Nowe relacje miasto-wieś
Wszystkie uprzemysłowione tereny na świecie oraz produkcja żywności, opału i tekstyliów usytuowane są na terenach otaczających wsie, miasteczka lub większe miasta‚ ale nie są wykorzystywane w centralnych ośrodkach regionów‚ w których zostały wytworzone. Przeciwnie, transportowane są kilkaset, a nierzadko nawet kilka tysięcy kilometrów‚ do miejsc nie mających geograficznego połączenia z miejscem‚ gdzie powstały.
Są to praktyki „wolnego rynku” i „globalizacji”, która niszczy społeczne, kulturowe i gospodarcze korzenie naszej cywilizacji. Szczególnie szkodliwa jest dla społeczności wiejskich na całym świecie, jako że zostały one wciągnięte w działania, mające na celu konkurencyjną produkcję, skierowaną przeciwko interesom innych rolników.
Popierając globalizację gospodarczą, poprzez usuwanie państwowych barier dla handlu i inwestycji, rządy przyczyniają się do znacznego zwiększenia zapotrzebowania na energię, a co za tym idzie do propagowania na całym świecie „węglowego” modelu rozwoju. Jest to praktyka całkowicie niezrównoważonego rozwoju, piętnowana na szczycie w Rio de Janeiro w 1992 roku i uważana za główny czynnik‚ przyczyniający się do globalnego ocieplenia.
Żadne poważne działania‚ których celem jest zrównoważone, przyjazne dla środowiska gospodarowanie ziemią, nie mogą zaistnieć bez zajęcia się w pierwszej kolejności, obecnym chorym systemem handlowym. Rozwiązanie jest proste - należy ponownie połączyć wieś z miastem na poziomie lokalnym, gdyż są dla siebie niezbędne w procesie prawdziwie zrównoważonego rozwoju.
Jestem zaangażowany w prowadzony w Wielkiej Brytanii program, którego celem jest takie właśnie połączenie miasta i wsi. Projekt skupia się na targowym mieście Faringdon w południowej Anglii. Miasto zamieszkuje 9000 osób, otoczone jest żyznymi glebami i terenami leśnymi, ale mniej niż 5% żywności, opału i tekstyliów wykorzystywanych w Faringdon, pochodzi z najbliższej okolicy. Aby odwrócić sytuację opracowaliśmy plan pod nazwą „Wiejskie Centrum Przedsiębiorczości”, zaakceptowany przez Agencję Rozwoju Południowo-wschodniej Anglii i administrację lokalną, którego celem jest stymulacja i utworzenie nowych zasad współpracy miasta z otaczającymi je terenami wiejskimi. Program wymaga wspólnego, ochotniczego działania rady miasta, handlowców, rolników i organów edukacyjnych na rzecz odnowy społeczno-gospodarczych kontaktów między miastem a położonymi w okolicy gospodarstwami rolnymi. Jest to pierwszy taki projekt realizowany w południowej Anglii, torujący drogę dla podobnych działań na całym świecie.
Trwa proces‚ mający na celu określenie‚ czy w ciągu 10 – 15 lat Faringdon może stać się samowystarczalne pod względem odnawialnych źródeł energii oraz proces zawierania umów (w drodze porozumień handlowych z samorządem lokalnym, restauratorami, niezależnymi sklepami spożywczymi i rynkami rolnymi) z okolicznymi rolnikami, na pokrycie 50% zapotrzebowania na podstawowe artykuły żywnościowe. Żywność ta będzie produkowana w sposób proekologiczny. Biomasa do ogrzewania pochodzić ma z okolicznych terenów leśnych, a dodatkowe źródło energii elektrycznej stanowić będą turbiny wiatrowe. Powstaną nowe stanowiska pracy, a rolnicy, którzy dotychczas nieskutecznie starali się sprzedać swoje produkty na światowym rynku, zostaną uchronieni od bankructwa.
Mam nadzieję, że w Małopolsce będzie można utworzyć partnerstwo funkcjonujące na podobnych zasadach, stymulujące powiązania handlowe polskich miasteczek. Wiele dobrej woli zaobserwować można u zwykłych obywateli, starających się odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Jednak czują się oni bezsilni wobec olbrzymich‚ anonimowych korporacji i sieci supermarketów, które obecnie zdominowały zaopatrzenie w żywność i energię. Kreatywne działania na poziomie lokalnym są najlepszą wyjściem, uświadamiającym ludzi, że ich życie ma sens oraz, że człowiek może ponownie odkryć więzi łączące go z naturą.
Po zastanowieniu dochodzimy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem dla świata jest uczczenie faktu, że złożony jest z milionów takich właśnie małych społeczności, których przetrwanie zależy od wzajemnych zależności‚ lecz gdzie żadna społeczność nie staje się tak duża‚ by zdominować inne. Spróbujmy zjednoczyć się wokół tej idei.
Są to praktyki „wolnego rynku” i „globalizacji”, która niszczy społeczne, kulturowe i gospodarcze korzenie naszej cywilizacji. Szczególnie szkodliwa jest dla społeczności wiejskich na całym świecie, jako że zostały one wciągnięte w działania, mające na celu konkurencyjną produkcję, skierowaną przeciwko interesom innych rolników.
Popierając globalizację gospodarczą, poprzez usuwanie państwowych barier dla handlu i inwestycji, rządy przyczyniają się do znacznego zwiększenia zapotrzebowania na energię, a co za tym idzie do propagowania na całym świecie „węglowego” modelu rozwoju. Jest to praktyka całkowicie niezrównoważonego rozwoju, piętnowana na szczycie w Rio de Janeiro w 1992 roku i uważana za główny czynnik‚ przyczyniający się do globalnego ocieplenia.
Żadne poważne działania‚ których celem jest zrównoważone, przyjazne dla środowiska gospodarowanie ziemią, nie mogą zaistnieć bez zajęcia się w pierwszej kolejności, obecnym chorym systemem handlowym. Rozwiązanie jest proste - należy ponownie połączyć wieś z miastem na poziomie lokalnym, gdyż są dla siebie niezbędne w procesie prawdziwie zrównoważonego rozwoju.
Jestem zaangażowany w prowadzony w Wielkiej Brytanii program, którego celem jest takie właśnie połączenie miasta i wsi. Projekt skupia się na targowym mieście Faringdon w południowej Anglii. Miasto zamieszkuje 9000 osób, otoczone jest żyznymi glebami i terenami leśnymi, ale mniej niż 5% żywności, opału i tekstyliów wykorzystywanych w Faringdon, pochodzi z najbliższej okolicy. Aby odwrócić sytuację opracowaliśmy plan pod nazwą „Wiejskie Centrum Przedsiębiorczości”, zaakceptowany przez Agencję Rozwoju Południowo-wschodniej Anglii i administrację lokalną, którego celem jest stymulacja i utworzenie nowych zasad współpracy miasta z otaczającymi je terenami wiejskimi. Program wymaga wspólnego, ochotniczego działania rady miasta, handlowców, rolników i organów edukacyjnych na rzecz odnowy społeczno-gospodarczych kontaktów między miastem a położonymi w okolicy gospodarstwami rolnymi. Jest to pierwszy taki projekt realizowany w południowej Anglii, torujący drogę dla podobnych działań na całym świecie.
Trwa proces‚ mający na celu określenie‚ czy w ciągu 10 – 15 lat Faringdon może stać się samowystarczalne pod względem odnawialnych źródeł energii oraz proces zawierania umów (w drodze porozumień handlowych z samorządem lokalnym, restauratorami, niezależnymi sklepami spożywczymi i rynkami rolnymi) z okolicznymi rolnikami, na pokrycie 50% zapotrzebowania na podstawowe artykuły żywnościowe. Żywność ta będzie produkowana w sposób proekologiczny. Biomasa do ogrzewania pochodzić ma z okolicznych terenów leśnych, a dodatkowe źródło energii elektrycznej stanowić będą turbiny wiatrowe. Powstaną nowe stanowiska pracy, a rolnicy, którzy dotychczas nieskutecznie starali się sprzedać swoje produkty na światowym rynku, zostaną uchronieni od bankructwa.
Mam nadzieję, że w Małopolsce będzie można utworzyć partnerstwo funkcjonujące na podobnych zasadach, stymulujące powiązania handlowe polskich miasteczek. Wiele dobrej woli zaobserwować można u zwykłych obywateli, starających się odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Jednak czują się oni bezsilni wobec olbrzymich‚ anonimowych korporacji i sieci supermarketów, które obecnie zdominowały zaopatrzenie w żywność i energię. Kreatywne działania na poziomie lokalnym są najlepszą wyjściem, uświadamiającym ludzi, że ich życie ma sens oraz, że człowiek może ponownie odkryć więzi łączące go z naturą.
Po zastanowieniu dochodzimy do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem dla świata jest uczczenie faktu, że złożony jest z milionów takich właśnie małych społeczności, których przetrwanie zależy od wzajemnych zależności‚ lecz gdzie żadna społeczność nie staje się tak duża‚ by zdominować inne. Spróbujmy zjednoczyć się wokół tej idei.
listopad 2001