Zielone Brygady nr 13 (115), 1-15 lipca 1998
Greenpeace próbował kupić bombę atomową - donosi brytyjskie czasopismo "Nature". Grupa działaczy ochrony środowiska namawiała oficera armii rosyjskiej do sprzedaży bomby atomowej za 250 tys. dolarów. Niedawno William Arkin stwierdził, że Greenpeace chciał pokazać, jak łatwo rosyjskie bomby nuklearne mogą trafić w niepowołane ręce (np. terrorystów). Początkowo 29-letni oficer przystał na życzenie organizacji, potem jednak wycofał się. Ponieważ akcja upadła już w początkowej fazie, nie przynosząc zamierzonych efektów, Greenpeace nie poinformował o niej opinii publicznej.
Jak doniosły niedawno media (za Polską Agencją Prasową), ultraprawicowy blok wyborczy Ruch Patriotyczny "Ojczyzna" (grupujący m.in. ROP, KPN-OB, Solidarność 80) wzmocniony został akcesem Polskiej Partii Ekologicznej "Zieloni" - jednego z 3 lub 4 przetrwałych nowe zasady rejestrowania partii politycznych ugrupowań, określających się jako ekologiczne. Stąd opinia publiczna krajowych środowisk proekologicznych chciałaby zapewne dowiedzieć się o partii czegoś więcej, niż tylko informacja, w jakie wchodzi ona alianse. Wobec zbliżających się wyborów samorządowych jest wskazane, by PPE "Zieloni" nadesłali do ZB jakieś konkretne informacje o swych założeniach ideowych i programie oraz o ewentualnych dokonaniach na polu ratowania środowiska naturalnego lub krzewienia wiedzy ekologicznej. Liczymy na rychły odzew na nasz apel.
Podaję kilka adresów organizacji zagranicznych:
Cdn.
Informuję uprzejmie, że Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Tajwańskiego Przemysłu Rowerowego jako organizator III Międzynarodowego Konkursu na Projekt Roweru zawiadomił mnie o niezakwalifikowaniu mojego projektu do 24. miejscowego finału, chociaż został on uznany za nowatorski i wybitnie udany.
Na konkurs, którego tematem był projekt "Roweru dwukołowego z napędem mięśniowym lub wspomaganiem elektrycznym", wpłynęło 253 projekty z 30 krajów (ze zgłoszonych 587 projektów z 42 krajów). Przyznaję, że decyzja jury, w skład którego wchodzili m.in. przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki Tajwanu, Rady Rozwoju Eksportu i Tajwańskiego Stowarzyszenia Eksporterów Rowerów, wcale mnie nie zdziwiła, gdyż konkurs miał charakter wybitnie komercyjny, a mój projekt dotyczył właściwie nie roweru, lecz rodzaju jednopedałowej hulajnogi z napędem elektrycznym, a po drugie - przeznaczony był w zasadzie dla systemu indywidualnej komunikacji na terenie starych miast europejskich. Wymieniony projekt, zgłoszony do programu Festiwalu "Kraków '2000", przewiduje zorganizowanie systemu wypożyczania oraz wymiany akumulatorów w oparciu o zaplecze warsztatowe i logistyczne firmy turystycznej JORDAN. Pojazd wyposażony w dwubiegowy silnik elektryczny i dwa akumulatory żelowe ma zasięg 20-30 km (w zależności od udziału pracy mięśniowej) i rozwija prędkość ok. 15-25 km/godzinę.
Od kilku lat jestem właścicielem 4 ha gruntów porolniczych w malowniczym zakątku pod Kielcami, a mieszkam tu od roku. Moi przyjaciele i zarazem sąsiedzi, którym zawdzięczam swoje osiedlenie się w tym miejscu, posiadają 11 ha lasów i łąk otaczających mały park z zabudowaniami po dawnym dworze ziemiańskim. Jesteśmy lekarzami, więc nie musimy utrzymywać się z uprawy ziemi, zwłaszcza że grunty nasze znajdują się w V-VI klasie.
Z satysfakcją natomiast obserwujemy od kilku lat, jak odradza się przyroda na naszych porolniczych gruntach, przy czym staramy się, aby proces ten miał charakter naturalny, lekko tylko przez nas wspomagany.
W naszym sąsiedztwie znajdują się jeszcze 3 gospodarstwa o wielkości 5-14 ha, z resztkami zabudowań, zupełnie niedochodowe i przez to opuszczone lub zaniedbane. Możliwe jest ich wykupienie za umiarkowaną cenę od właścicieli lub ich spadkobierców, co umożliwiłoby utworzenie sporego obszaru, który - będąc własnością prywatną - mógłby być skutecznie chroniony, stając się ostoją zwierząt i siedliskiem rodzimych gatunków roślin o dość ciekawym ze względów geologicznych składzie.
Wielką zaletą tego miejsca jest możliwość utworzenia na bazie jednego z gospodarstw ośrodka edukacji ekologicznej, niemniej jednak najpierw musi zaistnieć zorganizowana grupa ekologiczna.
Dlatego zwracam się z apelem do wszystkich Czytelników. Jeżeli ktoś z Państwa dysponuje kwotą rzędu 2-5 tys. zł i chciałby dać wyraz swym ekologicznym poglądom przez praktyczną działalność w terenie - proszę o kontakt pod poniższym adresem.
Ponieważ wszystko wskazuje na to, że sławetna Ustawa o ochronie zwierząt (Dz.U. Nr 111 poz. 724) będzie nowelizowana, a przynajmniej przymierza się do tego Senacka Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi - prosiłbym wszystkich zainteresowanych o włączenie się w prace nad uzdrowieniem tej miejscami kalekiej ustawy. Po pierwsze - co ustaliliśmy też na spotkaniu ekologów w Inowłodzu - koniecznie trzeba skorygować liczne błędy i nieścisłości w ustawie. Osobno należy tez potraktować kwestie ryb, które w obecnej chwili są w ustawie wymienione niejako przez przypadek, co powoduje, iż tak naprawdę ustawa jest sprzeczna wewnętrznie, a także sprzeczna z ustawami o rybołóstwie morskim i rybactwie śródlądowym. Dlatego należy wysyłać komisji poprawki, które chcemy, aby zostały uwzględnione. Po drugie - równie ważne! - jak sama nazwa wskazuje, komisja zdominowana jest przez rolników i hodowców, wiec wiadomo, w którą stronę będą oni ustawę "ulepszać". Dlatego potrzebny jest silny lobbing, żeby przypadkiem nie okazało się, że mający obowiązywać od przyszłego roku zakaz tuczu gęsi na stłuszczone wątroby w tajemniczy sposób zniknie z ustawy.
Piszmy pod adresem:
Witam was istoty!
Będąc w jednym ze stargardzkich supermarketów, zauważyłam pismo zatytułowane "Zły - bez przebaczenia". Moja ciekawość była ogromna, więc je kupiłam. Na okładce zamieszczono: UWAGA!: Pismo zawiera treści drastyczne. Adres redakcji jest w środku numeru - została podana tylko skrytka pocztowa.
Podałabym podobny adres na ich miejscu. Dlaczego? Pismo to zawiera nie tylko drastyczne treści, ale także o wiele bardziej drastyczne KOLOROWE zdjęcia. To po prostu straszne! - pomyślałam i przeczytałam tylko nagłówki.
Najgorsze jest to, że to wszystko to są fakty. To wszystko gdzieś, kiedyś na świecie się działo, dzieje lub też może się kiedyś jeszcze powtórzyć.
Muszę powiedzieć, że nie popieram tego pisma, bo wydaje się być przeznaczone dla sadystów albo masochistów. Nie mogę też całkowicie potępić, bo jego twórcy odwalają kawał dobrej i niebezpiecznej roboty, pokazując prawdę - bez przebaczenia.
Ja wytrzymuję tylko zerkanie.
Rośnie tu duże skupisko parzącej rośliny nazywanej "barszczem Sosnowskiego". Osiąga ona ponad 4 m wysokości. Jej ofiarą najczęściej bywają dzieci, a oparzenia są tak poważne, że wymagają leczenia szpitalnego. Barszcz rośnie także w Kołobrzegu i w kilku innych okolicznych miejscowościach.
W mieście, na dachach bloków i pawilonów handlowych gnieździ się ponad 100 mew i coraz więcej ich przybywa. Żywią się gównie na śmietnikach; gniazda ścielą sobie od zawietrznej strony, za kominami. Od brzegu Bałtyku do miasta jest w linii prostej 8 km.
Nad jeziorem Trzebiec - gm. Lipnica, k. Bytowa - zauważono i sfotografowano 5 flamingów, czyli czerwonaków, które żyją w północnej Afryce. Do Polski zepchnęły je prawdopodobnie bardzo silne wiatry.
Rowerzyści bardzo krytycznie oceniają nową trasę rowerową Kluki - Łeba. Marne jest podłoże, niedbałe oznakowanie, brak parkingów i toalet.
Od soboty - 1.8.98 anarchiści z Dąbrowy Tarnowskiej rozpoczęli zbieranie podpisów w sprawie sprzeciwu wobec ustawy prywatyzującej lasy państwowe. Przez pierwsze dni zebrali kilkaset podpisów i rozdali ok. 500 ulotek.
Kontakt z koordynatorem akcji:
Białostocka sieć wodociągowa liczy 5 400 km, z czego 34 km stanowią rury azbestowe. ( ) Wiceprezydent Białegostoku Ryszard Tur stwierdził, że rury te obrastają od środka osadem i woda nie ma bezpośredniego kontaktu z azbestem, chyba że dojdzie do awarii.
Myślę, że pod teorię pana wiceprezydenta podciągnąć można także stare reaktory jądrowe, kopalnie odkrywkowe i wiele, wiele innych starych obiektów!
4 Na podstawie: "Gazeta w Białymstoku" - lokalny dodatek do "Gazety Wyborczej" z 27.5.98.
Na 6 miesięcy więzienia skazał sąd wojskowy belgijskiego żołnierza - w 1993 r. uczestnika operacji ONZ-etu w Somalii, któremu udowodniono, że dopuścił się zachowania rasistowskiego. 26-letni sierżant przywiązał somalijskie dziecko do samochodu, a nieco starszą, choć też nieletnią Somalijkę "sprzedał" swojemu koledze z okazji urodzin.
Można łatwo wywnioskować, że za podobny czyn w stosunku do dziewczynek belgijskich sąd wojskowy uniewinniłby po prostu tego żołnierza!
4 Na podstawie: "Gazeta Wyborcza" z 8.5.98.
Lipiec br. był najgorętszym lipcem od prawie 100 lat, a zagrożenie środowiska w zachodniej Arktyce było 5 razy większe niż gdzie indziej na globie. Tubylczy mieszkańcy Alaski i naukowcy zgodzili się, że Arktyka jest na etapie doświadczania największego globalnego zagrożenia. Art Ivanoff, mieszkaniec Unalakleet (Alaska) i przewodniczący organizacji Artic Network powiedział: Tradycyjne metody życia tubylczych mieszkańców Alaski, takie jak polowanie i rybołówstwo są zagrożone przez każdą dłuższą zmianę klimatu, co odbiera nam możliwość życia jak nasi rodzice, w zdrowym środowisku.
12.8.br. Artic Network wspólnie z ekoruchami i aktywnymi mieszkańcami Alaski wypuściła raport Odpowiedzi z lodowej krawędzi. Raport jest wynikiem 2-letniego zbierania wypowiedzi tubylczych mieszkańców Alaski, których wiedza oparta jest na tysiącletnich obserwacjach życia w północnej części globu. Następnie porównano raport z badaniami zachodniej nauki, reprezentowanej m.in. przez Intergovernmental Panel o Climate Change. Wnioski z połączonych obserwacji będą służyć kampanii o ocalenie środowiska w zachodniej Arktyce.
Jeszcze przed opublikowaniem raportu administracja Clintona zezwoliła na wydobycie ropy z dzikich obszarów Alaski, znanych jako "Alaskan Petroleum Reserve".