KOŚCIÓŁ A ZWIERZĘTA
KOŚCIÓŁ A ZWIERZĘTA
Bardzo boleje nad postawą Kościoła w stosunku do zwierząt. Nowy Katechizm Kościoła Katolickiego wyraźne traktuje zwierzęta jako istoty wyłącznie służące rozrywce i zaspokajaniu potrzeb człowieka. Mało tego, uważa iż wydawanie na nie pieniędzy jest grzechem. Wynika to zapewne z faktu, iż uznaje się w tym przypadku, że człowiek stoi ponad wszystkimi innymi istotami. Bardzo to wygodne rozumowanie i w tak łatwy sposób można wszystko usprawiedliwić. Dziwi mnie, że księża nie uczą szacunku do zwierząt i nie mówią tego podczas kazań w kościele. Jak wiele by to mogło zmienić. Choćby kilka razy w roku, a nie raz – z okazji św. Franciszka z Asyżu, powinno się coś wiernym przekazać. W końcu tak ogromna ilość maltretowanych, głodzonych i zabijanych zwierząt to wynik ludzkiej działalności. Większość osób w naszym kraju, deklaruje, iż są katolikami – więc może Kościół mógłby bardziej przychylniej spojrzeć i na niedolę zwierząt. Nie mówię tu o jakiś rewolucyjnych zmianach ale choćby wspomnieć nieraz o tym aby nie trzymać na wsi psów na łańcuchu, aby poić i dawać strawę zwierzętom gospodarskim. Mówić o szacunku do zwierząt, o dobrym ich traktowaniu.
Wydaje mi się jednak, że te moje życzenia są nazbyt pobożne. Bo co tu dużo mówić, skoro księża niejednokrotnie uczestniczą w polowaniach i święcą dary zdobyte przez myśliwych. Jakie to romantyczne – wetknąć gałązkę drzewa iglastego w pyszczek konającego przed chwilą w bólu zwierzęcia, np. sarny, układać pokotem ociekające krwią zwierzęta na leśnej polanie. Pięknie to wszystko wygląda. I do tego ksiądz kropiący wodą święconą dary lasu (zabite zwierzęta). Piękna i romantyczna tradycja, nie ma co.
Podobno jest takie przykazanie: nie zabijaj – ale wiadomo, Kościół łatwo znalazł wytłumaczenie, iż tyczy się ono tylko ludzi. Bo w końcu tak wygodniej...
Filip Barche