Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

WPŁYW INTEGRACJI Z UE NA ŚRODOWISKO NATURALNE

W powszechnym społecznym mniemaniu, nawet w środowiskach eurosceptyków pokutuje pogląd, że integracja Polski z Unią Europejską będzie miała pozytywny wpływ na stan środowiska naturalnego.

Argumentacja takiego poglądu odwołuje się do przypominania szeregu ustaw i norm obowiązujących w krajach Unii, a mających rzekomo sprzyjać środowisku przyrodniczemu i zdrowiu ludzi.
Obecnie w UE obowiązują zapisy względem środowiska naturalnego wypracowane głównie przez Układ z Maastricht, chodzi mianowicie o ideę EKOROZWOJU.
...W myśl definicji jest to wzrost gospodarczy zgodny z wymaganiami ochrony środowiska...
W definicji tej najważniejszym słowem nie jest bynajmniej ...środowisko przyrodnicze... czy jego ... ochrona... lecz ...wzrost gospodarczy... – będący istotą istnienia i funkcjonowania Unii, a jeszcze bardziej stosunek tego zwrotu do słowa ...wymagania...
To ostatnie jest czymś plastycznym zarówno w sferze słowotwórczej jak i rzeczywistej. Wymagania zawsze można odpowiednio dobrać i zmienić. Najlepiej pod kolejnymi równie mądrze co i nic nie znacząco brzmiącymi słowami: ...wskaźniki... czy …norma...
Z tego wynikałoby, że to, co jest środowiskiem przyrodniczym oraz jego ochroną, jest czymś płynnym, mogącym w każdej chwili ulec zmianie odpowiednio do tego co nazwiemy wymaganiem. Tak więc w rzeczywistości inaczej niż na papierze przedmiotem jest środowisko naturalne, a nadrzędnym celem rozwój gospodarczy.
Nie dziwi zatem, że pomimo szczytnych haseł w Unii panuje powszechnie pogląd, że doprowadzenie do pierwotnej czystości środowiska jest wysoce kosztowne, a także nie jest konieczne. Można za to osiągnąć podstawowe wskaźniki niezbędne do zapewnienia wystarczającej jakości życia.
Wobec powyższego należy przypuszczać, że normy czy wskaźniki mają spełniać funkcję (jedynie) ograniczającą do minimum (kosztów własnych) degradację środowiska.
Niemałą rolę w Europie odgrywa sieć megakorporacji europejskich ERT (Okrągły Stół Przemysłowców Europy), będący lobbingiem 45 największych europejskich korporacji. Celem ERT jest, jak w przypadku wszelkich globalizacyjnych systemów, utworzenie jednolitego rynku, bazującego na Europie, lecz rzecz jasna z możliwością ekspansji na inne rynki. Zniesienie barier handlowych przez ERT opiera się na strategii działań dotyczących rozwoju sieci transportowej, telekomunikacyjnej i polityki pieniężnej.

NORMY – ILUZJA BEZPIECZEŃSTWA

Już na początku l. 90. zaczęto w Polsce dokonywać pierwszych zmian ustawodawstwa mających na celu udostępnienie bazy surowcowej UE i stojącym za nią międzynarodowym korporacjom, w postaci lobbingu 45 największych europejskich korporacji ERT.
Wymienić tu można kilka następujących po sobie działań prawodawczych:
• W 1992 r. wprowadzono zmiany w Ustawie o Lasach, dzięki czemu w ciągu następnych sześciu lat w polskich lasach państwowych dokonano zwiększenia wyrębu drzew o blisko 40%. Ten grabieżczy w stosunku do lasów proces zahamowano dopiero po r. 1998, czyli po tragicznej w skutkach powodzi, której podstawową przyczyną była trzebież lasów górskich.
• W l. 1993-5 zaczęto wprowadzać do realizacji projekt budowy polskich autostrad. Jest on wykładnią globalnej polityki transportowej UE. W ten sposób, za pieniądze podatników, niszczy się cały szereg miejsc przyrodniczo cennych, w tym tereny chronione do tej pory prawem.
• Od połowy l. 90. Polska zaczęła realizować projekty regulacji sieci wód. Działania te nasiliły się po powodzi 1998 r., jako reakcja na ten kataklizm. Regulacje rzek oraz budowy zapór mają rzekomo wpływać pozytywnie na niwelowanie zagrożeń powodziowych, powodują natomiast destabilizację gospodarki wodnej oraz, wbrew temu co się twierdzi, powodują zwiększenie skutków powodzi.
• Na wszystkie powyższe inwestycje Polska dostawała i dostaje dotacje i pożyczki. Zarówno bezpośrednio z kasy Unii jak i MFW i Banku Światowego, w tym m.in. kilkumiliardową pożyczkę na ...ochronę środowiska.
Do Polski dotarły także zachodnie technologie mające negatywny wpływ na środowisko naturalne:
• spalarnie odpadów
• technologie dotyczące materiałów budowlanych i opakowań opartych na PCV
• technologie opakowań żywności (opakowania jednorazowe, nie nadające się do recyklingu)
• funkcjonowanie zakładów przemysłowych, gdzie nie przestrzegane są normy zdrowotne, te ustalane przez same zakłady, będące także poza zewnętrzną kontrolą wynikającą choćby ze statusu inwestycji uprzywilejowanych, rozwijanych w tzw. „specjalnych strefach ekonomicznych”.
• wprowadzaniu na rynek polski całej masy toksycznych substancji chemicznych w myśl polskiego ustawodawstwa nie będących toksykaliami, bądź w ogóle nie figurujących na tego typu listach (m.in. pestycydy i inne środki nawożenia i „ochrony” roślin, farmaceutyki, biotechnologie).
Dzięki liberalnemu ustawodawstwu nadal możliwy jest import do Polski toksycznych odpadów. Tego typu rynek jest praktycznie poza kontrolą państwową.
Powyższe przykłady wydają się przemawiać za jak najszybszym przyjęciem w Polsce norm Unijnych. Jednak za działaniem tym także kryją się pewne niejasności.
Otóż już (na początku 2000 r.) podczas kolejnych konferencji ws. przyjęcia Polski do UE podjęto decyzję, że część ustawodawstwa unijnego będzie wchodzić do polskiego prawa dopiero po upływie kilku lat od przyjęcia naszego kraju do UE. Na liście resortów, w których ustawy mają wejść z opóźnieniem znalazło się m.in. Ministerstwo Środowiska.
Po wtóre, o czym będzie jeszcze mowa, w krajach unijnych wiele ustaw jest zwyczajnie nie przestrzeganych, a należy pamiętać, że w Polsce na straży przestrzegania tych norm i ustaw stać będą te same ugrupowania polityczne, które dziś liberalizują polski rynek pod wymogi multikorporacji zachodnich i które wstrzymują się z tych samych względów przed samodzielnym zaostrzeniem praw w odniesieniu do ochrony środowiska przyrodniczego czy zdrowia społeczeństwa.
Co więcej, doświadczenia ostatnich miesięcy wskazują na przygotowywanie ustaw (zmiany w ustawie o ochronie środowiska) udostępniających dobra natury na żer zakusów gospodarczych, zarówno tych zachodnich jak i rodzimych z udziałem zachodnim.

NORMY
Media w naszym kraju, propagując Unię Europejską i jej zasługi względem ochrony środowiska, zazwyczaj posługują się kilkoma przykładami norm, które wg komentatorów i interpretatorów - wprowadzają w sferę ochrony środowiska nowe pozytywne jakości. M.in. normy:
• natężeń hałasu
• zakazu niektórych DDT
• niebezpiecznych odpadów.
W przypadku tych norm istnieją rozbieżności z faktycznym oddziaływaniem na środowisko naturalne. W przypadku pestycydów zabrania się stosowania DDT, jednak w to miejsce wchodzą na rynek inne, nie mniej szkodliwe pestycydy. Odnośnie ustaw o odpadach, zachodnie ruchy ekologiczne od dawna mówią o zbyt liberalnych normach, dotyczy to m.in. zbyt łagodnych norm dotyczących dioksyn czy furanów. Inne normy i standardy charakteryzują się dużym negatywnym oddziaływaniem na środowisko lub spełniają zadanie uspakajania sumień opinii publicznej (bez istotnego wpływu na przyrodę):
• Program dotyczący redukcji freonów (do którego włączyła się także Polska). Ustawa ta miała na celu wpłynięcie na zmniejszenie się dziury ozonowej, w rzeczywistości ma jednak niewielkie znaczenie.
• Ustawa dotycząca oznakowania produktów niebezpiecznych. Dotyczy to zarówno produktów przemysłowych jak i spożywczych. W przypadku tych pierwszych, możliwością skutecznego egzekwowania takiej ustawy jest przykład USA. W kraju tym co roku na rynek trafia ok. 1000 nowych toksycznych substancji chemicznych. Odpowiedzialna za ich kontrolę agencja jest w stanie przebadać szkodliwość (w bardzo ograniczonej płaszczyźnie) raptem 25 spośród nich! Brak też możliwości kontroli produktów i producentów. Tym samym naklejka mówiąca o czystości produktu nie daje nabywającemu żadnej pewności czy produkt nie został np. zmodyfikowany genetycznie.
• Normy czystości wody pitnej: jako że w obecnej Europie woda pitna pochodzi głównie z zanieczyszczonych ujęć, przechodzi następnie przez oczyszczalnie ścieków, poddawana jest chlorowaniu i fluorowaniu. Oczywiście zabiegi te są zgodne z wszelkimi normami, pomijając fakt szkodliwości dla organizmu fluoru czy wysoce wątpliwy fakt „przydatności do spożycia”.
• W zanieczyszczeniach wód ustalono normy tylko dla 20% toksycznych substancji.
• W rolnictwie normy unijne eliminują uprawy o najgorszych glebach, lecz na takich właśnie glebach funkcjonuje większość małorolnych rolników, których podstawowym środkiem utrzymania jest właśnie taka gospodarka.
• Ogólna dostępność benzyny bezołowiowej przy jednoczesnym wprowadzeniu redukcji emisji tlenków ołowiu. Przy tym wszystkim nie wspomina się jednocześnie o wysokiej szkodliwości związków użytych w benzynie w miejsce ołowiu.
Jednocześnie w większości krajów nie przestrzega się norm emisyjnych, jako że nie ma możliwości egzekwowania dyrektyw zarządzeń i kar. W związku z tym normy w krajach UE są rzadko respektowane.
Naprawdę istotne ustawy utykają rzekomo ze względu na biurokrację. Tak stało się w przypadku uchwały o opodatkowaniu benzyny. Kraje unijne, ale także i Polska, chwalą się decyzjami dotyczącymi programów redukcji emisji gazów szklarniowych (eliminacja efektu cieplarnianego) w różnych krajach od kilku do kilkunastu procent. Jednak aby ustabilizować klimat, należałoby podjąć decyzje o o wiele radykalniejszych skutkach np. w USA należałoby zredukować emisję o 93%, w Wielkiej Brytanii o 87%, Holandii 90% itd.
Poza tym jest jeszcze jedna funkcja istnienia norm. Przy ich pomocy multikorporacje zwalczają po prostu konkurencję w postaci firm państwowych czy lokalnych, w związku z tym, że spełnienie szeregu standardów niesie ze sobą wysokie koszty, którym nie każda firma (indywidualni producenci są z góry skazani na bankructwo) jest w stanie sprostać.

EKOLOGICZNE KRAJE UNII EUROPEJSKIEJ
Ruchy ekologiczne Europy Zachodniej nie od dziś podkreślają, że ustawodawstwo unijne względem ochrony środowiska jest nieefektywne. Co więcej, szereg decyzji podejmuje się w tajemnicy, bez dopuszczenia do głosu NGOsów czy społeczeństwa.
Także jeśli chodzi o czystość środowiska, nie jest ono w takim stanie jak się to szeroko przedstawia w mediach, czy jak funkcjonuje to choćby w polskiej opinii publicznej.
W 1995 r. amerykańskie Center of Economic and Security Alternatives dokonało syntezy danych dotyczących ochrony środowiska w 9 najbardziej rozwiniętych krajach świata (w tym w krajach unijnych: Danii, Holandii, Wlk. Brytanii, Szwecji, Niemczech, Francji). Pod uwagę wzięto 21 czynników wpływających na czystość środowiska naturalnego (m.in. zanieczyszczenie powietrza, wód, gleby, stan lasów, mórz itd.) przebadanych w l. 1970-95. Badania wykazały, że we wszystkich badanych krajach stan środowiska naturalnego mimo zastosowania szeregu norm, ustaw itp. – uległ pogorszeniu. Od 10,6% w Danii poprzez 16,5% w Niemczech po 41,2% we Francji.
Tak więc jeśli mówimy o korzyściach płynących dla polskiej przyrody z wejścia do UE, pomyślmy, co ona jest nam w stanie zaoferować.
Wymienione tu kwestie należałoby uzupełnić o wytyczne strategii gospodarczej Unii (i ERT), której zacznie podlegać Polska, a z której to strategii wynika bezmiar negatywnych dla środowiska przyrodniczego skutków.
Poza dotychczas wymienionymi sferami gospodarki i środowiska wspomnieć należy o polityce energetycznej UE.
W myśl układu z Maastricht wprowadza się deregulację rynku energetycznego. W związku z tym preferowany będzie ten typ energetyki, który przyniesie największe zyski (korporacjom i Unii). Nie będzie to ekologiczna energia odnawialna. Nakłady na nią regularnie spadają. Za to, mimo ograniczeń, w kilku krajach nadal wielkim poważaniem cieszy się energetyka atomowa. Nie jest ona dochodowa lecz jest wspierana subwencjami (podobnie jak rolnictwo w UE). Tym samym wielkoprzemysłowa energetyka jest podstawą strategii unijnej. W przypadku Polski od kilku miesięcy w mediach lansuje się postawę, mającą przekonać społeczeństwo o konieczności budowy po 2020 r. elektrowni atomowej. Inwestycja taka cechuje się wysokim stopniem szkodliwości. Samo funkcjonowanie elektrowni nie jest wolne od promieniowania, nikt nie jest także w stanie zagwarantować bezpieczeństwa takiej inwestycji. Nie istnieją wolne od wad technologie ani nieomylni ludzie. Lecz podstawową kwestią jest niemożliwość poradzenia sobie z utylizacją odpadów, których całkowity rozpad trwa tysiące lat.
Tym samym cały proces integracji z UE, wraz z już poczynionymi przygotowaniami, jawi się jako wysoce szkodliwy dla środowiska naturalnego naszego kraju oraz żyjących w nim ludzi. Jednak najbardziej destruktywny wpływ Unii Europejskiej na środowisko przyrodnicze dokonuje się przy okazji jej działań o charakterze globalnym, lecz to temat na osobną okazję.

Rafał Qba Jakubowski
Rafał Qba Jakubowski