Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

Listy do NOWEGO SPOŁECZEŃSTWA, GLOBALIZM WOJNY I REWOLUCJI

LISTY DO NOWEGO SPOŁECZEŃSTWA (45)
 GLOBALIZM WOJNY I REWOLUCJI

1. PODSTAWOWY UKŁAD ODNIESIENIA
W pierwszych miesiącach 2003 r. media przynosiły “gorące” informacje o dwóch rozłącznych zjawiskach: o przygotowaniach USA do wojny prewencyjnej przeciwko reżimowi politycznemu Iraku oraz o gigantycznych demonstracjach przeciwko tej wojnie w całym świecie; po raz pierwszy w historii na taką skalę.
Mamy tu więc do czynienia z dwoma rozłącznymi zjawiskami: wojną przeciwko Irakowi oraz ze światowym ruchem demonstracji przeciwko tej wojnie. Prawdopodobnie dlatego w mediach światowych nie można znaleźć komentarza politycznego, który by analizował obydwa zjawiska łącznie (mimo usilnych poszukiwań mnie się to nie udało). Wszyscy komentatorzy stosują bowiem unitarny model, oparty na starym archetypie: “my-dobrzy, oni-źli” i zgodnie z tym albo starają się uzasadniać racje demonstrantów, albo racje polityczne prewencyjnej wojny z Irakiem.
Tymczasem pragnąc zrozumieć tę sytuację należy zastosować model dualny, pogodzić się z tym, że aktualnie toczy się wojna globalna o władzę nad światem, oraz że rodzi się ruch globalny, który nie godzi się ze status quo, lecz dąży do stworzenia bliżej jeszcze nie określonego, nowego porządku światowego – nowego społeczeństwa. Ruch ten nazwano antyglobalistycznym ponieważ dotychczas pokazał czego nie chce, nie potrafił natomiast jeszcze określić swoich pozytywnych celów.
Sytuacja jest dramatyczna w szekspirowskim sensie: na lądach świata, które globalne ocieplenie zatapia stopniowo i nieodwracalnie w słonych wodach morskich; świata nieustających lokalnych wojen i rzezi; świata zagrożonego totalnym finansowym collapsem, przed którym przestrzega nie tylko George Soros, rozpoczęły się dwa równoległe trendy zmian: pierwsza wojna globalna i pierwsza rewolucja globalna.
2. WOJNA GLOBALNA
Zaczęło się jak w złej bajce: najpierw milczenie Zachodu wobec rzezi muzułmanów w Bośni, potem wyszkolenie przez USA pierwszych bojowników muzułmańskich przeciwko ZSRR, którzy po upadku ZSRR dali początek “świętej wojnie” przeciwko USA. Najpierw był 11 września, potem Afganistan, teraz Irak a co dalej? Jak mówi dociekliwy dziennikarz, istnieje wiele krajów muzułmańskich wrogo nastawionych do USA, wśród nich najniebezpieczniejszy, bo uzbrojony w 70 – 80 głowic nuklearnych Pakistan (Bernard Henri Levy, Quai a tué Daniel Pearl, Paryż 2003).
Wojnę tę rozpoczęła międzynarodowa organizacja polityczna i wyznaniowa, której kadra liczy się, co najmniej w setkach tysięcy zdeterminowanych na śmierć ludzi w różnych krajach świata, wyszkolonych i wyposażonych do walki, zdyscyplinowanych, zakonspirowanych i czekających tylko na rozkaz
Określanie ich pejoratywną nazwą terrorystów ma źródło w typowo amerykańskiej arogancji i ignorancji oraz pogardy dla “innych”, terroryzm bowiem był i jest początkową formą działania wielu ruchów politycznych a wiadomo, że ten ruch dąży do stworzenia nowego porządku światowego opartego na etyce wyznaniowej.
Dla żarliwego muzułmanina laicki świat Zachodu, w którym religię zastąpiły żądza pieniądza, korupcja, konsumpcja i seks są złem moralnym wołającym o pomstę do nieba. Zachód nie docenia tego świętego oburzenia muzułmańskich mas, Zachód nie dostrzega wojny, widzi tylko terroryzm, dlatego też Zachód srogo ucierpi z tego powodu. Ta wielka konfrontacja kapitalizmu z Islamem dopiero się zaczyna.
Zmieniła się charakterystyka wojny: stroną atakującą nie jest już hierarchiczna struktura władzy jakiegoś państwa, lecz horyzontalna struktura zakonspirowanej organizacji międzynarodowej. Zmieniły się cele ataku: celem może być wszystko, co destabilizuje przeciwnika; każdy jego słaby punkt polityczny, ekonomiczny czy psychologiczny. Czy za tą poziomą strukturą kryje się jakieś centralne kierownictwo? Nie można tego wykluczać. Pewien muzułmanin pisał do mnie, że sprawiedliwy porządek świata oparty na Koranie zapewni światowy kalif. Tego wszystkiego nie dostrzega opinia publiczna Zachodu, jej ślepota jest porażająca, a jak mówi Biblia: pycha poprzedza zawsze upadek.
USA jest ostatnim wielkim mocarstwem. Wielkość państwa była dotychczas tym większym zagrożeniem, im słabsze były środki walki. Dziś, w epoce względnej łatwości produkcji dawniej nie znanych środków masowego niszczenia (chemicznych, biologicznych, nuklearnych) źródłem zagrożenia stają się państwa małe lub zdestabilizowane, opanowane przez dyktatorskie reżimy władzy politycznej. Jak walczyć z takim przeciwnikiem, tym bardziej, iż dowiedziono, że środki niezbędne do produkcji broni masowej zagłady łatwo kupić tak na Wschodzie jak i Zachodzie.
Jako lider Zachodu USA nie mają do zaoferowania żadnej nowej idei, a jedynie naciski polityczne i wojny prewencyjne celem wymuszenia demokracji jako jedynego lekarstwa przeciw wojnom. Ale w zdestabilizowanym świecie demokracja jest bardzo krucha, dowiodła tego historia międzywojennej Europy. A wojny prewencyjne wymuszają ograniczanie praw obywatelskich także w USA.
Czy ta chwilowa konieczność ograniczenia swobód jednostki nie jest jednak nowym zagrożeniem? Na to pytanie nie można jeszcze odpowiedzieć. Jedno jest pewne, że droga do Nowego Społeczeństwa wydłuża się i staje się coraz bardziej skomplikowana. Wojna globalna która się rozpoczęła, może stać się najdłuższą wojną w dotychczasowej historii świata.
3. LUDDYŚCI XXI WIEKU
Zagrożenie wojną prewencyjną małemu, militarystycznemu i terrorystycznemu państwu, wywołało największą falę demonstracji w historii świata. Na naszej planecie toczy się wiele wojen, które opinia świata traktuje obojętnie, dlaczego właśnie tą jedną potraktowała jako “własną”? Oto, co mówi jeden z przywódców europejskiej rewolty 1968 r. Cohn-Bendit:
Dziś młodzi Paryżanie, Berlińczycy czy Londyńczycy, którzy manifestują przeciw interwencji w Iraku, nie są za socjalizmem ani komunizmem. Są na ogół przeciwnikami globalizacji. Chcą świata bardziej sprawiedliwego, ale ich wizja przyszłości owego świata jest bardzo nieokreślona. Na ulicę wyszli w emocjonalnej reakcji na niesprawiedliwą w ich oczach wojnę… Dziś w Paryżu mamy do czynienia z przeniesieniem zachowań wprost z arabskiej ulicy. Stąd portrety Husajna niesione przez młodych Arabów, przez przedstawicieli Hamasu czy organizacji islamskich integrystów, które działają w łonie emigracji arabskiej we Francji (Daniel Cohn-Bendit, Bolszewicy w Białym Domu, GW 18.4.2003).
Nie było słychać głosów ofiar policyjnego reżimu irackiego, takich jak następujący:
Przez 35 lat Saddam terroryzował i mordował bezbronnych obywateli. Dlaczego wtedy nikt nie protestował? Ginęliśmy całymi tysiącami – gdzie wtedy byli ci, którzy dziś prawią o potrzebie pokoju? Pokoju dla kogo? Myśmy w Iraku nigdy nie zaznali pokoju. Za panowania Saddama nigdy go nie było. Brak wojny nie oznacza jeszcze pokoju. W więzieniu i na cmentarzu też panuje pokój. Takiego pokoju chcieli dla nas w Iraku? (Bakhtiar Amin, dyrektor emigracyjnej Międzynarodowej Unii na rzesz Sprawiedliwości, GW 10 – 11.5.2003)
Hasło pacyfizmu było tutaj zastępczą atrapą, ponieważ odstąpienie od wojny z Irakiem niczego by na świecie nie zmieniło, pokój wymaga powszechnej wolności i rozbrojenia, toteż publicyści rozprawiali się z tym hasłem bezceremonialnie: pacyfizm to słowo, które się zużyło (Adriano Sofri, Pacyfiści wszystkich krajów zmieńcie się GW 17 – 18.5.2003) lub: ćwiczono swego rodzaju sztywnienie ze strachu – pacyfista przyjmował postawę królika w obliczu wroga (Hans Magnus Enzensberger, Ślepy pokój, GW 28.4.2003).
A więc Irak był tylko pretekstem, pretekstem do politycznego zaatakowania USA jako jedynego supermocarstwa i najpotężniejszej gospodarki świata pasożytującej na słabszych. Amerykański “nowy porządek” eksportowany do krajów uboższych doprowadził w wielu krajach do załamania się lokalnej gospodarki i eksplozji nędzy bez nadziei na poprawę. Model działania jest wszędzie ten sam: zachęta ze strony MFW lub Banku Światowego prowadzi do otwarcia rynków, prywatyzacja przemysłu, handlu i banków pozwala monopolom niszczyć drobną wytwórczość, w wyniku czego zyski przechwytuje obcy kapitał a własne zasoby wytwórcze pozostają niewykorzystane. Można to przyrównać do wysysania krwi przez wampira. Stary Marx śmieje się z za grobu.
Trudno się dziwić, że Salam Pax, bloger z Iraku przyjął jako motto dla swej strony słowa z książki Samuela P. Huntingtona Zderzenie cywilizacji: Zachód nie podbił świata dzięki wyższości swoich idei, wartości czy religii, ale raczej dzięki doskonalszemu zastosowaniu zorganizowanej przemocy.
Ruch antyglobalistyczny, którego inkubatorem jest Porto Allegre, nie znalazł jeszcze wspólnej formuły dla zbioru swych postulatów, które omawiałem wcześniej:
1. biologiczne przetrwanie biosfery;
2. wolność od przemocy;
3. solidarność międzyludzka i symbioza z przyrodą;
4. rozwój gospodarczy wolny od monopoli;
5. edukacja i rozwój ludzkiej świadomości.
Nie jest to program udoskonalania kapitalizmu, lecz szukanie drogi do Nowego Społeczeństwa. A to odbywa się zawsze metodą prób i błędów i ta “pacyfistyczna” akcja przeciwko USA jest taką pierwszą, nieświadomie błędną próbą.
W XIX w. pierwszymi rewolucjonistami byli luddyści, którzy niszczyli maszyny, upatrując w nich źródło zła. Współcześni pacyfistyczni demonstranci zasługują na nazwę luddystów XXI w., ponieważ ich działanie nie trafia w cel, jak nie trafiało w cel działanie ich poprzedników z XIX wieku.
Rodzący się Ruch Nowego Społeczeństwa pilnie potrzebuje zdefiniowania celu i zadań. Celem jest przekształcenie społeczeństwa monopoli władzy w społeczeństwo wolnej konkurencji w polityce i gospodarce, czyli demokracja, zapewniająca poszanowanie równych praw wszystkich ludzi.
Wśród demonstrantów pojawili się obok ludzi Zachodu również muzułmanie i Chińczycy, a każda z tych zbiorowości kulturowych inaczej określa prawa człowieka. Potrzebny jest więc dialog kultur, chociaż tej potrzeby ogół sobie jeszcze nie uświadamia. Nie wiadomo nawet, czy dialog taki jest już możliwy; czy współczesna ludzkość do niego dojrzała i czy pierwej jeszcze nie eksploduje wojna o wyznaniowy porządek świata.
W świecie rosnącym demograficznie i technologicznie a kurczącym się ekologicznie nie przetrwamy, jeśli dotychczasowego parametru struktury społecznej: “my-dobrzy, oni-źli” nie zastąpimy parametrem solidarności, wymagającym okazywania każdemu empatii i szacunku. Chociaż wzywają do tego od tysiącleci wielkie religie, będzie to najtrudniejsze zadanie dla ludzkości: jeśli mu nie podołamy – nie przetrwamy. Potrzebna jest nowa międzyludzka więź: wielonarodowa, wielokulturowa, wielowyznaniowa, jako podstawa dla wzajemnego poszanowania swojej tożsamości. Żeby osiągnąć pokój, musi odejść świat przemocy: uprzedzeń, ucisku, wyzysku, oszustw, dyskryminacji, ludobójstwa, czyli musi powstać Nowe Społeczeństwo tolerujące wszystkie wyznania a także agnostyków.
Jeśli powstanie tak określone Nowe Społeczeństwo, będzie ono najpierw zapewne wspólnotą polityczną, po ustabilizowaniu się politycznym – wspólnotą ekonomiczno-ekologiczną, a w dalszej ewolucji – wspólnotą duchową świata.
Generalnie, tak pojęte Nowe Społeczeństwo byłoby przeniesieniem biosfery na wyższy poziom samoorganizacji. Wymaga to zrealizowania wielopoziomowego systemu zadań, których propozycję przedstawiam w następnym odcinku.
Jan M. Szymański,
Inkubator Nowego Społeczeństwa (Think-tank in favour of New Society),
ul. Koronna 29, 91-493 Łódź,
tel./fax 0-42/659 45 80, tel. 0-603/461-938
e-mail: szyman@krysia.uni.lodz.pl, jszyman@polbox.com

Listy do Społeczeństwa Nowej Ery są wolne od praw autorskich, stanowią własność publiczną. Można je powielać i rozpowszechniać wszelkimi sposobami bez żadnych ograniczeń.
Pod adresami http://www.nowespoleczenstwo.most.org.pl i http://www.nowa2002.w.interia.pl znajdują się wszystkie Listy. Pod adresem http://www.lists.most.org.pl/cgi-bin/listinfo/nowespoleczenstwo znajduje się lista dyskusyjna zawierająca archiwum, w którym można znaleźć dodatkowo dyskusję nad Listami wraz ze spisem uczestników i możliwością zapisania się na listę.
Jan M. Szymański,