Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

POD SKRZYDLATĄ STRZECHĄ

W podkieleckiej wsi istnieje jedna z nielicznych w Polsce klinik dla ptaków. Ośrodek Pomocy Dzikim Zwierzętom prowadzi pasjonat, od lat interesujący się ornitologią, z zawodu… językoznawca.

Doktor Janusz Wróblewski, językoznawca i wykładowca w Akademii Świętokrzyskiej, ptakami interesował się od najmłodszych lat. Jak mówi, poznawał litery, czytając książki im poświęcone. Ptakom poświęcił nawet swoją pracę magisterską.

OAZA SPOKOJU

Do niedawna mieszkał w Kielcach w osiedlu „Na Stoku”. Kilka lat temu kupił ziemię w Ostrowie. Na posesji stała zrujnowana, stara obora, przeznaczona do rozbiórki. J. Wróblewski wyremontował ją, a dwa lata temu przeprowadził się tu z żoną.

Posesja państwa Wróblewskich znajduje się na odludziu. Cicha wieś, niewiele domów w sąsiedztwie, czyste powietrze, tuż obok rośnie młody las. Kiedy wchodzimy na posesję, niemal u samego progu witają nas trzy bociany. Dostojnie chodzą po trawniku i mimo, że łypią okiem na przybyszów, zdają się nie zwracać na nich uwagi. Są oswojone – nieznajomi nie robią na nich żadnego wrażenia.

Na podwórzu stoją tu dwie klatki dla ptaków i kojec dla psów. W jednej klatce mieszka gawron, dzika kania i kruk. W niewykończonym jeszcze pomieszczeniu przebywa jedyny nieoswojony bocian. – Chciałbym tu kiedyś urządzić salę wykładową, gdzie na zajęcia przyjeżdżałyby dzieci ze szkół – snuje plany gospodarz. – Budynek ten stanął dzięki pomocy Ligi Ochrony Przyrody, z którą współpracuję. Nawiązałem także kontakt z fundacją, która zdecydowała się pomóc finansowo.

KRUK RZĄDZI
Kiedyś był tu stary, schorowany puszczyk, dwie sowy pójdźki, pustułki i sowa uszata. Teraz w Ostrowie jest 14 ptaków: kilka bocianów, kawka, sroka… Nie wszystkie mieszkają w jednej klatce. Tam, gdzie przebywa niedawno znaleziony w lesie kruk, jest tylko gawron i dzika kania – kruk byłby zagrożeniem np. dla sroki i kawki. Mimo złamanego skrzydła, bardzo żwawy i ruchliwy, awanturuje się i zaczepia – nie tylko ptaki, ale także psy. Duże ptaszysko zwraca uwagę sporym dziobem. Zawadiacko podbiega, trzepocząc jednym zdrowym skrzydłem i łapie kilkumiesięcznego szczeniaka za ogon. Natychmiast reaguje suczka – matka szczeniaka, która odgania ptaka. Kruk w ośrodku pozostanie prawdopodobnie do końca swoich dni – złamane skrzydło całkowicie uniemożliwia mu latanie. – Kiedyś o mały włos, a zadziobałby chorego bociana. Jak kucam, wyciąga mi koszulę ze spodni, dziobie po butach – opowiada doktor Wróblewski o swoim najbardziej niesfornym podopiecznym.

PTASIA REHABILITACJA
W prowadzeniu kliniki doktorowi Wróblewskiemu pomaga znany kielecki ornitolog i weterynarz, Jarosław Sułek. Ptaki są tu leczone, przechodzą rehabilitację. Nie wszystkie z nich mają jednak szczęście. Czasem są osłabione lub nie przetrzymują operacji. Często mają złamane skrzydła lub uszkodzone kończyny. Konieczna bywa amputacja. Dziś jeden z bocianów chodzi dzięki plastikowej protezie.

PTASIE RADIO
W każdą środę o północy w Radiu Kielce, przez cztery godziny Janusz Wróblewski opowiada o swojej pasji. Można usłyszeć liczne ciekawostki dotyczące ptaków, posłuchać ich treli. Pan Janusz kolekcjonuje nagrania z ptasimi odgłosami – ma ponad 100 płyt kompaktowych. Jest też organizatorem corocznego wojewódzkiego konkursu ornitologicznego, do którego sam przygotowuje pytania i twórcą krajowego konkursu literackiego „Przyroda – moja miłość”. Współpracuje również z Ligą Ochrony Przyrody.

Coraz częściej dzwonią ludzie, którzy znaleźli kiedyś ptaki, które oswoili i trzymają je w domu, nie za bardzo wiedząc, jak z nimi postępować. Nie tylko ze Świętokrzyskiego, ale także z Radomia czy Krakowa. – Chciałbym się skupić na województwie świętokrzyskim. Niestety, nie mam funduszy na to, by jechać w jakieś odległe miejsca w Polsce, by przywozić stamtąd ptaki – mówi J. Wróblewski.

NIE PRZYWIĄZYWAĆ SIĘ
Ptaki rzadko mają imiona. Wyjątkiem jest bocian Filutek, który jako pisklę wypadł z gniazda. Już nigdy nie będzie fruwał. Imię ma też oswojona sroka Aga, która chętnie siada na wyciągniętej ręce.

Janusz Wróblewski wyznaje zasadę, że do ptaków nie należy się przywiązywać, podchodzić zbyt emocjonalnie. Pogodził się, że niektóre opuszczą go na zawsze. Tak było kiedyś z jednym z bocianów. – Kilka dni wcześniej przewidziałem, że będzie chciał odlecieć. Któregoś dnia pofrunął za płot, czego nigdy wcześniej nie robił. Następnego dnia pofrunął jeszcze dalej, na pole. Potem więcej go nie widziałem. Trochę to smutne, ale taka jest kolej rzeczy – mówi.

Katarzyna Rossienik
Katarzyna Rossienik