Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

SZANSE I ZAGROŻENIA NIE TYLKO POLSKIEJ WSIROZMOWA Z LESŁAWEM MICHNOWSKIM,PREZESEM KLUBU TWÓRCÓW EKOROZWOJU

SZANSE I ZAGROŻENIA NIE TYLKO POLSKIEJ WSI
ROZMOWA Z LESŁAWEM MICHNOWSKIM,
PREZESEM KLUBU TWÓRCÓW EKOROZWOJU

Rozmowa w ramach telewizyjnego programu „Agrolinia” – TVP 1, 4.1.2003, godz. 700 – 800 poprzedzona felietonem filmowym ukazującym społecznikowską pracę na rzecz wiejskich dzieci w prywatnym domu kultury państwa Ewy i Dariusza Lechów w Krystałowicach pod Sobótką na Dolnym Śląsku. Redaktor prowadzący rozmowę (R): Marek Jezierski.

R: Panie prezesie, takie działania na rzecz ogółu – jakie przed chwilą widzieliśmy – na rzecz środowiska, w którym się żyje, ostatnio są mało popularne.
Co się zmieniło na polskiej wsi, bo kiedyś to było normą, że działały organizacje młodzieżowe? ZMW, „Wici”, działały głównie na rzecz tego środowiska lokalnego.
LM: Sądzę, że realizujemy niepoprawny sposób przezwyciężania kryzysu, w jakim znalazła się i polska i światowa gospodarka. Mamy dwie metody przezwyciężania kryzysu. Mówiąc językiem żeglarskim: albo „ratuj się kto może”, albo „wszystkie ręce na pokład”, aby nie dopuścić do pogłębienia grożącej nam zapaści.
R: Czyli każdy po prostu patrzy w swoją stronę. W tej chwili każdy patrzy na swoje gniazdko, nie patrzy, co może zrobić dla swoich sąsiadów, dla ogółu.
LM: Niestety w tej chwili „ustawiliśmy się” w sposób maksymalnie „wąski”. Każdy próbuje sam rozwiązywać swoje problemy. Tymczasem po to, żeby przezwyciężyć ten kryzys – który między innymi polega na zdewastowaniu środowiska przyrodniczego i który wymaga od nas wielkiej aktywności twórczej i wielkiego współdziałania – trzeba, aby zamiast stosunków pasożytniczych w układzie: człowiek – technika – przyroda, doprowadzić do symbiozy, czyli do wzajemnego podtrzymywania życia.
Po to aby zrealizować to wielkie dzieło przezwyciężania kryzysu w sposób poprawny, potrzebne jest wykorzystanie doświadczeń współpracy. Stąd moja teza podstawowa: EKOHUMANIZM.
R: No właśnie. To pojęcie, które często ostatnio się pojawia. Pojawia się w mediach, pojawia się w prasie. Co to znaczy? Jak ten ekohumanizm powinna realizować polska wieś w tej chwili?
LM: Po pierwsze zdefiniujmy to pojęcie. Ekohumanizm to partnerskie współdziałanie. A więc nie wąskie, „po trupach słabszych”, lecz PARTNERSKIE współdziałanie DLA DOBRA WSPÓLNEGO wszystkich ludzi – i bogatych i biednych, społeczeństw wysoko rozwiniętych i pozostałych w tyle – łącznie z ich następcami. A więc daleko okresowe, przyszłościowe myślenie, troska o środowisko, plus wielkie naukowo-techniczne wspomaganie. Nie może być partnerskiego współdziałania bez upowszechnienia osiągnięć nauki i techniki.
R: Co ten ekohumanizm znaczy w tej chwili dla polskiej wsi – w takim etapie, w jakim się znajduje?
LM: Ekohumanizm dla polskiej wsi znaczy wykorzystanie doświadczeń życia w gromadzie, a więc wspólne rozwiązywanie problemów.
R: A więc to, co było popularne kiedyś, w okresie międzywojennym, przed wojną, prawda?
LM: Co to oznacza obecnie? Mamy dwie koncepcje rozwoju polskiej wsi.
Pierwsza koncepcja: zniszczyć małe gospodarstwa, na ich terenach zbudować wielkie gospodarstwa podatne na wykupienie przez zagranicę. Proszę zwrócić uwagę, że te wielkie obszarowo gospodarstwa mogą być łatwo potem wykupione.
Druga koncepcja preferuje wykorzystanie unikalnych właściwości drobnej gospodarki poprzez współdziałanie gospodarstw, tworzenie spółdzielni, które będą umożliwiały produkowanie na kraj i na eksport, zarówno na Zachód, jak i na Wschód – ZDROWEJ ŻYWNOŚCI.
R: Panie prezesie, mówimy o ekorozwoju. Czego w tej chwili brakuje najbardziej na polskiej wsi? Czego brakuje polskiej wsi, aby się dobrze rozwijała?
LM: Brakuje nowej ekonomiki. Potrzebna jest ekonomika, która będzie oparta na kompleksowym rachunku korzyści i kosztów gospodarowania, obejmującym społeczne i przyrodnicze składniki tego rachunku.
Obecnie można się bogacić poprzez przywłaszczanie sobie efektów pracy innych ludzi. Często mamy do czynienia z sytuacją taką, że ten producent wytworów rolnych, który jest głównym twórcą nowych wartości, zarabia proporcjonalnie znacznie mniej niż pośrednik. To nie znaczy, że pośrednik ma nie zarabiać. Ale musi być racjonalny, rozsądny podział dochodów pomiędzy producentem, a pośrednikiem.
R: Dużo mówi się o takich pojęciach jak globalizacja, integracja europejska. Rolnicy trochę boją się tych pojęć. Czy rzeczywiście trzeba się obawiać?
LM: Dlatego, że są dwie globalizacje. Jan Paweł II w swym wystąpieniu bardzo precyzyjnie określił problem globalizacji: „globalizacja nie może być nowym kolonializmem”. Ale to znaczy, że może być ...
Jeśli nie dokonamy zmiany w ekonomice na ekonomikę, którą można nazwać eko-ekonomią albo ekonomią ekohumanistyczną, ekonomią uniwersalnego dobra wspólnego, to wówczas będziemy mieli sytuację, którą można określić pojęciem darwinizmu społecznego – ale patologicznego. Takiego darwinizmu, gdy kosztem słabszych będzie się chwilowo gospodarkę rozwijało – bez perspektyw na przezwyciężenie kryzysu.
R: Co zatem robić, aby zmienić tę polską wieś? W jakim kierunku powinno się iść? Mówił Pan w pierwszej rozmowie, że powinniśmy zachować te gospodarstwa drobne, nie koniecznie iść w kierunku dużych, wielkoobszarowych gospodarstw?
LM: Sprawa wsi polskiej to jest problem w pierwszym rzędzie zorganizowania się w spółdzielnie produkcji zdrowej żywności. Ale po to, aby można było te problemy praktycznie rozwiązywać, trzeba wykorzystać integrację europejską dla dokonania zmiany w systemie ekonomicznym. W ramach tego systemu ekonomicznego jesteśmy skazani na wzrost bezrobocia, na ochronę środowiska przyrodniczego poprzez zamykanie fabryk, na patologiczny układ: „centrum – peryferie”.

Lesław Michnowski
Al. 3 Maja 2/164
00-391 Warszawa
www.psl.org.pl/kte

Marek Jezierski