PRZYRODA W ZAGROŻENIU
PRZYRODA W ZAGROŻENIU
Antyprzyrodnicze siły w obecnej sytuacji politycznej USA są mocniejsze niż w ostatnich 30-tu kilku latach!!! Począwszy od samego Prezydenta (który już zablokował kilkaset ustaw / regulacji dotyczących ochrony środowiska), przez ekipę rządzącą, do działaczy, którym łatwiej jest ciągnąć w nieskończoność temat “terroryzm” niż np. poruszyć sprawę ochrony oceanów.Pan Bush trafił na dobre czasy do maskowania antyprzyrodniczych decyzji. Wojny, ataki terrorystyczne, pożary, powodzie, kryzys ekonomiczny, bardziej emocjonujące niż zazwyczaj wydarzenia wyborcze w niektórych stanach. Do tego rząd Busha ogłasza potencjalnie niepopularne antyprzyrodnicze decyzje w piątki albo w przeddzień wielkich świat. Amerykanie w święta i na weekendy, nie myślą o politykowaniu, a media pokazują sport, pogodę, informacje turystyczne, filmy, muzykę, natomiast wiadomości tylko w migawkach.
Prezydentowi udało się już złagodzić regulacje dot. drwali w lasach, dla tych co zanieczyszczają wodę, dla emisji gazów trujących, dla myśliwych, dla NAVY… Listę można by tu ciągnąć podając setki przykładów. Bushowi nie udało się “zaklepać” kilku antyekologicznych pomysłów pod przykrywką innych ustaw jak np. Energy Bill, czy też wprowadzić wycinki lasów / budowy kopalń na chronionych obszarach Alaski i Kalifornii. Niemniej rządząca ekipa Busha nie ukrywa braku sympatii dla ekologów.
Oto krótki, mini obrazek ekipy Busha:
• Dick Cheney (vice Prezydent) – były szef gigantycznej firmy ropy naftowej Hallibutron. Teraz szef rządowej agendy ds. energii.
• James Griles (Deputy Interior Secretary – coś w rodzaju MSW) prowadził kampanię dla korporacji wydobywających ropę naftową / minerały, dalej udziela im “porad technicznych”, jak to ujęła amerykańska prasa.
• Spencer Abraham (Energy Secretary) jest liderem w forsowaniu ustaw łagodzących regulacje zanieczyszczania środowiska przez samochody.
• Andrew Card (White House Chief of Staff – odpowiednik premiera) – poprzednio prowadził kampanię dla General Motors w kilka dni po inauguracji Busha zamroził proponowane regulacje ochrony środowiska, których Clinton nie zdążył zatwierdzić.
• Gale Norton (Interior Secretary) – była działaczka korporacji wykonujących odwierty pod ropę, gaz i minerały. Twierdzi, że drążenie nowych miejsc na Alasce nie zaszkodzi przyrodzie.
• James Connaughton (Przewodniczący Rady Ochrony Środowiska) – były pracownik firm utility (utllity companies to takie które zajmują się gazem, elektrycznością, wodą, ciepłem... – w rządowym raporcie nie sprecyzowano dla jakich firm pracował James), doradza Bushowi złagodzenie regulacji dot. emisji trujących gazów.
• Rebeca Watson (assistant Interior Secretary) – niegdyś adwokatka “naftowo-minerałowych” korporacji, teraz zatwierdza ustawy z korzyścią dla jej byłych klientów.
• Bennett Raley (też assistant Interior Secretary) – były adwokat wycinających drzewostany, przeforsowane przez niego uchylenia od regulacji doprowadziły m.in. do zagłady łososia w części stanu Oregon.
Nie potrzeba już wspominać Ministra Obrony, czy generałów z Pentagonu, bo ci niezależnie od rządu, zawsze mają antyekologiczne nastawienie na zasadach, “człowiek pierwszy, wojna rozwiązaniem!”
Postawa Busha wobec ekologii nie jest niespodzianką. Podczas 6 lat kiedy był on gubernatorem Teksasu, stan ten stał się stanem z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem, wodą, z największą ilością wylewanych trucizn. Od czasu zaprzysiężenia Busha, EPA (rządowa agencja ds. środowiska naturalnego) zastopowała prace nad 62 regulacjami dot. ochrony środowiska! 2 najstarszych stażem pracy urzędników EPA zrezygnowało w zeszłym roku, mówiąc, że EPA nie chce już chronić przyrody. Za rządów Busha, ilość spraw kryminalnych podanych przez EPA do sądów zmalały o 40%! Policyjnych inspektorów zakładów jest mniej o 15%! A jeszcze rozważana jest propozycja wyeliminowania 270 oficerów pracujących dla EPA.
Wśród regulacji Busha znalazło się pozwolenie dla elektrowni jądrowych (i nie tylko), na zabijanie ryb przez ich urządzenia pobierające wodę z wielką siłą. W 2001 r. ekolodzy, na czele z Robertem Kennedym Jr. wygrali w sądzie kilkuletnią rozprawę. Nakazem sądu, EPA musiała wydać odpowiednie decyzje zmierzające do ograniczenia bezużytecznego zabijania ryb przez elektrownie. Właśnie ta decyzja została “nieco” zmieniona przez rząd Busha. I dalej rocznie giną MILIARDY ryb przypadkowo złapanych przez urządzenia elektrowni, czego nie ukrywają (nie bardzo by się dało!) właściciele elektrowni.
Miesiące po objęciu prezydentury przez Busha jego rząd zapoczątkował pracę nad projektem tzw. Energy Bill (który w rezultacie nie przeszedł w listopadzie 2003), czyli jednej z najważniejszych ustaw dot. biznesu amerykańskiego. Oczywiście włożono w tę ustawę szereg antyekologicznych złagodzeń dla korporacji naftowych, węglowych czy wycinających drzewa. Podczas prac nad ww. ustawą, odbyło się szereg spotkań za zamkniętymi drzwiami z szefami korporacji. Dopiero po pozwie ruchów ekologicznych, musiano ujawnić treść / przebieg tych spotkań – ponad 20 000 str.
Pod koniec 2001 r. Bush odebrał Ministerstwu Spraw Wewnętrznych prawo veta decyzji zezwalającej na wydobycie minerałów, nawet jeśli nowa kopalnia zagrażałby środowisku naturalnemu. Także pod koniec tegoż roku, Bush wprowadził dla największych korporacji naftowych w USA szereg złagodzeń dot. zanieczyszczania powietrza, wody oraz wylewania trujących ścieków. Ta decyzja najprawdopodobniej będzie zablokowana w sądzie w nadchodzących tygodniach.
Mike Leavitt (obecny szef EPA) to wieloletni gubernator stanu Utah, który to stan (tak samo jak Teksas) ma najsłabiej funkcjonujący system egzekwowania decyzji o ochronie środowiska naturalnego. W 2002 r. stanem Utah wstrząsnął proces przeciwko rządowi ws. zezwolenia na dewastacje w lasach federalnych. Sprawa zakończyła się przy pomocy pana Leavitt, za zamkniętymi drzwiami. W rezultacie Utah utracił część lasów spod federalnej ochrony.
Wg najbardziej szanowanej prawniczej grupy zielonych, Natural Resource Defense Council, główne media poświęcają mniej niż 4% czasu zagadnieniom ochrony środowiska.
Oby 2004 był lepszy niż poprzedni…
z Kalifornii Przemysław Sobański
contact@bobsob.com
contact@bobsob.com