Zielone Brygady nr 12 (114), 16-30 czerwca 1998


ROZMOWY O BIOSFERZE

ELITA, PRZECIĘTNOŚĆ, SZUMOWINA

P

odobnie jak społeczeństwo zwierząt, społeczeństwo ludzkie jest tworem natury: może przeżyć bez lodówek i telewizorów, lecz nie może przeżyć bez swego naturalnego środowiska. Każdy członek społeczeństwa zwierzęcego, włączając ludzi, jest nośnikiem i replikatorem genów, które może przekazywać dalej, przedłużając w ten sposób proces życia. Słynny genetyk niemiecki Dobzhansky twierdzi, że ilość kombinacji genetycznych, jakie zawiera genotyp człowieka, przekracza ilość atomów w kosmosie. Dlatego nie ma i nie może być dwóch zwierząt czy ludzi całkowicie identycznych, nawet wśród tzw. bliźniąt jednojajowych. Różnorodność - najbardziej charakterystyczna cecha przyrody, jest naszą cechą gatunkową, ponieważ każdy z nas reprezentuje inny zbiór kombinacji genetycznych.

Jeśli teraz weźmiemy pod uwagę zbiorowość jakichkolwiek osobników i zechcemy zbadać, w jakim stopniu występuje u nich interesująca nas cecha fizyczna lub psychiczna (traktowana jako niezależna zmienna losowa), wówczas okaże się, że zawsze występuje większość posiadających tę cechę w stopniu przeciętnym, ilościowo zbliżonym do średniej arytmetycznej, mniejszość - posiadająca tę cechę w stopniu większym od przeciętnego i druga mniejszość - posiadająca tę cechę w zaniku.

Jest to prawo matematyczne, które rządzi wszystkimi zbiorowościami. Znane jest jako statystyczny rozkład normalny, czyli Gaussowski, z którego wynika, że we wszelkiej działalności publicznej zawsze będziemy mieli większość tych, których należy zorganizować i poprowadzić, mniejszość elity wyróżniającej się zdolnościami twórczymi lub kierowniczymi oraz mniejszość różnego rodzaju ludzi psychicznie lub moralnie ułomnych. Homogenicznego społeczeństwa nigdy nie było i nie będzie. W każdej zbiorowości jest elita, jest bierna masa, jest i szumowina.

Ale uwaga! Pojęcie elity jest względne, jego układem odniesienia jest konkretna zbiorowość i funkcjonujący w tej zbiorowości system wartości. W łańcuchach pokarmowych przyrody istnieje stosunkowo prosty system wartości: przeżyć i zostawić jak najliczniejsze potomstwo. U ludzi sprawa komplikuje się: tu występują różne populacje i różne systemy wartości. Rozkład Gaussowski odnosi się zarówno do zbiorowości analfabetów, jak i nauczycieli akademickich, ludzi uduchowionych i zdemoralizowanych, policjantów i zawodowych przestępców. Każda z tych zbiorowości ma odmienny system wartości, tzn. dla każdej z nich co innego jest wartością pozytywną (czymś dobrym lub mądrym), co innego wartością negatywną (złem lub przejawem głupoty). Dlatego ci, którzy dla nas są szumowiną, mogą należeć do elity świata przestępczego czy chociażby tylko zbiorowości niszczącej biosferę z zimną krwią, w imię doraźnych celów.

Pamiętajmy więc, że luminarze systemu patriarchalnego, godzący się z niszczeniem biosfery lub kierujący nim nie są naszymi luminarzami, bez względu na to, jak poważnymi ekspertami by byli. Wpuszczając ich do naszych szeregów, wprowadzacie konia trojańskiego, im lepiej jest uzbrojony, tym gorzej dla nas. Tacy mają często usta pełne frazesów o głębokiej ekologii, pacyfizmie itp., sprowadzając praktykę na tory działalności pozornej, która nie zagraża biurokracji.

Wszystkie ruchy naukowe, polityczne, religijne i kulturowe w historii świata rozwijane i prowadzone były przez własne elity i nie mogą tego uniknąć również współczesne ruchy zmierzające do zahamowania procesu niszczenia życia na planecie i stworzenia nowego społeczeństwa żyjącego w harmonii z naturą. Dlatego wyłanianie i kształtowanie swojej elity przywódców jest sprawą największej wagi dla organizacji "zielonych".

Jaka będzie ta elita, takie będą efekty działania, elita może bowiem reprezentować różny poziom, może być słaba lub silna. Przysłuchując się niektórym wypowiedziom pewnych współczesnych polityków, z przykrością stwierdzamy, że kompromitują nas wszystkich w oczach świata. Słyszy się, że jest to rezultat półwiecza komunistycznego niszczenia elit, a wychowywania "biernych, wiernych, ale miernych", lecz to nie jest cała prawda. Winston Churchill w swoich wspomnieniach wojennych pisał o Polakach, że: najwaleczniejsi z walecznych w czasie wojny, w czasie pokoju są rządzeni przez najpodlejszych spośród podłych. Jest to zatem stara tradycja, sięgająca jeszcze czasów przedrozbiorowej anarchii szlacheckiej. Tym bardziej trzeba się dystansować od tej tradycji i nie wpuszczać koni trojańskich. Tacy ludzie proponują działania, które nikomu nie szkodzą, są jak narkotyk usypiający moralny bunt młodzieży. Jeżeli coś nikomu nie szkodzi, to znak, że nie służy to restytucji i konserwacji środowiska naturalnego. Im bardziej coś służy środowisku naturalnemu, tym większy wywołuje opór krótkowzrocznych przedstawicieli doraźnych interesów.

W sytuacji nadchodzących katastrof ekologicznych i demograficznych, głodu, krwawych konfliktów i masowych migracji tradycyjna polityka i tradycyjne ideologie staną się pewnego dnia anachronizmem i zostaną wyrzucone na śmietnik historii. Ich miejsce zajmie jedna idea, która już jest głośna na Zachodzie: idea przetrwania - Sustainability.

Potrzebna więc będzie pilnie nowa elita, która potrafi zrozumieć potrzebę i sposoby ratowania życia na planecie, zdolna do działania w szybko zmieniających się warunkach. Co to oznacza w praktyce? Oznacza to potrzebę wspierania przede wszystkim tych, którzy są inteligentniejsi od ogółu, którzy potrafią się uczyć, którzy nie boją się biurokracji. Wymaga to również tolerancji dla wszystkich, którzy próbują iść własną drogą, nie zmuszania ich, aby dmuchali w jedną, wspólną trąbkę. Nie jest ważne, czy pracujesz w administracji czy uważasz się za anarchistę, ważne jest tylko to, jak myślisz i działasz, liczy się nie forma, lecz treść.

Jan M. Szymański
Fundacja HSR
/ skr. 104
90-955 Łódź 8
: szyman@krysia.uni.lodz.pl

POJĘCIE NATURY

Jeśli w ramach ruchu proekologicznego zajmujemy się ochranianiem natury, to warto od czasu do czasu rozjaśnić sobie samo pojęcie natury. Tym bardziej, że nie jest to aż tak złożone jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.

Nie chcę zajmować się historią tego pojęcia, interesuje mnie rozumienie natury dziś. Przypomnę tylko, że słowo wywodzi się z łac. nascor = "rodzić się", "pochodzić" (przymiotnik: naturalis), które jest tłumaczeniem greckiego fuein = "rodzić" i fysis = "to, co samo z siebie wschodzi i podtrzymuje się w trwaniu" (bez czynników spoza niego, bez jakiejkolwiek ingerencji). Tak naturę rozumiał Goethe w poemacie Do natury.1) Pokrywa się ono z "przyrodą", z "życiem" w najszerszym sensie tych słów (ten najszerszy sens może być podkreślony pisaniem ich z wielkiej litery).

To ogólne pojęcie zachowuje i musi zachować swoją moc. Jednak powstały w historii ludzkiej kultury dodatkowe rozumienia uboczne i uszczegółowienia. I tak, przedstawiciele nauk ścisłych (od XVII w.) zawęzili pojecie natury, zachowując termin grecki ("fizyczność"), do przyrody podpadającej pod kategorie ilości, miary, eksperymentu (co nie musi być błędem, jeśli jasno powie się, że dla celów badań zawęża się to pojęcie). W ramach religii przyjmujących dogmat tzw. kreacjonizmu powstała koncepcja "natury stworzonej", co jest postawieniem na głowie wszelkich intuicji i doświadczeń związanych z naturą, z przyrodą ("natura stworzona" to już nie natura, lecz wytwór kultury, a dokładniej wytwór kulturowo-ideologiczny wyrażający myślenie, życzenia i wierzenia człowieka o naturze).

Wielu ludzi jest zainteresowanych (świadomie lub podświadomie) mąceniem na temat natury. Ludzie biznesu, reklamy często przedstawiają produkty technologii jako "naturalne". Wiem, że granica między tym, co naturalne a tym, co sztuczne w dobie technologii i ingerencji człowieka w naturę nie jest wyraźna. Jednak kryterium naturalności - pomocne w rozeznaniu się - jest proste: naturalne jest to, co samo z siebie utrzymuje się w trwaniu bez ingerencji człowieka i jego technologii, jego myśli i wierzeń. Jeśli coś trochę utrzymuje się samo, a trochę nie, to jest pół-naturalne; jeśli nie utrzymuje się samo w ogóle, jest sztuczne.

Chcąc skoncentrować się na rozumieniu natury dzisiaj, możemy wyróżnić następujące główne znaczenia tego pojęcia:

(1) natura w człowieku: genotyp, przemiana materii i energii itd.;

(2) natura wokół człowieka;

(2a) wokół człowieka służąca mu;

(2b) sięgająca poza zasięg człowieka, niezmierzona, nie służąca człowiekowi.

Można ewentualnie dodać znaczenie natury częściowo przetworzonej przez człowieka, czyli, jak wyraziłem się wyżej, "pół-natury" lub inaczej - "drugiej natury" (termin pochodzi również od Greków), a nawet "trzeciej natury". To właśnie kultura jest częściowo drugą i całkowicie trzecią naturą człowieka (ale nie pierwszą).2) W przypadku natury w człowieku (1) można spotkać znaczenie "natury" jako "istoty" człowieka (lub czegokolwiek innego). Jednak takie używanie terminu gmatwa rozumienie natury; można wtedy mówić po prostu o "istocie" człowieka (nadmienię, że istota to zestaw możności, jakie człowiek w sobie niesie). Poza tym z historii myśli i kultury ludzkiej wiemy, że w pojęcie "natury" w tym znaczeniu (tj. jako "istoty") można wkładać konstrukty ludzkiej kultury. Byli np. tacy, którzy oświadczali, że "prawdziwą naturą" człowieka jest "duch", a nawet tacy, którzy mniemali, że istnieje "prawo naturalne", które miałoby mieścić w sobie ich własne wyobrażenia, życzenia i wierzenia na temat tego, co światły człowiek rozumie dziś pod postacią konwencji prawno-kulturowych zebranych w kodeksach cywilnym, karnym itd.

Właściwiej byłoby rozpocząć prezentację od najogólniejszego znaczenia - czyli (2b) - nie od człowieka, jednak podane wyżej wyszczególnienie wydaje się łatwiej przyswajalne dla czytelnika, a ponadto już na początku przywołałem najogólniejsze znaczenie natury według starożytnych Greków.

Zwykle myli się te znaczenia. Jeśli np. antropocentryści i kryptoantropocentryści zgodzą się, że "o naturę trzeba dbać", to mają zwykle na myśli tylko znaczenie (2a), nawet nie chce im się dbać o naturę w znaczeniu (1), gdyż ich roli nie dostrzegają, z wyjątkiem sytuacji, gdy zagraża im osobiście, np. w postaci produktu biotechnologicznego (ot, choćby pomidora ze zmienionymi genami, który wywołuje u nich alergię).

Inny przykład to nazwa organizacji "Pro Life": "Life" występuje jako jedno ze znaczeń "natura". Trafnie zauważono, że "Pro Life" powinno nazywać się "Pro Human Life"3), a jeszcze dokładniej "Pro Human Life from ideological point of view" (ideologia za tym stojąca jest dobrze wszystkim znana).

Ruch proekologiczny, tzw. "ochrony przyrody" dba najpierw o naturę w sensie (2), niekiedy tylko potrąca o (1), natomiast "głęboka ekologia" stara się uwzględniać (2b), dodając uwagi o naturze jako "istocie".

Można oczywiście postawić sobie za cel dbanie o jedną z odmian natury, np. dobry psychoterapeuta (jak: Z. Freud, W. Reich, B. Bettelheim) czy dobry pedagog (jak A. S. Niell4)) dbają tylko o naturalność w znaczeniu (1). Dobry ekolog-naukowiec zajmuje się naturą w znaczeniu (2).

Ale nurt proekologiczny, jak go rozumiem, powinien dbać o wszystkie odmiany i znaczenia wymienione wyżej - a przynajmniej pamiętać o nich wszystkich, od czasu do czasu kierując swe, ograniczone przecież siły na jedną lub drugą.

Dorzucę jeszcze garstkę pojęć bezpośrednio związanych z "naturą". Respektowanie natury w jej podstawowych (wymienionych wyżej) znaczeniach (nie zaś w sensie pół-natury), traktowanie jej jako inspiracji w życiu, wyznacznika sposobów zachowania się - to naturalizm. Zaś przeciwstawienie się jej to antynaturalizm. Z kolei respektowanie natury, ale i próba wykraczania aktywnością świadomości refleksyjnej poza nią, respektowanie jej z dystansem - to transnaturalizm. (Być może będzie okazja, by napisać kiedyś o nich więcej).

Lech Ostasz

1) O ile wiem, poemat Goethego nie został jeszcze, niestety, przetłumaczony na język polski. Jeśli ktoś ma czas i chęci, to kserokopię oryginału mogę przesłać pod adresem redakcji ZB.

2) Nie będę ich w tym miejscu opisywał. Pojęcie drugiej i trzeciej natury w odniesieniu do człowieka opisałem w książce Rozumienie bytu ludzkiego. Antropologia filozoficzna, część VIII, wyd. drugie w druku.

3) Anna Nacher, Z teki zielonego matoła [w:] ZB nr 7(109)/98, s.41.

4) Świetną, nie mającą sobie równych książką o naturalizmie w wychowaniu dzieci i młodzieży jest: S.A.Niell, Nowe Summerhill, Wyd. Zysk, Poznań 1994.


Zielone Brygady nr 12 (114), 16-30 czerwca 1998