BEZ ZŁUDZEŃ 

     Kiedy w 1980 roku uchwalono ustawę o ochronie środowiska 
naturalnego, okrzyknięto ją jako "najlepszą w Europie" i 
jedną z lepszych w świecie. No i co z tego? 

     Jeżeli coś się od tamtej pory zmieniło, to raczej na 
gorsze. Można z tego wysnuć dwa wnioski. Albo ustawa jest do 
kitu, albo też nie zaistniały warunki do jej wprowadzenia i 
wykorzystania. Myślę, że jedno i drugie - z przewagą jednak 
tego drugiego. W obecnych warunkach skuteczna i rzeczywista 
ochrona środowiska nie jest możliwa ponieważ... nie leży w 
interesie Państwa. (Mianem "Państwa" określam Rząd i władze 
administracyjne.) Brzmi to paradoksalnie, ale przyjrzyjmy się 
sytuacji. Głównym trucicielem jest przemysł. Rząd i 
administracja są wykonawczymi organami władzy, które powinny 
dbać o przestrzeganie prawa, w tym prawa o ochronie 
środowiska. Jednocześnie są one mocodawcami zakładów 
przemysłowych. Trudno zatem oczekiwać, że będą konsekwentnie 
domagać się od "swoich" zakładów przemysłowych przestrzegania 
prawa. Nakładanie kar pieniężnych na państwowe zakłady (nawet 
jeżeli będą zapłacone) nie odnosi de facto żadnego skutku. 
Jest to przecież przekładanie pieniędzy z zakładów do budżetu 
Państwa, które to pieniadze i tak wrócą do zakładów w 
postaci dotacji lub ulg podatkowych. Gdyby komuś przyszło do 
głowy przestrzeganie prawa, to większość państwowych zakładów 
wskutek interwencji prawa trzeba by zamknąć. 

     Nadzieja tli się w prywatyzacji. Oczywiście jest w 
błędzie, kto myśli, że zlikwiduje ona wszelkie problemy. 
Zamieni tylko jedne problemy na inne. Stwarza jednak szansę 
wyjścia z błędnego koła. Kiedy gospodarka w większości 
znajdzie się w rękach prywatnych (pojedynczych lub 
zbiorowych), Państwo stanie wtedy niejako ponad i będzie 
miało szansę być skutecznym strażnikiem praw przez siebie 
ustanowionych 

     Przed nami jednak długa droga. 

Grzegorz Matusiak 


Zaprezentowanym tu poglądom Grześka bliższej raczej do 
"partii prawa i porządku" niż do "zielonych", jednak 
prezentujemy je, aby nie dyskryminować niczyich opinii, 
zwłaszcza motywowanych troską o sprawy ekologii (mimo że 
nie wszyscy je podzielamy). Zresztą nie jest to jakaś 
idealistyczna tolerancja, a raczej wyrachowanie - poznanie 
cudzych opinii i rzeczowa z nimi dyskusja uchroni 
nasze od skostnienia i dogmatyzmu, który zaszkodził wielu 
wspaniałym ideom... (aż) 

Ciekawi jesteśmy stosunku naszych czytelników do 
zaprezentowanych przez Grześka poglądów. Przewaga kapitalizmu 
nad dotychczasowymi formami gospodarowania jest oczywista - 
czy jednak prywatyzacja jest najlepszą z możliwych dróg? 
(pr) 

                                                            

Okladka