawowych tez na założeniu, że ludzie umieją poznać to, co „racjonalne” i im bardziej są „rozumni”, tym lepszymi są ludźmi.
W tym miejscu chciałbym uważniej przyjrzeć się drugiej, nieco mniej znanej metodzie. Wywodzi się ona z wizji natury ludzkiej jako zasadniczo intuicyjnej, nieracjonalnej, nie rozumnej i logicznej. Zajmiemy się nią bliżej zaraz po krótkim omówieniu niezbędnej roli współczesnej nauki w odrodzeniu społecznej i politycznej teorii konserwatywnej.
POTENCJAŁ WSPÓŁCZESNEJ NAUKI
Russel Kirk, wielki pionier amerykańskiego „tradycjonalizmu”, pisał:
Stan umysłu dzisiejszej Klasy Wiedzącej w USA jest efektem idei dziewiętnasto- i dwudziestowiecznych: uproszczonego darwinizmu, zwulgaryzowanego freudyzmu, ideologii socjalistycznej – wiatrów zeszłorocznych doktryn. Mechanizm i materializm, koncepcje scjentystów, które demontują dzisiejsi fizycy, stanowią korzenie pojęć w umysłach Klasy Wiedzącej. (Mądrzy ludzie wiedzą, jakie nikczemności wypisane są na niebie, Modern Age t. XXIX, nr 2 (1985), s. 116).
Niewykluczone, iż nasze idee społeczne i polityczne wynikają z pewnej ogólnej wizji kosmosu. Słyszy się czasami, że rozwój „Nowej Fizyki” doprowadzi do całkowitego monizmu, przypominającego poglądy wielu religii Wschodu i niektórych odmian mistycyzmu chrześcijańskiego.
Dwudziestowieczne odkrycie, że „obserwator ma wpływ na zdarzenie” można rozumieć jako znak zasadniczej jedności i istnienia wszechobecnych powiązań części wszechświata, nie zaś jeszcze większego rozdziału przedmiotu i podmiotu. Na taką możliwość wskazywał miedzy innymi Ortega y Gasset w swoim El tema de nuestro tiempo (przetłumaczonym przez Jamesa Cleugh jako The Modern Theme).
Antropologia, dziedzina nauk społecznych częstokroć atakowana przez „tradycjonalistów”, wykryła w najbardziej pierwotnych zbiorowościach ludzkich istnienie zarówno hierachii, struktur i rozwarstwienia, jak i form wyrazu religijnego i kulturalnego.
Etologia (nauka porównująca zachowania ludzkie i zwierzęce) wykazała u wyższych naczelnych i ssaków obecność rozwarstwionych, hierarchicznych grup o ustalonych „obrzędach”, „rytuałach terytorialnych” itp. Sugeruje to „naturalność” podobnych praktyk u człowieka.
Powstanie socjobiologii (dziedziny z całą pewnością kontrowersyjnej) również dowodzi, że należy przynajmniej częściowo uzgadniać swoje poglądy z najnowszymi teoriami naukowymi i społecznymi, albo co najmniej formułować je w języku nauk społecznych, a nie krytyki literackiej. Miejsce nie pozwala oczywiście wymienić wszystkich nauk fizycznych, przyrodniczych i społecznych, które mogłyby pomóc w legitymizacji konserwatyzmu. Chodzi przede wszystkim o to, że myśliciele konserwatywni, którzy chcą do kogokolwiek dotrzeć, winni zwracać baczniejszą uwagę na osiągnięcia neuropsychologii, biologii molekularnej, antropologii i teorii fizyki (by wymienić zaledwie cztery dziedziny), bo inaczej ich światopoglądowi grozi zupełne zapomnienie.
„NATURALIZM” JAKO NOWY FUNDAMENT KONSERWATYZMU
Metoda „naturalistyczna”, drugi z ewentualnych sposobów ożywienia światopoglądu konserwatywnego, polega na empirycznym zajęciu się tym, co zwykle określamy mianem ludzkiej natury, i ustaleniu stopnia jej zgodności z tradycyjnymi twierdzeniami konserwatyzmu na ten temat. Nie głosząc wyższości rozumu i konieczności „stłumienia” irracjonalności, „naturalizm” twierdzi, że korzenie etycznych i społecznych przekonań człowieka tkwią w nieświadomości, oraz że życie w społeczeństwie jest czymś naturalnym. Jest to stan naturalnego szczęścia, nie zaś – jak chcieliby niektórzy – ciągła wojna rozumu z odruchami zwierzęcymi.
Przedstawicielem tego kierunku jest głęboki (choć niezbyt znany) myśliciel, Donald Atwell Zoll. Starał się on wywieść konserwatyzm z naturalnego porządku ontologicznego, ujętego w kategoriach nowoczesnej psychologii głębi i „witalizmu”. Zdaniem Zolla, teoria psyche i archetypów Junga mogłaby stać się nową podstawą współczesnego konserwatyzmu. Psychologia jest koniec końców, w sensie źródłowym, „badaniem duszy”.
Głównym pojęciem filozofii Junga jest „zbiorowa nieświadomość”. Pod powierzchnią rozumnej świadomości rozciąga się ogromna, podziemna kraina. Ta warstwa ludzkiej psychiki obejmuje impulsy emocjonalne i powstałe jeszcze przed narodzeniem „archetypy” – zbiorowe obrazy (…) powstające wraz z pierwotną psyche, która poprzedza znaną świadomość (…) narzucającą człowiekowi kulturową spójność (Konserwatyzm i pewna psychologia osobowości, Modern Age, t. IV, nr 2 (1960), s. 164). Owa zbiorowa nieświadomość raczej niż świadomość jest powszechna, niezmienna i „duchowa” (choć niekoniecznie w rozumieniu ortodoksyjnych religii) i stanowi część tzw. „bytu gatunkowego” człowieka. Poprzez istniejące w nas wszystkich, archetypowe obrazy, każda jednostka symbolicznie uczestniczy w życiu całej ludzkości:
Energia psychiczna, przemieniona w symbol, objawia się w sferze mitotwórczej (…) Ten zbiorowy proces można zaobserwować poprzez jądra archetypowe, które również pojawiają się w formie symboli. Jung nazywa je „motywami” i uznaje za powszechne, z czego wynikać ma uniwersalność natury ludzkiej (…) psychologowie analityczni, zwracając uwagę na niepoznawcze elementy osobowości, przywrócili mitowi, symbolowi, poezji, ekspresji religijnej i innym podobnym zjawiskom poczesne miejsce. (Konserwatyzm i pewna psychologia osobowości, Modern Age, t. IV, nr 2 (1960), s. 164-166).
Z badań nad teorią Carla Junga i Ericha Neumanna Zoll wysnuwa sześć wniosków ogólnych dla teorii konserwatywnej:
Po pierwsze, Jungowski wizerunek osobowości uznaje istnienie istotnego nieracjonalnego składnika ludzkiej natury, tłumacząc formy masowych zachowań społecznych i politycznych, którymi od dawna zajmują się konserwatyści.
Po drugie Jung i Neumann przedstawiają prowokacyjną teorię psychologiczną hierarchii społecznej i konieczności istnienia racjonalnego przywództwa.
Po trzecie, teoria analityczna opisuje naturę kultury i jej autonomię, uwalniając teorie genezy kultury od psychobiologicznego redukcjonizmu i relatywizmu cywilizacyjnego, które tak odpychają konserwatystów.
Po czwarte, teoria „mistyki uczestnictwa”, pośrednia między wyuzdanym indywidualizmem a tłumaczącą wszystko „wolą powszechną”, tłumaczy charakter spójności społecznej poprzez procesy identyfikacji i projekcji jednostkowo-grupowych.
Po piąte, Jung prezentuje śmiałą teorię narodzin świadomości osobowościowej, podając jej historyczne analogie. Neumann posuwa się jeszcze dalej, interpretując symbolizm jednostkowy w świetle mitów stworzenia, które wyjaśniają zbiorową nieświadomość.
Po szóste, psychologowie analityczni, zwracając uwagę na niepoznawcze elementy osobowości, przywrócili mitowi, symbolowi, poezji, ekspresji religijnej i innym podobnym zjawiskom poczesne miejsce.
(Konserwatyzm i pewna psychologia osobowości, Modern Age. t. IV, nr 2 (1960), s. 165-166).
Zolla, podobnie jak samego Junga, interesują przede wszystkim duchowe, społeczne i psychologiczne schorzenia trapiące współczesnego człowieka; zarzuca on współczesnemu konserwatyzmowi amerykańskiemu, że nie chce (lub nie potrafi) wyrazić tych stłumionych impulsów. Można zaryzykować tezę, że konserwatyści – w perspektywie dziejowej, filozoficznej i intuicyjnej – charakteryzują się wyjątkowym wyczuleniem na tego rodzaju problemy duszy i ducha, mogą też przedstawić jakieś szanse na uleczenie umęczonych współczesnych.
Zdaniem Zolla, człowiek musi przede wszystkim przeprosić się z naturą i zacząć żyć w zgodzie z jej paradygmatem, porzucając ciągłe starania o dokonanie jej podboju:
Współczesny konserwatyzm cierpi na tendencję antynaturalistyczną, odrzucenie tradycyjnego przywiązania konserwatystów do ziemi. Tzw. kontrowersja „ekologiczna” rozumiana jest błędnie. Nie chodzi tylko o zachowanie obszarów nietkniętej natury dla potomności, tworzenie „zielonych otulin” dla zatłoczonych miast, czy oczyszczenie powietrza i wody, idzie o wizję życia ludzkiego w obszarze nakreślonym przez naturę (…) Zagrożone jest nie tylko bytowanie fizyczne, lecz także psychiczne.
(Przyszłość amerykańskiego konserwatyzmu. Narodziny na nowo. Modern Age, t. XVIII, nr 1 (1974), s. 8).
Misja konserwatyzmu polega przede wszystkim na uleczeniu psychicznych i duchowym urazów naszego krwawiącego społeczeństwa: zostać lekarzem i troszczyć się o zdrowie ciała społecznego.
Tego rodzaju przedsięwzięcie zdaje się wymagać odrzucenia etyki darwinistycznej i „rynkowej”, która zawładnęła świadomością dzisiejszych samozwańczych konserwatystów, oraz zbudowania przekonujących fundamentów empirycznych światopoglądu konserwatywnego.
Domagamy się nowej wizji społecznej (…) nakreślonej z racjonalną dyscypliną i empiryczną wiarygodnością, która zjednoczy dawne motywy konserwatyzmu humanistycznego z żywotnymi aspiracjami ludzkości.
(Przyszłość amerykańskiego konserwatyzmu. Narodziny na nowo. Modern Age, t. XVIII, nr 1 (1974), s. 13).
ZAKOŃCZENIE
Przez wieki całe – stwierdziła kiedyś psycholog Eleonor Bertine – ludzie religijni i mistycy potwierdzali istnienie wartości najwyższej, lecz wielkim darem Junga dla jego pokolenia było odkrycie, iż wartość ta leży w samej duszy człowieka. (Eleonor Bertine, Największy wpływ Junga na jego epokę, w: Wpływ Junga na nasze czasy, pod red. Elisabeth Rohrback (C.G.Jung Institute, Nowy Jork, 1967, s. 3).
Podobnie – wg Zolla – prawdziwy konserwatysta wierzy, że pod względem empirycznym „człowiek jest miarą wszechrzeczy”, że wciela się w nim cała historia i cała ludzkość. „Drzemiące archetypy” wyłonią się kiedyś z wypalonej pustyni współczesności. Żaden reżim – choćby nie wiadomo jak represyjny, totalitarny, czy powierzchownie materialistyczny – nie może w nieskończoność zaprzeczać istnieniu tak potężnych sił psychicznych, gdyż „zbiorowa nieświadomość” jest nieodłącznym elementem „całego człowieka”, jeżeli zdefiniujemy go jako całościową istotę psychiczną i „duchową”. Rozum nie może po prostu przekreślić tej prawdy. Pod tym względem jedynie konserwatyzm potrafi docenić wszystkie strony ludzkiej osobowości. Tak więc jeżeli, jak mawiał Jung, człowiek współczesny poszukuje swej duszy, to konserwatyzm musi stać się dlań Wergiliuszem, gdyż tylko on jest w stanie wskazać ludziom drogę.
Marek Węgierski
tłum. Jacek Spólny
tłum. Jacek Spólny