Zielone Brygady nr 12 (114), 16-30 czerwca 1998


CIEMNIEJSZE STRONY INOWŁODZA' 98,
CZYLI I OGÓLNOPOLSKIE SPOTKANIE
RADYKALNYCH RUCHÓW EKOLOGICZNYCH
W UWADZE KRYTYCZNEJ

Tak się złożyło, że jednym z głównych czynników motywujących mnie do przyjazdu do Inowłodza było właśnie I Spotkanie nad Rzeką. Wiązałem z tym spotkaniem duże nadzieje, lecz - jak się okazało - jestem jeszcze młody i infantylnie naiwny, więc może opiszę, jak ja to widziałem oczami osoby związanej z ruchem, lecz nie zrzeszonej w żadnej organizacji. Z góry zastrzegam, że piszę o sprawach rażących mnie, pomijając sporą grupę tych, które były jak najbardziej pozytywne. Czynię tak, aby nie wpaść w ogólną euforię jacy to my, "zieloni" jesteśmy wspaniali.

Cały ruch zamknął się w pewnym magicznym kręgu, można było zauważyć wyraźny podział na liderów, niejednokrotnie uzurpujących sobie monopol na ratowanie przyrody, grupę ludzi zaprzyjaźnionych ze sobą oraz resztę stanowiącą dopełnienie tła do całego spotkania. W myśl zasady "każdy, kto się wychyla, natychmiast jest…" zachowywali się co niektórzy w stosunku do ludzi, których nie znali. Klasycznym przykładem może być kolega poruszający na samym początku sprawę konsekwencji w działaniach "eko" - w dość chamski sposób automatycznie naskoczyło na niego parę osób, gasząc go w niezbyt kulturalny sposób. Panowie, wybaczcie, ale jeżeli ktoś ma odmienne zdanie, to należy je uszanować, a dyskusja służy właśnie temu, żeby taką osobę przekonać. Takie zachowanie nie świadczy o Waszej elokwencji i erudycji, lecz wyłącznie o braku wychowania. Na pewno nie napłynie do ruchu grupa nowych ludzi, jeśli będą oni traktowani jak ktoś gorszy (niby tak nie jest, jednak tak to wyglądało i to nie tylko w moim odczuciu).

Chora dyskusja na temat: "Jak należy ubierać się na pikiety", chyba też nie miała sensu. Czy w całym ruchu nie ma poważniejszych tematów niż kwestia wyglądu zewnętrznego? Na pewno są i szkoda było tracić czas na rozmowę o rzeczach błahych, nie wnoszącą niczego nowego do środowiska (głębokich ekologów?). Dla większości liczy się nie tylko, jak ty wyglądasz, lecz przede wszystkim Twoja wiedza na dany temat. Kiedy wypowiedź przed kamerami jest naprawdę rozsądna, to żaden wygląd nie przekreśli słów padających z twoich ust.

Głęboka ekologia, Matka Ziemia ponad Wszystko itd.… Wszystko to bardzo ładnie brzmi, tworzy niezłą otoczkę podczas rozmów i przeintelektualizowanych dyskusji. Jednak one sobie, a my sobie. Może teraz zaczynam się czepiać szczegółów, ale życie składa się właśnie z różnorakiego rodzaju szczegółów - gdy ujrzałem grupę tzw. zaangażowanych ekologów wieczorem przy piwie z plastikowych "kufli", to po prostu… ręce opadają. Gorąco polecam takim osobom zapoRAP Janusza Reichla - doskonale oddaje sytuację i sprawę.

Matka Ziemia w Polsce - z tego, co mi wiadomo - to nie tylko projekt TPN, wilki, austostrady czy góry, to również wiele innych spraw. Więc jak wytłumaczyć stosunek do kolegi z Bełchatowa, który wniósł do obrad dyskusję na temat budowy nowej kopalni? Spotkanie to odbyło się w grupie, w której uczestniczyło wraz z prowadzącym 8 osób (słownie: osiem). Nie zjawił się nikt z "poważnych organizacji" ani nikt więcej nie zainteresował się problemem, kolega został po prostu olany!!! Dlaczego? Podejrzewam, iż tylko dlatego, że nikt go wcześniej nie znał, więc co nam będzie się wychylał jakiś nowy.

I jeszcze jedno - sporo spotkań nie kończyło się zebraniem adresów od ludzi, którzy chcą pomóc (tak, wiem, można było podejść i zagadać, ale nie każdy miał tyle odwagi i chęci na to, po tym, co ujrzał). Skoro ludzie specjalnie przyjechali i bez przymusu uczestniczyli w spotkaniach (wydając na ten cel własne pieniądze), to chyba nie tylko po to, aby być, ale żeby pomóc w odległej przyszłości.

Kochani "zieloni", tą drogą za daleko nie dojdziemy - zamykając się we własnym kręgu tworzymy getto, a nie ruch ekologiczny.

Jacek Gemzik
* os. Unii Lubelskiej 2/4
37-600 Lubaczów
woj. przemyskie

PS

Gorące pozdrowienia dla kolegi ze Szczecina prowadzącego dyskusję na temat praw zwierząt oraz dla Olafa Swolkienia - właśnie tak powinny wyglądać poważne dyskusje. Moje gratulacje Panowie.

Ł ŕ Por.: Robert Surma, Istnieją dwa ruchy ekologiczne [w:] bieżące ZB.

HG

PO INOWŁODZU

DEKLARACJA IDEOWA

My, uczestniczki i uczestnicy Spotkania Ekologów w Inowłodzu nad Pilicą przyjmujemy poniższą deklarację ideową jako podstawę naszego działania.

Przyszłe stulecie musi być okresem głębokich przemian w kierunku życia zgodnego z naturą. Społeczeństwa, które już teraz nie dostrzegą takiej konieczności, zapłacą w przyszłości wysoką cenę tej transformacji.

"Więcej i szybciej" są podstawowymi wyznacznikami współczesnej cywilizacji. Bogate 20% społeczności świata zużywa 80% jego zasobów, a sposób zarządzania nimi powoduje, że bogaci stają się bogatsi, a biedni biednieją. Skala zniszczeń i zatruć środowiska sięgnęła podstaw istnienia Matki Ziemi. XXI w. będzie wymagał zasadniczej zmiany kształtu cywilizacji - jeżeli będziemy chcieli nie tylko istnieć na kuli ziemskiej, ale także żyć godnie i zachować warunki do takiego istnienia następnym pokoleniom. Dlatego uważamy za pilne i niezbędne rozpoczęcie takich przemian w Polsce. W trakcie ich realizacji niezbędnym jest kierowanie się następującymi zasadami:

1. DZIKA PRZYRODA JEST
WARTOŚCIĄ SAMĄ W SOBIE

Prawda ta musi znaleźć odzwierciedlenie w sposobie sprawowania władzy. Dotyczy to przede wszystkim każdej decyzji, której skutki wpływają na środowisko przyrodnicze. Należy bezwzględnie chronić miejsca oraz obszary cenne przyrodniczo i pozostawić je we władaniu natury.

2. JAKOŚĆ ŻYCIA ZAMIAST WZROSTU

Stan społeczeństwa i poziom życia każdego człowieka nie mogą być oceniane według abstrakcyjnych wskaźników ekonomicznych takich, jak wzrost gospodarczy czy produkt krajowy brutto. Nie zawsze mówią one prawdę o jakości życia, a koszty i patologie przedstawiają jako osiągnięcia i zyski.

3. DOBRO WSPÓLNE NIE MOŻE BYĆ
PODPORZĄDKOWANE INTERESOM JEDNOSTEK

Reguły wolnego rynku nie uwzględniają dobra wspólnego. Na jego straży powinna stać władza polityczna. To jej obowiązkiem jest troska o zapewnienie takich niezbędnych do życia dóbr, jak czysta woda oraz powietrze i nieskażona, urodzajna gleba. Zasady życia gospodarczego powinny być podporządkowane temu nadrzędnemu celowi. Reguła "zanieczyszczający płaci" musi uwzględniać koszty zewnętrzne. Przykładowo oznacza to, że użytkownicy samochodów muszą obok kosztów utrzymania dróg płacić za skażoną glebę, zatrute powietrze i leczenie ofiar wypadków. Taka polityka wymaga zakorzenienia w wartościach duchowych i kulturowych, a nie podporządkowania doktrynom ekonomicznym. Dlatego instytucje polityczne mają prawo do zajmowania aktywnej postawy wobec kultury, sposobu produkcji i modelu konsumpcji. Nie może być tak, że publiczne media edukują do południa, a ogłupiają w porze największej oglądalności, jak ma to miejsce w przypadku telewizji. Taki stan rzeczy ośmiesza instytucje polityczne i prowadzi do degradacji życia społecznego.

4. LOS PRZYSZŁYCH POKOLEŃ
JEST RÓWNOPRAWNY Z POTRZEBAMI
POKOLENIA OBECNEGO

Obecnie każde pokolenie zostawia następnym coraz więcej nie rozwiązanych problemów ekologicznych i społecznych. System sprawowania władzy powinien uwzględniać myślenie w perspektywie dłuższej niż okres od wyborów do wyborów. Pamiętajmy, że Ziemię nie tylko odziedziczyliśmy po naszych rodzicach, ale pożyczyliśmy ją także od naszych dzieci i wnuków.

5. LOKALNIE NIE CENTRALNIE

Ludzie muszą uzyskać rzeczywisty wpływ na politykę, a poprzez nią na kształt swojego codziennego życia. To lokalna społeczność powinna decydować o tym, co jest dla niej dobre, a co złe. To lokalne zasoby powinny określać kształt miejscowej gospodarki. Daje to ludziom poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji oraz uczy odpowiedzialnego korzystania z darów natury. Interes lokalny musi współistnieć z nadrzędnym dobrem przyrody.

6. PRACA ZAMIAST MIEJSC PRACY

Miejsce pracy nie jest wartością samą w sobie. Pieniądz nie może być jedynym czynnikiem decydującym o jej sensie i wartości. Rzetelnie wykonywane codzienne czynności domowe znacznie bardziej przyczyniają się do podnoszenia jakości naszego życia niż gigantyczne i wrogie środowisku inwestycje. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, w której wszędzie są wolne ręce do pracy i wszędzie jest mnóstwo rzeczy do zrobienia, ale system gospodarczy jest niezdolny do skojarzenia tych elementów. Dlatego praca - tak samo, jak polityka i ekonomia - musi znaleźć uzasadnienie w podstawowych wartościach takich, jak uczciwość, dobro i piękno.

Gwarancją realizacji tych zasad będzie stworzenie odpowiedniego prawa. Jednak nawet najlepsze prawo nie będzie skuteczne, o ile wartości stojące u jego podstaw nie będą rozumiane i akceptowane. Dlatego konieczny jest ogromny wysiłek edukacyjny w celu ukształtowania ludzi wrażliwych na piękno życia.

Inowłódz, 26.7.98

***

Pod spodem znajdują się podpisy uczestników spotkania, na którym omawialiśmy sprawy polityki ruchu ekologicznego, część osób podpisała się w imieniu swoich organizacji, część jako osoby będące ich członkami, jeszcze inni po prostu imieniem i nazwiskiem.

Lista sygnatariuszy jest oczywiście otwarta i warto w swoich organizacjach zastanowić się, czy do niej nie dołączyć.

Poza tym okazało się, że można zrobić zjazd bez grantów i zatrudniania iluś tam osób tylko po to, żeby przeprowadzić zjazd. Byli ci. którzy chcieli być, zarówno zapraszani, jak i nie zapraszani, nie było spotkania z ministrem, ale za to było dużo dyskusji i - co ważniejsze - nie tylko takich, gdzie wszyscy się ze wszystkimi zgadzają. Np. dyskusja o feminizmie pokazała, że potrafimy się różnić w poglądach, ostro polemizować i jednocześnie na koniec podać sobie ręce, jak po dobrym meczu piłkarskim, w którym każdy starał się wygrać, ale chodziło nam o dobrą grę, czyli o prawdę i przekonanie innych do naszego zdania, a nie o ukryte interesy. To dobry zwiastun tego, że coraz częściej rozumiemy, że mamy interes wspólny, a jednocześnie jesteśmy coraz bardziej szczerzy wobec siebie i nie ma wśród nas tematów tabu. Ja osobiście żałowałem, że tak szybko skończyliśmy debatę o tym, co znaczy być radykalnym i że z takim lekceważeniem odnosimy się do "problemu skórzanych butów" - jeżeli w ruchu są ludzie, dla których to jest ważne i jest problemem, to nie można tego ciągle odkładać jako niewartego dyskusji.

Do sprawy nazwy i tego, co znaczy być radykalnym na pewno warto wrócić. Sam deklarowałem się w czasie dyskusji jako umiarkowany demokrata, ale to także prowokacja i zaproszenie do debaty.

Oczywiście podziękowania dla Ani i Marka z Nowosądeckiego Oddziału PnrWI za to, że na taki pomysł wpadli i go zrealizowali.

spisał Olaf Swolkień

Ł ŕ Por.: Robert Surma, Istnieją dwa ruchy ekologiczne [w:] bieżące ZB.

KONTROWERSYJNE TARGI

15-17.5.br. na terenie Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie odbyły się szumnie rozreklamowane targi ECOlife '98: "Człowiek - Zdrowie - Natura". W porównaniu z niezwykle interesującymi zapowiedziami organizatorów (prezentowane miały być m.in.: ekoturystyka, ziołolecznictwo, ekologia w domu, modzie i żywieniu) wystawowa rzeczywistość prezentowała się nader skromnie.

Mieszczące się w przyciasnym pawiloniku stoiska i wystawy okazały się wyjątkowo monotematyczne, co więcej - w wielu przypadkach były ideowo zupełnie sprzeczne z założeniami ekologii…

Najwięcej z przybyłych firm handlowo-produkcyjnych oferowało działające na zasadzie "złotego środka przeciw wszelkim chorobom" leki (w tym np. kapsułki produkcji rosyjskiej emitujące "promienie Energii Życia": Dino '96). Reklamowano książki p. Kwaśniewskiego, przedstawiono dobroczynne działanie terapii leczenia łojem wołowym… Jednak niewątpliwie najbardziej poruszający był widok "ekozabawek". Były nimi różnej wielkości zwierzaki z naturalnego futerka, w tym wypchane koty i pieski, produkowane w Chinach.

Spora część stoisk wypełniona była rozmaitymi kamyczkami i paciorkami (czytaj: minerałami o mocy uzdrawiającej) do złudzenia przypominającymi te z jarmarcznych kramów ulicznych.

Nie znalazło się - niestety - miejsce dla firm, organizacji promujących ekologiczny tryb życia, co wydaje się zupełnie niezrozumiałe, zważywszy na nazwę imprezy. Znalazło się natomiast sporo miejsca dla różnorodnych wróżbitów, szamanów i zwykłych handlarzy pseudoekologiczną tandetą… Jak powiedział mi w zaufaniu jeden z wystawców, większość z przyjezdnych terapeutów i sprzedawców nie ma zielonego (!) pojęcia o istocie ekologii, a zainteresowana jest wyłącznie zbytem swoich towarów.

Nie pierwszy to raz pod przykrywką życia w zgodzie z naturą przemyca się różnorodne formy działalności, w tym i te niekoniecznie powiązane z ekologią, wypaczające jej prawdziwy sens. Przykryte to tym bardziej, że przynosi wszystkim, którym problemy "eko" leżą na duszy, więcej szkody niż pożytku. Przecież właśnie po takiej wystawie termin "EKOlife" będzie się kojarzył wyłącznie z przepowiedniami wróżek i amuletami, a jeśli tak - to już zawsze będzie traktowany z przymrużeniem oka i niezbyt serio.

Madziunia
* Tysiąclecia 86a/169
40-871 Katowice
) 0-32/254-79-39

Katowice, 29.5.98


Zielone Brygady nr 12 (114), 16-30 czerwca 1998