ŚMIERĆ WOJOWNIKOM

Słowa prawdy są paradoksem – powiada chiński mędrzec Lao tsy. W najnowszych czasach, po okresie mody na kontrkulturę, pacyfizm i prawa człowieka, nadszedł krótki okres mody na silnych mężczyzn, wojowników oraz wojny o pokój prowadzone przez najsilniejsze mocarstwa. Nawet ekolodzy wyrzekli się nie stosowania przemocy i uważają, że trzeba czasami przy...

W nieodległych czasach panowała opinia, że miejsce dla kobiet to trzy K (dla młodzieży przypomnę, że to z niemieckiego i chodziło o kuchnię, dzieci i kościół). Mężczyzna natomiast miał wojować i zdobywać środki lub pożywienie – taką rolę przypisała mu natura (co to takiego “prawo naturalne” jako żywo nikt nie udowodnił, ale brzmi ekologicznie). W wersji poprawniejszej politycznie mężczyzna miał zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. Wszystkie trzy cele są nietrafione ekologicznie. Ludzi na Ziemi jest za dużo i ciągle ich przybywa, a cechy przypisywane kobietom uznajemy za bardziej przyjazne zachowaniu życia na Ziemi niż cechy męskie – najlepiej więc, żeby w ogóle nie płodził niczego, a jak już, to raczej córkę. Sadzenie drzew to akcja w stylu propaństwowych ekologów, co to wspierają leśników i myśliwych (dokarmiają też zwierzątka) – żeby było co wycinać i na co polować. Jeśli przyrodę zostawić w spokoju sama najlepiej zagospodaruje swój obszar. Na koniec postulat wybudowania domu – to już skrajnie nieekologiczne! Choćby się on nazywał nie wiem jak “ekologicznym” domem będzie kolejnym wydarciem przyrodzie nowego miejsca, zużyciem mnóstwa nowych materiałów (które też pochodzą z przyrody), doprowadzaniem energii, odprowadzaniem odpadów, a przecież można z dużo większym pożytkiem zająć opuszczony dom, opuszczone mieszkanie albo jeśli już budować to tam, gdzie wcześniej człowiek zniszczył przyrodę i teraz ma szansę to naprawić. Ale jaki samiec zechce pracować w cieniu zniszczeń, zamiast błyszczeć na linii frontu, sadzić drzewa, budować domy i walczyć o jedyną prawdę?