W 49 DNI PO BAŁTYKU
W połowie sierpnia zakończył się sześciotygodniowy rejs po Morzu Bałtyckim przygotowany przez organizacje ekologiczne z Danii, Niemiec, Litwy, Szwecji, Estonii i Polski. Wzięły w nim udział trzy grupy liczące po trzydzieści osób. Każda z nich żeglowała przez dwa tygodnie, przygotowując i prowadząc aktywną edukację ekologiczną w krajach nadbałtyckich. I choć prowadzona przez nich działalność nie przypominała spektakularnych akcji Greenpeace, to nie można jej odmówić skuteczności w popularyzowaniu zachowań przyjaznych środowisku naturalnemu.Załoga żaglowca „Lovis” wymieniała się w portach, w których prowadzono akcje informacyjne, happeningi, spotkania z lokalnymi organizacjami i władzami. Dzięki temu każdorazowo w przygotowanych działaniach brało udział co najmniej sześćdziesiąt osób.
Różniliśmy się narodowością, kulturą, ojczystym językiem, a mimo wszystko doskonale się ze sobą dogadywaliśmy – opowiada Robert Cyglicki, współorganizator rejsu – Nie było zresztą innego wyjścia. Od tego, na ile skutecznie porozumiewaliśmy się, zależało m.in. nasze bezpieczeństwo. Każdy uczestnik prędzej czy później musiał bowiem nauczyć się nawigować, pełnić nocną wachtę i być odpowiedzialnym za postawienie żagli.
OD LÜBECKI DO KOPENHAGI
Uczestnicy wyprawy byli jednocześnie załogą żaglowca. Zadanie to nie należało do łatwych tym bardziej, iż po wykonaniu niezbędnych czynności na pokładzie, załoga brała udział w przygotowanych przez siebie seminariach oraz warsztatach. Poświęcone zostały one problemom ekologicznym typowym dla poszczególnych krajów nadbałtyckich. I tak pierwsze seminarium odbyło się w Lübece (Niemcy). Dotyczyło ono m.in. budowy Autostrady A20, która docelowo ma stać się kolejną nitką transportową łączącą północne Niemcy z Polską.
Inwestycja ta pozostaje w sprzeczności z interesem lokalnych społeczności oraz środowiska naturalnego. Pod jej zabudowę przeznacza się cenne obszary przyrodnicze, których zabetonowanie oznacza m.in. przecięcie naturalnych korytarzy ekologicznych dla wielu gatunków zwierząt – przekonywał Johanes Richter, członek organizacji Umweltwerkstatt.
Po przeprowadzonej w Niemczech akcji informacyjnej kolejnym etapem podróży była Kopenhaga. Pamiętam, jak zmęczeni i schorowani po nocnym sztormie prowadziliśmy w pobliżu duńskich klifów analizę zasolenia oraz zanieczyszczenia wody – wspomina Agnieszka Bulicz, Federacja Zielonych „Gaja”.
Uzyskane przez ekologów wyniki zostały zestawione z próbkami pobranymi w północnej części Bałtyku, co pozwoliło na wyciągnięcie podstawowych wniosków.
Powolna wymiana wód powoduje, iż Morze Bałtyckie jest szczególnie wrażliwe na zanieczyszczenia. Stąd wprowadzone przez przemysł substancje chemiczne przez długie lata zalegają w wodzie, podłożu i w żywych organizmach – mówi Agnieszka Bulicz – Z kolei warstwowy układ wód Bałtyku powoduje, iż w miejsce zużywanego tlenu nie zostaje doprowadzony nowy. Między innymi stąd biorą się tzw. martwe obszary dna morskiego.
Z KOPENHAGI DO SZCZECINA
W samej Kopenhadze ekolodzy starali się skupić na problemach masowego połowu ryb przez duńskie trałowce (jedna z największych flot rybackich na Bałtyku). Tego typu połowy niszczą florę dna morskiego, która potrzebuje ok. czterech lat na to, aby móc na nowo zacząć się odradzać – alarmował Mikkel M. Poulsen z duńskiego Natur og Ungdom – Dodatkowo w sieciach olbrzymich trałowców ginie wiele gatunków narybku. Jest to więc typowy przykład krótkowzroczności oraz podcinania gałęzi, na której się siedzi.
Następnymi portami, do których zawinął żaglowiec, było Świnoujście oraz Szczecin. W Świnoujściu uczestniczące w rejsie organizacje zdecydowały się na wsparcie kampanii przeciwko budowie kontrowersyjnego terminalu paliwowego. Przygotowano ulotki oraz widowiskowy happening. W Szczecinie z kolei zorganizowano wykład poświęcony Odrze oraz oficjalnie otwarto wystawę fotografii przyrodniczych „Czas na Odrę” (ekspozycję można było podziwiać do końca sierpnia w jednym z holów Zamku Książąt Pomorskich). Podczas tej wizyty członkowie dziewięciu organizacji ekologicznych dyskutowali o planach skanalizowania Odry. Kiedy my mówiliśmy o zagrożeniach związanych z realizacją Programu Odra 2006, w parlamencie odbywało się jego czytanie – mówi Robert Cyglicki, organizator przedsięwzięcia po stronie polskiej – Kiedy ostatecznie przyjęto ten program jako rządowy, wokół tej sprawy zaczęły narastać nowe kontrowersje. Nasi zagraniczni sąsiedzi, podobnie jak i my, obawiają się, iż regulacja poszczególnych odcinków rzeki przyniesie zniszczenie dla odrzańskiej przyrody.
W OKOLICACH FIŃSKICH ARCHIPELAGÓW
W trakcie ostatniego już etapu rejsu, Kłajpeda (Litwa) – Turku (Finlandia), załoga żaglowca musiała stawić czoło napotkanym sztormom. O ile wierzyć urządzeniom nawigacyjnym znajdującym się na żaglowcu, prędkość wiatru przekroczyła 10 w skali Buforta.
Tego rodzaju przeżycia uczą człowieka pokory i szacunku wobec żywiołów – mówi Luiza Sas, uczestniczka trzeciego etapu rejsu – Blisko godziny czwartej nad ranem dostrzegliśmy na horyzoncie ciemne chmury. Kilka minut później przed nami wyrosły białe grzywy fal sięgających drugiego piętra. W dodatku nie dalej jak 2 km od nas pojawiło się coś na kształt trąby powietrznej, która raz po raz unosiła morskie fale.
Dzięki doświadczeniu kapitana oraz opanowaniu osób pełniących wachtę załodze „Lovisa” udało się cało wydostać z opresji. Dopiero wówczas można było odpocząć. Nie trwało to jednak długo, jak wspominają uczestnicy, … przed południem zaplanowane były kolejne warsztaty. Tym razem dotyczyły one postoju na ECOTOPII (europejskiego spotkania ekologów). Spotkanie odbywało się na jednej z malowniczych wysp Finlandii. To właśnie tam kilku szczęśliwcom udało się podpatrzeć kolonie pławiących się w wodzie fok. Dla wielu osób było to niesamowite przeżycie, – mówi Robert Cyglicki – ponieważ większość z nas po raz pierwszy miała okazję podziwiać je w naturalnych warunkach. Niestety mniej więcej w tych samych dniach szwedzkie gazety doniosły o odnalezieniu kilkunastu zastrzelonych fok. Nagłówki artykułów krzyczały – jak to możliwe, że ktoś zabił je dla zabawy?!
Niestety na to pytanie, podobnie jak i na pytania dotyczące odpowiedzialnego rybołówstwa, skażenia obszarów morskich, zachłannej działalności ciężkiego przemysłu, a wreszcie poziomu świadomości ekologicznej mieszkańców regionu Morza Bałtyckiego, nie ma satysfakcjonującej odpowiedzi. Najbliżsi są jednak jej poznania uczestnicy czterdziestodziewięciodniowego rejsu po Bałtyku na pokładzie tradycyjnego żaglowca „Lovis”.
Organizatorem po polskiej stronie była:
Federacja Zielonych „Gaja” Kolumba 6 70-035 Szczecin tel./fax 489 42 32 e-mail: szczecin@fz.most.org.pl |
Federacja Zielonych „Gaja”