Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

URZĄDZANIE WARSZAWY STRATEGIA DEWASTACJI CZY STRATEGIA ROZWOJU

URZĄDZANIE WARSZAWY
STRATEGIA DEWASTACJI CZY STRATEGIA ROZWOJU

Warszawa jest usytuowana w jednej z newralgicznych stref Europy, zwłaszcza w układzie wschód-zachód. To, czym ona będzie w przyszłości: miastem zdegradowanym przyrodniczo, kulturowo i społecznie czy też przyciągającym swoją oryginalną tożsamością w wymienionych tu wymiarach, decyduje się dziś w przedsięwzięciach zmierzających do jej urządzenia wraz z otoczeniem. A planowanie przestrzenne i realizacja poszczególnych inwestycji wywołują liczne spory i konflikty znamionujące ścieranie się przeciwstawnych tendencji rozwojowo-cywilizacyjnych. Wsparcie przez czynniki decyzyjne jednej z tych tendencji może wiec zaważyć – negatywnie lub pozytywnie – na przyszłości Stolicy i jej otoczenia.

TENDENCJA TECHNICYSTYCZNO-BIZNESOWA

W starciu o rozplanowanie Warszawy i jej otoczenia, dostrzega się silną presję dążeń mających na celu głównie maksymalizację doraźnych, indywidualnych i grupowych korzyści finansowych i prestiżowych, kosztem nadrzędnych wartości publicznych. Skutkuje to: chaosem inwestycyjnym, szpetotą urbanistyczno-architektoniczną, mnożeniem i potęgowaniem problemów transportowych, dewastacją środowiska przyrodniczego, kulturowego i społecznego, pogarszaniem warunków zdrowia i życia, degradacją miasta o statusie jednej z metropolii europejskich. Wysiew projektów, planów i wdrożeń szkodliwych i brzemiennych w kolejne zagrożenia dotyka m.in. centrum miasta, strefy Skarpy Wiślanej i podskarpia, Wilanowa, Natolina, Ursynowa, akwenów i cieków wodnych formujących jego zieleń (Jezioro Czerniakowskie, Jezioro Imielińskie, Potok Służewski, Potok Bielański), rezerwatów, parków miejskich.
W odniesieniu do Wilanowa Zachodniego zrezygnowano ponoć (ale czy rzeczywiście?) z budowy kilku hipermarketów. Ale – według wypowiedzi Naczelnego Architekta Warszawy z 27.10.2003 – ma tu powstać hipermarket, porównywalny rozmiarami z Galerią Mokotów i hipermarketem przy Rondzie Babka oraz 10 tys. mieszkań dla 25 tys. lokatorów. 31.10. tenże Naczelny Architekt podpisał decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu dla tej inwestycji. A więc, na inwestycje giganty, które wpłyną wybitnie negatywnie na system wartości przyrodniczych i kulturowych rozległego obszaru miasta należącego do dziedzictwa narodowego i europejskiego. Plany takiej zabudowy lansuje się, mimo wyjątkowych historycznych walorów Wilanowa, Natolina i Ursynowa i mimo tego, że już w 2002 r. mieszkańcy wypowiedzieli się przeciwko nim. A także, wznosi się już wielce kosztowny ratusz – straszydło architektoniczne i prominenckie apartamentowce. Inni inwestorzy zagraniczni i krajowi ustawiają się w kolejce po decyzje lokalizacyjne.
Trwają również – akceptowane przez czynniki decyzyjne – przygotowania do przecięcia Warszawy i jej otulin ochronnych przez autostradę Berlin-Moskwa (Trasa A-2), skojarzoną z modernizacją i rozbudową Lotniska Okęcie w zurbanizowanej strukturze miasta.
SZATAŃSKI PLAN
Podobne założenia dotyczące Warszawy już 60 lat temu, określono terminem “szatański plan”. Uczyniło to Kierownictwo Walki Cywilnej Komendy Głównej Armii Krajowej w odniesieniu do przygotowań, mających na celu realizację założeń sławetnego “planu Pabsta”. A – wypada to przypomnieć – były one ukierunkowane na zniszczenie Stolicy Polski wraz z jej rodzimymi mieszkańcami i na utworzenie na jej części nowego niemieckiego miasta Warschau (Die neue deutsche Stadt Warschau). To nowe miasto niemieckie miało być – po zwycięskiej wojnie “narodu panów” – urządzone koszarowo na północ od Al. Jerozolimskich, gdzie zamierzano zniszczyć wszelkie zabytki tożsamości polskiej. Polacy, jako niewolnicy zwycięzców, mieli zamieszkiwać tylko na wyznaczonej części Pragi. I – co znamienne – przez zniszczoną polską Warszawę, miały przebiegać – w układzie zachód-wschód – dwie trasy autostradowe, jedna po północnym obrzeżu Parku Traugutta, druga po osi Al. Jerozolimskich (Berlin miał znaleźć się z daleka od autostrady transkontynentalnej, aby nie był narażony na jej negatywne skutki).
Warunki dla realizacji tego “szatańskiego planu” stwarzano metodami zbrodniczej eksterminacji mieszkańców Warszawy w krótkim czasie. Służyły temu: budowa i funkcjonowanie w naszym mieście sieci obozów koncentracyjnych, wywóz mieszkańców do innych obozów zagłady, rozstrzeliwania, łapanki i wywóz młodzieży na roboty przymusowe w Rzeszy.
Polska Walcząca rychło – mimo ich głębokiego utajenia – dostrzegła te zbrodnicze założenia hitlerowskiego planu zagłady i – aby uniemożliwić ich realizację – zastosowała właściwe temu okresowi przeciwdziałania. Specjalne grupy Komendy Dywersji przystąpiły do likwidacji – skazanych wyrokami Polski Karzącej – najbardziej gorliwych wykonawców założeń “planu Pabsta” jak: SS-mani Buerck, Kretschman, Braun, Kutschera. A jednocześnie w tajnych biurach Polski Walczącej przygotowywano plany powojennej odbudowy Stolicy i – zgodnego z ideami prezydenta Stefana Starzyńskiego – jej urządzenia na przyszłość.
“Plan Pabsta” – zaakceptowany przez Hitlera już w czerwcu 1939 r. (a więc 2 miesiące przed agresją na Polskę) – wyrażał dążenia strategii parcia na Wschód. Po wojnie – teraz w myśl zaleceń Stalina – Warszawę miała przeciąć trasa strategiczna Moskwa-Berlin wyrażająca, dążenia strategii parcia na Zachód. W okresie dynamicznego rozwoju zamierzano przeciąć nasze miasto autostradą Wschód-Zachód.
Padły tyranie, zmieniają się ustroje. Ale, określone dewastacyjne plany przeprowadzenia transkontynentalnej autostrady przez stolicę Polski pojawiają się w kolejnych wersjach. Dziś znowu – jakby nigdy nic – lansuje się usilnie przecięcie Warszawy autostradą Berlin-Moskwa (Trasa A-2) pod różnymi nazwami kamuflującymi jak “trasa szybkiego ruchu przyśpieszonego”, “droga główna ruchu przyśpieszonego”. Miałaby ona – od węzła Konotopa (na zachodnim obrzeżu miasta) – przebiegać (w wersji północnej) Trasą Toruńską i Armii Krajowej, a w wersji południowej, przylegając do rozbudowanego Lotniska Okęcie, przecinać Stolicę (być może w tunelu) wzdłuż osi ul. Płaskowickiej, a dalej przez Wilanów i (na prawym brzegu Wisły) przez Mazowiecki Park Krajobrazowy (por. wypowiedź wiceprezydent Doroty Safian z 19.5.2003 i artykuł Kuszenie drogą w “Gazecie Stołecznej” z 20.10.2003).
TENDENCJA EKOROZWOJOWA
Takie zagospodarowanie Warszawy i jej otoczenia – któremu zdecydowanie sprzeciwiają się zwolennicy jej urządzenia w myśl zasad rozwoju zrównoważonego – zmierza w istocie do jej przekształcenia w miasto-tyranopolię. Wybitnemu narażeniu uległyby w nim bowiem warunki zdrowia i życia ludzi, przyrody i kultury. A w przyszłości stałoby się ono miastem-nekropolią, w którym nie sposób byłoby żyć.
Takie – równoznaczne z następującymi w tempie spowolnionym skutkami “planu Pabsta” – trendy rozwojowe narzucają naszej Stolicy przede wszystkim te firmy projektowe, inwestycyjne, komercyjne, które nie znajdują już pola dla swojej nieodpowiedzialnej aktywności w metropoliach zachodnich, które wyciągając właściwe wnioski z przeszłości, wkraczają zdecydowanie na tory rozwoju zrównoważonego (ekorozwój). Zużyte moralnie i odrzucane tam techniki i projekty zagospodarowania, u nas wciąż znajdują wzięcie na skutek ignorancji, niefrasobliwości lub interesowności pewnych grup braci urzędniczej i środowiskowo-zawodowej.
Dążenia właściwe tendencji ekorozwojowej wyrażają głównie organizacje ochrony środowiska przyrodniczego i kulturowego oraz coraz bardziej znaczące kręgi pracowników nauki i kultury. Stoją one na gruncie egzekwowania zasad rozwoju zrównoważonego zdefiniowanych w aktach międzynarodowych (m.in. w prawie Unii Europejskiej) i w polskim prawie państwowym. Coraz większego wsparcia doznają one ze strony wybitnych intelektualistów, których apel zamieścił “Biuletyn Wilanowski” w numerze 19 z 26.10.2003. Organizacje te i środowiska (czemu ich przedstawiciele dali wyraz także na spotkaniu z Naczelnym Architektem Warszawy 27.10.2003) zmierzają – mimo licznych przeciwdziałań ze strony biznesowej – do zahamowania przedsięwzięć dewastatorskich, do ochrony i właściwego spożytkowania przyrodniczych, kulturowych i społecznych walorów miasta i jego otoczenia. Tak, aby Warszawa zachowała swoją tożsamość kulturową i przyrodniczą i stała się jedną ze znaczących metropolii naszego kontynentu. Istnieją jeszcze ku temu szanse; trzeba je jednak dostrzec i właściwie wykorzystać.
KONKLUZJE
Przyszłość Warszawy i jej otoczenia nie może stanowić przedmiotu troski tylko ludzi dobrej woli skupionych w organizacjach społecznych czy gremiach naukowych i intelektualnych. Powinna ona znaleźć właściwe jej miejsce przede wszystkim w instytucjach decydujących o profilu rozwoju miast i wśród inwestorów ubiegających się o decyzje lokalizacyjne. Tak, jak ma to miejsce w tych metropoliach, którym chcielibyśmy dorównać cywilizacyjnie. A w związku z tym, także w urzędzie Naczelnego Architekta Warszawy i w nadrzędnych ośrodkach decyzyjnych, należy niezwłocznie rozważyć kwestie:
– Czy, w odniesieniu do Stolicy państwa, wypada kontynuować dotychczasowe, w swojej istocie dewastatorskie (idące śladami “planu Pabsta”), technicystyczno-biznesowe trendy rozwojowe, czy też dążyć zdecydowanie do przestawienia jej urządzenia na tory rozwoju zrównoważonego i wesprzeć tendencję ekorozwojową?
– Czy wspierać mnożenie i potęgowanie problemów transportowych wewnątrz miasta (m.in. przez optowanie za jego przecięciem przez autostradę międzynarodową skojarzoną z rozbudowanym w strukturze miasta Lotniskiem Okęcie), czy też zdecydowanie opowiedzieć się za tworzeniem, kojarzącego wszystkie rodzaje transportu, Mazowieckiego Węzła Transportowego w proponowanym przez środowiska naukowe i społeczne obszarze metropolitalnym Warszawa-Łódź-Radom lub w innej konfiguracji?
– Wspierać mnożenie, szkodliwych środowisku przyrodniczemu i kulturalnemu oraz rodzimej gospodarce super- i hipermarketów (jak te projektowane w historycznym Wilanowie i gdzie indziej), muszli koncertowych i innych wielkokubaturowych obiektów w Parku Morskie Oko, na Polu Mokotowskim, nad Jeziorem Imielińskim czy też zachować odpowiednio wkomponowane w przestrzeń miejską, cenne wartości przyrodnicze i kulturowe tych i innych terenów?
– Optować za strategią dewastacji miasta i jego otoczenia czy za strategią rozwoju zrównoważonego?
Kwestie problemowe można mnożyć. Ale głębsze zastanowienie się nad treściami zamarkowanych tu zagadnień powinno każdego, komu nie jest obojętny los pokoleń, utwierdzić w przekonaniu, że optymalnym rozstrzygnięciem jest tylko zdecydowane przestawienie urządzania Warszawy i jej otoczenia na tory rozwoju zrównoważonego, który Stolicy naszego państwa zapewni należne miejsce w Europie i będzie dobrze świadczył o naszej tożsamości.
Stańmy się wreszcie mądrymi, jeżeli to przed szkodą – bo ta już zbiera swoje dewastatorskie żniwo – to przynajmniej w trakcie jej wyrządzania na jeszcze żywym mieście i jego mieszkańcach!
Powyższe uwagi i propozycje są szczególnie niezbędne po 31.10.2003 r. Tego bowiem dnia (o czym była już wzmianka powyżej) Naczelny Architekt Miasta, działając z upoważnienia Prezydenta Warszawy podpisał – sprzeczną z zasadami rozwoju zrównoważonego – decyzję ustalającą warunki zabudowy i zagospodarowania terenu hipermarketu pn. Galerie Usługowo-Handlowe Miasteczko Wilanów Auchan Polska Sp. z o.o. Inwestycja ta, obejmująca m.in. 150 sklepów wraz z całą infrastrukturą, może zapoczątkować proces kolejnych budów na 169 ha gruntów ornych zakupionych przez firmę Prokom Investments od Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Atrakcyjność inwestycyjno-komercyjna tych gruntów, stanowi bezpośrednie przedpole zespołów pałacowo-ogrodowych w Wilanowie, Natolinie i Ursynowie, wiąże się ściśle z lansowanym usilnie przejściem przez Ursynów i Wilanów południowego odgałęzienia autostrady Berlin-Moskwa skojarzonego z Lotniskiem Okęcie.
Czyż nie jest to wyraz sprzeniewierzenia się obecnego Pana Prezydenta Warszawy wobec elektoratu i własnych przyrzeczeń wyborczych oraz wobec jego wypowiedzi dla “Życia Warszawy” z 18.10.2003 r., deklarujących, że Stolicy nie potrzeba już żadnych supermarketów i innych placówek tego typu?
Taka postawa obu wymienionych Panów zmusza do krytycznego spojrzenia na ich poczynania, jako akty sprzeczne z nadrzędnym dobrem publicznym.
Stanisław Abramczyk
Stanisław Abramczyk