W POSZUKIWANIU CZŁOWIEKA
W POSZUKIWANIU CZŁOWIEKA
Czym wyższe wieże wokół siebie stawiamy tym bardziej kurczy się dusza nasza. Czym szybciej jeżdżą nasze konie mechaniczne – tym dłuższa droga do samotności, co dusze wspiera. Czym więcej kanałów telewizyjnych pod naszymi palcami tym większy chaos w naszej głowie1).Skolimowski niczym Diogenes z latarnią poszukuje człowieka w tłumie naukowych wynalazków. Swoje spostrzeżenia odnosi do „społeczeństwa informatycznego”2) jako „iluzorycznego”, tzn. stworzonego przez komputery, nie przez ludzi. „Wirtualni obywatele” zmieniają „etyczną osobowość” w „elektroniczną”, będącą konsekwencją „rewolucji informatycznej”3). Po wnikliwszej analizie „nowego społeczeństwa” autor dochodzi do wniosku, iż „nie znajduje żadnego Społeczeństwa Informatycznego, wartego miana „społeczeństwa”4). Ta „nowa forma społeczna”5) odbiega od pojęcia socjologicznego. Skolimowski czuje się rozczarowany przeświadczeniem „nowoczesnych mieszkańców”, którzy ulegają złudnemu mitowi „komputerowej społeczności”, kierującej się „mechanicznymi zasadami odmiennej moralności technicznej”, uznając go za słuszny. Tak A i tak „informacja w sferze informatycznej” pozostawia wiele do życzenia i odbiega od klasycznego pojęcia mądrości, której filozof poszukuje i którą rozważa6). Wysuwa wręcz postulat stworzenia „społeczeństwa mądrości”7), w którym rządziliby rozważni i odpowiedzialni filozofowie. Nie podejmuje on wątku platońskiej Politei „mędrców doskonałych”8), krytykowanych przez Poppera9), lecz stara się stworzyć strukturę o randze wolności sumienia połączonej z rozsądkiem i umiarem podejmowania różnorakich „decyzji egzystencjalnych”10). Skolimowski formułuje motto trzeciego Milenium, które brzmi: „w poszukiwaniu człowieka”11) – przesycone pesymizmem. Można pokusić się o konkluzję, że skoro przez kilka tysięcy lat nie odnaleziono człowieka, to na pewno nie zdołamy tego dokonać w najbliższej przyszłości. „Naturę obecnej technologii”`12), sprowadzającej poszukiwania do sfery „kultury zaczadzonej w oparach zabłąkanego postępu”13), nie mogącej „ocalić godności Planety u progu Millenium”14), filozof kontrastuje z „koncepcją świata jako sanktuarium”15) otwierającego się w swoich perspektywach na „ludzkość przyszłości”. „Światopogląd mechanistyczny” zastępuje „erą ekologiczną”16), jako nowym światopoglądem, kompatybilnym do „sponiewieranej natury ludzkiej”17). Dociera poprzez imperatyw moralny do „uniwersalnej sprawiedliwości” („eko-sprawiedliwości”, polegającej na działaniu zgodnym z etyką18)). Stara się zrozumieć świat na nowo19) i wyjść naprzeciw „pogrążonemu w ciemnościach życiu”, które przytłacza „zdrowy rozsądek przyszłości”. Kreuje nową postawę wobec świata20), postawę XXI w. – stulecia „ekologii i jednocześnie odrodzonej duchowości”21), człowieczeństwa i „witalizmu moralnego”.
Ruchy ekologiczne to przede wszystkim praca nad samym sobą, nad świadomością i mentalnością ludzi22). Przyjęcie zasady „sprzyjania czasu” (time is your friend; slow down23)) pomaga rozwiązywać pozytywnie „problematyczne relikty przeszłości” w „sanktuarium świata”24). Konsekwencją owego sanktuarium jest refleksyjne podejście do ekologii, połączone z konstruktywnym działaniem na podstawie woli, determinacji, miłości własnej i innych25), jednym słowem chęci przetrwania i godnego „udzielania życia sobie oraz bliskim”. Charakterystyka współczesnej „kultury ekologicznej”26) wzbudza mieszane uczucia. Trzeba zadać sobie pytanie, czy faktycznie nasza epoka nie sprzyja rozwojowi techniki w sposób przyjazny naturze? Być może rzeczywiście trzeba rozpocząć próbę przeprowadzenia „transformacji świadomości” człowieka, a wówczas wykreuje on odmienny od dotychczasowego „model pędu” ku przyszłości, który przeniesie ludzkość „na skrzydłach” w erę dobrobytu? Fascynacja agresją i złem27) nie może przecież zdominować osobowości do granic determinacji moralnej. „Antyetyka współczesności”, którą tak bardzo negatywnie ocenia Skolimowski, nie musi być ujmowana w kategoriach z założenia destruktywnych. Nadmieniałem kilkakrotnie o rozsądku. Jeśli „człowiek nie może świadomie pragnąć dla siebie czegoś gorszego, mając lepsze to znaczy, że albo działanie jest dobre, albo decydent się myli i wówczas nieświadomie czyni zło. Niezbędne jest wówczas jego „uświadomienie”, ponieważ opamiętanie się „konstruktora drogi do gwiazd” może położyć kres „obawom ontologicznym” conditio humana, zdążającej do „duchowości wyzwolonej od strachu o lepsze jutro”. Nie warto zapominać o nadziei, której światło niejednokrotnie Skolimowski pomija, dochodząc tym samym do sprzeczności ze swoimi wcześniejszymi teoriami i koncepcjami osobowości28). Świadomość utopijności normatywnej wizji przyszłej rzeczywistości nie zawsze musi się kojarzyć z odbieganiem od wersji pozytywnej świata, a morale nie do końca musi zmierzać ku upadkowi, stając się „odszczepieńcem klasycznej deontologii humanistycznej” pośród „nowej cywilizacji naukowo-pozytywnej”.
Marek Niechwiej
1. H. Skolimowski, Wizje Nowego Millenium, Kraków 1999, s. 5.
2. H. Skolimowski, Technika a przeznaczenie człowieka, Warszawa 1995., s. 94-105.
3. Ibidem, s. 94.
4. Ibidem, s. 94.
5. Ibidem, s. 94.
6. Ibidem, s. 102-105.
7. Ibidem, s. 105.
8. Zob. Platon, Państwo, Prawa, Kęty 1999.
9. Zob. K. R. Popper, Społeczeństwo otwarte…, op. cit.
10. Zob. H. Skolimowski, Technika…, op. cit., s. 102-105.
11. Ibidem, s. 5.
12. Ibidem, s. 11.
13. Ibidem, s. 7.
14. Ibidem, s. 7.
15. Ibidem, s. 12.
16. Ibidem, s. 12.
17. Por. Ibidem, s. 11-16.
18. Ibidem, s. 13-16.
19. Ibidem, s. 17-19.
20. Ibidem, s. 16.
21. Ibidem, s. 16.
22. Ibidem, s. 17-24.
23. Ibidem, s. 24.
24. Ibidem, s. 24.
25. Ibidem, s. 24.
26. Por. Ibidem, s. 111-117.
27. Por. Ibidem, s. 117-124.
28. Por. H. Skolimowski, Nadzieja matką mądrych, op. cit., s. 4 i następne.