Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

NA BIEBRZAŃSKIM SZLAKU

Biebrzański Park Narodowy utworzony został 3.9.1993 i obejmuje obszar 59 223 ha. Dolina rzeki Biebrzy zachowała się do naszych czasów jako jeden z najcenniejszych obiektów przyrodniczych Europy. Jest to największy, najbardziej naturalny w Polsce oraz Europie Środkowej i Zachodniej kompleks torfowisk niskich, a w niewielkim stopniu torfowisk wysokich i przejściowych. Bagna Biebrzańskie stanowią ważne ogniwo w wędrówkach ptaków z Północy i Środkowej Europy do Afryki i Azji. Dotychczas stwierdzono występowanie 268 gatunków ptaków, w tym 178 lęgowych. Szata roślinna jest bardzo zróżnicowana. Dominującą rolę odgrywają tu zbiorowiska roślinności niskiej: turzycowiska, roślinność mszysto-turzycowa i łąkowa. Ogółem wyróżniono 65 typów zbiorowisk. Takie zróżnicowanie zbiorowisk stanowi wielką wartość przyrodniczą omawianego obszaru. Bagna Biebrzańskie są matecznikiem łosia, w którym te zwierzęta przetrwały i rozprzestrzeniły się na całe terytorium polski. Silna jest populacja bobra, dogodne warunki znajduje wydra, wilk, borsuk, sarna, jeleń, dzik i ssaki drobne. W wodach rzeki oraz jej licznych zakolach i starorzeczach stwierdzono 36 gatunków ryb i minogów należących do 11 rodzin.


27.6.2001
Jest późne, czerwcowe popołudnie. Idziemy na wieżę w Gugnach z widokiem na rozległe turzycowiska. Przy szlaku kwitnące storczyki. Niedawno przeszła burza i wszystko dookoła jest grząskie, błotniste. Obserwujemy krążące błotniaki. Zrywa się wiatr, znowu zaczyna padać. Nad naszymi głowami ulewa. Potem wspaniała tęcza i zachód słońca z wielobarwnymi układami chmur. Warto było tu przyjść.
28.6.2001
Jesteśmy na Grobli Honczarowskiej. Przed nami rozległe przestrzenie Bagna Ławki. Słychać wodniczkę i krzyka, który przelatuje nad naszymi głowami. Obok nas przemyka łoś. Z wieży widokowej na Grobli obserwujemy walkę powietrzną między błotniakiem a sową błotną. Po południu idziemy na uroczysko Barwik. Podziwiamy rozległą panoramę turzycowisk i bagien zamkniętą olsami i brzezinami Kobielnego i Długiego Grądu. Szlak kluczy wśród zarośli łoziny, nielicznych brzóz i olszyn. Doznajemy niesamowitego uczucia chodzenia po bagnie. Przypomina to trochę stan nieważkości. Docieramy do grądu Występ, porośniętego brzozą i sosnowym zagajnikiem. Wszędzie widać głębokie, lejowate doły po zdetonowanych bombach lotniczych. Gdzieś daleko wijąca się, otoczona bagnami Biebrza. Od zachodu horyzont zamyka linia lasów na „mazowieckim” brzegu rzeki. Olsy Kobielnego i Długiego Grądu są siedliskiem licznych gatunków ptaków, by tylko wspomnieć orlika krzykliwego, puchacza, żurawia, podróżniczka, dzięcioła białogrzbietego, czarnego bociana, a na turzycowiskach od strony Biebrzy – kulika wielkiego, rybitwę białoskrzydłą, gęś gęgawę, bączka. Wzniesienia Piastowskiej Góry i Góry Bełwanowej zasiedla ptasia społeczność: błotniak łąkowy, wodnik, dubelt i derkacz.
29.6.2001
Piątek rozpoczyna się od wędrówki po bezludnych obszarach Brzeziny Kapickiej. Idziemy groblą, wzdłuż Kanału Kapickiego, gdzie poprowadzony jest szlak. Wokół grobli rozciąga się malowniczy, wysoki ols z domieszką brzozy. Jesteśmy w królestwie bobrów. Widać świeże zgryzy, wyloty nor i zapadliska grobli w miejscach podziemnych tuneli. Coraz częściej zwartą ścianę olsu przerywają śródleśne, bagienne polany. Brzeziny Kapickie są ostoją dzikiej zwierzyny – łosi, jeleni, dzików, jenotów, a na grądach lisów i borsuków. Zagląda też wilk. Spośród rzadkich ptaków gniazduje tutaj puchacz, żuraw, bocian czarny, wodnik, orlik krzykliwy. Za brzezinami, na łąkach i grądzikach ciągnących się wzdłuż Ełku, gnieździ się cietrzew, derkacz, bąk, dubelt, kulik wielki, dudek, błotniak zbożowy i łąkowy. Przy odrobinie szczęścia ujrzymy lecącego bielika.
Wracamy do Wólki Piasecznej i jedziemy do Osowca, by spenetrować betonowe konstrukcje Fortu Zarzecznego.
30.6.2001
Ostatni dzień pobytu nad Biebrzą. Przyjechaliśmy do leśniczówki „Grądy”. Odwiedziliśmy zagrodę łosi w nadziei ujrzenia „Króla Biebrzy”. Łosie jednak schowały się w lesie i nie chciały pozować przed naszymi teleobiektywami. Przeszliśmy przez pierwszą, drugą i trzecią Grzędę, gdzie na wysuniętym pomoście można podziwiać rozległe zespoły torfowiskowe. Droga prowadzi poprzez podmokłe olsy oraz strome, piaszczyste wydmy wyrastające wprost z bagien i porośnięte częściowo lasem. We wrześniu 1944 roku rozegrała się tutaj największa na Białostocczyźnie bitwa partyzancka pomiędzy oddziałami AK pod dowództwem rotmistrza Wiktora Konopki „Groma”, a armią generała Hossbacha. Podczas powstania styczniowego działał tu oddział pułkownika Konstantego Ramotowskiego „Wawra”. Wychodzimy na wieżę widokową na Wilczej Górze wznoszącej się na wysokość 8 m nad poziom torfowiska. Jest to miejsce występowania łosia, jelenia, bociana czarnego, orlika grubodziobowego, błotniaków. Szlak doprowadza do wieży widokowej wznoszącej się nad uroczyskiem Tchórze Grzędy. Mijamy fundamenty jednego z gospodarstw spalonych przez Niemców podczas pacyfikacji Grzęd oraz schron BPN. Tereny pomiędzy Działem Kumkowskiego a Działem Grabowskiego to tzw. Dziewicze Grzędy, jedne z najbardziej niedostępnych i odludnych pustkowi Czerwonego Bagna. Przechodząc przez mokradła Czerwonego Bagna napotykamy bielejące w słońcu kości dużego zwierzęcia, prawdopodobnie łosia. Gdzieś daleko na horyzoncie lecą żurawie. W trawie wygrzewa się zaskroniec. Wracamy do Grzęd, aby na koniec naszej wyprawy odwiedzić prawdziwego autochtona tych dziewiczych terenów zwanego przez miejscowych „Królem Biebrzy”.
W niewielkiej, leśnej osadzie Budy mieszka na stałe tylko jedna osoba. Jest to były antykwariusz z Warszawy, Krzysztof Kawęczyński zwany popularnie „Królem Biebrzy”. Za pieniądze zdobyte ze sprzedaży cennych starodruków kupił posiadłość od ostatniego mieszkańca osady, a później zamieszkał tu na stałe. Od tego czasu za kolejne sprzedane starodruki dokupuje ziemi. Jego włości liczą już ponad 30 ha. Nietypowe domostwo zwane jest Suchą Barcią. Jest tu prąd, telefon i radio, a poza tym nic co mogłoby się kojarzyć z cywilizacją. Właściciel pierze na tarze, oświetla podwórze lampami naftowymi, naczynia zmywa za pomocą popiołu i czasem wygrzewa się w saunie samodzielnie skonstruowanej na wzór ruskiej bani. Mieszka w drewnianej chałupie, która stanowi istne muzeum. Jest tu mnóstwo starych książek oraz drewnianych przedmiotów codziennego użytku, które pan Krzysztof skupuje od miejscowej ludności. „Królowi Biebrzy” towarzyszą w jego samotnym życiu trudne do policzenia psy, koty, kury, które zazwyczaj układają się do snu obok siebie tworząc wielokolorową, żywą kompozycję. Żyją tu również dwa koniki polskie i dwudziestoletnia gęś. W Suchej Barci można zanocować na polu biwakowym, albo w oddzielnej, urządzonej z fantazją drewnianej chałupie. Gospodarz chętnie przyjmuje gości, także takich, którzy chcą jedynie zwiedzić domostwo i obejście. Czasami zabiera przybyszów na bagna prowadząc ich tylko sobie znanymi ścieżkami. Snuje biebrzańskie opowieści, organizuje spływy po rzece wielką starą łodzią.

Jerzy Stanisław Fronczek
Jerzy Stanisław Fronczek