Oświadczenie WWF w sprawie skażeń ryb bałtyckich
Sekretarz StanuJerzy J. Pilarczyk
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Dyrektor Departamentu Rybołówstwa
Grzegorz Łukasiewicz
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi
31.1.2005
Międzynarodowa organizacja ekologiczna WWF wyraża zdziwienie reakcją Ministerstwa Rolnictwa oraz Morskiego Instytutu Rybackiego na raport WWF Clean Baltic within Reach? o zanieczyszczeniu Morza Bałtyckiego syntetycznymi chemikaliami. W trosce o zdrowie ludności i stan ekologiczny Morza Bałtyckiego, WWF czuje się zobowiązany publikować wszelkie dane o grożącym niebezpieczeństwie. Powstrzymywanie i krytykowanie publicznej debaty nad problemem skażenia wód Morza Bałtyckiego toksycznymi chemikaliami nie doprowadzi do rozwiązania problemu.
Morski Instytut Rybacki i Ministerstwa Rolnictwo i Rozwoju Wsi poddały w wątpliwość dane zawarte w raporcie WWF i stwierdziły, że problem zawartości substancji szkodliwych w rybach został wyolbrzymiony. Tymczasem raport WWF (dostępny na stronie www.wwf.pl) zawiera powszechnie dostępne informacje i jest syntezą prawie 100 dokumentów agend Unii Europejskiej, konwencji HELCOM oraz publikacji naukowych, w tym polskich. Są wśród nich wyniki badań prof. Jerzego Falandysza z Uniwersytetu Gdańskiego, publikowane przez Państwowy Zakład Higieny.
MIR, odnosząc się do raportu WWF, skupia się na grupach związków chemicznych, które sam monitoruje, takich jak np. kadm, ołów, pestycydy a nie zauważa, że raport WWF w znacznej części dotyczy związków nie monitorowanych, dla których poziomy skażenia nie zostały jeszcze określone. Są to jednak substancje szkodliwe dla zdrowia, jak np. bromoorganiczne substancje zmniejszające palność czy perfluorowane związki alifatyczne. Pomimo że chemikalia te mają właściwości bardzo podobne do toksycznego PCB, zgodnie z obowiązującymi przepisami ich zawartość w rybach nie jest monitorowana.
W swojej krytyce raportu WWF sam Morski Instytut Rybacki w Gdyni (MIR) stwierdza, że w 10% przebadanych próbek pochodzących z ryb złowionych w polskiej strefie połowowej stwierdzono poziom dioksyn przekraczający unijne normy. Zakładając reprezentatywność próby w badaniach przytoczonych przez MIR, ten poziom zanieczyszczenia dioksynami uważamy za wysoce alarmujący, ponieważ może oznaczać, że co dziesiąta ryba trafiająca na nasz stół jest skażona ponad normy. Tak więc problem istnieje.
Przyczyną, dla której skażone ryby bałtyckie poławiane przez Szwecję i Finlandię nie mogą być sprzedawane na rynki Unii Europejskiej, jest właśnie wysoki poziom skażenia dioksynami. Pomimo skażenia ryby te mogą być sprzedawane na rynek wewnętrzny tych krajów, jednakże konsumenci są otwarcie i w sposób przejrzysty informowani o ryzyku związanym ze spożywaniem ryb oraz informowani o zalecanym poziomie konsumpcji, który pozwala to ryzyko zmniejszyć. PZH formułuje zresztą identyczne ostrzeżenia dietetyczne związane z bałtyckimi rybami, jak cytowany przez WWF Szwedzki Urząd ds. Żywności.
Z pewnością w interesie rybaków i konsumentów ryb jest trwała poprawa sytuacji. Nie zostanie ona jednak osiągnięta poprzez przemilczanie problemu. Skażenie Morza Bałtyckiego substancjami opisanymi w raporcie WWF jest efektem braku pełnej kontroli nad produkcją i wykorzystaniem syntetycznych chemikaliów. W świetle obecnych przepisów prawnych UE przemysł chemiczny nie ma obowiązku sprawdzać toksyczności produkowanych przez siebie substancji przed zastosowaniem ich w produktach codziennego użytku. Ta sytuacja może się zmienić. Parlament Europejski pracuje właśnie nad nową ustawą pod nazwą REACH, która ma wprowadzić ostrzejsze mechanizmy kontroli.
Należałoby oczekiwać od Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa Środowiska zajęcia stanowiska popierającego taki kształt nowej legislacji europejskiej REACH, która zapewni wyeliminowanie ze środowiska szkodliwych substancji chemicznych. Tymczasem w publicznej debacie biorą udział z jednej strony koncerny chemiczne, z drugiej organizacje ekologiczne, natomiast ww. ministerstwa nie zajmują wyraźnego stanowiska. Zdecydowanie w interesie zarówno rybaków, jak i rolników, a także konsumentów ich produktów jest, aby oba ministerstwa aktywnie włączyły się do dyskusji o REACH.
Mamy nadzieję, że zarówno Morski Instytut Rybacki, jak i Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wraz z Ministerstwem Środowiska będą popierać wprowadzenie nowych przepisów REACH w takim kształcie, który zapewni nam wszystkim lepszą ochronę.
Ze smutkiem przyjmujemy obecną reakcję na nasz raport. Nie przypominamy sobie, aby podobne zaniepokojenie zostało wyrażone przez przedstawicieli rządu, gdy opublikowaliśmy poprzedni raport WWF, mówiący o skażeniu krwi znanych Polaków. Znalezienie w organizmach ludzi tych samych związków chemicznych, o których piszemy teraz w odniesieniu do ryb, nie wzbudziło w polskim rządzie zainteresowania.
WWF wyraża gotowość do dyskusji i poparcia dla wszelkich działań, które doprowadzą do radykalnej poprawy stanu Bałtyku.
Raport Chemikalia w naszej krwi dostępny jest na stronie www.wwf.pl/detox/news_id_7.htm
Morski Instytut Rybacki i Ministerstwa Rolnictwo i Rozwoju Wsi poddały w wątpliwość dane zawarte w raporcie WWF i stwierdziły, że problem zawartości substancji szkodliwych w rybach został wyolbrzymiony. Tymczasem raport WWF (dostępny na stronie www.wwf.pl) zawiera powszechnie dostępne informacje i jest syntezą prawie 100 dokumentów agend Unii Europejskiej, konwencji HELCOM oraz publikacji naukowych, w tym polskich. Są wśród nich wyniki badań prof. Jerzego Falandysza z Uniwersytetu Gdańskiego, publikowane przez Państwowy Zakład Higieny.
MIR, odnosząc się do raportu WWF, skupia się na grupach związków chemicznych, które sam monitoruje, takich jak np. kadm, ołów, pestycydy a nie zauważa, że raport WWF w znacznej części dotyczy związków nie monitorowanych, dla których poziomy skażenia nie zostały jeszcze określone. Są to jednak substancje szkodliwe dla zdrowia, jak np. bromoorganiczne substancje zmniejszające palność czy perfluorowane związki alifatyczne. Pomimo że chemikalia te mają właściwości bardzo podobne do toksycznego PCB, zgodnie z obowiązującymi przepisami ich zawartość w rybach nie jest monitorowana.
W swojej krytyce raportu WWF sam Morski Instytut Rybacki w Gdyni (MIR) stwierdza, że w 10% przebadanych próbek pochodzących z ryb złowionych w polskiej strefie połowowej stwierdzono poziom dioksyn przekraczający unijne normy. Zakładając reprezentatywność próby w badaniach przytoczonych przez MIR, ten poziom zanieczyszczenia dioksynami uważamy za wysoce alarmujący, ponieważ może oznaczać, że co dziesiąta ryba trafiająca na nasz stół jest skażona ponad normy. Tak więc problem istnieje.
Przyczyną, dla której skażone ryby bałtyckie poławiane przez Szwecję i Finlandię nie mogą być sprzedawane na rynki Unii Europejskiej, jest właśnie wysoki poziom skażenia dioksynami. Pomimo skażenia ryby te mogą być sprzedawane na rynek wewnętrzny tych krajów, jednakże konsumenci są otwarcie i w sposób przejrzysty informowani o ryzyku związanym ze spożywaniem ryb oraz informowani o zalecanym poziomie konsumpcji, który pozwala to ryzyko zmniejszyć. PZH formułuje zresztą identyczne ostrzeżenia dietetyczne związane z bałtyckimi rybami, jak cytowany przez WWF Szwedzki Urząd ds. Żywności.
Z pewnością w interesie rybaków i konsumentów ryb jest trwała poprawa sytuacji. Nie zostanie ona jednak osiągnięta poprzez przemilczanie problemu. Skażenie Morza Bałtyckiego substancjami opisanymi w raporcie WWF jest efektem braku pełnej kontroli nad produkcją i wykorzystaniem syntetycznych chemikaliów. W świetle obecnych przepisów prawnych UE przemysł chemiczny nie ma obowiązku sprawdzać toksyczności produkowanych przez siebie substancji przed zastosowaniem ich w produktach codziennego użytku. Ta sytuacja może się zmienić. Parlament Europejski pracuje właśnie nad nową ustawą pod nazwą REACH, która ma wprowadzić ostrzejsze mechanizmy kontroli.
Należałoby oczekiwać od Ministerstwa Rolnictwa i Ministerstwa Środowiska zajęcia stanowiska popierającego taki kształt nowej legislacji europejskiej REACH, która zapewni wyeliminowanie ze środowiska szkodliwych substancji chemicznych. Tymczasem w publicznej debacie biorą udział z jednej strony koncerny chemiczne, z drugiej organizacje ekologiczne, natomiast ww. ministerstwa nie zajmują wyraźnego stanowiska. Zdecydowanie w interesie zarówno rybaków, jak i rolników, a także konsumentów ich produktów jest, aby oba ministerstwa aktywnie włączyły się do dyskusji o REACH.
Mamy nadzieję, że zarówno Morski Instytut Rybacki, jak i Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wraz z Ministerstwem Środowiska będą popierać wprowadzenie nowych przepisów REACH w takim kształcie, który zapewni nam wszystkim lepszą ochronę.
Ze smutkiem przyjmujemy obecną reakcję na nasz raport. Nie przypominamy sobie, aby podobne zaniepokojenie zostało wyrażone przez przedstawicieli rządu, gdy opublikowaliśmy poprzedni raport WWF, mówiący o skażeniu krwi znanych Polaków. Znalezienie w organizmach ludzi tych samych związków chemicznych, o których piszemy teraz w odniesieniu do ryb, nie wzbudziło w polskim rządzie zainteresowania.
WWF wyraża gotowość do dyskusji i poparcia dla wszelkich działań, które doprowadzą do radykalnej poprawy stanu Bałtyku.
Raport Chemikalia w naszej krwi dostępny jest na stronie www.wwf.pl/detox/news_id_7.htm