REFLEKSJE POURLOPOWE
Rok temu (ZB nr 9, sierpień 2000) napisałam o pobycie w pięknej Niedzicy. W tym roku byliśmy – ja, mój mąż i nasze koty: Pimpuś i Tygryś też w Niedzicy.Pogoda, wiadomo, jak w całej Polsce, jednego dnia upał 35 stopni, drugiego burza i ulewa albo wichura, zdawało się, że zerwie dach i tak w koło. Na szczęście nie było powodzi.
Jak to zwykle w życiu bywa, miłe chwile przeplatały się ze smutnymi.
Zacznę od najsmutniejszej „Szukał pomocy – znalazł śmierć”. Opowiedziano mi, że mały rudy lisek pokazał się na osiedlu i schronił się w willi, przy samym lesie, (powyżej „Osiedla Pod Taborem” znajdują się dwa piękne drewniane domki.) Właścicielka, kiedy zobaczyła na swojej posesji lisa, przeraziła się. Po długim poszukiwaniu udało się jej sprowadzić pomoc, która odłowiła lisa. Przeżyła makabryczną noc, ponieważ powiedziano jej, że prawdopodobnie czeka ją seria bolesnych zastrzyków, a jej psa i okoliczne zwierzęta uśpienie. Na szczęście okazało się, że lisek nie był wściekły, tylko zraniony i szukał pomocy. Nie został opatrzony, a uśpiony.
Nie wiem, zupełnie na tym się nie znam, ale czy nie można było zbadać żywego lisa? A kiedy okazało się, że nie ma wścieklizny, opatrzyć skaleczenie i wypuścić do lasu?
Mieliśmy kłopot z zakupami, dwa sklepy we wsi, niedaleko, ale zaopatrzenie w jarzyny i owoce fatalne, to znaczy nie było: fasoli, fasolki szparagowej, bobu, szczypiorku, kabaczka, cukini, sałaty ani rzodkiewki. Po wszystkie tego rodzaju zakupy trzeba jeździć do Krościenka albo Nowego Targu, duże utrudnienie, ponieważ tym razem nie mieliśmy auta, a będąc wegetarianami żywimy się głównie właśnie owocami i jarzynami.
Dobra nowina, już jest jeden karmnik dla ptaszków. W zeszłym roku użalałam się na brak karmników, przy dużej ilości różnych ptaków. Podobno pierwsza jaskółka wiosny nie czyni, ale przemiła pani Renia (ta, na której balkonie jest już karmnik) dała słowo, że zimą będzie ich dużo. Ja jej wierzę, ponieważ kocha zwierzęta, ma psa, znajdę, wyrzuconego z auta przez ludzi bez serca.
Telewizji prawie nie oglądałam, poza wiadomościami, nic mnie nie interesowało, same seriale i powtórki, podobno nawet sięgniemy po „wspaniałą” Niewolnicę Isaurę, ponoć na życzenie widzów. No cóż, o gustach się nie dyskutuje.
Właściwie byłam zadowolona z tego, że nie ma nic ciekawego w telewizji, miałam więcej czasu na czytanie.
Przeczytałam: dwa tomy J. Rowling Harry Potter: „Potter i Kamień filozoficzny” oraz „Potter i Komnata tajemnic”.
Sięgnęłam po te książki, ponieważ słyszałam krańcowo różne opinie, na zachodzie jest to bestseller, a u nas potępione jako szkodliwe, źle wpływające na młodzież. Nie rozumiem zupełnie, co w tych książkach jest szkodliwego, nie ma nic ordynarnego, walka dobra ze złem, świat czarodziejski, świetnie napisane. Mnie np. bajki Grimma mniej odpowiadają, ponieważ są pełne okrucieństwa.
Z wielką przyjemnością przeczytałam Vitusa B. Dröschera „Krokodyl na śniadanie”. Zadziwiające opowiadania o zachowaniu zwierząt. Dowcipne, czasem bardzo śmieszne. Przełożyła Anna Czapik.
Następna pozycja to Jane Goodall „Przez dziurkę od klucza”.
Książka popularnonaukowa. Od 1960 r. przez 30 lat Jane Goodall obserwowała szympansy w sercu Afryki. Jej badania udowodniły, że szympansy myślą, kochają i nienawidzą, rozwiązują różne problemy. To istoty bardzo bliskie ludziom.
W rozdziale zatytułowanym – „Nasza hańba” Jane Goodall opisuje wstrząsające, pełne bezwzględnego, wręcz szokującego okrucieństwa badania w laboratoriach prowadzone na szympansach.
„…naukowcy, którzy planują badania zapominają, że mają do czynienia z żywymi, wrażliwymi istotami … Z punktu widzenia moralności trudno jest uzasadnić używanie jakiegokolwiek szympansa jako żywej probówki doświadczalnej… To, że tolerujemy stałe ich wykorzystywanie w takich warunkach laboratoryjnych, jak opisałam wyżej, dyskwalifikuje wartości etyczne naszych czasów”.
Tym którzy uważają zwierzęta za nieczułe istoty, za rzecz, radzę przeczytać tę książkę i zwrócić szczególną uwagę na ostatnie rozdziały: „Nasza hańba” i „Uwagi o wyzysku zwierząt”.
Polecam też dwie inne książki: „Viva! Wegetarianizm” Juliet Gellatley i Prorok „Zwierzęta się skarżą – prorok oskarża.”
Na pewno nie są to lekkie pozycje, ale naprawdę warte poznania.
Przeczytałam też Dalajlamy „Wolność na wygnaniu”. Autobiografia. Dalajlama to wspaniały człowiek, obrońca Tybetu, dzięki niemu cały świat dowiedział się o tragedii, która trwa od wielu, wielu lat, o okrucieństwach tych, którzy pragną totalnego wyniszczenia całego narodu. Dalajlama broni nie tylko Tybetu, ale całą naszą planetę.
Pozdrowienia dla wszystkich czytelniczek i czytelników ZB.
Renata Fiałkowska
sierpień 2001
PSsierpień 2001
Przypominam, że od 9 lat istnieje w Krakowie Klub Wegetarian „Żyj i pozwól żyć innym”.
Spotkania odbywają się dwa razy w miesiącu, zwykle w pierwszą niedzielę miesiąca o 11-ej w Śródmiejskim Ośrodku Kultury, ul. Mikołajska 2 i w trzeci wtorek o godz. 17-ej w Klubie Zaułek, ul. Poselska 9.
Najbliższe spotkania:
• 30 września o 17.00 w Klubie Zaułek „Kot w twórczości artystycznej” z udziałem znanych malarzy i poetów krakowskich.
• 7.10 o 11.00 w Śródmiejskim Ośrodku Kultury spotkanie ze świetnym reżyserem Stefanem Szlachtyczem i jego filmami.
Bliższe informacje: telefon 422 22 20.
RF