"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 4 (106), 15-28 lutego 1998
- Dlaczego chronić tygrysa w kraju, w którym ludzie głodują? - pyta1) Maneka Gandhi, była minister ochrony środowiska Indii i działaczka na rzecz ochrony zwierząt. I zaraz wyjaśnia, że ochrona tygrysa nie jest tylko ochroną tygrysa, ale ochroną czegoś więcej. W tym "więcej" zawiera się, między innymi, ochrona przed powodzią. W szczegółach wygląda to tak.
- Chroniąc tygrysa musimy chronić las, w którym przebywa - mówi Maneka Gandhi. - Podczas gdy pozostała część Indii nawiedzana jest przez powodzie i susze, nasze 23 rezerwaty objęte Projektem Tygrysa są w lepszym położeniu i zapotrzebowanie na wodę jest w pełni zaspokajane. W Melghat, jedynym rezerwacie tygrysów Maharashtry ( ) ochrona tygrysa oznacza ochronę tysięcy mieszkańców wiosek przed powodziami. Cztery lata temu silne opady spadły w rejonie Melghat. Lasy zatrzymały deszcz i żadna osoba nie zmarła. Poza obszarem ochrony tygrysa rzeka Wardha wystąpiła z brzegów pochłaniając 3 000 istnień ludzkich.
A zatem mamy ciąg - ochrona tygrysa powoduje ochronę lasu, a ten z kolei chroni przed powodzią. Bo przeciw powodzi najskuteczniejszy bujny las.2) Myśli indyjskiej minister ochrony środowiska polecam uwadze polskiego ministra ochrony środowiska, który w tej sprawie (powodzi i lasu) wiele może - jednocześnie jest (z urzędu) szefem leśnictwa i (też z urzędu) głównym urzędnikiem przeciwpowodziowym w Polsce.
- Co mi tu o jakimś tygrysie - polski minister być może odpowie. - Indie to nie Polska! Polska to nie Indie! Polska idzie do Europy! Czyli tam, gdzie Indie nigdy nie dojdą! Choćby się Choćby się nie wiem jak starały! W Polsce z powodzią trzeba po polsku! Rzeki za mordę! Betonować! Regulować! Zaporyzować! A najlepiej to w ogóle wysuszyć! Nie będą podskakiwać!
- A poza tym - błyśnie wiedzą minister - w Polsce nie ma tygrysa.
W tym z panem ministrem się zgodzę. W Polsce nie ma tygrysa. Tylko - zauważę skromnie - tak naprawdę, to nie o tygrysa tu chodzi.
1) W październiku '95 Maneka Gandhi wygłosiła odczyt poświęcony pamięci Ernsta Friedricha Schumachera. Obszerny fragment tego odczytu w tłumaczeniu Macieja Wypycha, zatytułowany Dobro zwierząt jest dobrem ludzi, opublikował kwartalnik "Gaja" nr 13 (s.49-52) i stamtąd to pochodzą cytaty w moim tekście.
2) Więcej o tym - Stanisław Zubek, Najskuteczniejszy bujny las [w:] "Biuletyn PKE" nr 1/1998, s.8.
Sadhana Bhalekar ma 24 lata, nie pracuje. W chwili aresztowania, 3.6.97, była w trzecim miesiącu ciąży. W swoich zeznaniach mówi: Około piątej nad ranem kilkunastu policjantów wtargnęło do domu i rozpoczęło się bicie wszystkich w domu ( ) bili mnie pałkami po plecach. Moja półtoraroczna córeczka chciała się do mnie przytulić, ale policjanci brutalnie ją odgonili ( ).
Według doniesień atak na dom Sadhany miał miejsce w związku z działalnością jej męża. Baba Bhalekar jest jednym z przywódców fali protestów przeciwko budowie elektrowni przez koncern Dabhol Power w stanie Maharashtra. Setki ludzi, głównie kobiet, było nękanych za udział w protestach od początku 1997 r.; ludzie byli samowolnie aresztowani, zatrzymywani pod zarzutem przestępstw kryminalnych i maltretowani. Ofiarami represji stali się również organizatorzy protestów, którym ograniczono swobodę poruszania się.
Koncern Dabhol Power (DPC) jest przedsiębiorstwem typu joint venture, tworzonym przez 3 inne wielonarodowe korporacje, z przewagą udziałów amerykańskich. Protesty wymierzone były przeciwko budowie elektrowni, ze względu na zagrożenie przez nią praw gospodarczych i socjalnych miejscowej ludności. Wysuwano argumenty, iż wykupywanie gruntów spowoduje pozbawienie miejscowej ludności dachu nad głową i że budowa zagraża środowisku naturalnemu. Skala przemocy użyta wobec protestujących świadczy o tym, w jak wielkim stopniu władze centralne i stanowe Indii gotowe są angażować środki nacisku, jakimi dysponują, aby budowa elektrowni doszła do skutku.
Amnesty International otrzymuje podobne informacje z innych miejsc w Indiach, gdzie ludzie protestują przeciwko niektórym planom rozwojowym i industrializacyjnym, takim jak np. zmiana koryta rzeki Narmada. Już przez kilka lat ludzie, którzy tam protestują, są samowolnie aresztowani, mają miejsce gwałty i inne przejawy nieludzkiego i poniżającego traktowania.
Indie od 50 lat są niepodległym państwem. Konstytucja Indii i traktaty międzynarodowe, których Indie są stroną, zapewniają obywatelom tego państwa korzystanie z wolności słowa, gromadzenia się i poruszania. Rząd Indii musi dołożyć starań, aby zobowiązania ze strony państwa były przestrzegane i wcielane w życie.
Więcej informacji na ten temat można uzyskać pod poniższym adresem.
Ł Przedruk z "Amnesty International News", wrzesień '97, vol. 27, wersja polska: R. VII, nr 5(65).