"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 5 (107), 1-15 marca 1998


DRODZY CZYTELNICY!

Przepraszam za opóźnienie w druku marcowych numerów ZB. Oczekiwanie na obiecaną dotację okazuje się dłuższe niż przewidywaliśmy. Za własne pieniądze mogliśmy wydać tylko 3 numery dwutygodnika. Nie wiedząc, jak długo będzie trwać oczekiwanie na dotację, nie mogliśmy nawet pożyczyć dość pieniędzy, aby zachować rytm wydawniczy.

Serdecznie dziękuję Zarządowi FWIE za pomoc finansową w tym czasie. Dziękuję wszystkim za wsparcie moralne w trudnych chwilach. Comiesięczna wpłata 15 zł przez emeryta mającego na utrzymaniu kilkoro dzieci jest naprawdę wspaniałym gestem. Bardzo proszę wszystkich o darowizny pieniężne, rzeczowe czy w postaci pracy dla ZB!!! Apeluję do kolporterów i innych osób o uregulowanie wszelkich długów! Polecam lekturę ss. 42-44.

Dziękuję wszystkim starym i nowym wolontariuszom: Dominikowi Cichemu, Julii Kasprowicz, Witoldowi Krawczykowi, Danielowi Lipińskiemu, Marcinowi Mostyle, Kasi Reguckiej, Dominikowi Sałdakowi, Patrycji Satorze, Barbarze Smole, Ani Stolorz, Łukaszowi Synowieckiemu, Tomkowi Woźniakowi i in. za prace biurowe. Dariuszowi Nojszewskiemu za stałe dbanie o nasze WWW, a Piotrowi Kuźniarowi i Barbarze Głowackiej za przeróbkę BZB do WWW. Ryśkowi Skrzypcowi i Krzysztofowi Wychowałkowi za fundraising. Ignacemu Fiutowi za doradztwo prasoznawcze, a Piotrowi Szkudlarkowi za prawne.

Proszę o wyrozumiałość i cierpliwość wszystkich Czytelników i Autorów zdumionych opóźnieniami i kłopotami oraz twórców różnych pomysłów usprawniających ZB. Tak jak pisałem we wstępie do ZB nr 2(104)/98, nie dostaliśmy spodziewanej ilości pieniędzy, więc trudno oczekiwać w takiej sytuacji rewolucyjnych zmian redakcyjnych, edytorskich czy poligraficznych w ZB. Zwiększenie częstotliwości było jednak konieczne, aby zapewnić większej ilości Waszych wartościowych tekstów jak najszybszy druk. Z powodu opóźnień niniejsze ZB mają dość nietypowy układ działów - duża ilość zapowiedzi itp. tekstów, które nie powinny czekać. Gotowych materiałów mamy na kilka następnych numerów, więc wybór był bardzo trudny i kolejne numery, które chcę złożyć zaraz po wydrukowaniu tego, będą z kolei musiały zawierać więcej polemik i recenzji.

Szczególnie w obecnej sytuacji finansowej ważna jest współpraca z autorami - jeżeli możecie, to przysyłajcie teksty e-mailem czy na dyskietkach, a najlepiej formatujcie je wg wskazówek, które chętnie wyślemy. Nie spierajcie się z nami nt. słuszności czy braku słuszności wysyłania autorom ich artykułów do korekty - teksty (jak i sprostowania do nich) publikuje się dla Czytelników, więc trzeba starać się, by były zrozumiałe dla nich i możliwie bezbłędne. Właśnie w tym celu robi się korektę. Korekta językowa, którą prowadzimy, nie ma jednak na celu poprawy strony merytorycznej - nikt lepiej od autora nie rozumie tekstu, więc korekta autorska jest niezbędna. Marta - korektorka - dba o poprawność językową, bo w tym kierunku jest wykształcona. Osoby, którym zależy na rozwiązywaniu problemów środowiskowych, nie powinny więc tworzyć problemów z powodu dostosowania ich tekstów do obowiązujących norm językowych - i tym samym marnować swoją i cudzą energię, która warto poświęcić na rozwiązywania prawdziwych problemów.

Ponieważ nie zamawiamy materiałów, nie wiemy, kto kiedy dośle kolejny tekst - proszę więc nie zarzucać nam niegospodarności z powodu wysłania pod tym samym adresem kilku listów z korektą w odstępie zaledwie paru dni. To, co łatwe w teorii, w praktyce nastręcza nieraz wielu kłopotów i warto się zastanowić, czy dla jednej koperty i znaczka warto przekopywać stos czekających na wysyłkę listów (zresztą ZB są wysyłane wprost z drukarni, kilka kilometrów od siedziby ZB) lub odrywać od pracy pozostałych pracowników, by ustalić, czy któryś z nich czegoś jeszcze nie wysyła pod danym adresem. Koszty takiej dbałości przekraczałyby zysk finansowy czy ekologiczny.

Chcę też wyjaśnić nadawcom kolejnego faksu z apelem ALF-u, że tekst podpisany pseudonimem jest tyle samo wart, co anonim (w sytuacji, gdy redakcja nie zna, nie może czy nie chce ujawnić prawdziwych danych autora). Gdy się chce z kimś współpracować, to trzeba go uszanować i zaufać mu. Inaczej nie ma partnerstwa, a wykorzystywanie. Nie będziemy na łamach ZB tłumaczyć się z każdego nie publikowanego tekstu.

Andrzej Żwawa


"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 5 (107), 1-15 marca 1998