Nowa misja żołnierza
NOWA MISJA ŻOŁNIERZA
Dzieci przypominające zniekształcone postacie, pasujące bardziej do filmów grozy niż do realnego życia. Jedno z dzieci z nienaturalnie wydętym brzuchem, który uniemożliwia ruchy i przeszkadza we wszystkiemu poza leżeniem na łóżku.
O drugim dziecku, które przyniosła na rękach matka, nie da się powiedzieć czy płacze, czy się uśmiecha. Jego wielkie usta pokryte są zniekształconymi bliznami, niczym wielka, brudna, przerażająca dziura, pozostają wciąż szeroko otwarte.
Kolejnym niepokojącym obrazem jest umundurowany amerykański żołnierz, trzymający swojego syna na rękach. Nadgarstki dziecka wyrastają bezpośrednio z łokci, a nogi wygięte są w taki sposób, jakby dziecko urodziło się na koniu.
To tylko kilka przykładów z tego, co dzieje się z człowiekiem poddanym działaniu zubożonego uranu, wyjaśnia Dennis Kyne, były sierżant armii amerykańskiej. Zubożony uran, inaczej ZU, jest produktem ubocznym powstającym przy obróbce uranu, najcięższego metalu na Ziemi. Podczas I wojny nad Zatoką Perską, armia amerykańska wykorzystywała ZU w pociskach wystrzeliwanych w pojazdy pancerne wroga. Gdy ZU przenika przez pancerz, wypala wszystko wkoło, unieszkodliwia broń wroga oraz rozpyla radioaktywne cząstki.
Sierżant Dennis Kyne, pracując jako medyk podczas wojny w zatoce, był zaniepokojony użyciem broni uranowej oraz skutkami, jakie może ona wywołać wśród mężczyzn i kobiet, którzy wracają z frontu. Kyne przedstawił swe przerażające doświadczenia podczas wystąpienia w lokalu „Blue Acacia” w Glenwood. Rezultat użycia ZU, to ok. 9600 śmiertelnych ofiar wśród weteranów wojny w zatoce.
Znam ludzi, u których, po powrocie do domu, skóra dosłownie odpadła od kości, powiedział Kyne. Wojskowi powiedzieli im, że mają zapalenie płuc, a dwa dni później ich żony dowiedziały się, że zmarli na raka. Jak to możliwe? Podczas wojny żołnierze zostali poddani działaniu radioaktywnych cząstek zubożonego uranu. Jeżeli teren nie został oczyszczony przez profesjonalny oddział chemiczny, pozostają na nim radioaktywne cząstki ZU przez 4,5 mld lat.
W wielu przypadkach żołnierze poddawani byli działaniu ZU przez okres dłuższy niż 5 dni. Po powrocie do domu z niewiadomych przyczyn zaczęli cierpieć na depresje, raka i inne fizyczne oraz psychiczne schorzenia, które rząd nazwał „syndromem wojny nad Zatoką". Widzieliśmy żołnierzy dłubiących w nosie i jedzących to, co wydłubali, mówi Kyne. Wchodząc do namiotu widziało się sierżantów ssących swoje kciuki.
Mimo że armia zdefiniowała „syndrom wojny nad Zatoką”, nie pomogło to wyjaśnić, dlaczego żołnierze umierali.
Kpt. Doug Rokke, który był w zespole oczyszczania po ZU, próbował ujawnić fakt użycia ZU i jego śmiertelne skutki. Wojsko szybko zdegradowało go i odsunęło od zadań, wskutek czego Rokke został nauczycielem. Ludzie, którzy wiedzą o tym, zostają szybko usunięci, mówi Kyne.
Pomimo tego, wojsko nadal używa ZU, nie przyznając się, że zabija to ich własnych ludzi. Każde badanie dotyczące ZU, którego nie popiera armia, jest uznawane za błędne. Armia mówi co mówi i robi co robi, pomimo empirycznych dowodów. Żołnierze są największą grupą doświadczalną na świecie.
W dokumencie dotyczącym ZU, dr Michael Kilpatrick, zastępca dyrektora komórki ds. zdrowia wojsk frontowych departamentu obrony USA, powiedział, że ZU nie jest w stanie spowodować żadnego z objawów „syndromu wojny nad Zatoką”.
W jednym z przemówień Kilpatrick powiedział: to nie może zaszkodzić twojemu ciału. W chwilę później dodał: musiałby być pobrany do wewnątrz organizmu, żeby zaszkodzić.
Biuro specjalnego asystenta sekretarza obrony, powołane do spraw syndromu wojny nad Zatoką, pracuje w połączeniu z ośrodkiem informacji technicznej departamentu obrony. W wydanym oświadczeniu, dotyczącym ZU, pada stwierdzenie, że ZU jest ciężkim metalem nieznacznie radioaktywnym i tak długo jak pozostaje poza ciałem nie może zaszkodzić. Raport stwierdza, że koncepcje dotyczące wpływu ZU na zdrowie są błędne i wyolbrzymiane.
Chcą żebyśmy czuli się bezpiecznie, mówi Kyle, spokojnie żołnierzu, idź tam, wejdź w cokolwiek, to cięnie skrzywdzi. Ale większość żołnierzy daleka była od bezpieczeństwa. Przebywali na piaskach, pokrytych drobinkami ZU, powiedział Rokke.
Żołnierze przynieśli ZU do swoich domów w postaci pamiątek z wojny, jak np. torby na ubrania, wiszące później w ich pokojach gościnnych. Pył ZU szybko skaził rodziny, powodując śmierć niemowląt, niedorozwój dzieci i bezpłodność rodziców.
Według rządowego ośrodka dokumentacji wojny w Zatoce, ok. 250 tys. z 700 tys. żołnierzy zwróciło się z prośbą o opiekę zdrowotną z powodu kontaktu z ZU. Wielu z nich zignorowano albo odpowiedziano, że ich objawy to nic poważnego.
Kayne uważa, że podjął się misji wydobycia na światło dzienne oszustwa i zdrady armii amerykańskiej wobec swoich żołnierzy, którzy ryzykowali własne życie dla swojego kraju.
Wiele cywilnych samolotów używa przeciwwagi z ZU. Cząstki ZU znajdują się na terenie całych Stanów Zjednoczonych, wliczając Kolorado i Kalifornię, powiedział Kyne.
Byłbym zawodowym muzykiem z wyboru, a przyszło mi robić to. Błagam, by ktoś udowodnił mi, że nie mam racji – powiedział Kyne.
Dzieci przypominające zniekształcone postacie, pasujące bardziej do filmów grozy niż do realnego życia. Jedno z dzieci z nienaturalnie wydętym brzuchem, który uniemożliwia ruchy i przeszkadza we wszystkiemu poza leżeniem na łóżku.
O drugim dziecku, które przyniosła na rękach matka, nie da się powiedzieć czy płacze, czy się uśmiecha. Jego wielkie usta pokryte są zniekształconymi bliznami, niczym wielka, brudna, przerażająca dziura, pozostają wciąż szeroko otwarte.
Kolejnym niepokojącym obrazem jest umundurowany amerykański żołnierz, trzymający swojego syna na rękach. Nadgarstki dziecka wyrastają bezpośrednio z łokci, a nogi wygięte są w taki sposób, jakby dziecko urodziło się na koniu.
To tylko kilka przykładów z tego, co dzieje się z człowiekiem poddanym działaniu zubożonego uranu, wyjaśnia Dennis Kyne, były sierżant armii amerykańskiej. Zubożony uran, inaczej ZU, jest produktem ubocznym powstającym przy obróbce uranu, najcięższego metalu na Ziemi. Podczas I wojny nad Zatoką Perską, armia amerykańska wykorzystywała ZU w pociskach wystrzeliwanych w pojazdy pancerne wroga. Gdy ZU przenika przez pancerz, wypala wszystko wkoło, unieszkodliwia broń wroga oraz rozpyla radioaktywne cząstki.
Sierżant Dennis Kyne, pracując jako medyk podczas wojny w zatoce, był zaniepokojony użyciem broni uranowej oraz skutkami, jakie może ona wywołać wśród mężczyzn i kobiet, którzy wracają z frontu. Kyne przedstawił swe przerażające doświadczenia podczas wystąpienia w lokalu „Blue Acacia” w Glenwood. Rezultat użycia ZU, to ok. 9600 śmiertelnych ofiar wśród weteranów wojny w zatoce.
Znam ludzi, u których, po powrocie do domu, skóra dosłownie odpadła od kości, powiedział Kyne. Wojskowi powiedzieli im, że mają zapalenie płuc, a dwa dni później ich żony dowiedziały się, że zmarli na raka. Jak to możliwe? Podczas wojny żołnierze zostali poddani działaniu radioaktywnych cząstek zubożonego uranu. Jeżeli teren nie został oczyszczony przez profesjonalny oddział chemiczny, pozostają na nim radioaktywne cząstki ZU przez 4,5 mld lat.
W wielu przypadkach żołnierze poddawani byli działaniu ZU przez okres dłuższy niż 5 dni. Po powrocie do domu z niewiadomych przyczyn zaczęli cierpieć na depresje, raka i inne fizyczne oraz psychiczne schorzenia, które rząd nazwał „syndromem wojny nad Zatoką". Widzieliśmy żołnierzy dłubiących w nosie i jedzących to, co wydłubali, mówi Kyne. Wchodząc do namiotu widziało się sierżantów ssących swoje kciuki.
Mimo że armia zdefiniowała „syndrom wojny nad Zatoką”, nie pomogło to wyjaśnić, dlaczego żołnierze umierali.
Kpt. Doug Rokke, który był w zespole oczyszczania po ZU, próbował ujawnić fakt użycia ZU i jego śmiertelne skutki. Wojsko szybko zdegradowało go i odsunęło od zadań, wskutek czego Rokke został nauczycielem. Ludzie, którzy wiedzą o tym, zostają szybko usunięci, mówi Kyne.
Pomimo tego, wojsko nadal używa ZU, nie przyznając się, że zabija to ich własnych ludzi. Każde badanie dotyczące ZU, którego nie popiera armia, jest uznawane za błędne. Armia mówi co mówi i robi co robi, pomimo empirycznych dowodów. Żołnierze są największą grupą doświadczalną na świecie.
W dokumencie dotyczącym ZU, dr Michael Kilpatrick, zastępca dyrektora komórki ds. zdrowia wojsk frontowych departamentu obrony USA, powiedział, że ZU nie jest w stanie spowodować żadnego z objawów „syndromu wojny nad Zatoką”.
W jednym z przemówień Kilpatrick powiedział: to nie może zaszkodzić twojemu ciału. W chwilę później dodał: musiałby być pobrany do wewnątrz organizmu, żeby zaszkodzić.
Biuro specjalnego asystenta sekretarza obrony, powołane do spraw syndromu wojny nad Zatoką, pracuje w połączeniu z ośrodkiem informacji technicznej departamentu obrony. W wydanym oświadczeniu, dotyczącym ZU, pada stwierdzenie, że ZU jest ciężkim metalem nieznacznie radioaktywnym i tak długo jak pozostaje poza ciałem nie może zaszkodzić. Raport stwierdza, że koncepcje dotyczące wpływu ZU na zdrowie są błędne i wyolbrzymiane.
Chcą żebyśmy czuli się bezpiecznie, mówi Kyle, spokojnie żołnierzu, idź tam, wejdź w cokolwiek, to cięnie skrzywdzi. Ale większość żołnierzy daleka była od bezpieczeństwa. Przebywali na piaskach, pokrytych drobinkami ZU, powiedział Rokke.
Żołnierze przynieśli ZU do swoich domów w postaci pamiątek z wojny, jak np. torby na ubrania, wiszące później w ich pokojach gościnnych. Pył ZU szybko skaził rodziny, powodując śmierć niemowląt, niedorozwój dzieci i bezpłodność rodziców.
Według rządowego ośrodka dokumentacji wojny w Zatoce, ok. 250 tys. z 700 tys. żołnierzy zwróciło się z prośbą o opiekę zdrowotną z powodu kontaktu z ZU. Wielu z nich zignorowano albo odpowiedziano, że ich objawy to nic poważnego.
Kayne uważa, że podjął się misji wydobycia na światło dzienne oszustwa i zdrady armii amerykańskiej wobec swoich żołnierzy, którzy ryzykowali własne życie dla swojego kraju.
Wiele cywilnych samolotów używa przeciwwagi z ZU. Cząstki ZU znajdują się na terenie całych Stanów Zjednoczonych, wliczając Kolorado i Kalifornię, powiedział Kyne.
Byłbym zawodowym muzykiem z wyboru, a przyszło mi robić to. Błagam, by ktoś udowodnił mi, że nie mam racji – powiedział Kyne.
Ivy Vogel, ivogel@postindependent.com
© „Glenwood Springs Post Independent”
tłum. © Paweł Zasuń i Piotr Bein
ŹRÓDŁO© „Glenwood Springs Post Independent”
tłum. © Paweł Zasuń i Piotr Bein
- Vogel I., Soldier's new mission is exposing risk of depleted uranium, „Glenwood Springs Post Independent”, 15.8.2004, www.postindependent.com
- Ivy Vogel ukończyła Uniwersytet Stanu Kolorado i zaczęła dziennikarstwo w miejscowym wydawnictwie „Post Independent”. Zajmuje się tematami gospodarki, edukacji, wielokulturowości, wiary i rodziny. Jej prace ukazały się też w (jeszcze) niezależnych „Greeley Tribune” i „Wyoming Business Report”. Ivy lubi podróże i chciałaby uczyć angielskiego w Chinach, jednocześnie pozostając wolnym strzelcem dziennikarskim.